Edmund Muscar Czynszak | |
PROFILE About me Friends (32) Books (6) Poetry (546) Prose (18) Photography (20) Graphics (2) |
Edmund Muscar Czynszak, 13 july 2010
Odkryłem księżyc co przenika myśli.
Może jeszcze dotknę ciebie,
kiedy mi się przyśnisz?
Leżę w pościeli
pełnej starych wspomnień,
ćma łopocze w oknie.
Z poszarpanych marzeń,
nowy plan układam,
może krótkim chwilom,
nowy sens nadam?
Edmund Muscar Czynszak, 24 august 2010
Jeszcze jeden dzień bez ciebie,
i wiele nieodkrytych kart.
Wrzosami zaścielony stary las,
samotne myśli w schowku drzemią.
W zaroślach nawłoć już się czai,
wnet ze swych kwiatów jesień wyczaruje,
me serce nową skrywa myśl.
Jak spełnić nasz kolejny sen?
Jutro kolorem tęczy pomaluję,
pierwszy i nie ostatni raz,
szczęście ci moje podaruję.
Edmund Muscar Czynszak, 5 august 2010
Wiersz dedykowany D. M za dalekiej
wody.
Niczym winorośl pnie się w górę,
w życia knieje dzielnie się wplata,
Subtelnym słowem zapisany,
Hebrajskie znaki nieodszyta.
Jest prawym skrzydłem swojej mamy,
ambitnym celom sprostać potrafi,
Innymi Ścieszkami los go poprowadził,
W wieczną wędrówkę uwikłany,
z przygodą chętnie się brata,
ojcowskim gestem pominięty,
za wielką wodą szczęścia swe układa.
Do swych dziecięcych marzeń,
wciąż uparcie wraca,
bo wie, że serca nie oszuka,
na ziemi swoje miejsca,
niebawem już odszukasz.
Edmund Muscar Czynszak, 18 november 2010
Staje na progu
niespodziewanie
wilgocią nasącza
nasze twarze
wznieca niepokój
odbiera siły
na koniec ostrzem
bólu ugodzi
nie zdążysz
spojrzeć nawet
jej w oczy.
Edmund Muscar Czynszak, 5 august 2010
Niewidzialne spojrzenia skrywasz w sercu swoim.
Poza krajobraz wypływają myśli,
otwierasz oczy abym ci się przyśnił.
W źrenicach spłoszone chowasz tajemnice,
dawne dziecięce wspomnienia,
któż je dziś zdoła policzyć?
Już się zbliża koniec tej opowieści,
w głowie jeszcze tyle pytań,
zapomnianych treści.
Choć zawsze pozostaniesz w myślach,
w duszy mojej na dnie,
już nie poszybujemy ku nowym marzeniom.
I choć odejdziesz,
wspomnienia ze mną pozostaną.
Edmund Muscar Czynszak, 2 august 2010
Z potoku słów nie wyłuskam już żadnej treści,
w mroku chowa się kolejny dzień.
Tarcza słońca już smutków
wszystkich mych nie mieści.
Leukocyty wyssały już ostatnią krew
I pot zmywa kolejny sen.
Stare prawdy rozpierzchły się świtem,
stare księgi porasta kurz.
Zdewaluowaną prawdę skrycie,
po podszewką chowam,
że życie jest sensem,
kiedy umiesz kochać.
Edmund Muscar Czynszak, 29 september 2010
Z napotkanych skrawków szarych dni
los swój nie zgrabnie składam,
tu udany wieczornej chwili zmierzch,
tam smutek pogodnego lata.
Rozpierzchłe kartki kalendarza
zszywam w długi warkocz wspomnień,
tu napotkany dziś nieznany jeszcze
ktoś,
jutro w złych wspomnień stosie
spłonie.
Czy jutro ty, to będziesz dalej ty?
Czy ja tym samym nadal pozostanę?
Gdy zakończy się nasz taniec.
Edmund Muscar Czynszak, 19 september 2010
Przypomniałaś mi radość, napotkaną o świcie,
w parku spadły kasztany, złotem obsypały się drzewa.
Starych wspomnień nie słyszę,kos w zaroślach nie śpiewa,
stoję jeszcze samotny, muskany twoim słowem,
kiedy jutro cie dotknę, czy wiesz, co ci powiem?
Odnaleziona w gęstwinie medialnej,
w korcu maku cie chowam,
Żyjesz w mojej przestrzeni,
W korze mózgu schowana.
Składam cię na dnie duszy miłości napotkana.
Edmund Muscar Czynszak, 21 september 2010
Dedykowany bohaterce mego opowiadania
(Uczucie napotkane w gęstwinie)
miała długie blond włosy
lekko podniszczoną spódnice
i kieszenie pełne marzeń
oczy jeszcze nie naciągały wilgocią
miała plan minimum
chciała być kochaną
z domieszką drobnych radości
dzień rozpoczynała co rano
kiedy minęło popołudnie
w wazonie zmatowiały kwiaty
radość nasiąkła smutkiem
w sercu drzazga zniewolenia tkwiła
i tylko poranek rozpoczynał się jak
zawsze
tę samą wiązanką marzeń
wchłanianych przez rzeczywistość
z nowym bagażem złych zdarzeń
Edmund Muscar Czynszak, 9 october 2010
Anielski orszak moją
dusze przyjmie
zaniesie mnie tam
gdzie bólu nie ma,
liść dębu wnet do
zimnej płyty przylgnie.
Radość ze smutkiem wraz
z ostatnim słowem zniknie,
poplątane ścieżki
rozplącze czyjaś ręka,
Po rozlanej kawie
wnet wyblaknie smutku plama.
Ostatni pociąg za
zakrętem zniknie
i nic nie będzie już
tak jak zawsze,
tylko cię kochać będę
wciąż tak samo…
Edmund Muscar Czynszak, 23 september 2010
Słońce strzepuje resztki swoich
letnich promieni.
Drzewa z mojego ogrodu,
zapomniały już smaku swoich owoców,
świerki, które strzeliły w górę,
stoją nieruchom zasłuchane w
wilgotne klimaty.
zbrązowiałe z żalu liście,
derenia, azali, borówki,
zmieniają pogodną scenerię mej
działki.
I tylko dzikie koty,
płoszą ciszę pogodnej jesienni.
Edmund Muscar Czynszak, 22 september 2010
Po czym odróżnić polityka od politykiera?
jeden bywa czasem słowny,
drugi łże jak j… cholera.
Mówi, że kraj nasz jest bogaty,
plan na wszystko ma doskonały
zbuduje nam szklane domy,
skansen marzeń wspaniały.
A wszystkich, co myślą o gospodarczym
cudzie,
zwyczajnie pozostawi na prozy kruchym
lodzie.
I to nie będzie wcale głupie,
kiedy polityków będziesz miał
zwyczajne w dupie?
Edmund Muscar Czynszak, 8 june 2010
Obłapiani wygranymi problemami,
pławimy się w uczuciach, rodem z komiksów.
Słońce wschodzi i zachodzi poza naszym nie spokojnym oddechem,
czerwone odcienie naszych uczuć, zapalają się i gasną jak uliczne reklamy.
Świadome wybory stają się krokami popełnianymi po omacku.
Gwiazdy bledną z wolna ustępując miejsca następnym i następnym.
Każdy kolejny wybór jest wyborem ostatecznym,
nigdy niezaspokojeni poszukujemy ciągle nowych namiętności,
które na nowo pobudzą nasze ego, bredzimy o miłości,
porastając automatycznie naszym anachronizmem.
Nasza selekcja jest subiektywna, wyzuta z resztek prawd,
Artykulacja naszych kolejnych uczuć, grzęźnie w wąwozie naszej krtani.
A na horyzoncie tracimy wektor prawdziwych naszych wartości.
I tylko dzień rozpoczyna się i kończy o właściwej sobie porze.
Edmund Muscar Czynszak, 17 may 2010
W opuszczonej poczekalni lekarskich gabinetów,
ze zmiętą bólem twarzą, przysiad strudzony starzec.
Zawieszony pod sufitem spokój,
spływał w szczeliny jego nadwęglonej czasem duszy.
Otwarte okno rejestrowało rozbiegane rytmy ulicy.
Wyrok, jaki za chwilę usłyszy,
nie zachęci już do dalszego życia.
Przekwitające bzy, nigdy nie odzyskają swego blasku,
a zapach świeżo skoszonej trawy,
pozostanie wspomnieniem.
Będzie to jeden z ostatnich przystanków
na jego trasie do nieśmiertelności,
a wszystkie troski pozostawi za sobą
odchodząc spełniony...
Edmund Muscar Czynszak, 10 august 2010
Jak mało mnie jeszcze znasz,
choć rozkładam przed tobą,
wszystko co mam.
Wylewam z głębi mej duszy,
skrywane myśli,
kłamstw w sobie nie noszę.
Ty wyliczasz wciąż moje winy,
słowa twoje są jak zarzuty.
W jaki sposób mam przekonać,
że mój dzień ma tylko jedno słońce?
Niepotrzebny mi inny ktoś,
jesteś początkiem i końcem.
To tobie chciałby,
oddać wszystko, co mam,
nie jestem hotelem z miejsc tysiącem!
Edmund Muscar Czynszak, 18 august 2010
Jestem troszeczkę inny,
wariatem z niebieskim oczkiem,
napić się lubię troszeczkę,
kobiety często złoszczę.
Wykrochmalone myśli,
w głowie skrzętnie układam,
za stosem marzeń się chowam,
bajki codziennie inne opowiadam.
Budzę się co dzień rano,
kolejne pozy przymierzam,
i to jest moja metoda,
którą do celu zmierzam.
Edmund Muscar Czynszak, 29 june 2010
Na progu nocy, życie nowy pasjans mi stawia,
stłoczone myśli w kniejach duszy chowam.
Jeszcze raz tylko spojrzę w twoje oczy,
zanim wędrówkę rozpocznę od nowa.
Rozdęty księżyc gwiazdozbiór ozdabia,
szczekanie sfory za ciszę się niesie.
Ostatnie chwile mijają najszybciej.
Jeszcze w pamięci jesteś,
a ciebie już nie ma.
Smutkiem zachodzą moje oczy.
Pozostają tylko wspomnienia.
Edmund Muscar Czynszak, 1 october 2010
Na monitorze moich
planów
pęcznieje plama
twego słońca
okruszki twego
uśmiechu wciskają się
w szczelinę każdego
twego zdania
słowem rozbijasz moją
cisze
twoje radio gra
zawsze
w moich uszach
przemoknięty maślak
dorasta
do rozmiaru
westchnień
wieczorne chwile
tryskają orgazmem
gdy dotykasz mnie
swoim oddechem.
Edmund Muscar Czynszak, 23 july 2010
W piersiach ogromny ból
kolejny most znów runął.
Aż do ostatniego tchu,
próbuje czarny tabor chmur,
na skrzydłach pegaza przefrunąć.
Na marginesie uwięzła myśl,
serce skowycze żałośnie.
Tobie chcę życzyć dziś,
by życie płynęło radośnie.
Zwyczajne słowo: cześć,
na inne słowo odmieniam.
Na zawsze ty w sercu mym,
Ja pójdę w stronę cienia.
Edmund Muscar Czynszak, 15 january 2011
Sponiewierany słowem
w twym pogardliwym spojrzeniu tonę
kwiaty w deszczu mokną
myśl uparcie zawraca w drugą stronę.
Siedzimy razem przy tym samym stole
dotykam cię wzrokiem
moje marzenia zmyślone.
I choć wciąż razem scaleni przez życie
na końcową stacje czekam
uparcie, choć skrycie.
A los z nami swoje gierki toczy
komu z nas pierwszemu?
śmierć spojrzy prosto w oczy.
Edmund Muscar Czynszak, 28 july 2010
Moja czarownica ma kolor różowy,
i oczy pełne łąk zielonych.
Kiedy głosem mnie dotyka,
serce szybciej tyka,
a smutek gdzieś w kniejach się chowa.
Moja czarownica ma zapach maliny,
z mych strof wyłapuje myśli,
i oplata zmysły.
Choć mnie zniewala,
to się jej nie boję
i w sidła jej wnikam,
bez opamiętania,
i już nie potrafię żyć bez uroków,
i jej kochania.
Takie są skutki tego oczarowania
Edmund Muscar Czynszak, 17 october 2010
Ciała zbrukane starością,
nie doznają już cudu rozkoszy,
Noce potargane wspomnieniami,
zaćmą przygaszone oczy.
Kroki mierzone stopą nabrzmiałą
oddech, co spokój już zgubił.
Przemierzamy wciąż te same ulice
wciąż innych spotykamy ludzi.
A słońce już blednie w oddali,
liść ostatni wnet spadnie,
świeca swój promień traci.
Słowa składam bezradnie
aby dziś przed jutrem ocalić
zanim w nicości przepadnie.
Edmund Muscar Czynszak, 2 october 2010
Jesień strzepuje resztki letnich
wspomnień,
nieruchome sylwetki krzewów dzikiej róży
wbijają się swymi kolcami,
w bezsilność mojej rzeczywistości.
Karawana szarych chmur,
z wolna przetacza się przez moją codzienność,
nawet płatki twego uśmiechu
nie są w stanie zmienić smaku mojego
dziś.
Łza zamieniona w ocet
neutralizuje resztki mojej ciszy.
Edmund Muscar Czynszak, 13 september 2010
Dedykowane N. M. z Czyżowic.
Kiedy we wrześniowym słońcu,
zdradzona przez wieszcza,
żółta nawłoć z zarośli się wyłania.
Zamiast porannego ciepłego deszczu,
zimna rosa na polach się rozlała.
Wnet dereń jadalny z krzewów
pozrywam,
będzie wspaniała naleweczka, kiedy
przyjdzie zima.
We
wspomnienia po pekluję wszystkie ciepłe chwile,
ciebie schowam na samym dnie, bo z
tobą było najmilej.
Edmund Muscar Czynszak, 12 august 2010
Łk 10, 42b
Dotykam świętej księgi,
w zdania myśli swe wplatam,
twe prawdy usiłuje odgadnąć,
w swej niepokornej duszy się miotam.
Głowę trapi pytanie,
czy lepiej poświęcać czas bliźniemu,
czy w modłach szukać zbawienia?
Którą patronką przybrać
Martę czy Marie panie?
Edmund Muscar Czynszak, 26 september 2010
Kiedy krajobrazy za oknem porastają
wilgocią
myśli dotykają pagórków zwątpienia,
siadam i rozkładam swoje marzenia.
Pogodne promienie światła,
od mroku oddzielam.
Skulone z zimna polne kwiaty
zamilkły w cieniu mgły wieczornej,
tak wiele jeszcze samotnych dni i
nocy
zanim nad naszym domem wzejdzie
słońce.
Choć nie wierzysz, dzień taki
nastąpi,
choć dziś z twych oczu łza się sączy.
Edmund Muscar Czynszak, 6 september 2010
Ciało zbryzgane starością
nie dozna już cudu rozkoszy,
noc potargana wspomnieniem,
zaćmą pokryte oczy
Krok mierzony stopą nabrzmiałą
i oddech, co spokój gubi,
przemierzam te same ulice
wciąż innych spotykam ludzi.
Słońce już blednie w oddali,
liść wnet spadnie ostatni.
Z kwiatem do ciebie przychodzę
uśmiech swój pozostawiam,
Może już ostatni?
Edmund Muscar Czynszak, 6 october 2010
Zawód jaki sprawiam jest
konsekwencją,
mojej niesubordynacji własnych
wniosków.
Ale zawsze czekam cie w punkcie
wyjścia naszej wspólnej historii,
droga pokonywana we dwoje,
nie jest wspólną ścieżką.
Lecz kule naszych pragnień
toczą się wspólnym torem.
Potykając się nieustannie o nasze
ułomności,
dotykamy się chłodnymi oddechami
milczenia.
Kiedy ty czekasz mnie a ja ciebie,
Raniąc się fałszywym tropem myśli.
I dopiero pod ciemna kołdrą nocy,
księżyc rozjemca zcala nasze serca.
Edmund Muscar Czynszak, 20 july 2010
Kiedy już będziesz wolna,
umilknie ostatni dzwonek,
telefon głos swój straci
i łza w smutku utonie.
Urodzisz kolejną jutrzenkę
słońce na nowo powstanie
ja pójdę w swoją stronę,
gdzie czarne królują anioły.
Twój obraz poniosę przed sobą,
Imię na drzewce wciągnę.
Życia mego królowo!
Edmund Muscar Czynszak, 10 july 2010
W upalnej gęstwinie lipa woń rozdaje,
w słońcu dojrzewają słoneczniki,
Pocąc się pragnienia wydalam.
Uschnięte źdźbła trawy skwer zdobią,
a źółty piasek plaży, parzy nasze stopy.
Z rozrzewnieniem wspominam
pierwsze tchnienie wiosny.
I choć macierzanka ukojenie niesie,
mnie się w tym upale marzy wrzesień.
Gdzie oddech równiejszy i chłodne poranki
i więcej mam siły dla mojej wybranki.
Terms of use | Privacy policy | Contact
Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.
19 may 2024
Broken BridgesSatish Verma
18 may 2024
Misty MemoriesSatish Verma
17 may 2024
In TemperatureSatish Verma
16 may 2024
O TrinitySatish Verma
15 may 2024
ToastJaga
15 may 2024
Studying LifeSatish Verma
14 may 2024
NonethelessSatish Verma
13 may 2024
I Write With Red InkSatish Verma
11 may 2024
Everything Is BlackSatish Verma
10 may 2024
Wielki wypasJaga