Hefajstos44

Hefajstos44, 19 may 2011

Babcia

Nie chciałaś wnuka o takim imieniu,
Bo jest skażone bólem i cierpieniem,
I to wyryłaś w pamięci kamieniu
Moich rodziców- stało się brzemieniem
 
Które poniosłem poprzez lata całe,
Wciąż nielubiany, okulały lękiem,
Twojej miłości co dzień pożądałem,
A dostawałem  rozpacz
oraz mękę.
 
Moje starania wyciskały wodę
Z oczu i serca, które nie wiedziało,
Że to nie miłość, byłem wciąż de mode,
Wciąż okulały, w bólu zasiedziały.
 
A dzisiaj piszę, że wybaczam wszystko,
Lęk swój odrzucam, aby zyskać spokój,
I Ty mi wybacz, bo działałem płytko
Nie wierząc w siebie. Niech już będzie pokój!


number of comments: 11 | rating: 5 | detail

Hefajstos44

Hefajstos44, 21 march 2011

Czarny Łabędź

Gdzie jest granica? Gdy wrażliwe serce
Oddać chce siebie ukazując duszę,
Kiedy umiera w wielkiej poniewierce
W każdej sekundzie rozpaczy i wzruszeń.
 
Dokąd posunąć pragnienie zwycięstwa,
Ról głównych w życiu, imion na afiszu?
Czy bić rywali skrycie i bez męstwa?
Czy zabić siebie? Wszyscy z nas tak muszą?
 
Traci się wątek, gubi gdzieś osnowę,
Gdy cel poznany, niepoznana droga,
Wtedy o skałę trzeba rozbić głowę,
Złamać paznokcie drapiąc się do Boga.
 
I jeśli szlaki nie wykrwawią jeszcze,
I samobójstwo nie wyjdzie z rozpaczy,
Wtedy dopiero można poczuć dreszcze,
Drogi do siebie, którą się zobaczy.


number of comments: 6 | rating: 3 | detail

Hefajstos44

Hefajstos44, 16 october 2010

Nasz intymny słownik

Nasz słownik intymny tworzę tu kochana,
Słowa  nam najbliższe i sobie istotne,
W bliskości tej naszej miłość niezbadana,
Chociaż obrazy są i też będą psotne.
 
Robienie laseczki niechaj będzie może:
Twoim całowaniem mojego stworzenia?
A ruchanie w ogóle! Coś wymyślę boże!
Moim wypełnieniem Twojego pragnienia?
 
Jeśli powiesz miła: wypełnij mnie sobą,
W moją wejdź jaskinię, spraw by zwilgotniała,
Ujmę Twą różyczkę całą swą osobą,
Muskając językiem, stworzeniem – wspaniałą!
 
Potem Cię wypełnię, tuląc całym sobą,
Piersi Twe moimi, pieszcząc dłońmi plecy,
I tak pozostanę, poza światem, mową,
Byśmy byli blisko, realiom dalecy.
 
A innej to pory powiesz mi na ucho,
Chcę Cię pocałować, Twoje mieć stworzenie,
W moich warg objęciach zamkniętych na głucho,
Dla innych doświadczeń. Czeka Cię spełnienie!
 
A jeśli zapragniesz, ja zapragnę także,
Abym Ci wypełnił drugą Twą pieczarę,
Powiedz moja miła: jam gotowa wszakże,
Być tu z Tobą w Grecji, dając Ci ofiarę
 
Swojej mrocznej chęci, swoich łaknień innych,
Karmiąc Olimp stary, wulkan Hefajstosa,
Wtedy Cię wypełnię, w krater wleję płyny,
Moich lędźwi boskich, prawda wszak jest bosa.
 
Każdą bliskość naszą można pisać różnie,
I werbalizować, jak język zapragnie,
Lecz słowa nam obce trafią zawsze w próżnię,
Dalekie bliskości, dalekie od łaknie!


number of comments: 6 | rating: 2 | detail

Hefajstos44

Hefajstos44, 2 october 2010

A kiedy umrę kochana

Kiedy umrę kochana,
Kiedy oddech odejdzie,
Kiedy stanę pod ścianą,
Twoja miłość niech wzejdzie,
 
Aby prochy rozsypać,
Pośród tego ogrodu,
W który okiem chcę łypać,
Od zachodu do wschodu.
 
Kiedy umrę kochana,
Z Twoją dłonią w swej dłoni,
Nie wycieraj łez sama,
Pogłaszcz tylko po skroni,
 
I ucałuj me oczy,
Co patrzyły na Ciebie,
Przestań na mnie się boczyć,
Żem jest pierwszy w tym niebie,
 
Które sami tworzymy,
Żyjąc razem w swym domu,
W którym siebie marzymy,
Pośród świata ogromu.
 
Kiedy umrę kochana,
Patrząc ciepło w Twe oczy,
Czekaj brzasku i rana,
Co nadejdzie,  zaskoczy,
 
I pozwoli zobaczyć,
Uśmiech ciepły na ustach,
Które śmiały przebaczyć,
Wszystkie Twe inne gusta.
 
Które Cię całowały,
I codziennie pieściły,
Które wierność Ci dały,
O Twych ustach marzyły.
 
Kiedy umrę kochana,
Kiedy serce me zgaśnie,
Daj mnie ogniowi sama,
Tak po prostu i przaśnie,
 
Niech zapomną na wieki,
Dzieci, wnuki, rodzina,
Żem żył bliski, daleki,
Że wybiła godzina!
 
Niech nie palą mi świecy,
Niech nie tracą nań czasu,
Niechaj żyją dalecy,
Pośród dusz swych i lasu.


number of comments: 5 | rating: 8 | detail

Hefajstos44

Hefajstos44, 21 september 2010

Poszukiwanie bliskości

W tej poczekalni ludzi są tysiące,
Każdy jest inny, różne brzmią języki,
I samoloty, ponad gdzieś krążące,
Gdzie mróz i słońca, iskrzą się promyki.
 
A tu bliskości czujesz brak okrutny,
Dalekość wszelką jaką wyobrażasz,
I los się wyda brzydki oraz smutny,
I siedzisz w sobie, i się nie obrażasz.
 
Samotny w tłumie i pomiędzy nimi,
Samotnie smutny, ale zamyślony,
Bliski tu sobie, czas powoli płynie,
Na sobie w końcu, umiesz być skupiony.
 
Więc w poczekalniach spędzać czas wypada,
Aby odzyskać bliskość która prysła,
Do siebie w końcu jak do brata gadać,
Gdy równowaga znów do ciebie przyszła.


number of comments: 5 | rating: 4 | detail

Hefajstos44

Hefajstos44, 5 june 2011

Przepraszam Cię za moją pychę Panie

Przepraszam Cię za pychę Panie
Pogardę dla Twych darów wielkich
Że wiem wciąż lepiej co się stanie
Nie widzę piękna w łzy kropelce.
 
Przepraszam Cię za moje ego
Głupotę którą zwę mądrością
Zamknięte serce, tyle złego
I słowa pełne głupiej złości.
 
Przepraszam Cię za brak pewności
Mądrości którą sercu dałeś
Zapominanie o godności
Że mądrość Twoją zaprzedałem
 
Za wiele rzeczy Cię przepraszam
I już nie będę, zobaczyłem
Znalazłem wiarę i chęć zgłaszam
Życia bez pychy, jak marzyłem.


number of comments: 4 | rating: 6 | detail

Hefajstos44

Hefajstos44, 13 october 2010

Świat do zdobycia

W kolebce czasu nic przewidzianego
Nikt nie wymyślił, póki duch nie ożył,
Jabłka nie zerwał, z drzewa dóbr i złego,
Byśmy dni tkali wśród szczęścia i grozy.
 
W duchu tkwi siła, która w myśl wyrasta,
Kształtuje losy, ścieżką życia wiedzie,
Tak tkano życie Kołodzieja Piasta,
I Aleksandra. Innych co na przedzie.
 
Ale i z tyłu, wszyscy autsajderzy,
Swoim to duchem byt swój kształtowali,
Sami gdzieś winni, nieziemscy frajerzy,
Że się nie chciało, rosnąć! Byli mali!
 
Dlatego właśnie trzeba z labiryntu,
Przegonić wołu, przegnać Minotaura,
Nie być już więcej córą gdzieś z Koryntu,
Pisać swą drogę. Pisać choćby Giaura.
 
Byronem życia, giaurem pośród piachu,
Wiatrem pustyni zostać w każdej chwili,
By wiedzieć jasno naprzeciwko masom,
Co jest nam ważne? Gdzieśmy dotąd byli?
 
Ducha otworzyć, trzewia  swe wyrwawszy,
Przyznać do siebie, do lęku co kruszy,
Odnaleźć rubin czerwienią najkrwawszy,
Rubin krwi tętniczej, serca oraz duszy.


number of comments: 4 | rating: 2 | detail

Hefajstos44

Hefajstos44, 11 november 2010

Sonet do snookera

Bilo ty moja, bilo kolorowa,
Czemu nie słyszysz, co szepczę nad stołem?
Kiedy to kijem trafić chcę z mozołem,
W białą tę bilę, która tak bojowa,

Chce w cię uderzyć, na to już gotowa.
A ty się ruszasz niby wół za wołem,
Jakbyś to była w tamtym płocie kołem,
I nie chcesz trafić – akcja będzie nowa.
 
Lecz ja przegrany, a ty nietrafiona,
Łzy leję wielkie, może uspokoją?
Lecz czy me rany po tobie zagoją?

Kiedy wygranej okazja stracona!
Nowe wygrane jednak mi się roją,
I mych sukcesów nowa, czysta strona.


number of comments: 4 | rating: 0 | detail

Hefajstos44

Hefajstos44, 18 december 2010

Lubienie

W naszej miłości zabrakło lubienia,
Oraz przyjaźni, która toleruje
Wchodzenie w cienie, wychodzenie z cienia,
I swą świętością w żadne oczy kłuje.
 
To ja- przyznaję, w swej nierównowadze,
Między materią i świętością głupią,
Lubić nie chciałem, odebrałem władzę
Serc zrozumieniu inności. Jam trupem
 
Był i pozostał do nocy co dzisiaj
Spać mi nie dała, bym obejrzał sprawy,
Ich rzeczywistość gdym pod niebem wisiał,
Sam się krzyżując, dla pustej zabawy.
 
I wierzę tylko, że najwyższa siła,
Widząc me serce, chęci, zrozumienie,
Nie będzie więcej krzyżem mnie już biła,
Mymi rękami, lecz spełni marzenia.


number of comments: 4 | rating: 1 | detail

Hefajstos44

Hefajstos44, 5 may 2012

Słowo

A na początku było Słowo
Ze Słowa ciało urodzone
Jest jakby Słowa wielką zmową
Grzechem codziennie popełnianym
 
Znaczenie Słowa zapomniano
Mgłą przed oczami zasłonięte
Ileż mu cielców naskładano
By co nie święte było święte
 
Miłość ma znaczeń ile głosów
Przyjaźń i radość, tolerancja
Zliczyć tych znaczeń już nie sposób
Na każdym pieczęć jest gwarancji
 
Tej religijnej, politycznej
Psychologicznej lub z rynsztoka
A prawdę niosą już nieliczni
I patrzy na nich się z ukosa
 
To jednorożce, dinozaury
Znaczenia słowa sprzed potopu
Wielu z nich wieki przeszłe starły
Na stosie wiary w wietrzny popiół
 
Lecz odradzają się jak Feniks
By stać się kolcem przypomnienia
Gdy Słowo głoszą w czas ten ciemny
Który wciąż w koszmar byt zamienia


number of comments: 4 | rating: 2 | detail

Hefajstos44

Hefajstos44, 7 october 2010

Bóg

Z miłości stworzon, szukam tajemnicy Twojej,
Boże coś duszę, dał mi w pierwszych dniach stworzenia,
Zasłonił byty, które doszły mi spełnienia,
Bym zło zapomniał  co zrodzone z ręki mojej....
 
Przez byty idę, szukam dróg do Ciebie stale,
Ukrywam duszę, co me czyny co dzień mierzy,
I boli miara, nie chce się w nią wcale wierzyć,
Gdy widzę znowu, że żyję źle a nie wspaniale...
 
Intencje wskaże dusza co gdzieś w głębi siedzi,
Kawałek Boga, dusza- Jego we mnie tchnienie,
Jego miłość tam, i o życiu mym marzenie,
Pełnym miłości, a nie uścisków niedźwiedzich...
 
Wspomina dusza, chwile gdy w raju się żyło,
Bez złych intencji, życie tworząc i kreując,
Wśród polnych kwiatów, pośród ptaków spacerując,
Gdy dobre serce, w ludzkim, dobrym ciele biło...
 
I tam chcę wrócić, Ojcze który ze mną cierpisz,
Łzy swoje ronisz, kiedy życie swoje trwonię,
Za złudą wszelką i iluzją głupią gonię,
Miast duszy słuchać, żyć znów jakby dzień był pierwszy!


number of comments: 3 | rating: 1 | detail

Hefajstos44

Hefajstos44, 12 march 2011

Tsunami

Kiedy wyruszą fale, by zgnieść co na drodze stoi,
Ratunku nie ma wcale i życia kres w niedoli,
Wstrząsy i tarcia w głębi, jakby w sercu- rozumie,
Ból co nic go nie stępi, śmierć co nadejść nie umie.
 
Biją fale prawdziwe i biją w serca słowa
Jak tsunami straszliwe, co dzień, co dzień od nowa,
Kładą pokotem domy, słowa dusze wykrwawią,
Giną  ludzi miliony, a słowa gardła dławią.
 
Które tsunami gorsze? Z głębi gardła czy wody?
To które topi Porsche? Lub może rzuca kłody?
Nie wiem tego i szukam, w sobie, sercu i duszy,
W niebo codziennie stukam, gotów do nieba ruszyć,
 
By znaleźć siebie w sobie, tnąc serce na kawałki,
Bo kiedy zlegnę w grobie, będę w proszku i miałki,
I wtedy będzie późno, za późno na odkrycia,
A dusza ujdzie luźna, z ciała które bez życia.


number of comments: 3 | rating: 3 | detail

Hefajstos44

Hefajstos44, 8 october 2010

Idzie nowe





Jak co dzień wstaję i oddycham sobie,
Otwieram okno by usłyszeć ptaki,
Utrwalam życie, w duszy swej i głowie,
I strząsam z rzęs swych, nocne me majaki...
 
Bo senne zwidy męczą i wciąż trwożą,
Niosą niepokój, i lęk w serce wnoszą,
Wtedy nie życie, kiedy sny mi grożą,
Lecz niebyt srogi, bo marzenia koszą...
 
Więc niech śpiewają, ptaki w niebios skłonie,
Kwiaty łby wznoszą, ponad trawy chaszcze,
A ja znów swoje pozacieram dłonie,
W radości życia, co by cudność głaszcze...
 
Łyk kawy w trzewia, oczy znów otwarte,
Nogi już w butach, ruszam w poprzek świata,
Szlaki omijam, które już przetarte,
I swoich szukam, wyrwana już krata
 
Co w poprzek drogi niby groźba stała,
I lęk mój budzić, w swym zamiarze chyba,
Lecz gdy się marzy, nie jest groźna skała,
Bo człek jest wolny niby w morzu ryba...




number of comments: 3 | rating: 0 | detail

Hefajstos44

Hefajstos44, 2 october 2010

Codzienność nasza

Codzienność wspólna bliskością porasta,
Gdy w dłoniach naszych rosną wszystkie sprawy,
A wspólnym celom bliskość ta wyrasta,
Niby drogowskaz, niby bieg Wełtawy.
 
Wiem że wciąż biegniesz, bo i taka pora,
Przeszkody strącasz, albo przeskakujesz,
Głowa zajęta, sprawy niby zmora,
Czekają Ciebie, więc je rozwiązujesz.
 
W tej porze miła, Twego huraganu,
Starał się będę, przed wiatrem osłonić,
W miejscu co wskażesz, na kształt parawanu,
Innej nie widzę drogi oraz broni.
 
Podam dłoń mocną, albo czułą rękę,
Gdy sił niewiele zostanie Ci w chwili,
Każdej sekundzie składam wciąż podziękę,
Życia mojego. Życie Twe umilę.


number of comments: 3 | rating: 2 | detail

Hefajstos44

Hefajstos44, 12 march 2011

z przyjaźni pisane

Dawno nie było ani słowa które,
Do ciebie płynąć poprzez drogi chciało,
Czasy nastały inne bo ponure,
Zabrakło słowa które odkryć miałem.
 
I w końcu siedząc w hali przed odlotem,
Zamierzam spisać co minęło w lecie,
Lecz nie wymyślę co nastąpi potem,
Słońca promienie? Burze i zamiecie?
 
Rzadkie spotkania, smutek serca twego,
W kinie obrazy: żadne albo miłe,
I tyle złego ile też dobrego,
W te dni minione, co zabrały siłę.
 
Lecz wierzę jeszcze, słońce znów rozbłyśnie,
Ucieszy serce, uraduje zmysły,
Wszystko pobiegnie naprzód znów pomyślnie,
Gdy tylko zmory niby bańki prysną.


number of comments: 3 | rating: 6 | detail

Hefajstos44

Hefajstos44, 21 march 2011

Radość

Kolebie się na fali mojego życia statek,
Czeka wiatru i słońca  pośród nocy ciemności,
Zda się czasem bez końca, co mnie rani i złości,
Lecz już widzę w oddali nowych dziesiątki świateł
 
Świateł  myśli i czynów, i codziennej radości,
Bo w nie wierzę niezmiennie, wciąż pakując manatki,
Które nie są brzemienne, ni to w skutki, wydatki,
Ale pełne zaczynów, dobrej wciąż codzienności.
 
I gdy widzę już promień, wiatr nadyma me żagle,
Rusza statek po wodzie tam gdzie lądu zarysy,
Nic mu już nie przeszkodzi, by osiągnął szczyt Rysów,
Bo on marzy o sobie-  nie wymarzył tak nagle
 
Aby płynąć przed siebie, gdzie mu obce kryzysy
Bóle burt poranionych, i odcięte want kable,
Znalazł je gdzieś stracone i ukryte przed diabłem,
Który nie wie o niebie, żyje będąc hurysą.
 
Płynie statek do portu, mimo fali, pod falę,
Widzi światła latarni, które wiodą wśród nocy,
Promień w siebie zagarnia, wraz z nadzieją pomocy,
Życia lepszego sortu, gdzie się miłość wciąż pali
 
Jasnym dobra płomieniem, który wszystko otoczy,
I grzać będzie codziennie, wciąż niezmiennie, pomału,
Nawet jeśli gdzieś ciemniej, nawet gdy ciemność kroczy,
A los rzuci kamieniem, z drogi swej już nie zboczy.


number of comments: 3 | rating: 3 | detail

Hefajstos44

Hefajstos44, 21 september 2010

Moja samotność

Moja samotność, płyną dni spokojne,
Niosą płomienie wiedzy niepoznanej,
Czasami lekkie, a czasami znojne,
Uśmiechu pełne, albo zapłakane...
 
Smaków miliony niosą z rankiem wcześnie,
Poprzez dnia przebój, aż po nocy srebro,
Smakuję kwiaty, wino i czereśnie,
I słońca promień, no i burzę wierną...
 
Dłonie w modlitwie, świat - naturę chwalą,
Serce do duszy wrócić chce od nowa,
Dziś swoje lęki niby ból obalę,
I pójdę znowu, gdzie mój raj się chowa... 


number of comments: 3 | rating: 3 | detail

Hefajstos44

Hefajstos44, 27 may 2012

A kiedy

A kiedy wreszcie ma wrażliwość spotka
Twoją tak samo czującą to życie
To przyszłość nasza stanie się już słodka
Ambrozji smakiem.
A kiedy palce opuszków pieszczotą
Zaznają ciepła i bliskości smaku
Nic już nie będzie nareszcie Golgotą
W natchnieniu kwiatów.
A kiedy ręce oplotą wzajemnie
Dusze i ciała, i w niebo uniosą
To bliskość zostanie, na zawsze niezmienna
Poranną rosą.


number of comments: 3 | rating: 3 | detail

Hefajstos44

Hefajstos44, 27 september 2010

Krótko i rytmicznie

Pogodne lico,
Twoje kochana,
Daje mi radość,
Co niekłamana,
Lecz kiedy kaszel,
Męczy Cię wielce,
Jestem zmartwiony,
Daleko Kielce.
 
Kiedy śniadamy,
Rano codziennie,
Miłe to bardzo,
Pięknie niezmienne,
I niech zostanie,
Rytuał taki,
Na zawsze z nami,
I nasze smaki.
 
A kiedy tulisz,
Do mnie się miła,
W moich ramionach,
Gniazdko uwiłaś,
To spokój wielki,
Ogarnia serce,
Więc piszę słowa,
Tobie w podzięce.


number of comments: 3 | rating: 4 | detail

Hefajstos44

Hefajstos44, 5 june 2011

Tato

Znany- nieznany, byłeś i zostałeś,
W pamięci wiecznej, która cię wspomina,
Surowe usta, oczy i dłoń miałeś,
Lecz dziś wybaczam i to zapominam.
 
A gdy wybaczeń nadszedł czas ostatni,
Kornie swą głowę chylę w przypuszczeniu,
Że mi wybaczysz, wypuścić z tej szatni
W której zamknąłeś w wiecznym zapomnieniu,
 
I już pozwolisz abym poszedł drogą,
Która bez ciebie poprowadzi w światy,
Gdzie miłość wcale nie musi być srogą,
Gdzie radość w sercu, gdzie śpiewają kwiaty,
 
Gdzie znów odwaga, honor i szacunek
Wyższe od racji, wiodą mnie w marzenia,
Więc ci wybaczam, zabieram frasunek
I proszę jeszcze twego wybaczenia.


number of comments: 3 | rating: 3 | detail

Hefajstos44

Hefajstos44, 19 may 2011

Tato

Znany- nieznany, byłeś i zostałeś,
W pamięci wiecznej, która cię wspomina,
Surowe usta, oczy i dłoń miałeś,
Lecz dziś wybaczam i to zapominam.
 
A gdy wybaczeń nadszedł czas ostatni,
Kornie swą głowę chylę w przypuszczeniu,
Że mi wybaczysz, wypuścić z tej szatni
W której zamknąłeś w wiecznym zapomnieniu,
 
I już pozwolisz abym poszedł drogą,
Która bez ciebie poprowadzi w światy,
Gdzie miłość wcale nie musi być srogą,
Gdzie radość w sercu, gdzie śpiewają kwiaty,
 
Gdzie znów odwaga, honor i szacunek
Wyższe od racji, wiodą mnie w marzenia,
Więc ci wybaczam, zabieram frasunek
I proszę jeszcze twego wybaczenia.


number of comments: 3 | rating: 1 | detail

Hefajstos44

Hefajstos44, 20 october 2010

Myśli skutki

W myśli ubrany otworzyłem oczy,
Nieuczesane, bo pora nie taka,
I nie wiem jeszcze, czy przed siebie kroczyć?
Czy może myśleć udając głuptaka?
 
Codzienne sprawy i kontakty wszystkie,
Ta gmatwanina uczuć, odczuć, chłodu,
Tworzy od nowa dni niedobre, płytkie,
Bez perspektywy zaspokojeń głodu.
 
Nic nie jest wcale podobne do słowa,
Które usłyszysz, czyny w innej sferze,
Sam musisz kręcić i tworzyć od nowa,
Umarło słowo, które brzmiało: wierzę!
 
Wyścigi szczurów , pogmatwanie życia ,
Gubią nas stale, odbierają wiarę,
A z drugiej strony, to łaknienie bycia,
Nie jest radością, wygląda na karę!
 
Karzemy siebie i karzemy innych,
Sobą karzemy , swoich dróg splątaniem,
Często przyjaznych, może też niewinnych,
Swą niepewnością , niezdecydowaniem.


number of comments: 2 | rating: 2 | detail

Hefajstos44

Hefajstos44, 20 october 2010

Słowa

Dokoła słowa , miliony słów dokoła,
Brak jednak jeszcze wzajemnych powiązań,
Lecz nie nauczy żadna tego szkoła,
By móc opisać setki prostych doznań.
 
Przeżyć coś trzeba aby to zrozumieć,
Dotknąć do bólu , w siebie wpisać prawie,
Inaczej nigdy żyć nie będzie umieć,
Nikt z nikim innym ! Rozmowa przy kawie.
 
Nie jest mi życiem , ani jego tchnieniem,
Dźwiganie świata rodzi miłość wielką,
Jak wszystkie bóle , które są kamieniem,
Tak te przeżycia są poznania męką.
Ja niby ślepiec  , drogami dziś krążę,
I szukam swojej , bez kamieni wielu,
I nie wiem tylko czy przed kresem zdążę,
Jak nie zdążyło przede mną juz wielu.
Zmęczony wszystkim oczu nie zamykam,
Nie mogę wcale , aby złe obrazy,
Ich nie rozwarły , litry kawy łykam,
Kiedy powieki , bazaltowe głazy.
 
Nie mija wcale żaden z tych koszmarów
Którym na imię : miłość jest bliźniego!
Dziś w wykonaniu politycznych parów,
Radzących sobie - kamieniowaniem!
 
I tylko jeszcze z nadzieją wyglądam,
Na horyzoncie mądrości niezmiernej,
Która rozejdzie się po wszystkich kątach
I ich zarazi raz i nieśmiertelnie.


number of comments: 2 | rating: 2 | detail

Hefajstos44

Hefajstos44, 8 november 2010

I znowu ranek

 
I znowu ranek, ptaków głosy miłe,
Nowe śniadanie, nowy dzień przed nami,
I tylko nie wiem, skąd wziąć na to siłę?
By znów się zmagać… z mymi marzeniami!
 
Poruszać bryłę? Romantycy mogą,
Kamienie wtaczać-Syzyf ma zajęcie,
A ja bezładnie, wciąż noga za nogą,
I szukam siebie, i szukam zacięcie.
 
I lat spłynęło niby górska struga,
I chwil co blisko zdały się być właśnie,
I wciąż z uśmiechem słońce okiem mruga,
I wciąż mój księżyc świeci a nie gaśnie.
 
Więc niech mi drogę wskażą raz ostatni,
Więc niech mi serce nareszcie otworzą,
I wezmę kostur, wyjdę w końcu z szatni,
By mecz rozegrać z tą pomocą bożą.
 
Niech mi energię przyśle kosmos miły,
Niechaj otworzy serce zapodziane,
I da mi skrzydła, by powietrze biły,
Wznosząc do nieba duszę wygłodniałą.


number of comments: 2 | rating: 1 | detail

Hefajstos44

Hefajstos44, 22 november 2010

A może?

Rozmawiać pragniesz? O wszystkim i niczym?
I czarne dziury, i słońca żywotność?
I o tym jeszcze jak robot ten kroczy?
Czy ryba może, czy ptak ma tę lotność?

A może wcale nie lubisz tematów,
Które abstrakcją trącą już z daleka?
Wolisz życiowe odginanie kraty,
By wyjść na światy pełne miodu, mleka?

Może do kina? albo do czytelni,
Drogi zawiodą aby kulturalnieć?
A czasem wzdychać w czas księżyca pełni,
I wino spijać, i się umoralniać?

Wszystko to życie, wszystko przeżyć trzeba,
Znaleźć to w sobie, sięgnąć póki pora,
A wtedy razem odkryjemy nieba,
Z dala od ludzi i telewizora.


number of comments: 2 | rating: 2 | detail

Hefajstos44

Hefajstos44, 4 december 2010

Katharsis

Uciekłem z domu, bunt niesiony w głowie,
Skazałem wtedy na ból oba serca,
Umysł mnie skazał, był z mym lękiem w zmowie,
A ja zostałem jakby słów oszczercą.
 
Zraniłem dusze, które kochać chciały,
Obie jednako, wyzwolone z lęku,
Pomimo wszystko, mimo że się bały,
Tak razem w sobie, co dzień ręka z ręką.
 
Ale ujrzałem bezmiar swej obawy,
Podczas rozmowy, widząc te marzenia,
Które przepiękne, jakby z naszej głowy,
A jednak inne, może w smudze cienia.
 
I zrozumiałem, sercem to pojąłem,
Które rozpadło się na części obie,
Że twoje wierne, niby nożem ciąłem,
I składam hołd dziś, każdej serc połowie.
 
Zasklepić ranę się postaram co dzień,
Oddać co wziąłem, błogosławić chwile,
Które znów oddam, codzienny przechodzień,
Kroków do ciebie, w każdej mojej sile.


number of comments: 2 | rating: 0 | detail

Hefajstos44

Hefajstos44, 13 december 2010

Bez strachu

Już się nie boję niczego co przyjdzie,
Żadnej słabości, nie jestem Batmanem,
I żadnej chmury co na niebo wyjdzie,
Będę swych losów własnym atamanem.
 
Pójdę swą drogą z cnotami zbratany,
Miłości, dobra rycerz codzienności,
I z Bogiem dobrym puszczę się dziś w tany,
W spokoju ducha, w jego niezmienności.
 
Poczekam wiernie na to co w tej drodze,
Spotka mnie jutro, pojutrze, za lata,
Pomyślę ciepło o kulawej nodze,
I się z mą miłą na zawsze pobratam.
 
Otwarte oczy i serce otwarte,
Niechaj mnie niosą w codzienności plany,
A słowa w czyny co nie są wytarte,
Się obracają. Los wszak niezbadany.


number of comments: 2 | rating: 2 | detail

Hefajstos44

Hefajstos44, 18 december 2010

Wątpliwości

Dni się zmieniają, świadomość rośnie, maleje,
Człowiek głupieje, w tej nierównowadze swojej,
Bo wątpliwości, w głowie tej biednej szaleją,
I już się nie wie, co moje jest i nie moje?
 
Cele, marzenia rodzą się i umierają,
Zmian kalejdoskop przed oczami stale miga,
To zło i dobro do walki się znów zbierają,
A człowiek biedny z sobą znów i znów się mija.
 
Jak wątpliwości z głowy w końcu swej oddalić?
Jak je odrzucić, poznać co jest rzeczywiste?
Mity żem słaby w przepaść rzucić i obalić,
Poznać smak życia, co prawdziwe jest i krwiste.


number of comments: 2 | rating: 3 | detail

Hefajstos44

Hefajstos44, 4 june 2012

Chwila

Kłaniam się chwili, bo w niej świat zaklęty
Inny niż wczoraj, odmienny od jutra
Już nie istnieją dziś wczorajsze błędy
Depresja z wczoraj nie jest wcale smutna
 
Dłoń jej podaję i pod rękę idę
Czekać nowego co zza węgła łypie
Nie ważny więcej już wczorajszy kryzys
Już łzy obeschły po wczorajszej stypie
 
Słońca wyglądam w chwili w której tchnienie
Nową energią napełnia mi członki
Bo właśnie teraz może przyjść natchnienie
Róż okularów i niebiańskie dzwonki
 
Czoło podnoszę, oczy lśnią dziecięco
Świat do zdobycia, do kochania ludzie
Złe wiadomości więcej nie zniechęcą
Swoje zdobędę w radości i trudzie


number of comments: 2 | rating: 5 | detail

Hefajstos44

Hefajstos44, 19 may 2011

Mama

Tak długo pamięć wołała moja
Sam pozostałeś, tak bez miłości
Swej matki dobrej, co niby zbroja
Okrywa duszy wszelkie nagości
 
I win szukałem w jej sercu drogim
Oddając ból swój i wszelkie lęki
Cierpienia ciernie i krwi złej złogi
By się uwolnić od swojej męki
 
Dzisiaj przepraszam i wybaczenia
Szukam w jej sercu, pomocnej dłoni
Bo oczy duszy od zaraz zmieniam
Całując oczy i siwe skronie.


number of comments: 2 | rating: 1 | detail


10 - 30 - 100  




Terms of use | Privacy policy | Contact

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


contact with us






wybierz wersję Polską

choose the English version

Report this item

You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1