Arsis, 12 december 2022
Spójrz na mnie. Nie jestem już człowiekiem. Obijam się o ściany, kiedy idę wąskim korytarzem ku nie wiadomo czemu. Otacza mnie zewsząd wilgotna stęchlizna martwych ścian. Wszystko tu cierpi z powodu braku obrazów i możliwości poruszeń, choć przenika warstwy czasu mozaika sennych widm. (... więcej)
Arsis, 27 january 2023
Nic nie mówisz… Masz rację, nie mów. Wybrzuszają się i zapadają wilgotne, zimne ściany. Poszerzają się i kurczą siatki pęknięć… Pajęczyny. Pył… Jakieś pejzaże w zakurzonych drewnianych ramach. Nadmorskie impresje zapomnianych malarzy. Zapominanie, nic nieznaczące utrwalone momenty (... więcej)
Arsis, 23 january 2023
Siedzę skulony w kącie. Zimna ściana za moimi plecami. Światło wiszącej lampy okrywa wszystko mdławą, żółtawą poświatą. W uszach pulsująca krew. Szum wodospadu, gorączki. Kłujący pisk… Pozostawione w nieładzie zapomniane milczące przedmioty. Obrazy za zasłoną z falujących pajęczyn (... więcej)
Arsis, 15 january 2023
Okienne skrzydła nade mną. Ciężkie. Pancerne. Dalekiego zasięgu. Bombardujące kurzem, pyłem, martwymi pająkami w gąszczu pakuł, pajęczyn i brudu… Czyniące huraganowy wiatr białe motyle z chorobowej maligny. Z pijackiej kloaki smutku i otępienia. Opuszczenia, zapomnienia, nicości… (... więcej)
Arsis, 24 december 2022
Maleńkie krople deszczu na mojej twarzy. Grudniowy wiatr strząsa lodowaty z gałęzi chłód. Parkowa pustka wieczornego mroku snuje się po kątach i szepcze tak, jak tylko mogą szeptać przemglone, senne widma. W lustrze asfaltowej alei odbite światła latarni. Śniło mi się twoje ciało, które (... więcej)
Arsis, 16 december 2022
Śpij, kochanie. Śpij… Niech ci się przyśni wieczność… Lecz, cóż to jest wieczność? To tylko mgnienie. To tylko cisza rozpięta na skrzydłach nocy. To tylko noc upojna i zmyślna w swojej tęsknocie… Śpij. Ja, być może też. Już wkrótce. Przyciśnie mnie kamienny masyw zapomnienia. (... więcej)
Arsis, 25 may 2022
Idę w słońcu padającym z ukosa, pochylony do przodu… Wiatr rozwiewa włosy, porusza zardzewiałą, skrzypiącą bramą do opuszczonego domu… Wiatr. Wiatr zimny. Wiatr nadciągający polami. Wiatr pędzący ulicą, chodnikiem, podwórzem… Wiatr. Wciąż wiatr…Wiatr, jak westchnienie zwiastujące (... więcej)
Arsis, 8 may 2022
W cienistości parku, pod baldachimem rozłożystych drzew… Ukryte skrzypienia w chropowatości kory. Na pustych drewnianych ławkach prześwity zachodzącego słońca, na żwirze alei… Stoję oniemiały, nie mogąc się nasycić pięknem tańczących płomieni światła. Rozedrgane wiatrem, podmuchem (... więcej)
Arsis, 1 may 2022
Chcesz mi coś powiedzieć… Tak, wiem… ― pomimo twoich milczących ust, twarzy wyżłobionej z kamienia… Chcesz mi coś powiedzieć, pomimo straszliwego potoku upływającego czasu, który zatapia nasze wspomnienia, pomimo otchłani, która oddziela coraz bardziej nasze zniekształcone, zdeformowane (... więcej)
Arsis, 20 april 2022
Rozgarniam powłoki mroku. Nacierają zewsząd gwiazdy, kłują.. Czołgam się po podłodze, przytłoczony ciężarem samotności… Szepczą do mnie, gdzieś zza ścian ukrzyżowane byty, poskręcane, uwięzione maszkary. Księżyc posrebrza przestrzeń, poszarza milczące przedmioty… I te świetliste (... więcej)
Arsis, 25 june 2022
Nikt mnie nie rozumie i nikt nic nie wie, kiedy dosięgam tamtego miejsca. Nikt. Przemieszczam się, płynę. Rozgarniam czasoprzestrzeń niczym pływak złote kłosy falującego zboża. Żwir chrzęści mi pod stopami. Wspinam się… Powiedz. Powiedz… Wtłaczasz we mnie jedynie ciszę, nostalgię (... więcej)
Arsis, 15 june 2022
Spójrz na mnie. Milczysz… Powiedz mi cokolwiek. Powiedz cokolwiek. Milczysz wciąż. Wiem, twoje milczenie jest zaklęte w kamień. Zaklęte w kamień, który jest obrośnięty wilgocią i zielonym mchem… Wiesz, upiłem się. Kręci mi się w głowie i mdli. Słyszę nieustanny perlisty szum płynącej (... więcej)
Arsis, 11 june 2022
Wracam. Wracam do siebie, do domu splątanego pajęczyną mroku. Wracam. Już nie muszę. Już nie trzeba… Wracam tam, gdzie moje miejsce. Już poznaję pierwsze neony niedosiężnych gwiazd. Już poznaję… Biegłem, potykając się i klucząc. Biegłem bez tchu. Lecz, nie dobiegłem i tak naprawdę (... więcej)
Arsis, 24 april 2022
Zatapiam się w szeroko rozwartych ramionach skostniałej nocy. Owiewa mnie piwniczny chłód, jakby oddech śmierci… Kwiat w ceglanej donicy opuścił zwiędnięte liście, usechł, lecz, o dziwo, rośnie wciąż do nieba. Wspina się brunatna odnoga po półkach regału niczym syczący wąż. Widzę (... więcej)
Arsis, 30 may 2022
Zimno mi i przykro. Czuję ogromny chłód… Moje serce. Być może to moje serce… Za oknem deszcz i łkanie wiatru. Za oknem noc. Noc… Wokół mnie ― ściany. Osaczają mnie. Wilgotne, popękane ściany. Martwe płaszczyzny bezdennej otchłani i mroku. W drgających płomieniach świec migoczące (... więcej)
Arsis, 5 march 2022
Chrzęst pod stopami, rozbite szkło, gruz… Wtłaczam do płuc powietrze przepełnione odorem zwęglonych ciał. Chrzęst pod stopami, kurz. Moja wina, moja wielka wina… Coś mnie przytłacza, dociska do ziemi, tarmosi i dusi. Wyrwane ze ścian okna i drzwi, jakieś pętające ruchy zwisające zewsząd (... więcej)
Arsis, 10 march 2022
Miażdży moje skronie otchłań lodowatej nocy. Potworna cisza wypełnia przestrzeń szumiącym piskiem gorączkowej maligny. Chyba umarłem, ponieważ oplatają mnie moje własne skostniałe ramiona. Rozglądam się. W żółtawym świetle obskurnej żarówki uśmiechają się do mnie pergaminowe twarze (... więcej)
Arsis, 22 april 2022
Powiedz mi… Co mi możesz powiedzieć? Milczysz. Słyszę wciąż czyjś oddech. Dobiega zza ścian, z każdego zakamarka bezwzględnej nocy. Czy jest tu, ktoś? Czy, ktoś tu jest? Milczenie rozsadza mi czaszkę pulsującym zrywem melancholii. Drgający blask dopalających się świec rozwiewa całun (... więcej)
Arsis, 20 july 2023
Dobrze już, więc dobrze… Nie musisz poświęcać tyle czasu na mówieniu o tym albo i o tym… Kto taki? Któż to tak mówi do mnie, cedzi przez zęby szeptane słowa? Ano nikt i nic. To nicość sen rozsadza od spodu. To nic i tylko nic. Przeogromna nicość, w której cisza wystukuje rytm.
Jakieś (... więcej)
Arsis, 2 july 2023
Przechodzą. Przeszli. Ale ilekroć… Ilekroć jeszcze… I przechodzą wciąż przez zwielokrotnione gorączką niewyobrażalnie ostre warstwy sennego koszmaru. Te widma przemieszczają się w czasie. Wychodzą z przeszłości. Przechodzą przez teraźniejszość cieniem. I wchodzą w przyszłość, (... więcej)
Arsis, 1 july 2023
To jest, gdzieś tutaj. Macam w ciemności. Macam… — lecz nie znajduję… Otacza mnie jakaś przedziwna lotność majaczących obrazów. Jakieś fragmenty z poszczególnych etapów dawnych epok. Gdzieś coś się czai. Wiem, to. Wiem. Przechodzi. Snuje się w odmętach niedoistnień. Coś się (... więcej)
Arsis, 30 june 2023
Matka przychodzi zawsze w nocy, przychodzi dziwnie blada. Wie, że będzie umierać, choć przecież już umarła. Ale jeszcze chodzi i mówi, mimo że skóra jej twarzy zwisa sinymi płatami. Przychodzi i dziwnie się na mnie patrzy, tym wzrokiem trupa, chcąc mi przekazać jakąś utajoną wiadomość (... więcej)
Arsis, 26 june 2023
Spójrz, deszcz skapuje z gałęzi, z liści kasztanów. Bo dzisiaj jest deszcz, ten właśnie deszcz, co rozpryskuje się na mojej twarzy zimnymi kroplami, rozmazując makijaż na twarzy. Poznaczając czarnymi smugami łzawej melancholii maskę klauna. Tego właśnie, który czeka, który stoi każdej (... więcej)
Arsis, 24 june 2023
Te rury nie mają końca ani początku. Stare żeliwne rury, które ciągną się kilometrami nie wiadomo dokąd. Splątane ze sobą w nieskończonym uścisku, w zagmatwanej plątaninie skorodowanych żył.
Jesteś tutaj?
Macam, muskam opuszkami palców, zgarniam dłońmi zakurzone płótna pajęczyn. (... więcej)
Arsis, 21 june 2023
Szperają po kątach, mając ręce oplecione pajęczynami. Zdrapują grzybnię, grzyby okraszone mchem i wilgocią. W kątach szara pleśń, na wilgotnym murze, ścianie… Czegoś wciąż szukają te natrętne zjawy, rozprostowując i składając rytmicznie półprzezroczyste skrzydła. Otwierają (... więcej)
Arsis, 18 june 2023
Wszędzie puste spojrzenia, mętne, nijakie, wpatrzone w błękitne ekrany nuklearnego piekła. Poruszające się nerwowo palce po gładkim lustrze plastiku oczekują w chwilowym bezruchu braw… I otrzymują je w gwałtownej ulewie, w rzęsistym wodospadzie spadającym z niebios nieskończonym szczęściem. (... więcej)
Arsis, 11 june 2023
Patrzę przez okno na nadciągającą falę. Zmiata wszystko: domy, drzewa, ludzi… Fala jest nieubłagana w swojej potędze. Zabiera. Morduje. Miażdży. Zbliża się. Czuję drżenie ziemi i potworny huk zmieszany z jakimś niewyobrażalnym, potępionym jękiem.
Szara ściana nicości jest przed (... więcej)
Arsis, 30 october 2023
Byłaś tam. Byliśmy razem. W blasku gorejącego nieba drżały cienie na popękanej ścianie pustego domu. Zaciskałem powieki, zaciskam nadal. Pod powiekami trzepotanie skrzydlatego blasku całego w czerwieni. Zagłębiamy się w morzu piskliwego szumu, w oceanie eksplodującej z rykiem gorączki, (... więcej)
Arsis, 24 september 2023
Lata mi pod żyrandolem ćma. Cóż to za zwierz? Ćma, nie-ćma. Jakieś rozłożysto-skrzydle, brzęczące i zataczające z uporem maniaka koła. Kiedy to się zmęczy? Jakieś to niezmęczalne i natrętne, uporczywe. Ćma szamocze się pod rozognioną od mojej gorączki lampą i wpada co jakiś czas (... więcej)
Arsis, 3 september 2023
Ogłuszony hałasem, sponiewierany nawałą powietrza… Wtapiam się w nierzeczywistość sennej maligny. Pełno tu jakichś wąwozów, ciemnych szczelin i zakrętów... Schody prowadzące w górę, w dół, w poprzek i po przekątnej. Przecinające się, krzyżujące zakurzone włókna pajęczyny… (... więcej)
Terms of use | Privacy policy | Contact
Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.
15 may 2024
Studying LifeSatish Verma
14 may 2024
1405wiesiek
14 may 2024
NonethelessSatish Verma
13 may 2024
1305wiesiek
13 may 2024
I Write With Red InkSatish Verma
11 may 2024
Everything Is BlackSatish Verma
10 may 2024
Wielki wypasJaga
10 may 2024
Tangerines SingSatish Verma
9 may 2024
0905wiesiek
8 may 2024
0805wiesiek