Florian Konrad | |
PROFILE About me Friends (1) Books (14) Poetry (511) Prose (226) Photography (279) Graphics (73) Video poems (5) Diary (9) |
Florian Konrad, 16 march 2017
dzień wzbudzający strach
śmieszna data; stateczek narysowany pod cyframi
płyniemy z prądem, który przeszywa ciała
(para dzieląca się miokloniami
przyznacie - to dość osobliwe)
dorośliśmy razem, w ogniu
(cudownie byłoby się nie budzić
dryfujmy, niech trwa najbielsza noc
tęcze polarne, fosforyzujące zorze
rysują się na suficie)
przecież nie ma żadnego potem
co prawda coś kluje się, szpetne i nie dające się dookreślić
(odpędzam widma pochodnią)
ale to sen zmyślonej postaci, powieść o wariatach
(zamienili się głowami i nikt się nie zorientował)
boję się poranka. będziemy brzydko wyglądać:
rozbitkowie wyrzuceni na brzeg
kości dzieciaków niegdyś bawiących się w korsarzy
gdzieś daleko - niekończący się sztorm
ogień na szczytach gór
Florian Konrad, 16 march 2017
mojej Najukochańszej
zawroty, pan kręcący globusem
udaje że wie o nas wszystko
pod sklepieniem - czaszki
ofiar miłości totalnej (zarazę przywleczono
w czasach prerafaelitów
nazywałem się wtedy inaczej
ludzie byli wodą, można było na pierwszy
rzut oka odróżnić osoby mineralne od ścieków
teraz większość skrzepła, niektórzy udają
że wyparowali; zwie się to ze starohebrajskiego
domyślacie się, jak)
wirowanie, operator karuzeli uśmiecha się pod wąsem
astronom z bożej łaski, amator voyeuryzmu
gwiazdki płonące w jego oczach
- zalążek nowego zodiaku
można pisać horoskop - zawsze będzie pomyślny
kolejną dobę wpatruję się w punkt leżący najbliżej ciebie
rośnie tam małe słońce
jeszcze nie nauczyło się parzyć
Florian Konrad, 15 march 2017
różyczka, róża, różyca- wiązanka pięknych kwiatków
na które można zachorować
(wiem - głupi żart, strasburgerowszczyzna)
a mi właśnie skończył się słuch
wyczerpały baterie w lewym uchu
idę przez białe, powietrzne miasto
wolniej, coraz mniejszy i bardziej płytki
(zawody których nie sposób wygrać
na mecie czekają pozzłącane mrówki
i anorektyczka z kosą)
ktoś mi kiedyś powiedział, że wyglądam
jak dowcip bez puenty
przychodzi trup do lekarza
by opóźnić rozkład
a ten mu na to
Florian Konrad, 21 february 2017
zwiedzam krainę dziwactw
polskokształtna. tu kończy się patos
niewiele pozostaje
co najwyżej ampleksus, próba wtulenia
chropowate skóry na których nie sposób
spisać cyrografu
niemiłosny list do ukochanej
i sumienie- ewolucyjna pozostałość po przodkach
zabawny znak drogowy
zakaz posiadania
(dziel przez zero, Florku
a twoi synowie i córki nie odnajdą drogi powrotnej)
https://www.youtube.com/watch?v=4KyK6so3h0A&t=1715s
Florian Konrad, 8 february 2017
podobno piszę za dużo tekstów o snach. zatem- jeszcze jeden
myślenie uchroni przed piachem
- głosi najstarszy z hieroglifów
zasypiamy czytając komplementy z rewerencjarza
niezdrowi. bardzo niezdrowi
niedługo nad głowami zakwitną piwogrona
niemowlątka umrą uroczo schlane w pałacach i spelunach
a my - kim jesteśmy w tej farsie? - pytam
piękną dziewczynę o piwnych oczach
bawi się z innymi chłopcami
zbyt dumna by odpowiedzieć
większość przynosi jej kwiaty bez zapachu
klejnociki oprawione w modelinę
na górze Wielki Pan Prezydent
proklamuje Republikę Kleptokracji
nawet sen da się ukraść
Władca światków (jeden nacieka w drugi
czasem więcej w nas nocnego oczadzenia
niż jawy) komputer neuromorficzny
drwi z nas, całkiem jakby był człowiekiem
nie warto się budzić. inni zrobią to za ciebie
Florian Konrad, 21 january 2017
aroma marketing: wdycham cię/ was
pies warujący przy poduszce, na której przedwczoraj
leżało tysiąc donatorek. oddawały po cząstce
nie chciały zapłaty za swoje małe uczucia
a ja - cesarzyk głupców, tak uparty i pełen ufności
brałem to za dobrą monetę
a przecież - relacje oparte na zasadzie
kup - sprzedaj
gdy już uzbieram odpowiednią ilość kolorowych
kamyków - może skusi się choć jedna z kobiet
zostanie na dłużej, godzinę lub noc
przytulony wyszepczę:
pomyśl o chałupach opuszczonych w dniu
mojego urodzenia. o miejscach zimnych tak długo
jak żyję. coś rozpada się na niezauważalną chwilę
by zrosnąć w dźwięk, szlachetny, ale podszyty ciszą
(udawanie że się istniało bywa przyjemne)
tam tylko pleśń. albo brak zapachu
budynek ze szkła
gdzie nie można zrosnąć się ze sobą
gdzie każdy jest jak mrowisko
znów
partnerka odwróci się twarzą do ściany
i będzie między nami zgoda
płytki, tani sen
Florian Konrad, 19 january 2017
ludzkie tarcze. ciskamy woreczkami z farbą
przebłyski, echolalie. upstrzeni ludzie powtarzają
każde przekleństwo. w wulgarnych mantrach
jest coś zabawnego
czystka populacyjna. zabiliśmy kochanków, zapomniane
kuzynki. nie przezył też żaden polityk
ciała leżą w kolorowych kałużach
ekspresjonizm abstrakcyjny jak diabli
może jutro smutna pani zejdzie z obrazu
poustawia żołnierzyki inaczej. domki na dachach
raz ty oberwiesz czernią, raz ja
nikt nie doszuka się znaczenia
rozsypanych szkiełek, podartych płócien
może to i lepiej
https://www.youtube.com/watch?v=sz52S-mMXDk
Florian Konrad, 14 january 2017
formy nieokrzesane:
- mój ulubiony pisarz wstaje z grobu
tylko po to by zachorować na białaczkę
- w roku dwutysięcznym, zakochany bez wzajemności
w techno, pewnie porzygałbym się na koncercie Floydów
- smok zagryza świętego J.
formy dziwaczne:
- ręce złodzieja przybite do maski samochodu
- ten tekst
- wrzucenie komuś flachy do trumny
- cała masa innych wyliczanek (na ciebie- bęc!)
- chaos w moich notatkach
- Poemat durnej melancholii
- flauta w życiu, cisza przed zdechem (ma ktoś pożyczyć bombę?)
- masz rację, pisząc to byłem skacowany
- jestem coverem. oryginał spłonął podczas Powstania Warszawskiego
- chciałbym odrodzić się jako plastelinowy ludzik na filmie Jana Švankmajera
- mam na imię Wojaczek. nazwisko - nieistotne
- najchętniej sprzedałbym się dla von Hagensa
- jak myślisz - kupi?
Florian Konrad, 9 january 2017
półsen. słucham różowowłosego wokalisty
(nie, nie kabotyna z Ich Troje, do ciężkiej cholery!)
układa się erotyk: wymarzona kobieta
jest namiętna jak nigdy dotąd
śnimy się sobie po raz ostatni
(w jej wizji jestem w masce lwa
trudno powiedzieć, czemu)
ponad nami - próżnia. piętro niżej - sakrament
pan w futrzanej czapie z rogami
polewa głowę chłopaka
chrzest płynem o nieznanym składzie
(kupiona na starzyźnie butelka
zakorkowana trzy stulecia wcześniej
miała doczepioną karteczkę: woda zastępcza)
z głośników lapka śpiewa Japoniec
choć dawno temu się powiesił
mam wrażenie, że obudzę się
przywiązany ręcznikiem do klamki
słowo na uwięzi. rzeczywistość która krzepnie. jak cement
- skoczyłaś kiedyś na bungee?
- pytam na krótko przed ocknięciem się
dziewczyna się śmieje
-tak, z krzesła.
Ps. wie ktoś co się stało z chłopcem z trzeciej zwrotki?
podobno dokonał apostazji.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Hideto_Matsumoto
https://www.youtube.com/watch?v=lTxpuP9zEBk
Florian Konrad, 8 january 2017
pamiętam z dzieciństwa:
dwie ulice dalej mieszkał istny świr
chodził z drzewkiem przyrośniętym do dłoni
nikt nie dał się poczęstować owocem
teraz dom chyba stoi pusty
światło zapala się po dwunastej w nocy
coś czuję, że żyje tam złe
zwierzak Schrödingera czai się jak kot
ciągle gotowy do skoku
zachowaj ostrożność, mała
jeszcze napadnie
i pestka wrośnie w oko, nieznany gatunek
zapuści w tobie korzenie
przecież nie chcesz
https://www.youtube.com/watch?v=90ScdswQi-U&index=14&list=PLKJDDhwfwAranj9y-0jkWOaRBf9ALKBwL
https://www.youtube.com/watch?v=PxdavmVqBiQ&list=PLKJDDhwfwAranj9y-0jkWOaRBf9ALKBwL&index=11
https://www.youtube.com/watch?v=9Dhc2FcieTo&index=7&list=PLKJDDhwfwAranj9y-0jkWOaRBf9ALKBwL
Terms of use | Privacy policy | Contact
Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.
24 november 2024
0018absynt
24 november 2024
0017absynt
24 november 2024
0016absynt
24 november 2024
0015absynt
24 november 2024
2411wiesiek
23 november 2024
0012absynt
22 november 2024
22.11wiesiek
22 november 2024
Pod miękkim śniegiemJaga
22 november 2024
Liście drzew w czerwonychEva T.
21 november 2024
21.11wiesiek