10 october 2014
Kategoria D
Już mi się wyobraża jak mnie szukają, żeby mi dać karabin. Że mam kategorię D i muszę walczyć, bo jakiś pieprzony rusek wywołał wojnę. Trochę się denerwuję, bo niedługo nasz ślub, a ja jeszcze nie uzbierałem pieniędzy. Gówno mnie obchodzi rusek i jego wojna. Za tydzień muszę dać zaliczkę za salę. Powinienem wziąć dodatkowe dni w pracy. Nie jestem zbytnio zamożny, więc sprzedałem co się dało, a i tak brakuje. Narzeczona mi mówi, że jedzie obejrzeć z koleżanką suknie ślubne gdzieś na Mokotów, chciałem pojechać z nimi, ale ponoć nie powinienem, bo to przynosi pecha, ale ja nie wierzę w przesądy. W końcu nie jadę, bo muszę podjechać do jednostki wojskowej i powiedzieć, że na żadną wojnę się nie wybieram, bo mam ślub i żeby się ode mnie odjebali najchętniej. Nic nie mówiłem narzeczonej, żeby się nie denerwowała, że chcą mnie wziąć na wojnę. Więc on mi mówi, na miejscu jak dojechałem do tej jednostki na jedenastego listopada, że nie będzie żadnego wesela, bo ja mam iść kurwa walczyć i koniec, tak powiedział. A ja mówię do niego, że chyba mu się to przyśniło. Dzwoni narzeczona, że przymierzała jakąś kremową, wysyła mi zdjęcie, oglądam i mówię, że ładna, jednak ustalamy, że wolimy białą. On się patrzy na mnie, jak rozmawiamy, nawet zerknął na zdjęcie i pokazał palcem, że super. To jest jakiś wojskowy, ale ja nie wiem kim on tam jest w tym wojsku, bo nie znam się na belkach, bo mnie nie przeszkolili, mój kolega się zna, był harcerzem, ja niestety nie, a teraz nagle mam już wszystko wiedzieć, wziąć karabin i zostać na zawołanie czyjąś padliną. Woła jakiegoś drugiego i chcą mnie przytrzymać, ale im uciekam. Już mi się wyobraża jak mnie szukają nazajutrz z karabinami i walą do drzwi, a ja udając głos narzeczonej mówię do nich przez drzwi, że mnie nie ma i że wyjechałem. A później mi się wyobraża jak jest już wreszcie nasz ślub, narzeczona kupiła białą suknię, tak jak ustaliliśmy i wygląda pięknie przed ołtarzem, a ja przy niej też stoję, a oni czekają w czołgu na zewnątrz, aż się skończy ceremonia, żeby mnie zabrać do jakiś okopów. Już mi się wyobraża jak powtarzam po księdzu przysięgę i mówię tak, i że się zgadzam ukatrupić każdego ruska, który będzie zagrażał naszemu krajowi. Już mi się wyobraża jak usiłuję wsiąść do limuzyny, ale przed nią stoi rusek i mierzy do mojej żony z karabinu, a ja go zabijam tak jak przysięgałem. A później widzę go leżącego na parkiecie, a goście po nim tańczą. Didżej podkręca muzykę i wszyscy się dobrze bawią. Obrączka dobrze leży na moim palcu, a później krzyczą gorzko, gorzko i całujemy się bez przerwy, bo teraz już wolno i bez umiaru.
17 november 2024
Too PrudentSatish Verma
16 november 2024
1611wiesiek
16 november 2024
Collective LossSatish Verma
15 november 2024
1511wiesiek
15 november 2024
Wielki BratJaga
15 november 2024
In Your Own TempleSatish Verma
14 november 2024
0005.
14 november 2024
0004.
13 november 2024
Słońce w wielkim mieścieJaga
13 november 2024
0003.