15 october 2014
Nawet nie zaszczekał
Siedzi pod oknem dziwnie opatulony w jakieś łachmany na moim osobistym fotelu z ikei i nic nie mówi. - Co ty tutaj robisz Tusk? - od razu go rozpoznałem, tego pogardliwie sejmowego grymasu twarzy nie sposób zapomnieć. - Wpadłeś z odwiedzinami? Myślałeś, że jak się przebierzesz w byle co to nikt cię nie rozpozna? Chyba nie znasz moich sąsiadów skoro tak pomyślałeś. Są bardziej przebiegli od ciebie. A poza tym wiadomo, że z takim ryjem to nie masz szans. - trochę go prowokuję, bo lubię zaczepki. - Nie możesz sobie od tak wchodzić do mojego mieszkania - mówię dalej, bo nic się nie zmieniło w jego milczeniu. - Fred cię wpuścił? Chłopie powiedz coś. Gdzie twoja ochrona? - Jestem premierem tego kraju i mogę wszędzie, gdzie tylko mi się podoba. - zagrzmiał ochryple z tym swoim akcentem na er. - Masz kanapkę? - ciągnie dalej. - Głodny jestem, a od rana nic w ustach nie miałem. Wkurzają mnie ci moi podwładni na tych obradach. - co racja to racja, są beznadziejni, to fakt - wtrącam się. - No i do tego jeszcze te homary na lunch, nie daję rady, czuję się całkiem rozsypany. Trochę mnie to rozśmieszyło nawet, ale zachowam powagę, w końcu jakby nie było to premier. A ja jako robotnik klasy niższej muszę ważyć słowa. - Mam tylko ususzone kajzerki dla Freda, chcesz jedną? - a co mi tam, wypowiedziałem to kąśliwe zdanie. No co mi zrobi. Włączy alarm? Chciałem to powiedzieć, mało tego, chciałem mu wygarnąć o wiele więcej, a najbardziej nieudolność jego działań.- To zawsze jakaś odmiana odnośnie homarów, nie? - dodałem rozrywkowo. Ludzie głodują, a on mi tu pieprzy o jakiś homarach. - Nie, dzięki, przez tą gównianą służbę zdrowia mam strasznie słabe zęby - stwierdził zmartwiony. - Nie masz czegoś miękkiego? Ach te wielkie problemy ludzi którzy tworzą historię - Chyba, że namoczę ją w wodzie? - proponuję. - Słyszałem, że chcesz napisać o mnie obraźliwe opowiadanie? - przeszedł do sedna po krótkim milczeniu - Myślałem co nieco o tym, ale zbytnio nie zaprząta mi to głowy. Przeważnie staram się pisać o ciekawych zjawiskach, a ty, wybacz, ale nie dokończę. I tylko z tego powodu wpadłeś? Daj spokój chłopie. Nie musiałeś się fatygować osobiście, wystarczyło wysłać maila. Musisz oszczędzać nogi, przecież gracie jutro z dziennikarzami. Jeszcze kontuzję jakąś złapiesz. Patrzę na Freda i nie mogę uwierzyć że nawet nie zaszczekał. - Jak mogłeś wpuścić tego zdrajcę? Koniec ze smakołykami z lidla, słyszysz? - Więc to prawda? - zapytał Tusk. - Ale co prawda, bo jeśli chodzi o zdrajcę to tak. No chyba, że masz na myśli pisanie to też w sumie tak, chociaż co prawda dopiero pomysł jest w głowie, ale uznajmy że jednak tak. A co masz cykorię? Przecież jestem tylko kiepskim pismakiem amatorem. - Słyszałem, że opowiadanie będzie miało niezłe wzięcie i będą zamieszki. - Skąd o tym wiesz? Tylko nie mów, że byłeś z tym u wróżki? Chłopie, rozczarowujesz na każdym kroku. Nie wiedziałem że wierzysz w takie gówna. - Jestem tu prywatnie i po przyjacielsku z dobrą radą. - ale uśmieszek zdradzał całkiem co innego. - A ja myślałem, że chcesz wejść ze mną w jakąś jawną koalicję i prawie byś mnie rozśmieszył, bo co jak co ale rozśmieszać to ty w telewizji potrafisz jak nikt. Powinni cię czasem wypożyczać do ani mru mru, bo ten wysoki z tego kabaretu mi się już z deka opatrzył. To ja już rozumiem dlaczego się przebrałeś jak postać z tragikomedii? Żeby cię nikt nie rozpoznał. Nie martw się, u mnie w bloku to potrafią dochować tajemnicy. Przynajmniej ręczę za tych z tej klatki i na moim piętrze. Mogłeś chociaż dobrać lepszą perukę. Nie masz za grosz wstydu, normalnie jakbym cię widział w sejmie. Dobra Tusk, miło się gaworzy, ale do brzegu. Nie mam kanapek i nikt cię tu nie lubi. - O kurde, rozgadałem się, muszę być zaraz pod grobem nieznanego żołnierza, nie pisz tego opowiadania, bo skończysz jak Tymoszenko. -Przykro mi stary, ale nie mogę przestać, bo to jest naturalny bieg zdarzeń. Jakbyś tu nie przyjechał to by nie było żadnego problemu, opowiadania i zarysu w głowie, a tak ta historia jak widzisz tworzy się sama. Nie zatrzymasz tego Tusk. Twoje sondaże są jak psie gówno rozmazane na butach tych, którzy przebiegają na skróty przez trawnik. Pogódź się z tym w końcu. Fred! bierz go!
17 november 2024
Too PrudentSatish Verma
16 november 2024
1611wiesiek
16 november 2024
Collective LossSatish Verma
15 november 2024
1511wiesiek
15 november 2024
Wielki BratJaga
15 november 2024
In Your Own TempleSatish Verma
14 november 2024
0005.
14 november 2024
0004.
13 november 2024
Słońce w wielkim mieścieJaga
13 november 2024
0003.