4 december 2011
Ezoteryczny z Wildy
droga do szatana jest banalna jak konstrukcja świra -
z placu, obok powiązanych krzyży, skręt z marihuany
i przejście, bez przejawów martwych, do królestwa.
zwykle wraca wśród siebie jak płodność po porodzie
i wpada łatwo z ulicy - poziomami, na piętro wiekowej
kamienicy, gdzie zawraca fetor rozkładu i grzmoci
natychmiast po nozdrzach. zręcznie jak szczur,
przeciska także, poprzez souveniry ostatnich stuleci,
do wejścia, na wprost lustra, w którym sień wzrasta
w oczach i występują kolory. niczym pająk włochaty
przechodzi pod łóżkiem i łagodnie infekcje. ślęczy
nad postaciami. w zaciemnieniu ożywają jak ładunek
przeszłości i nie ma ich w obwodzie. wielokrotnie
podrywa mnie do sztuki. wtenczas boski padół
przepada w marynacie detali. bez własnego położenia
coś nas jeszcze zdumiewa, konsternuje i tego się boimy.
w rozprawach o raju, opium dla ludu jarzy się wśród świec.
gaśnie i nie potrafimy odpalić. stąd wszystko jasne.
za fasadami normalności pochowane jest piekło
24 april 2024
The End StartsSatish Verma
23 april 2024
2304wiesiek
23 april 2024
Three poemsAdam Pietras (Barry Kant)
22 april 2024
2204wiesiek
22 april 2024
Echoes TravelSatish Verma
21 april 2024
od wewnątrzsam53
21 april 2024
2104wiesiek
21 april 2024
Picking RelicsSatish Verma
20 april 2024
To Dying MuseSatish Verma
19 april 2024
The VoyagerSatish Verma