24 may 2012
przeszkoda czyli wiersz ktory najadł się strachu
nie zatrzymuj słów. pozwól im przejść
w cwał, pod zasłoną metafor.
niechaj zerwane z kopyta śpieszą
na zatracenie.
znam je, od nocy, w której przyszły
na świat - nie dadzą się tak łatwo
podejść i uwięzić w boksach. spłoszone
szukają ratunku w ucieczce.
dyszą, parskają, odwracają łby
żeby zobaczyć, czy autor nie dopisał
lassa. niewiele w nich poukładania,
myśli, czy poświęcenia dla orki.
na(d) siłę nie pociągną!
odłączając się od rzeczywistości
chcą spróbować przeżyć w dziczy
aby zebrać stada. nie to nie konie
apokalipsy, za którymi idzie piekło,
ale treści, którym inaczej pachnie siano.
wiersz, biały, nieopanowany, którego
pozbieranie wymaga czasu i anielskiej
cierpliwości. może kiedyś nabierze
wiary w siebie, zaufa swojemu panu, a ten
popuści wodze fantazji i skoczą
razem. jednak dziś stanął dęba i poniósł.
/szkic/
18 june 2025
wiesiek
18 june 2025
Jaga
17 june 2025
wiesiek
16 june 2025
wiesiek
16 june 2025
ajw
15 june 2025
wiesiek
14 june 2025
wiesiek
14 june 2025
ajw
13 june 2025
wiesiek
12 june 2025
wiesiek