Awatar, 24 listopada 2010
Piosenki starego kina tkwią w nas -
te słuchane z nią pierwszy raz
i późniejsze znikających gwiazd.
Od czasu braci Lumière
każde pokolenie ma swoje filmy
kadry, piosenki i stare kino
na którym rdzewieją plakaty i szyldy
w zgiełku miast.
W kliszach butwieją kreacje, kapelusze i kolty
wyszły z mody lustra wojny i rewolty,
tańce, wielkie miłości, katastrofy i songi.
Porysowane już dzisiaj dźwięki
odżywają i trzeszczą czasami w nas -
te słuchane z nią pierwszy raz.
Awatar, 24 listopada 2010
Stoimy w windzie.
każdy odwrócił twarz w swoją stronę.
dla mnie zabrakło strony.
nasuwam czarny kaptur myśli spóźnionych.
winda nigdzie nie jedzie.
nikt nie wybiera piętra.
nerwowi przebierają nogami,
poprawiają kapelusz, chustki, rękawiczki,
odczytują stare sms-y.
gestami upewniają się, że są.
Awatar, 22 listopada 2010
Ekopies uważa by srać pod grządki,
tam gdzie należy puszcza bączki,
pilnuje eko torebek,
gdy kończy potrzebę
merda ogonem na pani rączki.
Awatar, 22 listopada 2010
przychodzi do nas tylko jesienią
niewysoki pan w smutnym kapeluszu borsalino
otulony podniesionym kołnierzem prochowca
siada przy stoliku z widokiem na płytę lotniska
patrzy na ten sam pas betonowy
owiany szarym dymem
zamawia dwie kawy wypija jedną
zapytany o godzinę odpowiada -
masz rację Ilso czas minął, pójdę na kolację z Luisem
przy drugiej kawie zostawia wizę wjazdową
i herbacianą różę.
Awatar, 22 listopada 2010
zdejmij muszle z uszu
pod nimi tylko szum słyszysz
od dawna melodii nie rozumiesz
zrzuć kreski ze stołu
nie kreślisz nimi grafiki
nimi nic już nie napiszesz
kawy litr i butelka nie pomoże
pod stołem tańczysz i przytupujesz
niby rytm pożal się boże
dobrze zacząłeś
wirowałeś w tłumie
jakoś ci pomogę na odwyk odwiozę
tylko przestań walić nogą w podłogę.
Awatar, 21 listopada 2010
Kto powie, że Eskimosi
nie lubią na deser lodów,
tego ręka ma powiesi
pod Zakonem Jezuitów.
Awatar, 21 listopada 2010
I
W tym starym domu
otoczonym ogrodem
otoczonym żywopłotem
otoczonym płotem porośniętym wiciokrzewem
każdy nowy lokator wymienia drzwi na nowe,
stare, które pamiętały tyle wejść ile wyjść
wyrzuca do kontenera
i tworzy nowy zapis wejść, wyjść,
pukania, łoskotu chodaków i szpilek na schodach
jakby obawiając się powracających echem
kroków byłych lokatorów.
II
W tym starym domu
każdy nowy lokator wymienia też okna na nowe
tworząc na nich od początku zapis
takich samych przecież
brzasków, dni, wschodów księżyca i nocy
jakby obawiając się, że w odbiciu na szybie okna
zobaczy rodzinę dawnego lokatora podobną jego.
III
W tym starym domu
każdy nowy lokator z radością wymienia kolory
zrywa tynki i podłogi tworzy nowy obraz -
barwy swojego życia nadaje
każdej widzialnej na co dzień płaszczyźnie
jakby nie dostrzegając podobieństwa
do tego co było i obrazów sąsiadów.
IV
W tym starym domu
każdy nowy lokator wymienia schody na nowe
po których dumnie wkracza jego rodzina -
głaszcząc czule poręcze
delikatnie stąpa po schodach
do chwili zapomnienia,
gdy gromada dzieci
wbiegnie roześmiana z ogrodu
z tupotem i zabłoci
dumne dotąd drzwi, ściany i schody -
zapis na szybach co kilka dni zmywa nowy deszcz.
Awatar, 21 listopada 2010
Za którąś niedołężnością
już nie ma powrotu, nie ma też wyboru
i ucieczki przed starością
chyba, że duch pieśni wodzi
ślepcem w gęstniejącym mroku
i dopóki podpowiada słowa
co chcą z duszą śpiewać
jeszcze warto się bronić -
dla tych kilku chwil radości nowych odkryć
w marszu potknięć, niepamięci
powolnego kroku, kaszlu
i trzęsących każdym świtem kości
sięgam po tomy mistrzów
tych pieśni, po orkiestry
co nie przestają grać w słów
potokach, bruzdach wśród kłosów,
maków, chwastów, ptasich jazgotów,
ostępów ciszy i tajemnych głosów - słyszę.
Reszta dźwięków ?
to tylko reszta, którą zostawiam na ladzie
wiecznie uśmiechniętemu sprzedawcy.
Awatar, 18 listopada 2010
Jedną babkę co wstawała o brzasku
witał często staruszek białą laską
i gdy sobie marzył,
że coś się przydarzy -
pokryła go piaskiem, bo była z piasku.
Awatar, 18 listopada 2010
Poznaliśmy moc Boga -
kotwice wytrzymały
napór ścian fal, szkwały,
uciekające w popłochu
przed trzaskiem łańcuchów
denne piaski, paszcze rekinów
płetwy i ogony,
trzęsące burty sól chłeptały
pocąc smołę, lepiki.
Właśnie wtedy poznaliśmy moc -
na środku Atlantyku,
gdy spojrzał okiem cichym,
odsłonił błękity, lazury,
pozwolił na chwilę beczki wina,
dotknąć ciszy, dojrzeć
przyszłe plaże w głębinach.
Później było narastające wycie -
preludium potężniejącego ryku,
nikt tego nie wypomina -
za beczkę wina za chwilę ciszy,
czekamy.
Regulamin | Polityka prywatności | Kontakt
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.
1 listopada 2024
Norylsk. Nieskończony deszczArsis
1 listopada 2024
GrzybodranieTrepifajksel
1 listopada 2024
porozumienieColett
1 listopada 2024
do granic smutkuColett
1 listopada 2024
Ale róże kwitną dalej,Eva T.
1 listopada 2024
Wpadła w pokrzywyJaga
1 listopada 2024
R.I.P.AS
1 listopada 2024
0111wiesiek
31 października 2024
Naga prawdaMarek Gajowniczek
31 października 2024
Sobie a muzomMarek Gajowniczek