24 october 2010
Giordano Bruno
Znów bolą dłonie pomiażdżone,
W okowach szczypiec, w ręku kata,
Nogi nie niosą poranione,
Co się dziś z dłońmi mogą bratać,
Z miłością w słowie wciąż katują,
Mnisi me członki niedowładne,
Z miłością w słowie wciąż ratują,
Z otchłani piekieł dech bezładny.
Mówią żem zdradził kościół święty,
Żem z dogmatami się powadził,
I umrę w stosie w dąb rozpięty,
Aby umarło com wymarzył.
Aby umarło ze mną wreszcie,
Marzenie ludzkie o wolności,
Więc drodzy ludzie znowu grzeszcie,
Znów zapomniawszy swej godności.
Bo ja nie widzę pośredników,
Pomiędzy ojcem- jego synem,
Ojciec nie szuka tu uników,
Syn się nie gubi w słów tych młynie,
I chcą rozmowy w cztery oczy,
Sercem chcą mówić, między sobą,
Bez nauk zgubnych i zamroczeń,
Sercem chcą mówić a nie głową.
22 january 2025
Futro ze skrawkówajw
21 january 2025
Kociołek ŁaciołekAS
21 january 2025
Zaloty na lodachajw
21 january 2025
2101wiesiek
21 january 2025
Dla równowagi.Eva T.
20 january 2025
Golden Age.Eva T.
19 january 2025
0032absynt
19 january 2025
dziewczynaprohibicja - Bezka
19 january 2025
baletnicaprohibicja - Bezka
18 january 2025
Aby rozjaśnić szary dzień.Eva T.