4 december 2011
Ezoteryczny z Wildy
droga do szatana jest banalna jak konstrukcja świra -
z placu, obok powiązanych krzyży, skręt z marihuany
i przejście, bez przejawów martwych, do królestwa.
zwykle wraca wśród siebie jak płodność po porodzie
i wpada łatwo z ulicy - poziomami, na piętro wiekowej
kamienicy, gdzie zawraca fetor rozkładu i grzmoci
natychmiast po nozdrzach. zręcznie jak szczur,
przeciska także, poprzez souveniry ostatnich stuleci,
do wejścia, na wprost lustra, w którym sień wzrasta
w oczach i występują kolory. niczym pająk włochaty
przechodzi pod łóżkiem i łagodnie infekcje. ślęczy
nad postaciami. w zaciemnieniu ożywają jak ładunek
przeszłości i nie ma ich w obwodzie. wielokrotnie
podrywa mnie do sztuki. wtenczas boski padół
przepada w marynacie detali. bez własnego położenia
coś nas jeszcze zdumiewa, konsternuje i tego się boimy.
w rozprawach o raju, opium dla ludu jarzy się wśród świec.
gaśnie i nie potrafimy odpalić. stąd wszystko jasne.
za fasadami normalności pochowane jest piekło
21 february 2025
wiesiek
21 february 2025
Eva T.
21 february 2025
ajw
20 february 2025
absynt
20 february 2025
absynt
20 february 2025
wiesiek
20 february 2025
marka
20 february 2025
marka
20 february 2025
marka
20 february 2025
marka