17 october 2014
Znajomy z Konina
- Panie, daj no pan na chleb - stoi z laską, brudny, obszczany - A dlaczego niby? - odpowiada zaczepiony, łysy - Bo nie mam - ten z laską nalega po mimo, że łysy chciał odejść. - A dlaczego nie masz? - jednak zaciekawił się łysy - Bo piję - odpowiada - Skoro pijesz to spłyń mi z mi z oczu. - Ale widzę po ubiorze że masz nadmiar, podziel się bracie - ten z laską ma gadane, ale łysy już go nie chce słuchać. - Mam nadmiar, ale brzydzę się pijaków więc gówno dostaniesz pasożycie. - Ej licz się ze słowami, jestem człowiekiem i należy mi się szacunek. - A to w takim razie najmocniej przepraszam, musiałem się chyba pomylić, skoro jesteś człowiekiem pod tą całą stertą nieudacznictwa którą prezentujesz. Ten z laską słysząc to wkurzył się, w jednej chwili zrzucił łachmany i wyciągnął grzebień. Uczesał się, ręką otrzepał garnitur. Burknął pod nosem - ostatni raz zarabiam na życie w tym miejscu. Łysy odchodząc dobre parę metrów obejrzał się jeszcze i z niedowierzaniem rozpoznał w pijaku swojego kumpla z podstawówki. Wraca więc do niego i pyta. - Jurek, to ty? - Jak widzisz, ja. - odpowiada zapytany - Ty też w Warszawie? Ile już tu siedzisz? - A z rok będzie. - Widzę że kombinujesz jak się da. - E, to tylko tak dla jaj, robię w nieruchomościach na czarno. - Na czarno powiadasz? A w jakiej firmie? - A tu niedaleko, w alejach Jerozolimskich 123. Jasiński i spółka, od ośmiu miesięcy tam robię. Pasuje mi na czarno, bo biorę jeszcze zasiłek, he,he. A im w to graj jeszcze bardziej, bo składek nie odprowadzają. Także widzisz, luzik - To rewelacja, a ja wiesz co, kupiłem sobie dzisiaj kajdanki kolekcjonerskie tak dla jaj - łysy wyciąga z kieszeni i pokazuje. - Lubię takie rzeczy gromadzić czasem, może wypróbujemy, co ty na to? - Ale fajne, czemu nie, weź zapnij mnie za rękę tu do barierki. Łysy zrobił jak mu polecił kolega - Super nie? - pyta przypięty, uśmiechnięty już bez laski - Mało powiedziane - odpowiada zdumiony łysy że mu tak łatwo poszło. - Francja elegancja, nawet człowiek nie wie kiedy się przydadzą, tak jak teraz. Ni stąd ni zowąd i haps w sidła - Dobra weź, możesz mnie już uwolnić, bo ludzie się patrzą. - Wiesz co Jurek, zapomniałem Ci powiedzieć gdzie pracuję. - Zaraz mi opowiesz, tylko mi to zdejmij. - Ale ja ci ich nie zdejmę, bo pracuję w urzędzie skarbowym. - To ja się tobie zwierzam, a ty takie świństwo chcesz zrobić znajomemu z Konina? Nie wygłupiaj się, trzeba przecież z czegoś żyć. - Właśnie, właśnie, trzeba z czegoś żyć Jurek, a tak na marginesie, my tu w Warszawie nie przepadamy za takimi z Konina.
17 november 2024
Too PrudentSatish Verma
16 november 2024
1611wiesiek
16 november 2024
Collective LossSatish Verma
15 november 2024
1511wiesiek
15 november 2024
Wielki BratJaga
15 november 2024
In Your Own TempleSatish Verma
14 november 2024
0005.
14 november 2024
0004.
13 november 2024
Słońce w wielkim mieścieJaga
13 november 2024
0003.