11 october 2014
Wtedy kiedy ja też
W większości przypadków wszyscy z mojego bloku odkąd ich obserwuję robią to samo wtedy kiedy ja też. Śpią wtedy kiedy ja też, jedzą wtedy kiedy ja też, wyglądają przez okno, wynoszą śmieci, wychodzą z psem, nawet nie wiedziałem, że tyle psów jest w moim bloku i spuszczają wodę podczas reklam w kiblu wtedy kiedy ja też, wiem, bo słyszę. Ostatnio wyszedłem z mieszkania i zamknąłem drzwi na klucz, wtedy wszyscy też wyszli i zrobili to samo. Nie zwracając na nich uwagi, chociaż nie powiem, żeby mnie to nie denerwowało, wyszedłem z bloku i udałem się na przystanek. Na miejscu zauważyłem wszystkich, którzy tam przyszli i stanęli wtedy kiedy ja też. Weszli do autobusu i skasowali bilety w tym samym momencie co ja też, z taką tylko różnicą, że niby się tylko wydaje, że wtedy co ja też, a jednak chwilę zawsze przede mną we wszystkim co chcę zrobić, więc z braku miejsca musiałem stać. W markecie zachciało mi się siku i wtedy wszyscy też o tym pomyśleli, bo każdy kibel był zajęty. Stałem w kolejce i nie mogłem nawet myśleć, bo tak okropnie pęcherz mi pękał. Wszyscy też trzymali się za pęcherze i mieli dziwny wyraz twarzy jak ja. Ludzie pośpieszcie się, przecież mój pęcherz nie trzyma jak chiński termos. Do kranu później też nie mogłem się dostać, więc poszedłem na zakupy z brudnymi rękoma. Nienawidzę chodzić na zakupy, bo wszyscy przecież muszą na nie chodzić wtedy kiedy ja też. Nie chciałem czekać na wózek, bo wszyscy tam stali w tym samym przekonaniu co ja też i pewnie wózków by zabrakło, więc postanowiłem dźwigać swoje zakupy w rękach. Poszedłem na dział rybny po makrelę, zauważyłem tam wszystkich wykupujących perfidnie moją rybę. Co za bezczelność, pomyślałem i udałem się po olej, którego także już nie było. Tak samo było z pieczywem, masłem i wędliną. Jak doszedłem do kasy, to wszyscy już tam stali z zakupami w rękach jak ja, i czekali, aż łaskawie ustawię się za nimi na końcu. Tam gdzie zawsze w ich mniemaniu powinno być moje miejsce. Dobrze, że chociaż udało mi się ich przechytrzyć z żurawiną i płatkami. Do autobusu też musiałem się wepchnąć, bo przecież wszyscy jadą w moim kierunku wtedy kiedy ja też. Wysiedli na moim przystanku w momencie kiedy ja też i poszli tam, gdzie ja też, bo przecież nie ma lepszego momentu tylko wtedy kiedy ja też. Przyśpieszyłem kroku, żeby dostać się do klatki schodowej chociaż raz przed nimi, ale oni już tam byli, każdy wchodził na swoje piętro i wyciągał klucze, bo przecież mieszkają tam gdzie ja też.
17 november 2024
Too PrudentSatish Verma
16 november 2024
1611wiesiek
16 november 2024
Collective LossSatish Verma
15 november 2024
1511wiesiek
15 november 2024
Wielki BratJaga
15 november 2024
In Your Own TempleSatish Verma
14 november 2024
0005.
14 november 2024
0004.
13 november 2024
Słońce w wielkim mieścieJaga
13 november 2024
0003.