Florian Konrad | |
PROFILE About me Friends (1) Books (14) Poetry (511) Prose (226) Photography (279) Graphics (73) Video poems (5) Diary (9) |
Florian Konrad, 24 march 2011
wsłuchaj się w nią, ma antropomorficzny kształt
poczuj- wzdłuż krzyża pachnie świerkami
jest ekskomuniką i potocznym językiem
pocałunkiem, niekiedy grymasem
dla każdego ma jednakową truciznę
wyciszenie, mumifikację
poznaj ją pełną zwierzęcych krzyków
deklamuj z pamięci początek, każdy gram, słowo
zlizuj miękkie przenośnie
ucz się jej idąc po błotnistej drodze
czytaj litry potu zawieszone na żebrach
(ostatnia szklanka i gonitwa)
to twoja płytka rzeźba, matczyna linia
ciepła, nienazwana herezja, próba śmierci
papierowa kropla
na koniec odgryź jej filtr, poczuj jak się sączy
przelewa (formalinowa oszustka)
chwilę potem wysycha na płaty
rozdrap
Florian Konrad, 23 march 2011
wziął najmłodszą- szpilki służyły za krzyżyk
wódki i jadu nigdy sobie nie odmawiała
podarował jej znicz. jak naszyjnik. futro z roztoczy
i karakułów
(idź, dziecko, celnie, w głowę, kolce wkłuwaj w nocy
inaczej na zawsze wystygną)
do zabawy - suszone motyle i lalki
(gdy wbijesz zbyt głęboko
skóra stanie się matowa i niewidzialna dla ludzi)
każdy gwóźdź ma imię i łacińską nazwę
cywilizowani nie zrozumieją ich znaczenia
ten rodzaj zemsty zna jedno, wymierające plemię
proch zamókł. ostrze powoli. ponad szyją
z oddali słychać bębny i głos wioskowego szamana:
,,przejrzyj na guziki, kukło, służysz tylko
do pomnażania potu i cierpienia"
Florian Konrad, 23 march 2011
leżysz pod bluzką
igły płyną po wilgotnym pancerzu, drażnią meszek
ja- powierzchnia kobiety
ty- list wysłany z drugiego końca włosów
przez kogoś zamkniętego na zawsze. w negatywie
zrób mi zdjęcie tak lepko jak tylko ty potrafisz
(skórę najlepiej odsłaniać przed lustrem, mniej parzy)
wyżej piersi, jeszcze kawałek ucha
po kręgach nie przejedzie już żaden mężczyzna
w ramach rodzą się coraz śmielsze akty. tajemnice kliszy
są ludzie których widać dobrze
jedynie po dokładnym naświetleniu języka
znasz ich? odchyl rzęsy
przywitaj się ładnie
Florian Konrad, 22 march 2011
zbuduj na mnie horror, znów zamknę cię na całą noc
z nożem i chęcią ucieczki (prosto w brzuch)
pręgi są świeże, kac nie wyparował
z głów moich podskórnych eklezjastów
gotowi są przypomnieć ten wieczór
wywołać las spod ziemi i tropów
odegnałem sztukę, małą córkę Judasza
zatrzymywała samochody i żyły
wcisnąłem w ciebie bysk i pauzę
wyrwałem szpulki (po co komu dziewczynka pełna nici
głos ukryty w starym magnetofonie?)
wszedłem z gardłem i butami
ciągle milczysz, przebita długopisem i kłującą wizytówką
(rozdawałem je za darmo, w promocji kleju i dołu)
noce są bezzwrotne, szkliwo odpada wraz z kaucją
zamknijmy ślepe książeczki, kopalne dramaty
te bajki są dla miłośników taniej sensacji
pachniesz tym, co drży pod lustrem
(cień o wyjątkowo ostrych rysach)
jeszcze nie odnaleźli złamań, partacze!
szukam cię w nowej sukience, pod innym adresem
o- nawet muchy przestały chodzić po obrazku
pora zmienić nazwisko pod tym niejedna upadła
większość ciagle na kolanach
ile palców chcesz dostać na walentynki?
zastanów się- przyjdę, zacisnę
Florian Konrad, 19 march 2011
wylew w klepsydrze
gwiazdozbiór andro(gyni)medy
pod nim my, bez skór i kości
spróbuj włożyć mnie w brudne pęknięcie w podłodze
(przed użyciem skonsultuj się z ziemią i astrologiem)
zawinąć w tapety non-toxic
pamiętasz, jak marzyliśmy o zdarciu skóry ze światła?
(w nocy kazdy daje się nabrać na woń Wenery)
wiesz, teraz czuję, że to ono skalpuje nas
rodzi coś szpetnego w szybach i gardłach
dziwne imię z brokatu
balansujemy na cienkiej błonie
pod nami kredki, fluid i łuny świecowe
masz o jedną tęczówkę więcej niż parkiet
przytul się
jeśli będziesz grzeczna jutro znów wezmę cię
pod szkliwo
Florian Konrad, 18 march 2011
witaj, śliska
słuchaj - nie rozumiem was młodych
wszędzie ciasno i skóra pęka
nie muszę wiedzieć wszystkiego
wystarczy że umiem rozpiąć loki, zdjąć pomadkę
cytrynowe klipsy
wyrwać cię z bajki
niektóre dobranocki zostawiają brzydkie ślady na różowym
nie płacz twoje zdrowie
jeśli będziesz grzeczna kupię ci nowy akt
za wszystko da się zapłacić muzyką i śliną
wieczory takie jak ten rozpadają się
już po pierwszym ukąszeniu
(tandetna zabawka dla spragnionych)
ciepła godziny zwinięte, prenatalne
zagryź mnie. kiszonym
oby nam się
nie mogę cię pocałować byłaś niegrzeczna
nie odrobiłaś sekcji
Florian Konrad, 17 march 2011
nosiłam
za tobą ciężkie imiona
dostrajałam muchy, ich papierowe skrzydełka
(diabelnie trudno jest się nie spóźnić
na własne wycięcie)
to była moja mała stacja, drewniany upadek
kadzidła znały każdy ruch
skończona lekcja męskiej rytmiki
obudziłam się po pierwszym skalpelu
(młoda, szorstka skórka pulsowała, zdając się prosić
dorysuj mi resztę, a będę niegrzeczna
zaprowadzę cię w nieznane. zaboli, ale polubisz to)
krwinki parzyły, bezpieczny (tarns)port
od pasa w dół, złamanym pazurem
niech syczy, złe, niech uschnie mu druga ręka
aby już nigdy nie dotknął
gdy przerwali podniosłam głos
pod spodem były zmarszczki
Florian Konrad, 15 march 2011
noc z życia kur(sy)wy
daj mi nowy dzień, wędrowny, niepodzielny
a w nim obcy - steron, wulgarną litanię, fragment czegoś
twardego, posterotyk ze sznurka i płótna
gardło i nazwisko
zbyt krotkie, by udźwignąć pasek
rozwierć mnie (za szybami woda i mole
sosnowe deski poczuły las, osaczają mnie)
przetnij struny i tę cichą żyłkę pod którą rosną
pudełka na podskórne termity
okna z których wydarto plamy nudy
pocałuj
albo powieś
pod spodem nie mogę skrzepnąć
Florian Konrad, 14 march 2011
przywieźli ją zbyt późno
we włosy wplątały się małe zwierzeta
na atramencie rozkwitały półotwarte mleczaki
na szyi drżała kolia z przydrożnych kamienic, razowe lastryko
(przecieka, trzeba będzie przyspieszyć ceremonię)
cisza! żyje? zobacz od spodu
nie, to tylko szwy tektoniczne
nie zdążyła jeszcze złożyć jajeczek
pod żarówką kolejna biała melodia-welon
nozdrza niczym zaciśnięte pięści, rigor homophagis
kiedy wreszcie skończą o(d)prawiać skórę?
piły wypełniają kaplicę, zdmuchnijcie część pawi
niech nie błyszczą na darmo, w pęknięciach czają się
stare książeczki, ciche ryngrafy
w dłoniach kwiaty, wyschnięta młodość
pędy termometrów łuszczą się
zatrzymajcie te małe planety, sufit od nich wiruje
zamknijcie wieko- chyba jest głodna
Florian Konrad, 13 march 2011
ślinopis
jeszcze niedawno rosłem gdzieś obok
może pod dywanem
powstawałem z patyny i gorzkiej herbaty
mały prorok- pasożyt o czarnych paznokciach
ubogim słownictwie
zbity kieliszek pleśń na chlebie
nie znałaś mnie mogłaś jedynie czuć
pot miąższ powolną przemianę w mięso
obudziłem się w tobie pełen cegieł i starych książek
na plecach litery szara szczecina
miałem oczy które nie świecą w ciemnościach
teraz na dole
pomagasz mi zerwać półpłynną kurtynę
boisz się jej nazwy
ale oboje wiemy
czym jest ten skrzepły pieniądz
suchy grosz
Terms of use | Privacy policy | Contact
Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.
26 november 2024
2611wiesiek
26 november 2024
0021absynt
26 november 2024
Gdy rozkołysze wiatrJaga
25 november 2024
AfrykankaTeresa Tomys
25 november 2024
2511wiesiek
25 november 2024
0019absynt
25 november 2024
Pod skrzydłamiJaga
24 november 2024
0018absynt
24 november 2024
0017absynt
24 november 2024
0015absynt