RENATA | |
PROFIL O autorze Przyjaciele (122) Kolekcje Poezja (1247) Proza (22) Fotografia (218) Pocztówka poetycka (34) Dziennik (96) |
RENATA, 13 lipca 2011
Oj, dziwko moja ,ty jesteś jak zdrowie
ile się cenić musisz ten się tylko dowie
kto zapłacił ,dziś mendy i syfa w całej ozdobie
widzę i opisuję ,nie tęsknię po tobie.
Panno nieświęta co w bramie często się chowasz
zawsze jędrna i chętna ty jedna nie odmawiasz
i mnie jak dziecko do łona swego kusiłaś
grzech winem zapijany dolar dawany tuliłaś
Dla tych pagórków pomiętych,łąk pozłacanych
gdzie bez rumieńca dajesz co razy tysiąc macane
widać że okolica obfita więc o cene pytaj wedrowcze
brama wciąż otwarta gościnnie zaprasza na zaplecze
RENATA, 13 września 2012
a jednak jesteśmy tajemniczymi osobnikami
nieprawdaż?
to nie tak miało być
nie umiałaś słuchać ze zrozumieniem
pod uwagę może być brana chęć
imponowania
przecież nigdy nie byłaś pierwsza
gdy stałaś tak w przepasce z liści figowych
i on czerwony od koloru ziemi
z której został ulepiony
ten który stworzył ów głupi raj
wyciągnął cię z trzynastego żebra
a nie z łona i powiedział bądźcie szczęśliwi
taka niewinna miałaś być
dobra pani psycholog
gdybyś tylko nie oddała się
Samaelowi co zasiał zwątpienie
gadką iście niebiańską kto wie
czy poczułabyś smak seksu
ziemia nie piłaby do dziś krwi pokoleń
przekleństwo urodzaju ciąży klątwą
grzechu bliźniacze dobro i zło
w proch się obraca triumfem cierpienia
to Ta o zbyt wielu imionach jest wciąż
nieśmiertelna pełna dynamiki na równi
chciała być pierwsza a tam nad Morzem Czerwonym
pohukuje sowa
kiedy zmiażdżysz mu piętę
Chawa bądź posłuszna bądź posłuszna
daj nad sobą zapanować
spójrz na ręce w żyłach z krwią płynie
poczucie winy
rozgniewałaś wszystkich bogów
zakłamana suko
RENATA, 11 lutego 2013
niepokój wkradł się i wyjawił
nieśmiało że przyszłość zależy
od podmuchu wiatru
na czystym marginesie
śmierć zniosła złote jajko
zostawiła rozdygotaną samotność
bez koloru i w liczbie pojedyńczej
znów jeden dzień pokonany
duszno w tej klatce pozłacanej
ze wspomnieniami tak zawsze
lecą zdjęcia kadrem
ktoś podaje chusteczkę
nawet teraz po pieciu latach
nie ma w sobie cynizmu
tylko ciszę a gdzieś za nią czai się krzyk
jeszcze jeden chleb z kiełbasą
jeszcze jedna msza wyrwana z kontekstu
pies wyje wewnątrz mózgu
wiatr przegania śmieci
pogłaskać kota
włączyć telewizor
wyłączyć telewizor
człowiek utknął
sam w sobie
ziemia jest okrągła
a on na krawędzi
RENATA, 6 grudnia 2012
samotni mężczyźni włóczą się bez celu
po ulicach obracają głowy za damskimi butami
przypadkowe blondynki impertynentne brunetki
ich tyłki ich cycki tak apetyczne że wszystkie
siedem cudów świata kładzie się w kąt
samotni mężczyźni przesiadują w barach
gdzie wiatrak nad głową mierzy czas i nic
się nie chce zza chmur papierosowego dymu
budują wizerunki nadziei i tylko po każdym kolejnym
termin wyjścia się wydłuża obleczone w kształt
stada oczu wypatrują dekoltów i kątów nachylenia
samotni mężczyźni bywają nieśmiali i zwykłe
dzień dobry wymaga wysiłku sklejane usta
w grymas lecz niejeden rycerz wydobywa się
o zmroku na czaterii krzyżuje miecz w ogniu pytań
a teraz królewno opisz się ile masz rzęs i kochać
jakbyś chciała się temat rozwinął jak papier
samotni mężczyźni mieszkają z matkami
codzień na śniadanie płatki i bułka z dżemem
gdzieś tam skarpetki między łóżkiem a ścianą
tik tak i tęsknota stuka za zapachem kobiety
i ramiona chcą tulić może chociaż kupić kota
na deszczowe dni nawet przez sen mylą sie imona
dawnych kochanek gdzie ta jedyna galaktyka
pomiedzy twoimi udami podziel się jabłkiem Ewo
RENATA, 3 października 2012
okociła się śmietana
na kolanach księdza dziekana
zlizuj kocie do rana
i całuj pierścień ojca salezjana
środowisko warczy od rana
chce też całować takie kolana
w zamian jak wody szklankę
wszyscy całują klamkę
RENATA, 31 sierpnia 2012
nie będziesz miał nic
przeciwko temu
że
objaśnię ci sposób
postępowania
zasłoń firanki
ubiorę stół w kwiaty
odkryj emocje
niebo podkute i długie
rozłącz
zaglądaj tu często
lewa dłoń pod sukienką
pnie coraz wyżej
delikatnie
pociągam cię na łóżko
i odwracam się plecami
pieścisz piersi
nieprzerwanie
od tyłu poruszamy się
aż do znieruchomienia
zalegalizuj się we mnie
pieśnią nad pieśniami
gdzieś tam w tle ogień się pali
i burgund rozgrzewa
do piekła
do nieba
do piekła
RENATA, 7 marca 2013
chcę być wolna i przed śniadaniem
i po śniadaniu
gdzieś zapodziałam samą siebie
żeby się dowiedzieć
jakim jesteś skurwysynem
w tym pokoju samotni i nadzy
zmienialiśmy pozycje
ty wilk o wygłodniałym żołądku
a mi chodziło o miłość
rejestrujesz dotyk
tak niepodobny do siebie
zabrakło prądu i powietrza
zaczęły sie lustra i schody
kolor wstydu wyszedł na twarz
a my próbowaliśmy się kochać
jak dwa pająki bez ograniczeń
wzbiera lód nękany burzą
RENATA, 4 grudnia 2012
samotne kobiety tesknią za miłością
spod zmrużonych powiek pożadają
akceptacji nie wszystko idzie na rękę
mają olbrzymie serca z uśmiechniętym rogalem
zrośnięte ze ścianami domu bo jak tu zwiedzać samotnie
są z innej planety zdziczałe przeglądające się w lustrach
oczu mijanych facetów nawet nie są przystojni zwyczajni
a jednak samotna kobieta marzy o takim Ktosiu co
przytuli zrobi kawę i będzie jadł z ręki
z powstających marzeń rodzą się myśli
nicość czai się w walizce i po co gotować obiad
gdy nie ma kogo karmić i zimno zagląda do okien
delikatnie muska nienormalność i źle noszone
życie z obrotu sprawy najbardziej zadowolona
jest butelka niezdrowo sączona i prawa dłoń
emituje chęć sięgania do wszystkiego się idzie
przyzwyczaić przeliczają stany wzburzeń
grzeszne kroczki w zaszpilkowanych nóżkach
chcą być podziwiane stworzę ci niebo pod
stopami zarażona euforią własnej woli
tak na serio w stanie głębokiej nieświadomości
Czy kiedykolwiek przyszło wam do głowy, że naprawdę możecie kochać tylko wtedy, gdy jesteście samotni?
RENATA, 11 listopada 2012
na językach
pytajacych ust
półuśmiechem
dojrzewa
miejsce
rzeźbisz wybudzenie
delikatnie we włosach
podmuchem
leżymy patrząc
z sufitu
rozhuśtaj mnie
RENATA, 5 listopada 2012
dzień zasypia
i noc się wyłania
nie wszyscy chcą spać
budzą się wampiry
piękny młody dobrze ubrany
chce zrozumieć istotę rzeczy
i dusząc się w czterech ścianach
wychodzi smakować przystanki
siada obok wyciągajac słówka
białymi zębami w przestrzeń chciałby
zabrać nie pozwalam poznać się
moje oczy odwracają kawałek
po kawałku ocalałą myśl
pytajnikiem zniewalam gdy
stara się rozpuścić mój lęk i wstyd
ten uliczny mrok i korytarze żył
w ciele masz jakieś zainteresowania
pytam kobiety interesują mnie kobiety
przeciąga się zmysłowo a wokół zimno
i deszcz pada to co dasz się porwać
śmiałek bo noc dodaje odwagi i taki
ładny był a ja widziałam w nim potwora
który łypał jednym okiem i chciał mnie
pochwycić i zjeść wsiadam do autobusu
a co gdyby
RENATA, 3 listopada 2012
a jednak jesteśmy
zrzucając zimno z ramion
w krawędziach oczu
grzejąc intymność
a jednak jesteśmy
jak dwie łyżeczki w porannej
filiżance zakręcone
koniuszkami języków
świat oniemiał
na różowo
RENATA, 28 grudnia 2011
Umarł
nie leżał w ciepłej pościeli
spod baru diabli go wzięli
niewidzialni kompani
na wieczne popijanie
chodził
zawsze znanymi drogami
krętymi miedzy ladami
niekończący się krokodyl kłapie
czasem spływa łza samotna
wzdychał
na szum nalewanego piwa
i barmanka ta sama okiem błyska
i tłucze się trzęsie głupie serce
chora przystań duszę zabrała i watrobę
tytan zapłakał tyran w mordę dał
żona chlipie miarowo
kurwa zamknij się krowo
teraz z ulgą uśmiecha się nad grobem
skupić się nie mogę
gdyby umiał przeprosić
porządny to był facet
jak miał to zawsze postawił
wypijmy za Jacka
oby mu ziemia lekka
oby nam się ...
RENATA, 5 sierpnia 2012
Chciałabym w średniowieczu żyć
wtedy nie trzeba było sie myć
brudna szyja,brudne nogi
tłuste włosy to nie problem
Częste mycie zmywa skórę
lepiej psiknąć sie perfumem
raz na miesiąc jest wskazane
umyć włosy ,wskoczyć w wannę
A pospulstwo,ludu masa
co zaludniali wioski ,miasta
o stan zębów swych nie dbali
jedni drugich uśmiechami odstraszali
Zamożniejsi jaśnie państwo
brak higieny zakrywali
perukami,perfumami,żabotami
i wykwintnymi strojami
Tylko Bóg ,honor i Ojczyzna
patriotami byli trzeba przyznać
służba ,wojny i romanse
na ucztach przy stołach prawić konwenanse
A że tłusty niedomyty
mlaska ,siorbie taki zwyczaj
nikt sie nie dziwii nie kiwa głową
bo wszyscy śmierdzą jednakowo
Te cholery, dżumy i zarazki
zrzucili na brak Bożej łaski
Biskup odpusty zbiera do Matki bożej
a nocą kurtyzana grzeje mu łoże
Na intrygi gdzieś na dworach
zawsze dobra każda pora
to z powodu braku telewizora
bez rozrywki miesza im sie w głowach
Trucizny,zdrady i kłamstwa
to walka o władzę nad państwem
Króla stać na wiele kochanek
bo lud pracuje na ich utrzymanie
I czy kto wierzy czy nie wierzy
damy miały swoich rycerzy
śpiewał rycerz serenady
dla swej ukochanej Pani
Jak każdą damę to i mnie też
zdobywałby i kochał jakiś rycerz
miałby giermka i miałby konia
i dla mnie góry by pokonal
Gdzie te czasy romantyczne
teraz pełno egoistów
kultularni i zadbani
często okazują sie chamami.
RENATA, 28 sierpnia 2012
a ty wolisz blondynki
czy brunetki
bo nie wiem czy mam się farbować
schudnę przytyję
co chcesz
i tak nogi mam świetne
mówisz że czaruję głosem
mam to opanowane
rozpłyniesz się po moim ciele
niespodziewanie
gwarantuję bezpieczeństwo gdybyś chciał odejść
RENATA, 31 stycznia 2013
leje pasem wszystkich w chałupie
może diabła z nich wyklupie
gdy dziecko ojcem się stanie
swoje dzieci leje na powitanie
jego żona drźy po kątach
strach i grzech, wóda i poniżenie w oczach
nic co ludzkie nie jest nam obce
umarł tyran
nienawiść nie sięga poza grób
nowy się narodził
z popiołu
RENATA, 3 września 2011
Synu kamieniarza
wypij cykutę
przecież i tak
wiesz że nic nie wiesz
RENATA, 19 lutego 2014
najgorsze jest to,że nie mam
o swoim ojcu nic złego do powiedzenia
pracował w PGRze przy krowach
i ćmił faja za fają rozpuszczał się
w bajkach z natury wesoły tylko'
jaki pożytek miał z wiecznie narzekającej
żony zrobił jej czworo dzieci i na tym poprzestał
pamiętam
zawsze w dzień wypłaty dawał mi kieszonkowe
a ja leciałam kupić jakąś książkę
pochrapywał popołudniami unikając kłótni
albo zaszywał się w garażu majsterkując
niestrudzony hodowca królików
pamiętam
lubiłam siadać między królikami one
żarły mlecze a ja czytałam powieści
ojciec lubił zupę pomidorową z cukrem
a rządy w domowym ognisku
sprawowała żona z teściową
na uboczu można wpaść pod przejeżdżające ciężarówki
dojrzały maminsynek przejął stery
a wódka lała mu sie po brodzie
ojciec wyruszał wtedy w ostatnią drogę
obcy zajął mu już płuca gdyby był rybą pływałby
mówił mi że będzie mnie odwiedzał stamtej strony
od dziewięciu lat mi się nie przyśnił
RENATA, 9 grudnia 2012
anarchia w mojej głowie
rodzi wolność
hey chodź tu do mnie
na moim kawałku nieba są zielone
pastwiska całkiem fajne owce się pasą
będziesz mnie uwielbiał i miłował
a pozwolę ci być moim pasterzem
tylko zupy nie gotuj za słonej bo się zbuntują
nic się nigdy nie zmieni
alfa i omega wypełniła się łzawym deszczem
nieprzewidywalnością porozrzucanych liter
te najtłuściejsze przeznaczaj dla mnie
reszta na marginesie zdań
nie ma dla kogo robić forum
nieczysta ta równina
przecież oczu nie mogę zamknąć
bo nie tylko ja mam głowę
a tam rodzi się anarchia
RENATA, 20 września 2012
co było a nie jest
nie pisze się w rejestr
więcej nie pamiętam
za co nie żałuję
a wy nie wódźcie
mnie na pokuszenie
RENATA, 3 listopada 2011
Wątły i chorowity
był ten Karol
urodzony by rządzić
w imieniu prawdziwej wiary
parlament staje się ciężarem
jak i głowa
kacie podaj
jeszcze ciepłą koszulę
by ciało nie zadrżało
wszak ziąb taki
a Ty Lordzie Protektorze Wielki
za dekadę
stracisz głowę
po śmierci
RENATA, 19 września 2011
Hey małolato powiedz jak ci na imię
chciałbym cię poderwać kiedy tak stoisz
z papierosem w ustach udając dorosłą
i gdy inne lolitki śmieją się hałaśliwie
Ty zamyślona tak jakbyś czekała aż podejdę
czytam w twoich oczach że alkohol szkodzi
a na trzeźwo niełatwo poderwać ani nawet
ryby łowić zawsze każda ucieknie taka niestała
I dziewczyno uwielbiam cię widzieć w szpilkach
jak się zgodzisz nawet powiem że cię kocham
tak bardzo potrzebuję chwil z tobą i wiem że mówiłaś
koleżance chciałabym mieć romans z dorosłym facetem
podaj nr
podaj imię
podaj rękę
jestem
Pinokio
RENATA, 3 kwietnia 2013
nerwowo poruszył się i poprawił mankiety koszuli
jakby to dodało mu odwagi nie każdy przecież
może mieć takie spinki ale on może mieć każdą
niezależnie od wieku koloru włosów centymetrów
w szpilkach i rozmiaru biustu jak pirania niezwykły
gustowny i piękny pełen powagi z komórką do której
wciąż dobijały się kochanki szukając ograzmów prezentów
i gorącej herbaty w wolnych chwilach właściciel
komórki musiał wyjść z żoną na bankiet lub premierę
żuł przejadał wyciskał i wciskał tabuny kobiet
do swojego kalendarza i fiuta jakby chciał
się w nich odradzać napaść głód własnej
samotności i zarazić cynizm przyciąganiem
gdzieś z biura i delegacji pod pretekstem
że wokół same brzydkie kobiety oplótł mnie jak bluszcz
ciekawe co będzie za dziesięć lat czy będzie wspominał
moje oczy czy klamkę od drzwi którą chwilę potem naciskał
RENATA, 6 września 2012
rozrzuciwszy ręce i nogi
kołysze się jednakowo
okrągłe lub wklesłe
walcowate lub rurowate
wszystko się dopełnia
cieniutka jak włos szyja
z której zawsze może spaść
głowa nie obeznana ze snami
i tylko nawyk grawitacji
stwarza szansę istnienia
RENATA, 1 sierpnia 2012
a zazdrość nie wie co sen
i po cichu zabija[J.Kaczmarski]
zrzuciła habit
ryzykownie tak lubując
się w słowach kocham
kostki lodu dodawane
z premedytacją
igły i szpilki tkwią jak
naszyjnik
duszą okna
i braki zaufania
z kreacją narcyza
pnie się na szczyty
nienawiści po szklanie
na zdrowie
jak możesz mówić a nie
czynić
oddaj mi ten rok
medialnie
RENATA, 11 marca 2013
i zakradł się do nas znowu śnieg
kłóci się z deszczem aż ptaki
uciekły w żywopłoty a słońce
zagapiło się na dalekie pola
ostry wiatr smaga po twarzy
drżę a ty znowu nic nie dajesz
znać o sobie tykam mijając
kominiarzy na szczęście
mam żółte marcowe
światłonogi
RENATA, 26 grudnia 2015
ręce nie chcą robić
nogi nie chcą chodzić
w głowie diabeł szumi
wódki dajcie ludzie
zaschnięte usta
palce sinieją
w dupie ma że inni się śmieją
sięga niemrawo po kieliszek
bo
tak ukochał szkło
ludzie mówią głupi
ty to potrafisz się upić
niby szkoda cię człowieku
w stanie kompletnego upojenia
w pełnym pokoju
pełna butelka
jest nastrój szczęścia
RENATA, 23 maja 2014
Hey Alina
nie rób kina
za ten jagód dzban
pięćset euro dam
dobra dobra Balladyno
to nie teatr to nie kino
oddam Ci jagody te
za pięćset co tydzień
i dziewczyny pogodzone
Kirkor ma już swoją żonę
a Alinie konto rośnie
jak kwiatki na wiosnę
za lat kilka
na skraju Polski
w maleńkiej wiosce
Alina szyje super podwiązki
tak zasłynęła
w swych arcydziełach
że otworzyła kilka butików
i wyszła za Tomka sprzedawcę pizzy
wzięła do siebie matulę starą
pomagała przy dzieciach swą dobrą radą
a gdzieś daleko łka Balladyna
swe nieszczęścia zapija winem
bo jej mąż bogaty
rzadko zagląda do chaty
ma na boku panienki młodsze
a Balladyna?
pije wino zamawia pizze
i się roztyła
RENATA, 11 września 2010
Nieznana maleńka wioska
a słąwna na całą Polskę
bieg historii zmieniła
Grunwaldem sie nazywa
Tu wielka bitwa sie rozegrała
która potege zakonu złamała
zginął kwiat krzyżackiego zakonu
i wielki mistrz Urlich w płaszczu rozwianym
Lecz to nasz ziomek Mazowiecki
zaprosił ten zakon zdradziecki
mieli obronic przed prusakami
a niczym wielki pająk zawładnęli nami
Tak się rozwinęła krzyżacka potęga
że stuleciami nie szło jej rozegnać
to co zdobyli ,nie oodawali
palili,grabili,zamki budowali
Az pogromu dokonał dopiero
w bitwie pod Grunwaldem Władek Jagiełlo
lecz jeszcze potrzeba sto lat z ogonkiem
gdy całkiem wygonił ich Kazik Jagielończyk
na pamiatkę ze średniowiecza
możemy teraz ich zamki odwiedzac
RENATA, 21 listopada 2011
Ciągle szukasz
i nic nie znajdujesz
wchodzisz do dziury
i jesteś dziurą
raz jesteś kimś
potem znów nikim
prawd na rozstaju kłamstwa
jest tylko zarzewie
do piekła do walki
bardziej bije serce
kto sieje żal
zawsze będzie zbierał gniew
weż wszystkich proroków
do wora
a sam mędrcem zostań
buduj zamki na piasku
zanim w piach się obrócisz
my tutaj jak mrówki
jeden drugiemu równy
teoretycznie
gdzie przyjaciel gdzie wróg
gdzie w tym wszystkim Bóg
ech zycie
stop duszo nie hulaj
hej duszo wciąż hulaj
[Wobec Boga nigdy nie mamy racji]
Soren Aabye Kierkegaard 1813-1855
filozof duński
RENATA, 12 listopada 2011
Znalazł sobie nowego boga
heretyk i nie troszczy się o lud
wybudował mu miasto aż
po horyzont słońca
Tell El-Amarna.
kler szczekał wyjątkowo
głośno a bogowie kolejno
spadali z tronów
Osobliwy władca
zawsze rodzinnie
z Nefertiti
aż
człowiek boi się czasu
a czas boi się piramid
„Ty
wydobywasz Nil z podziemi i prowadzisz go, dokąd zapragniesz, aby
karmił ludzi, tak jak Ty ich stworzyłeś[…]Tyś jest jeden jedyny[…]. W
Tobie jedynym jest milion postaci. Świat stał się na Twoje skinienie.
Gdy wchodzisz- świat żyje, gdy zachodzisz- umiera.”
Jeden z najciekawszych władców, jaki zasiadał na tronie Egiptu. Panował od r. 1351 do 1334 p.n.e.Echnaton
RENATA, 10 listopada 2012
chciała być szczęśliwa jak
wiatr z nim
kochała go a on nie czuł
do niej nic
i tak z głupia frant
prosił bo nie miał
i gdy dawała brał
cel osiągnął szybko
przez swoje wizyty
ulotnił się płytko
zostawił kredyty
RENATA, 18 września 2012
dwie lewe ręce
rozchylone po bokach
dwie nogi kroczą
do wnętrza duszy
twarz
zmienna maska
świetlna gratka
papla
końcowe wykonanie
czasem
prowokuje
nierówność pod sufitem
RENATA, 16 października 2012
podmalowany wizerunek
tysiącem promiennych słońc
zawisł krzyk
kroplą łez
labirynt krętych schodów
po obu stronach
udawanie
grzmi mrokiem wyzszości
fioletu pod jej okiem
on płaci
ona zmęczona
pająk w kącie rozszczepia myśl
chce wyjść
RENATA, 6 kwietnia 2011
Ziemia Gaja
rodzi i daje
życie rozdaje
rozkwita kwiat
dojrzewam ja
słońca promieniem
deszczu westchnieniem
wiatru poszumem
siły rozumem
walka wieczną
magią bezpieczną
w twoich ramionach
odradzam sie i konam
zabiera matka
to co wydała
wyrosło przejrzało
zmarszczek dostało
juz czuć smak śmierci
czy jest bezpiecznie
gdzies w czarnej ziemi
leżeć
RENATA, 29 maja 2012
na przykład o dziewiatej
rano budzę dzień
rześką kawą
dopasowuję się do
otoczenia szminką
sekretną minką
nieruchomieją palce
podejmując rytm
codziennych gestów
słowo
rozkładam zygzakiem
gęstością pożerania
wzrokiem
nie potrafisz już uciec
RENATA, 1 kwietnia 2013
trafił się jak ślepej kurze ziarno
inteligentny a przede wszystkim
nie skąpił grosza dla jej dzieci
z wdzięczności dzieliła z nim łoże
a nawet podpisała cyrograf w kościele
wszystko szło swoim trybem
tylko dzieci doroślały i chciały wiecej
i więcej a noce stawały się dłuższe
i bardziej ohydne z powodu braku miłości
nazywają to chemią a ona nie przychodziła
nawet po paru głębszych jak zakończyć tę noc
latami bo dnie rozciągają zasłony proszę cię wiń za to
atmosferę nie mnie i nie każ znów całować
RENATA, 1 grudnia 2012
dałeś mi wiarę że ktoś mnie
może aż tak wielbić
że wyjątkowa jestem
bez szpilek ze swoim
metremosiemdziesiąt
niebo było zbyt młode
i cudaczne ramiona zwisały
w euforii orgazmów
głębiej mocniej dłużej
chcę młodość zatrzymać dreszczem
i tu dech w piersiach zapiera
a w te deszczowe rzeczywiste dni
siedzisz w fotelu i nic nie potrafisz
gwóźdź wbić sobie do ręki i mi
do trumny słów nie wypowiadasz
ale za to piszesz esów tyle że powalają
na kolana śmierdzisz brudnym zlewem
i brakiem jakichkolwiek motywacji
zrobiłeś dziurę w fotelu mój drogi pierdzący
a mnie już paznokcie bolą z niedowiary
jak można być takim tępym nieudacznikiem
reprezentujesz się nieźle nawet gdy korowód
szklanek nieumytych ci się kłania dostaję histerii
a jednak automatycznie obsługuję cię w łóżku
jak klienta tak od czasu do czasu
w towarzystwie żółtych ścian masz swoje pięć minut
nieba a ja zbyt dumna by pozbyć się blokady
w końcu klamkę też można zamknąć z drugiej strony
tak jak inne moje otwory są dla ciebie zamknięte
dostałam cię kiedyś w promocji jako dodatek
do soli w oku już obojętny jesteś dla żołądka
a przykleiłeś się jak zużyta guma
do biustu do tyłka do ust
wspinam się na palcach
gotowa pogryźć wszystkich
wczoraj poderwał mnie
prawdziwy facet
a ty jak na starym drzewie
zgniły liść trujesz
idź precz do mamusi
RENATA, 4 lipca 2012
Powiedział,że zawsze będzie z nią spał
powiedziała,że zawsze pocałuje go na dobranoc
szaleńcza miłość uwieczniona
wspólnym łóżkiem i dachem
szare ponure skalne linie
gesty i poszczególne zwroty
chyba zaczynają go nudzić
dowodził że oprócz
małe flirciki nie są ohydną zbrodnią
kocha wszak tylko ją
z premedytacją
założyła czapkę niewidkę
z zasadą cnoty pełnej tolerancji
sprawdzając procenty bezcennej miłości
krokodyle łzy płynęły krótko
poradził sobie z żarem poranka
typowy samiec
mówiłam że zegary oddali upadłym kobietom
RENATA, 27 grudnia 2012
od kiedy zerknąłeś z zainteresowaniem
odebrałeś mi codzienność
coraz częściej patrzę w jeden punkt
wsunęłam ci swój numer
na początek pokuszenia ze znakiem
zaczęłam się malować
nieświadomnie wpatruję się w ciebie
przelatujesz jak dym z papierosa
gotowe łóżko i drzwi
ciasto mogę zrobić
tylko zadzwoń
okno ma tysiące stron
a ja jestem niczyja na kolejne dni
RENATA, 17 września 2012
Pani psorko
uczyć mi się nie chce
wszystko to bezsens
i weź pani mi tu
tyłkiem nie kręć
to mobing w szkole
i mówią ty matole
bo zamiast na tablicę
patrzę pani pod spódnicę
a ta matematyczka
chuda jak tyczka
niech nie podskakuje
ojcem ją poszczuję
a ten od w-fu kawał pedała
gdy patrzy na mnie stoi mu pała
poskarze się dyrkowi
zobaczę co zrobi
czepia sie historyczka
stara popielniczka
ciągle sie mnie o coś pyta
pewnie dawno jej nikt nie bzykał
zrobili zadymę
i krzesła fruwają
kartkowe samoloty
po klasie latają
ja nie mogę ,ja pierdolę
kto wymyślił taką szkołę
uczeń pan,uczeń rządzi
nauczyciel ze strachem po salach błądzi
RENATA, 26 lutego 2013
wulkan wpadł w oko cyklonu
i spoczywa tam wypełniając go szczelnie
wpasowuje się w swoje miejsce
wstrząsem poznania
szczytem agonii
drzemiącym w głębi
czas odkrywania
lotu w próżnię
przeszedł szok rozpoznania
moje ciało i twoje
ten sam gatunek
naturalnie tak
utonęliśmy w zwierzęcej chuci
bez kontroli
w drodze do piekła nie można
było dostrzec zła
w powietrzu zawisł śmiertelny pocałunek
i napięcie
odegraliśmy rolę po której nie ma już nic
obsesja ma swój wymiar
w okamgnieniu
objął panowanie dzień który
zaistniał
RENATA, 8 listopada 2012
najdotkliwiej boli
zdrada przyjaciela
zjadłeś z nim beczkę soli
on cię sponiewierał
zdradził tajemnicę która
jak kamień w wodę powinna
wyparowała wiara i kłamstw iluzje
to nie jest przyjaciel tylko zwykła świnia
Przyjaźń, która się kończy, tak naprawdę nigdy się nie zaczęła.
Publiusz Syrus
RENATA, 6 czerwca 2013
czas dłuży się i nie widać wyjścia
myśli plączą się ku sentymentalizmowi
chwili doskonale odrealnione
a od kiedy ziemia jest powłoką i pożywieniem
zgodnie z oczekiwaniem przypomina igranie
z ogniem bo kiedy człowiek z tłumu staje się partnerem
trzeba dorosnąć do chleba naszego powszechnego
kiedy dzień przenika w noc a nieba nie ma
ona wraca do wczoraj a on do jutra
rozczesywanie krzywego zwierciadła
przynosi efekt motyla bo kiedy jutro umiera
zegar nie chce iść do przodu kołysany
wiatrem siwizny rewolucji
RENATA, 1 czerwca 2012
W chwili, w której umiera w nas dziecko, zaczyna się starość
Pośpiechem dorosłości
zamykam drzwi do
beztroskich lat
wzdychając pieniędzmi
a dziecko we mnie
żyje jakby
nigdy nie chciało umrzeć
momentami wyrywa się wstecz
zaskoczone że potrafi śmiać się do szaleństwa
kładąc do snu tajemnicę
kiełkującego ziarna
budzi radość mojego dziecka
i żeby było łatwiej żyć
obiecuję cieszyć się bez powodu
na nowo marzyć
odetchnąć początkiem
RENATA, 6 marca 2012
szara codzienność
pod berłem beretem
dogasa twarz
i nie stać już na chleb z masłem
bo trzeba kupić maść
i stać przystało grzecznie
w poczekalni
kłapać zębami państwowymi z nerwów
wziąźć pożyczkę
dać w łapę
iść prywatnie
albo umierać
bo pan lekarz ma stopę wielką
horyzonty marzeń i kieszeń
otwartą zawsze
czy pan nie wie panie Zet..??
że lekarstwem na starość jest śmierć??
i tak powolutku trwa
eutanazja kontrolowana
RENATA, 18 sierpnia 2011
Spadłeś z piedestału dawno temu
gdy stanąłeś w drzwiach mówiąc
przepraszam odchodzę
i poszedłeś na inną ulicę do pani Bożenki
Tato pamiętam twoje bajki
szorstki policzek bezpieczeństwo
i obietnice ze starych fotografii
pamiętam płacz mamy zamęt prochy
szpital pożar serca bez wiary
żebranie o cud
Teraz łapiesz mnie na starą milość
że głodny chleba i uczuć
chcesz przytulać
tylko że ja nie znam pana
dowidzenia
RENATA, 3 kwietnia 2011
Wariat z betonowymi pięściami
po trzeciej tabletce
po trzeciej łyżce zupy
eksplodował
Afrodyta narodzila się na nowo
w trzeciej dobie
z piany nienawiści
Przy pomidorowej
nóż do chleba
przebił kamień
sercem zwany
krew zastygła
nigdy więcej
RENATA, 21 lipca 2011
Ojciec nasz zamieszkał w butelce
dokładnie przykleił się do dna
od tamtej pory już tylko bełkotał
leżąc obok łóżka w cuchnącym
uryną ubraniu-kretyn
Ojciec nasz zapomniał że istniejemy
gdy dostawał choroby sierocej
kiwającego się w tył i przód lekko
powalałam patrząc na przekleństwo
w jego oczach -głupiec
Ojciec nasz zawarł pakt z diabłem
bluzgał nienawiścią i gwałcił matkę
co noc umiał tylko czytać etykiety
powiesił się w zwidach delirycznych
o czwartej nad ranem-skururwysyn
Ojciec nasz podświadomie żyje we mnie
w wariacjach na dwa głosy pęka
ta sama butelka gwałcę żonę
i chu.j z dziećmi przebudzenie
ze zbyt wielu snów smakuje
przekleństwem-idiota
RENATA, 30 września 2012
bluszczem czepliwym
omotał tu i tam
zależność
czarny pies szczeka
absynt absynt absynt
gnijące zęby i reszta
ałunem leczona zła sława
złoci się kolorów głębia
nie chce jeść
ta stara śmierć żniwiarka
tylko patrzy wciąż
już nic nie staje
a noc przesiąka erotyzmem
słowo malowane oddycha Bogiem
a diabeł w szczegółach tkwi
z kieliszkiem ażeby
jedzący kartofle odeszli
żółty dom i on razi opuszczeniem
puste pola ze stadem wron
ogorzały słońcem
autoportret rzekł
zbrzydziło się życie
Vincent Willem van Gogh (wym. [ˈvɪnsɛnt vaŋˈɣɔɣ][a]; ur. 30 marca 1853, zm. 29 lipca 1890) – holenderski malarz postimpresjonistyczny
RENATA, 21 lutego 2013
nie ma słów bez imienia
ja cię nie kochałem
to ty przyczepiłaś się
a nie byłaś Marią
tylko głupią Zośką
utopiłaś mnie w swojej głowie'
z przeczuciem rosnącej tragedii
utopili wpierw Marię w stawie
a Ty Zośka
przyczepiłaś się jak rzep
histeryczka opętana
życie jest takie smutne
a dłonie leczniczo zniewalają
a Ty Zoska
przyczepiłaś się jak rzep
przysuwając ciało do ciała
odwołując się do jego dobroci
wyjadała duszę ckliwa suczka
a Ty Zośka
przyczepiłaś się jak rzep
byłaś przy nim w nim i poza nim
i zawsze wilgotne majteczki
paraliżowały słodyczą czujesz
zaplątany magnetyzm o natężeniu
skrajnego ubóstwa dusi
jesteśmy winni Bogu śmierć
kto umrze w tym roku
następny ma z głowy
wbija wzrok w źrenice
jak wydzielina pająka
tkającego sieć
przyrządź mnie po naprawdę
śmiesznej cenie
uduś
Antoni Malczewski[1793-1826]-Polski poeta i podróżnik autor pierwszej powieśc ipoetyckiej Maria[1825],prekursor romantyzmu ,prywatnie dość tragiczna postać .
RENATA, 11 października 2012
pracujesz jesz pijesz
na dziś na jutro
na wczoraj
na łeb na szyję
na krawędź
niedoskonałość
skażenia obyczajów
wytarto pocałunkiem
przetarty szlak zatrutego
snu ze śmierci bierze
swój początek
oswaja się chwilą
trwania
człowiek nowej ery
szybkonogi
nordic walking
na zdrowie
na pozycje
RENATA, 22 sierpnia 2012
Stara baba ,stara
niechaj sie nie stara
chłopcy lecą na młode
nie na zwiędłą urodę
siwy włos na skroni
złoto swieci się na dłoni
nogi rwą się do tańca
zamiast klęczeć do różańca
Przekwitła już uroda
stara baba to nie młoda
zmarszczek bez liku
i zęby moczy w słoiku
A serce się jeszcze porywa
i młodych chłopców podrywa
a chłopcy nie głupcy
piwem dali sie przekupić
RENATA, 21 maja 2012
w uszach wiatru
powiew
autostradą mkną myśli
sms był
ostatnim krokiem
w drodze do nieba
zagrabił ostatnie
sny
w przypadkowy niebyt
potwierdź
bez odbioru
RENATA, 11 maja 2012
Leżysz do góry brzuchem kochanie
najedzony bo to potrafisz najlepiej
uginając się pod ciężarem
kurczaków sałatek słodkich ciastek
wtedy kopulacja nawet jest na drugim planie
do toalety ledwo się doczołgasz
tak z przymusu i potrzeby
raz w miesiącu jakiś prysznic
i do legowiska
taki tu spokój i nic się nie dzieje
zatrzymała się cywilizacja
nie ma drzwi i okien
są tylko oczy otwarte lub zamkniete
żyj i pozwól żyć innym
za..sy..piam
RENATA, 13 sierpnia 2013
zapachem wiatru
od kwiatu do kwiatu
skrada się słońce
zobacz
trawą pod jabłonią
liściem we włosach
oczy chabrem malowane
kwitnę
RENATA, 31 maja 2013
ckliwi kochankowie jak zmierzwione
przez bryzę drzewa
potokiem słów przypomnieli sobie
zdziwienie i radość
popatrzyli na mewy krążące po
obojętnym niebie
ich twarze zastygły przeznaczeniem
na fotografii
RENATA, 29 sierpnia 2013
mówiłeś , że chmury mają kolor i smak lodów
waniliowych a wino trzeba pić szybko , szybko
żeby dało większego kopa prawdomówność jest
grą dość banalną zbyt tu gorąco by kłamać więc
zdejmij ubranie siedząc na krawędzi łożka i zostaw
na bezładnym stosie obejrzyj się w lustro wyglądamy
jak dwoje dzikusów należących do wrogich plemion
a ty zobacz, co świat zrobił z twoimi włosami, mówiłeś
kupując mi szczotkę i czesząc rozwlekle ależ to
niezależny artystyczny nieład czesz proszę ostatnim
oddechem zobacz tylko jak to jest prowadzić
seksualny cyrk zdrowy zwierzęcy instynkt duma pawia
chuć kozła gniew lwa ciekawe po kim odziedziczyłeś tą
absurdalną szybkość a ja lubie lekcje przyrody
mówię , skoro wziąłeś prysznic pomachaj interesem
i rzuć ręcznik na łożko niesiesz w obu rękach butelki
wina wzdychasz jak pies spuszczony z łańcucha
między udami płonęły żółte płomienie zanim
wygnę ciało pod tobą w gorączkowych jękach
ściągam ci okulary drogę na wpół do mnie
przewędrujesz dotykiem automatycznie o zmroku
gasząc światło tak potwornie niezorganizowany
błądzisz po mnie zapętlam intymność upojnego
wyuzdania odrobinę wstydliwie wilgotno mi
minuty padały pod strzałem źrenic jedwabiem
RENATA, 22 maja 2013
utopiłam serce w twoich żyłach
a ty zrobiłeś mi parę dzieci
co prawda żadne to ocalenie
mokry wiatr owionął twarz prowadząc
do zagłady życie jest bezlitosną komedią
skażoną dziecięcymi głosami cisza
rozpełzła się w krzyku między żaluzjami
prześlizgnęły się słowa w ostrzegawczy lęk
wiruje brzask niedospanych nocy mówisz
że siedemnastoletnia bogini rozsadziła ci mózg
jedwabistym ciałem brzoskwiniowymi piersiami
sterczącymi sutkami gładką pupą ja mam
same wady starzeję się i mam ochotę na
śmierć więc odszedłeś nadawać kształty i wyrazistość
codziennie nazywam cię skurwysynem wmówiłam
sobie że to żadna tragedia i całe łózko moje
a ty teraz chcesz wrócić otulona niesmakiem
potrafię powiedzieć bez wiekszego smutku pierdol się
RENATA, 9 listopada 2013
wcale nie zamierzam
pojmować na czym polega instynkt
wystarczy mieć błysk
w oczach prezerwatywę
w kieszeni i giętki język
przełykam stwierdzenie
że łózko jest ziemią obiecaną
a ogień wina rozciąga uda
poza horyzont morza czerwonego
historia wiele uczy
a ty zaloguj się
pod kolor dodatków
i nie myśl o niedzielnym poranku
RENATA, 21 sierpnia 2013
Kwiatów jest tak dużo
i motyle mkną w górę
niebo stało się nareszcie
gdy pąki śmiechem pękają
przezroczyste są chmury ,że można
by było w nich zamieszkać
moje ciało , twoje ciało
wspólna krew między dwoma snami
twoje życie i śmierć z pragnienia
osiadły na moich ramionach
w wielkim lesie drzewo gadało przepowiednie
i wody tyle wokół do gaszenia pożarów
kiedyś byłam stróżem moich kroków
teraz ty jesteś i kwiaty pachną
RENATA, 16 marca 2013
zmianami pogody
starzeje się ciało
kroplom łez na policzku
wiatr nadaje połysk
a ja jeszcze oddycham
zza horyzontu słychać galop
nie obiecuje i nie odbiera
zbliża się
RENATA, 11 listopada 2011
Grzech grzechu
[nie]wart
Ogłosił maksymę
dobrego człowieka
poznasz po tym ile zje
więc
zup cztery rodzaje
bażanta kuropatwę
sałatę szynkę i baraninę
wszystko popija węgrzynem
jak przystało na arystokratę
windą wiozą mu kolację
trufle pasztety
zupy a w nich rzepy
mięsiwa wszelakie
i lody z szampanem
w miłości nie bardzo cnotliwy
czym wykańcza swoją żonę
podskubuje damy wokół
i zaprasza na pokoje
a ma ich ponad czterysta
w każdym łóżku inna przystań
w peruce i obcasach
lotność umysłu poraża
Państwo to ja -krzyczy
sztuka w sztuce -rarytas
RENATA, 1 kwietnia 2012
zółtozielona trawa
i jasnoniebieskie niebo
jest niczym w porównaniu
z rajem hasiszpyroka
każda znaleziona puszka
o krok przybliża
do złotej ambrozji
kamień pęka po
długotrwałym deszczu
głowa pęka po
długotrwałej suszy
piećdziesiąt jeden to kilo
i już twarz jasnieje uśmiechem
RENATA, 3 listopada 2011
Kochana
przytul do łona
jak matka
zaopiekuj się mną
to nie farsa
mój konik na biegunach
i szabla
ty bądź ciągle
starsza
RENATA, 13 grudnia 2012
Spojrzenie robi wielkie oczy
pożądania godna emancypantka
kandydaci niczym szczury wejść
czule w objęcia ręki z której każdy
palec warty z pięć wsi przed wyjazdem
na wojnę chceli przeklęta droga pod górkę
niecodziennej urody gładkość skóry
bladość lica słodycz lecz to jej matce
nadworny poeta klecił wiersze
a juści pani szczęścia nie zaznasz
ujarzmiona między młotem a kowadłem
i ta przeklęta symbolika opieki
czy Zygmunt jest podobny do diabła?
proporcjonalne piękno czy nie lepiej Wenus z Milo
być bo bez rąk bardziej kobieca przecież
z podniesioną głową pod przymus pod pregierz
do wieży by przeżyć czarna maska czarna msza
czarna dusza i sny wymusiłeś mnie
a ja nigdy nie będę twoja
na zamku fajnie jest ale nie na tym
więziona żona wylewa łzy ech zamieszkała
w niej śmierć bez pragnień basta baszta zmarł
w jej myślach już dawno sarmata spasiony
wyszła na spacer wolna do dziś powłóczy szatami
majątku niegodna ni miłości w artystach budząc natchnienie
księżniczka na ziarnku trucizny
RENATA, 16 września 2012
Dziewiętnaście miał lat i świra
na punkcie kobiet
wg Wyrozumialskiego po chorobie
dla wzmocnienia romans wskazany
upadł udał zwabił
wychędożył najpiękniejszą dziewicę
i wziął wyjechał hen daleko
dziewce hańba i potępienie
cholera głową muru nie przebije
ale ojciec Felicjan zmuszony
miecza dobywa mściwą gwałtownością
na zamku król Karol królowej Kikutawej
nigdy nie patrzy na ręce rozprawiając
pochwyta miażdży obraca Zachów
w krwawą jatkę gromnice stąd
do samego piekła części ciała
rozwieszone po bramach miast dla zgrozy
pianą z ust
jak odszczekasz
nie ma warg
czym spić pot
bezpalce dłonie
nie rozsypią piasku
nie wpełzniesz pod ziemię
na wpół martwa
przeproś Klaro
a odda ci nos
Kazik wraca do domu w dostojnej pozie
każda inna może być następna
RENATA, 13 lutego 2013
pukasz mi w plecy
rozmieniasz na drobne
wyschnięte usta
pełne złudnych przekonań
wchłaniałeś kiedyś rozpalenie
aż do pierwszego deszczu
wiesz że ci nie wierzę
gdy kradniesz pragnienie
zaplotłeś skrzyżowanie
bezwstydnymi palcami
teraz obce milczące dłonie
szorstkie jak dekalog
dajesz mi z dobrodziejstwa seks
cieszę się bo już cie nie kocham
po rozśpiewanej nocy dzień
w środku milczenia moje dłonie głodne
RENATA, 5 lutego 2013
Ojciec wciąż cierpiał na chroniczny ból
zębów górna szczęka dramatycznie zżarta
zgnilizną tak że nie miał ochoty na wydawanie
rozkazów osunął się w cień opium i wina
i gdy nieszczęśnik został nieboszczykiem
dostałeś skrzydeł jak motyl wypuszczony z klatki
mój punkt widzenia nie ma tu nic do rzeczy
a ty sam wybrałeś w jakiego boga chcesz wierzyć
osbliwość ciepła i żar słońca które chciało być bogiem
eksperyment który nie upiększał prawdy
utopia ideii kochajcie się dzieci kwiaty
i ten bóg jeden jedyny który nie znosi żadnych konkurentów
nie daje się zobrazować tak jak inne bogi o głowach
ptaków i zwierząt a ty królu sam wybrałeś
żeby nie zadzierać z ich Bogiem ale go czcić
kraj drżał w posadach i każdy mały świat
w waszych głowach zrobił się jeszcze mniejszy
po ciosach eksodusu nie podniósł się na nogi
i wołanie wasze zostanie na kamiennych tabliczkach
na wieki wieków pustką taki też będzie los tej ziemi
przecież tajemniczy bóg obiecał upadek ciebie nazwali
fanatykiem i wymazali twoje imię ze wszystkich budowli
miasto zeżarł piasek niekształtne ciało zamieszkało
w grobowcu czyż Bóg nie uczynił głupstwem mądrości świata
a horyzont był początkiem końca gdzie modlitwy
biegną po złotych promieniach Bóg Jest Jeden
tylko do twojej śmierci
RENATA, 23 sierpnia 2011
Odwrócona tyłem odpięła stanik
fragment rozbujanej piersi
szarpnął wyobrażnią
Szybkim zwierzęcym ruchem
chwycił za biodro
była bez majtek
Pulchne posladki koloru świeżo palonej
kawy to wrota do ogrodu
pokonali ostry zakręt
w wąskiej uliczce tunel
zapierający dech zapach
rozkołysał podniecenie
Regulamin | Polityka prywatności | Kontakt
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.
16 maja 2024
Kremvioletta
16 maja 2024
Śladem Strusia PędziwiatraMarek Gajowniczek
16 maja 2024
1605wiesiek
15 maja 2024
1505wiesiek
15 maja 2024
ToastJaga
14 maja 2024
Szczęścievioletta
14 maja 2024
Z pamiętnika duszyMisiek
14 maja 2024
Wyznanie majoweArsis
14 maja 2024
Z dymem pożaruMarek Gajowniczek
13 maja 2024
PozostałośćArsis