7 september 2014
jutro zgaśnie światło
zachowuję się tak, jakby wszystko było od początku.
uczę dzieci chodzić i nawlekać jarzebinę. uważne.
dostrzegają, że kasztanowce tego roku chorują.
grudki uczepione gałązek wyglądają jak kokony.
zaraz wykluje się z nich coś czego nie będzie można
zatrzymać. jesień trzeba przebyć. w cieple wspomnień
i z marynowaną papryką. dwa słoiki. ile by nie było.
już się nie tłumaczę z upuszczonych talerzy. hałas
dźwiękiem przypomina przejeżdżający pociąg.
więc nie biegną, nie mają świadomości, że leci
mi z rąk. że kaleczę palce. że krew, plamy
trudne do usunięcia. na to wszystko przychodzi
burza. kładzie się deszczem. znów przecieka okno.
okrywam ją. wszystko żeby zdążyć
odpracować zeszłe lata. zatrudnić się do byle roboty.
tak, trudno poruszać się w przeszłości
nie mogąc nic dostrzec. iść trzeba. wiatr otwiera
drzwi. jakby ktoś przeszedł. i nie zatrzymał się. nie
zapytał kto tu mieszka i dlaczego jest tak cicho.
16 april 2021
Satish Verma
15 april 2021
wiesiek
15 april 2021
Satish Verma
15 april 2021
Renato N. Mascardo
14 april 2021
martini
14 april 2021
wiesiek
14 april 2021
Satish Verma
13 april 2021
Satish Verma
12 april 2021
RENATA
12 april 2021
RENATA