rafa grabiec

rafa grabiec, 5 september 2012

równowagą dla światła jest cień tonący w szarości


synchronicznie
kula usiadła na skroni
wwierciła się w membranę czaszki
patroszyła lekcje historii
rozdzierała zdjęcia rodzinnego albumu
 
wszystko płynęło ciałem ku ziemi
a może to była ulica odjeżdżających samochodów
pozostał ślad palonych opon
i dziura z rozlanym wspomnieniem
 
obiecała się nie zakochiwać na wiosnę


number of comments: 7 | rating: 2 | detail

rafa grabiec

rafa grabiec, 17 september 2012

z cyklu wiersze odległe: z perspektywy huśtawki


rozebrałem się ze swych słabości
i teraz marznę
przy stole pełnym niczego
co może mnie obudzić
 
od niechcenia towarzyszą mi blizny
i nieudane próby niczym labirynty
samobójcze sny
o spadaniu z wysokości ust
 
rozumiem zbyt dużo
a wiem za mało
uśmiechnij się do mnie kochanie
i patrz
 
nasza córka potrafi już
oddychać podwórkiem


number of comments: 7 | rating: 11 | detail

rafa grabiec

rafa grabiec, 4 november 2012

dżej dżej or amen

przez sen wychodzą lęki
jak czarne modlitwy
u progu łóżka
autostrada paznokci wije się we włosach
jeszcze jedna mała rączka cementuje język
i cisza zgniata piramidę nocy


number of comments: 7 | rating: 10 | detail

rafa grabiec

rafa grabiec, 25 may 2012

mentalterror

ja się proszę świata
nie boję
poza ojcem
niczego


number of comments: 7 | rating: 16 | detail

rafa grabiec

rafa grabiec, 25 may 2012

imię i nazwisko nieważne

opuściła niejedno ramiączko
zostawiła nie ostatnie łóżko
miała na sobie telewizyjny uśmiech
dwóch synów  i wciąż rozmiar 36
głaskała językiem usta
być może kiedyś otarła się o szczęście
była jedną z niewielu które płonęły
 
teraz zamyka się w okularach przeciwsłonecznych
jak perła chowa się w muszli


number of comments: 7 | rating: 8 | detail

rafa grabiec

rafa grabiec, 4 october 2013

po kolacji

Narysuj ołówkiem dom.
Wiesz, kwadrat, trójkąt i sprężyna dymu.
Nas umieść w kreskach i kółkach. Jeszcze
buda dla psa i płot, możesz kredką, najlepiej ciemną. By nic już nie było możliwe.

Ta gumka, która tu leży, nie jest przypadkowa. Dla ułatwienia możesz wymazać
czarne charaktery.


number of comments: 7 | rating: 5 | detail

rafa grabiec

rafa grabiec, 24 april 2012

rodzina

litery układasz w wyraz
dodawanie wyrazów to zdanie
zdania potrzebują rozmowy

nic z tego nie będzie
jeśli telewizor mówi za nas
i szeleści klawiatura komputera


number of comments: 7 | rating: 7 | detail

rafa grabiec

rafa grabiec, 22 may 2012

zapomniany

cmentarz to najbezpieczniejsze miasto
gdzie sąsiedzi są cisi
między alejami ciągną się bezkierunkowo
 
możesz usiąść na ławce i nie myśleć o przyszłości
kiedy jej nie ma
słuchasz rozmów zniczy
 
wszedłem na wzgórze o zmroku
unosił się dym dusz
nad drzewami najprawdopodobniej było niebo
ale tego nie mogłem być pewny


number of comments: 7 | rating: 10 | detail

rafa grabiec

rafa grabiec, 25 october 2013

***(miejsce nazwane deszczem)

przed wejściem do czyjegoś domu najpierw wycierasz buty
miejsce nazwane deszczem pozostawia ślad na krótką chwilę
pręty  żeber dla białego grzechu podłączone do odruchów wymiotnych
 
moglibyśmy taki dzień ochrzcić idealnym ale
(zawsze jest jakieś ale) drzwi  do pustki są zimne
zostawiasz światło i szukasz schodów czasem powtarzasz jak mocno  jesteś niczyj


number of comments: 7 | rating: 6 | detail

rafa grabiec

rafa grabiec, 21 august 2013

irracjonalny

tory dzielą to miasto na ciebie i mnie
nieplanowana arytmia oczekiwania na windę
ile razy ci mówiłem że wyglądasz na deszcz
pochmurna i oddalająca się

nim zamieszkaliśmy w trójkącie graliśmy w dwa ognie
nagle dorosłem i czuję się podle


number of comments: 7 | rating: 13 | detail

rafa grabiec

rafa grabiec, 14 march 2018

do trzech

teraz będę kolorował twoje zmarszczki na czerwono
jak główne drogi w państwie na pe i nad wu

(gdzie pe to pewnego razu
gdzie wu to wódka)

później będę cię rozbierał
jak rozbieramy się do rosołu w niedzielę
wolno i bez komentarza

(gdzie niedziela to już niedziela
gdzie wolno to bez komentarza)

jutro znów będziemy wczorajsi
i za kołnierzem ukryjemy miłość

(gdzie będziemy
gdzie miłość)


number of comments: 7 | rating: 6 | detail

rafa grabiec

rafa grabiec, 7 november 2014

urzeczywistnienie



chodzi o człowieka który przestał wierzyć słowom
teraz milczy
teraz już nie chce wyciągać wniosków
zapomina że wiosna kojarzy się z wagarowiczami
 
chodzi o człowieka który nie nosił maski
definiował życie wynalazkiem niedopracowanym przez kształt ryby


number of comments: 6 | rating: 7 | detail

rafa grabiec

rafa grabiec, 25 january 2017

taki mamy dzień

jaką prognozę pogody

z zachodu przyjdzie z brzuchem
pełnym dzieci

nim zaciśnie zęby wschód okaże się farsą

bocian znów założy gnizdo
a słowa matki zamienią się w odlatującą przestrogę

z drzew macie papier na donos i ciepło
dla córek pieniądze na taksówkę


number of comments: 6 | rating: 3 | detail

rafa grabiec

rafa grabiec, 14 february 2015

Hero.I.Ne.

"Tak więc pojawiło się niemowlę i ustał deszcz, i ..."
                                      Gdy oślica ujrzała anioła - Nick Cave


z trójkąta ulepiłem serce
ostre kąty wyprofilowane w bezpieczne zakręty

ze słów zbudowaliśmy noc
z trzęsień ziemi życie

świat nie należy do małomównych
raczej do ptaków o zasznurowanych skrzydłach

ale my omijamy to szerokim łukiem
stąd do autostrady dzieli nas rondo

śmiech wymieszany podczas tańca na linie


number of comments: 6 | rating: 4 | detail

rafa grabiec

rafa grabiec, 28 march 2014

wiedźminy

niby mężczyźni walczą
na niby
obchodzą roztańczone wojny

doświadczalne poligony
zapinane na guziki bluzeczki
w rytm walczyka w cieniu błonki pełnej grzechu
matki mateczki mamusie
pluszowe misie do budowania domów

z konia na biegunach machają szabelką
ptaki wydziobują ziarno z małomównego pola

należało nam się życie
a mamy przeprawę promową


number of comments: 6 | rating: 3 | detail

rafa grabiec

rafa grabiec, 29 november 2013

prototyp

zamieszkały w dymie od dziesięciu lat maszynowy aż do dzisiaj

słów uczyliśmy się z chodnika
z rozłupanych orzechów i ciemnych piwnic
wychodziliśmy mocniejsi o sny

gdyby odcedzić jakieś momenty przybrałyby kształt pomników
opuszczam wiek chrystusowy
trzeba coś wypić i wzmocnić falochron


number of comments: 6 | rating: 13 | detail

rafa grabiec

rafa grabiec, 8 january 2015

pod dyktando

za plecami mam czarne
toczy się cisza jak mysz

strach nie boli strach męczy
kobietom puchną stopy
mężczyznom trzeba przeprać koszule

przede mną jest ulica
gęsta od zaparkowanych aut
gdzie niebo odbija się w lusterku


number of comments: 6 | rating: 6 | detail

rafa grabiec

rafa grabiec, 20 march 2014

***

trzy kilometry dalej był przyczółek piekła

ręcznik i mydło jak nadzieja i miłość
więcej niepokoju nie pamiętaj

z wielkiego grzmotu
Hatikwa


number of comments: 6 | rating: 5 | detail

rafa grabiec

rafa grabiec, 15 april 2014

kłucie


w grobie miasta wyciągnięte ulice przed
skrzyżowaniem wiją się promienie tęczy

kiedy dochodzą cię klaksony aniołów
wsiąkasz w zebrę i idziesz koleiną piekła
w ciele pomarszczonych pragnień i nie napisanych wierszy

matka być może nastawia pranie
ojciec gasi papierosa
Bug wsiąka w Drohiczyn

nim cię zawiodę poczujesz kłucie żeber
cierpieć to nic innego jak oddychać
więc nie myśl o mnie inaczej niż przez lustro jutra

gdybym mógł rozprostować skrzydła
nad trzecim piętrem zamieszkałyby akrofobie
i skrócilibyśmy drogę
stąd do ran


number of comments: 6 | rating: 4 | detail

rafa grabiec

rafa grabiec, 18 november 2013

nawet jeśli lubię poniedziałek

szukam płomienia dla świecy
był całkiem niewielki i nieco bezpieczniejszy od lodówki
ale przecież tam mieszkają tylko szczątki kłamstw

w takim razie piję herbatę nieświadomy otaczającej mnie czerwieni
ta pora roku powinna nosić rozpuszczone włosy
zza okna wszystko wydaje się płaskie

być może uspokoi mnie przewietrzenie domu z siebie


number of comments: 6 | rating: 10 | detail

rafa grabiec

rafa grabiec, 13 december 2013

przeskakując płot

napisać wiersz jakby nie było jutra
kiedy nie byliśmy jeszcze wystarczająco zrównoważeni psychicznie
a do zapachu chleba skradaliśmy się jak we śnie
gdzie nie ma tła i tylko emocje wybuchają nie budząc dzieci
 
rozciągnąć minuty w godziny a godziny w jeszcze jedno spotkanie
o którym będziemy mogli powiedzieć to było kochanie
tylko z małomównego wczoraj została niedopita butelka


number of comments: 6 | rating: 8 | detail

rafa grabiec

rafa grabiec, 15 april 2015

|_|

wiatr pozamykał usta
powstanie to nieosiągalna część jutra
wszyscy przed telewizorem

żeby nie ufać temu co było
wystarczy wierzyć w to co jest
rondo bez wylotów

pozwalam sobie być tym kim mnie urodziłaś
matko nosisz mnie po swoim brzuchu
rzeki obmywają stopy

pamięć musi mieć ramy
kąty proste między słowami


number of comments: 6 | rating: 5 | detail

rafa grabiec

rafa grabiec, 8 august 2014

jutro będzie przejrzyście

epilog
kończymy piwo tak mniej więcej w pół
do czwartej ale nie kończymy dyskusji
czy w finale (chyba to było w '89) mistrzostw między blokowiskami
piłka przekroczyła pole bramkowe czy zatrzymała się na linii
gol był nieuznany
skończyło się na podbitych oczach i krwi na koszulkach

prolog
Kochanie dzisiaj wrócę trochę później
idziemy z chłopakami na karty

akcja
jedna flaszka druga flaszka
czas jak sznurówki pęta buty
wyjść stąd albo zostać wyprowadzonym
więcej pytań nie zadawaj
i tak wygramy tę wojnę


number of comments: 6 | rating: 3 | detail

rafa grabiec

rafa grabiec, 11 august 2014

buenos

niepodobni do nikogo w lustrze zamknięci
na ulicy jak z opłatkiem na językach
po piąte nie zabijaj po pół litra
wynoś się z domu

w szczegółach tkwi pieniądz

planuję wybudować igloo z liści i siku
marzenia w papierku po wedlowskiej czekoladzie
uronię siebie dla zabicia wiosny
później będziesz mogła mnie szukać w ogłoszeniach matrymonialnych

w szczegółach budzą się niedomówienia

nie ma już w nas nas
jesteśmy my w nich


number of comments: 6 | rating: 8 | detail

rafa grabiec

rafa grabiec, 25 june 2014

papierowe czołgi

wyciągasz z nawiasów płaszcze
wpisując w to samo koło kroki
przydeptujemy granice państw i miast
(na pewno w to grałeś)

światło nie puka tylko wchodzi bez pytania
pozwól dzieciom wycierać brudne rączki w kołysanki
zapłacę za wszystko wspomnieniami
zdjęcia niech będą na to dowodem

milczenie jest czekaniem
a mowa matką uciekających


number of comments: 6 | rating: 9 | detail

rafa grabiec

rafa grabiec, 16 june 2015

wyszukiwarka

na dłoniach noszę papilarne kraty
w gardle kulę ziemską
przecież po to jestem żeby zbierać dla ciebie puszki
wymieniać je na kawałki chleba
 
oddycham pustą piwnicą
tam gdzie pająki czekają na owady
szukam włącznika światła
słońce ma kolor zwietrzałego piwa
 
tak cudownie czułem się przy piersi matki
ale to było kiedy po ulicach jeździły czołgi
są takie miejsca gdzie nie musisz wyciągać wniosków
wystarczy że spaliny mieszają się żelbetonem
 
przecież po to jestem żeby grabić liście z twoich włosów
podpalać niedokończone listy


number of comments: 6 | rating: 6 | detail

rafa grabiec

rafa grabiec, 26 august 2015

w sobotę mogliśmy obejrzeć kino nocne

strach ma takie miękkie nogi unosi się nad chodnikiem
widzisz chłopca na deskorolce koloruje nudny okres dorastania
z tych murów które w koło przypominają o naszych dziadkach
można wyczytać że jakoś to było małymi krokami i żeby zdrowie było

drzewa co chwilę zmieniają płaszcze światło załamuje się nie pod takim kątem jak byśmy chcieli
i gdybym powiedział że smutno mi boże to mogłabyś parsknąć śmiechem
nie te czasy i nie to picie wódki

kiedyś mój ojciec przynosił z pracy płyty winylowe
mama zapach eteru
moje paznokcie były pełne miąższu z mirabelek
w piwnicach dziewczyny pokazywały nie tylko majtki

teraz tylko kościoły i szkoły noszą te same imiona
na stołach nie ma zsiadłego mleka nie wierzy się w  pasjansa


number of comments: 6 | rating: 5 | detail

rafa grabiec

rafa grabiec, 23 january 2014

etc.

styczeń
wszystkie odcienie zimna

zaczynamy dzień od znalezienia siebie w kawie
później błądzenie w tatuażach miasta
wieczór nadziany programem telewizyjnym

luty


number of comments: 6 | rating: 5 | detail

rafa grabiec

rafa grabiec, 9 june 2014

fajny

moje nawiasy to twoje cudzysłowy

już nie musimy napełniać kaflowego pieca
rachunkami za niezapłacone wczoraj
ogień jakim palimy w naszych sercach
nosi imię dziecka

twoje równowagi to moje huśtawki

rzeczy z których składa się dom
to chwile do jakich wracamy
cóż po meblach cóż po kilku kultowych płytach
będziemy zanosić się śmiechem na dywanie jutro

nasze marzenia to nasz wspólny mianownik


number of comments: 6 | rating: 5 | detail

rafa grabiec

rafa grabiec, 30 may 2014

waga

codziennie przechodzę samego siebie
na trasie imię ojca i syna
ducha świętego szukam

nie chwalę nikogo
jako w domu tak i na ulicy
chleb smaruję głosami
i ważę słowa
bo między słowami odnajdziesz człowieka
a pokuszenie było i będzie


number of comments: 6 | rating: 6 | detail

rafa grabiec

rafa grabiec, 17 august 2015

hot spot

uciekam przed Niemcem z bagnetem na karabinie w uliczkę
z napisem JEBAĆ BROŃ identyfikują się chłopcy z młyna
nasze miasto ma biało-zielone serce

mój anioł tchórz zapomniał w czym jest rzecz
do końca gry jeszcze pójdę z dziewczyną na dach
będziemy liczyć spadające z nieba papierosy
będziemy dla siebie jak papier i nożyczki


number of comments: 6 | rating: 7 | detail

rafa grabiec

rafa grabiec, 14 january 2014

od słowa

przecież każda z was kiedyś usłyszała chodź
do tatusia. przez palce rozlewał się chaos podwórka.

koty tak dumie prowadzają się po płotach, gdy młodzi
tak bezczelnie za nic mają teraźniejszość. staramy się zrozumieć
kierunki odjazdów, przyjazdów.

niekonsekwentni w swym łapaniu przyczyn i skutków, wciąż
poszukujący i jeszcze niezagubieni.


number of comments: 6 | rating: 6 | detail

rafa grabiec

rafa grabiec, 2 february 2014

przeprawa

będąc częścią schematu
wyprowadzasz swoje ja jak psa
by załatwił wszystkie potrzeby

inni zapominają po co było wczoraj
nie chcą wiedzieć dlaczego będzie jutro
dzisiaj to tylko rozlane mleko



wiersz inspirowany "Przeprawiając się promem Brooklyńskim" W.Whitman'a


number of comments: 6 | rating: 8 | detail

rafa grabiec

rafa grabiec, 12 august 2013

złap kolor za piętę

ona ma cytrynę w ustach
słucha ojca który oddycha nią w nocy

śpiewamy rdzawe pieśni
kiedy spadają koty

kolory ulic wchodzą na nasze ręce
piękna jest wiolonczela na dzień dobry

pachniemy poranną trawą
i możemy być młodzi przynajmniej do godzin przedpołudniowych


number of comments: 6 | rating: 11 | detail

rafa grabiec

rafa grabiec, 3 june 2012

gniazdozbiór


obojczyk prawdy zastygł
na stelażu opowieści
rosną skrzydlate słowa
 
co przyniesie wiosna
z zadartym nosem
dziewczyna
 
i parki pełne piskląt
odkryją liście


number of comments: 6 | rating: 7 | detail

rafa grabiec

rafa grabiec, 5 september 2012

list

piszę list do wujka
wiem że tęskni za ojczyzną
i że został sam w małym domku
na przedmieściach Montevideo
 
wujek przyjaźni się z panem Suarezem
często grają w warcaby nad Atlantykiem
 
piszę do wujka list
o tym co się wydarzyło zeszłej niedzieli
(wujek uwielbia jak opisuję
niedzielne spotkania na wsi)
do listu załączam życzenia zdrowia
i zdjęcie źrebaka który przyszedł wczoraj na świat
(wujek kocha konie)
 
jest 5 sierpnia 2005 roku
list powinien dotrzeć do Urugwaju za około 10 dni


number of comments: 6 | rating: 2 | detail

rafa grabiec

rafa grabiec, 25 september 2013

w zależności od potrzeb

nie może być nic złego w obrazie czasów utkwiły szklane menażerie

samo centrum pogrzebu jak główka zapałki popieleją
oddechy na smutnym kręgosłupie kołyszą się wiatry
czterech synów spotyka się po wyjściu z wojska

matka wyciąga pieczeń zdjęć
nikt nie odnajduje ojca w zaciasnej skórze
kot liże migdałowe futro

w innej czasoprzestrzeni
jutro też będzie Boże Narodzenie


number of comments: 6 | rating: 7 | detail

rafa grabiec

rafa grabiec, 4 february 2013

polskie powietrze


patrol dosięga nas
za judaszem
nie ma ucieczki z klatki
jedynie piwnica pełna kiszonych ogórków
lub strych otulony sobotnim praniem
 
na półpiętrze jest okno i kaloryfer
metal czy szkło
wybieraj
 
przeciwność półkul wpisanych we wścibstwo
narodowe odrabianie pracy domowej
na przestrzeni jesieni i zimy
 
z początkiem wiosny zacznie się
ławka i ogródek


number of comments: 6 | rating: 9 | detail

rafa grabiec

rafa grabiec, 3 september 2012

sejsmografy wariują, gdy nagie piersi pękają od mleka


Na ulicy dzieci grają w zapomnianą grę
w klasy. Kłócą się i godzą z logopedyczną
wadą. Rodzice okupują okna i ławki. Rozmawiają
o zwyżce czynszu. Rozmyślają
za co sąsiad spod dziewiątki pojechał
na wakacje. Podobno zdradza go
żona. Zawsze ta sama
komunia w niedzielę. Zawsze
te same otrute spojrzenia. Listonosza
jeszcze nie było z wezwaniem na komendę,
ale to nieuniknione.


number of comments: 6 | rating: 8 | detail

rafa grabiec

rafa grabiec, 4 february 2013

pies w tobie

zmyka się i siedzi
maluje usta winem
czasem kolaboruje z odgłosami miasta
kiedy indziej warczy
by kiedyś móc się skulić

jak włóczka
ręce na dwóch końcach strachu
język ma niepolski kształt
udaje huśtawkę

góra - pancerz
dzień - dół


przychodzi listonosz
pies głupieje
zapachy osiedla pustoszą powonienie


number of comments: 6 | rating: 4 | detail

rafa grabiec

rafa grabiec, 11 october 2013

porozmawiajmy o radości

bywa
przykryta ciężką puchową kołdrą
spod której wystają stopy

nos ma ujście w zakładach bukmacherskich


number of comments: 6 | rating: 3 | detail

rafa grabiec

rafa grabiec, 9 august 2012

słowa płoną w ramach wiosny

w stodole śpią diabły
mówiła babcia
nie wchodź tam po zmroku
 
ciekawość dziecka
jest pierwszym krokiem do piekieł


number of comments: 6 | rating: 6 | detail

rafa grabiec

rafa grabiec, 17 october 2012

proces

wyszedłem z kobiety
by stać się mężczyzną
przestałem udawać
płacz


number of comments: 6 | rating: 11 | detail

rafa grabiec

rafa grabiec, 31 may 2012

egoistyczny


z atomów
ja
forma inna niż poprzednio
np. rano nie dotknąłem maszynki do golenia
nie zaparzyłem lnu
zapomniałem z premedytacją
ja
inna forma niż jutro
obetnę paznokcie
połknę aspirynę przepiję kranówką
z atomów
ja co sekundę
nowy stary atom odejmuję dodając


number of comments: 6 | rating: 6 | detail

rafa grabiec

rafa grabiec, 11 june 2012

czysto hipotetyczny


a gdyby tak chcieć prawdziwie
dojrzeć
co na zewnątrz słów
wewnątrz usłyszeć
ze zrozumieniem choćby fragmentu
stóp oddalających się na śniegu
w wiatr zanurzyć ręce
i dotknąć ciało obecnością


number of comments: 6 | rating: 11 | detail

rafa grabiec

rafa grabiec, 23 january 2013

dźwięki noszonych dni

jeszcze wczoraj byliśmy przyrośnieci do ławek
dziś tylko skorupa farby przykleja się do rąk

jeszcze tak niedawno znałem godziny odjeżdżających pociągów
do lepszych miast do weselszych stacji
dziś nie czytam dzienników i oglądam się za siebie

jeszcze kilka par butów będę musiał zedrzeć
nim zapomnisz jak miałem na imię


number of comments: 6 | rating: 20 | detail

rafa grabiec

rafa grabiec, 9 june 2013

lapis

wiesz że ona nie lubi kotów
sen jak kawa
nie widzę czerni
tylko muszle


number of comments: 6 | rating: 7 | detail

rafa grabiec

rafa grabiec, 29 september 2012

wyobraziłem sobie że


jutro będzie padać
słońce zaczyna się i zaczyna
tylko po co powielać Syzyfa
 
wszystko na nic to i tak to się ma
jak zapałka do draski


number of comments: 6 | rating: 6 | detail

rafa grabiec

rafa grabiec, 18 october 2013

shakin'

teraz widzę kochanie twój śpiący oddech
tu na liściach sarny ścielą swe ciała
wychodzę z ramion bogatszy o ciepło
tam sny zataczają koła a młode chmury rozciągają się na plamie słońca

można taką miłość nazwać białym pokojem
można takie ciche umieranie zaznaczyć na ściennym kalendarzu
albo rozpierdolić lustrzaną butelkę o klamkę
i modlić się do drzwi
modlić się do wycieraczki

pod obrusem jest nieociosane dziecko
ale ty przecież nie wiesz że kochać to być bliższą niż zaćmienie księżyca


number of comments: 6 | rating: 9 | detail

rafa grabiec

rafa grabiec, 24 august 2012

wtedy telewizja śpi

widzisz - odchodzę
nocna wariatko
ostatnie co potrafisz to milczenie
i nawet przyszłe wersy tego nie zmienią

nie ukrywam że bolało
kiedy indziej byłem zarośnięty knajpami
i mimo wszystko gdzieś był w tym sens
jedyne co zostało to wycie psa


number of comments: 6 | rating: 12 | detail

rafa grabiec

rafa grabiec, 20 august 2012

drzwi mają kolor mięty

w tę szarpaną noc
zadzwonimy na policję
i zgłosimy kradzież marzeń
dyspozytorka poprosi o numer telefonu
na wariata podam 600921749
rozumiem, przyjęłam - syknie do słuchawki
a my pójdziemy w miasto
jak w prerię skojarzeń


number of comments: 5 | rating: 12 | detail

rafa grabiec

rafa grabiec, 11 may 2012

Ian czy Ian


kochanie idę do łóżka
 
jeszcze jeden papieros jeszcze
jeden drink jeszcze
jeden koncert
w tańcu epilepsji
 
powiedz Ian’owi  że
stracił kontrolę
 
 
 
Curtis'owi


number of comments: 5 | rating: 7 | detail

rafa grabiec

rafa grabiec, 8 november 2013

mimikra

moje serce to ćma
chce być bliżej żarówki i przytulać elektryczny wiatr
chować takie małe zapomniane obrazki pod dachówkowate skrzydła
 
tak więc szuka latarni szuka morza przed odpowiednim padaniem do portów
 
wieczorem zanurza się w tłumie podobnych
albo z jednolitego tła atakuje jaskrawą ripostą


number of comments: 5 | rating: 11 | detail

rafa grabiec

rafa grabiec, 27 april 2012

telefonicznie

patrzył się na kamień
w rzece
widział siebie

na drugim brzegu
dzieci topiły marzannę
woda była brudna


number of comments: 5 | rating: 7 | detail

rafa grabiec

rafa grabiec, 11 september 2012

pretensjonalnie

nie kochaj mnie
nie jestem do kochania
lepiej zrób mi kanapkę z radamerem
lub uprasuj koszulę
wiem że tego nie znosisz
ale zrób chociaż tyle
i mów do mnie za dużo o różnych rzeczach
nawet jeśli udaję że nie słucham
mów
to taki ludzki odruch
chcę słyszeć głosy
chcę wiedzieć o czym myślisz
jak rozumiesz świat


number of comments: 5 | rating: 12 | detail

rafa grabiec

rafa grabiec, 22 april 2012

równoleżniki

ja jestem trup. ty jesteś
anioł. w przybliżeniu
pszczoła napoczyna kwiat. jest
tuż przed żniwami.

w porze obiadowej. ty jesteś
zajęta. ja jestem trup.
wszystko dojrzewa. do przydrożnych kapliczek
niosą plony. fabryki wydają
ostatnie tchnienie. ja jestem trup.
ty jesteś matką.


number of comments: 5 | rating: 7 | detail

rafa grabiec

rafa grabiec, 6 september 2012

drzewa kwitną przed śmiercią

podobno był w tym dobry
nosił niski stan spodni
a grzywkę miał zaczesaną na bok
kochały go dziewczyny i niektóre profesorki

potrafił porządnie rzucić kamieniem w pociąg osobowy
i pił nie mniej od innych
zakochał się w takiej jednej z małym biustem
ale potrafiła kochać jak żadna
i nie udawała kogoś kim nie była

wracał od niej nad ranem
kiedy tamci szli do fabryk
zatrzymywał go nocny patrol
imię nazwisko ulica
nazwisko rodowe matki
miał to gdzieś
bo za miłość się nie sądzi


number of comments: 5 | rating: 12 | detail

rafa grabiec

rafa grabiec, 29 may 2012

nie myśl że zapominam


kiedy krzyczysz kwitną przebiśniegi
kiedy milczysz na parapecie siadają wróble
lecz kiedy zamykasz uśmiech pestką i skórką cytryny
stygnę na krześle i więdną żarówki


number of comments: 5 | rating: 9 | detail

rafa grabiec

rafa grabiec, 12 august 2013

już nie chcę powodów

wycieram rękawami odwłok twojego kochania
mam zdjęcie w portfelu gdzie my
kurwa czy to istotne

karzesz mi być mężczyzną

rozciągam dom do kwadratu wszechświata
nie lubię wielkich słów
kobieto

karzesz mi być mężczyzną

te wielkie słowa to na przykład miłość
płaczesz kiedy nadchodzi zmęczenie materii
nie oczekujesz wrażliwości

karzesz mi być mężczyzną

kwiaty na parapecie popełniają małą śmierć
w telewizji szukamy czasowników
chcę oddychać jak drzewa


number of comments: 5 | rating: 7 | detail

rafa grabiec

rafa grabiec, 18 october 2012

pakt

bóg nie jest
modnym tematem
podczas picia wódki
otwierasz swoje świństwa


number of comments: 5 | rating: 8 | detail

rafa grabiec

rafa grabiec, 15 september 2012

jeśli moralizuję posłuchaj nadjeżdżających pociągów


i nigdy nie kończ wierszy milczeniem
w ciszy odchodzą tchórze od swoich kobiet
a nie mężczyźni
dlatego kończ wiersze wyciem
zostawiaj je jak psa który przytula
nos do progu domu
jeśli wrócisz puenta owinie się na nodze
i nie puści cię w przepaść ucieczki


number of comments: 5 | rating: 9 | detail

rafa grabiec

rafa grabiec, 29 july 2013

przejście dla pieszych

opamiętanie od wódki dzieli kobieta
deszcz spada na nas śmiechem
by zatrzasnąć się w klatce rozmowy

o drugim dziecku śpiewają sosny

wybiegam ze snu ciężki od potu
niosę klucz wycięty z przeprosin

bardzo długi biały korytarz
tam przywiązałem Chrystusa


number of comments: 5 | rating: 6 | detail

rafa grabiec

rafa grabiec, 21 september 2012

do(mowy)

nie porównuj mnie do wieszaka
i do histerii z nim związanych
owszem możesz się na mnie powiesić
tylko kto wtedy zajmie się naszą córką


number of comments: 5 | rating: 6 | detail

rafa grabiec

rafa grabiec, 27 march 2018

lata 90

nie będzie takiej Nirvany
nie będzie takiej mafii
nie będzie takiej samowoli

dojrzewanie to wysłany list z doręczniem przez Pocztę Polską
może poręczysz a może poszedłeś na wagary
nigdy nie byłem w wojsku
(i co mi zrobisz)


number of comments: 5 | rating: 9 | detail

rafa grabiec

rafa grabiec, 10 october 2015

gdyby jutro umiało mówić

gdybym chciał byłbym wirtuozem frezarki
gdybym musiał zrozumiałbym swoje sny
gdybyś chciała pokazałbym ci na jakich wzgórzach rosną maki

sobota to margines tygodnia
dzielenie nocy na godziny
ostatni taniec ostatni kieliszek ostanie słowo

wsłuchuję się w liturgię ulicy
ktoś potrzebuje wojny inny potrzebuje darmowej miłości
tylko dzieci niosą w sobie nadzieję

gdybym mógł wzniósłbym cię wyżej
ale przecież wiesz że gór nie przenosi się siłą


number of comments: 5 | rating: 8 | detail

rafa grabiec

rafa grabiec, 9 january 2015

szmer zegarów

w miejskim dymie psy szukają schronienia
podwijają ogon ścielą uszy na ziemi
wiatr zastępuje im głaskanie pana

wróble jak płoche anioły wyrywają sobie z dziobów okruchy
na tyle mogą liczy na ile pozwoli im odwaga
zastanawiam się gdzie jest człowiek
czy między psami czy wśród wróbli

chyba tylko wyprostowanie czasu dałoby odpowiedź


number of comments: 5 | rating: 5 | detail

rafa grabiec

rafa grabiec, 15 august 2014

Q jak kur zapiał 3 X

miasto na obrzeżach ma pętlę
tam gdzie szyja wyciągnięta aż po dwupasmówkę
światła latarni przychodzą jak sztorm
od lewej burty przedszkole
w centrum kościół

miasto za kołnierzykiem chowa granicę
poproś/zatrzaśnij małomównym i cichym mówimy zapłać

stajemy na baczność na pierwszej linii ognia
jeszcze nie zginęło póki słyszymy głosy zza murów


number of comments: 5 | rating: 7 | detail

rafa grabiec

rafa grabiec, 8 january 2016

z prochu powstałeś

zamieniłbym się na ślady stóp
karetki pogotowia prują miasto na pół
dobranoc to para o jakiej wciąż chce mi się marzyć

codziennie słychać złe wiadomości
codziennie falami płyną brudne czyny
codzienne spacery by nie zgubić tropu

blisko domu wita mnie PROCH KING
JEBAĆ BROŃ i jak się z tym nie zgodzić
jak wejść bez kastetu w ciemność

można kupić ocet i gąbkę
półki pełne są argumentów


number of comments: 5 | rating: 6 | detail

rafa grabiec

rafa grabiec, 9 march 2016

@pl

nie nazywajmy ulic imionami bohaterów
niech dowcipy o polaku niemcu i rusku znikną jak elementarz
próbuję zrozumieć otwieranie drzwi nieznajomym
łamanie się opłatkiem ze śmierdzącym jezusem

kiedyś to były zimy
była wiosna wagary i dziewczyny w których szukaliśmy czegoś więcej niż wilgoci
kiedyś mieliśmy pięści pełne koktajlów mołotowa
na drzewach rosły papierówki

przypomnij sobie o czym rozmawiano przy stole kiedy byłeś młody
przypomnij sobie co było ważne


number of comments: 5 | rating: 6 | detail

rafa grabiec

rafa grabiec, 25 november 2015

dobry wieczór

proszę mamy zapewniam że się nie biłem
za to co inni poszli do wojska ja musiałem sprzątać sale pooperacyjne

przyjaciółko boga już nie musisz wracać do swojego chłopca
z pięści też rodzą się piękne dzieci

wypluję wczoraj z samego rana na ulicę
by mieć miejsce na jutro
a pojutrze zabierz mnie byle dalej byle szybciej

nalewanie nie boli
bolą przyziemne rozmowy o tym co ważne

z placów zabaw najbardziej lubię
kręcące się karuzele

zamienię pełną paczkę papierosów
na jednego przyjaciela
tylko żeby się nie wypalić przed czasem

zza krat nawet ksiądz
wygląda na sąsiada

później zęby trzonowe miłość aż po konfesjonał
stopy oblepione grzechem

mam na sobie tylko lustrzane odbicia
małomiasteczkowe animozje
zima zawsze zamyka rok


number of comments: 5 | rating: 3 | detail

rafa grabiec

rafa grabiec, 26 april 2016

moi przyjaciele

kiedy jestem w stanie rozmydlenia
czuję niedoszłe skargi
że powinienem być i sprawować  się
a nie tylko rozciągać się jak guma

wiążę ręce do ogona
naprężam cięciwę do granic alarmu

na usprawiedliwienie wożę w bagażniku pół litra i klucz francuski
albo komuś dasz w mordę albo wlejesz na zdrowie


number of comments: 5 | rating: 6 | detail

rafa grabiec

rafa grabiec, 23 december 2013

i to by było na tyle

Panie i panowie. Oto siadłem z wami do stołu. Spożywam wypracowaną
przez wasze ręce kolację i opowiadam wam o moim ojcu, który również
zaczynał tak jak wy, pracą rąk i serca, tak serca, którego tak wielu się wstydzi
i tak niewielu je ma.

W moim domu piec wygasa tuż po ostatniej niewiadomej. Cudze wszyscy liczą,
dlatego wychodzę przed mury tego miasta, przed wasz ostatni oddech, kochani.
Pamiętam, choć to miasto zapomniało tak niewiele, tak wielu.
 
Uwaga, to że uciekł nam pociąg z nad przepaści nie znaczy że przepaść  się skończy
z pierwszym snem. Panie i panowie, dziękuję za niezamieszkały kąt i za niewytrzepany dywan.


number of comments: 5 | rating: 6 | detail

rafa grabiec

rafa grabiec, 8 march 2017

land of...*


chodzę po mieście z bratem deszczem
rozmazane ulice jak senne zdobywanie bieguna
tłoczą się mgłą rozmowy przy kioskach ruchu

chodzę po mieście o głupiej godzinie
aż złapie mnie radiowóz na nieczynnych światłach
wytłumaczyć  się z chęci powrotu do domu będzie trudno

chodzić po mieście i myśleć o Bieszczadach to syndrom wieku i wielu
dlatego spróbuję odciąć się od pępowiny odkładających na emeryturę
zacznę jeszcze raz badać ulice jak kiedyś bawiliśmy się w doktora
i nikt nie był chory i wszyscy byliśmy młodzi
 
 
*przy dźwiękach St. Germain
 
 
 


number of comments: 5 | rating: 6 | detail

rafa grabiec

rafa grabiec, 26 february 2014

kryzys poniedziałkowy

nawet o centymetr nie przesuniesz  terytorium czekania
mimo że na rewersie jutra jest kałuża
 
sadzasz na kolanach reklamówki z Lidla
w zawołanej taksówce wracasz do domu
jak z jakieś pielgrzymki bogatsza o mięso i podpaski
 
moja telewizja gra tylko TVP Kulturę
kiedy klucz wierci się w drzwiach  przychodzi reklama
przypomina panią z T-mobile’a  proponująca nowy tańszy abonament w konkurencyjnej cenie 19,90
 
lekko chowasz buty do szafki
a ja wkładam mięso do lodówki
podpaski niech czekają w reklamówce


number of comments: 5 | rating: 7 | detail

rafa grabiec

rafa grabiec, 30 march 2017

poniedziałek

kiedy kwiecień będzie nas przeplatał między palcami
miasto pokryje się ciastem z chmur i słońca

kiedy jutro wsiąknie w skórę jak deszcz w płaszcz
będziemy o kilka chwil bardziej samotni i małomówni

kiedy nie będzie wyjścia ze ślepej uliczki
spróbujemy wygrać w pokera jeszcze jedną szansę

kiedyś myślałem że dni wyrywa się z kalendarza
po to by za chwilę być dorosłym
dziś zawsze jest poniedziałek i wszystko zaczyna się od nowa


number of comments: 5 | rating: 5 | detail

rafa grabiec

rafa grabiec, 18 march 2014

ferment

nad rozlanym mlekiem trzeba wysypać płatki
wycisnąć ile się da z liturgii i rozdrapać strupa z dziecinną łatwością

nim pojawi się czerwone być może wylosujesz czarne
koty nie będą miały nic przeciwko
psy wręcz przeciwnie

było nas w domu o jedno za mało
tylko jak porozmawiać o tym z matką


number of comments: 5 | rating: 6 | detail

rafa grabiec

rafa grabiec, 10 december 2013

to nie jest o maskotce przytulance

starzenie się ma dwie ręce i nogi
czasem razem płaczemy na meczach reprezentacji polski
mali chłopcy wznoszą się na trzecie piętro by dorównać ojcom
 
zobacz młody jeszcze wczoraj rżnąłeś  w pieluchę a dziś
dziewczyny oglądają telenowele i opowiadają o idealnej miłości
wszystko już było nawet w poezję wycierają buty
 
postanowiłem zachowywać się na miejscu
znaleźć robotę  i odpowiedzieć za błędy
takie trudne rozpieszczanie kolejnego początku


number of comments: 5 | rating: 7 | detail

rafa grabiec

rafa grabiec, 15 may 2017

urodziłem się za zakrętem

życie jest jak litera S
początek
co najmniej dwa zakręty
koniec

nim ukradłem ojcu kandyjskie dolary
miałem zamiar być co najmniej grzecznym synkiem
później już było łatwiej zaglądać do rodzinnych szuflad i majtek koleżanek
i tu i tam można było znaleźć coś cennnego

dzieciństwo to albo Bolek albo Lolek czasem po kradzieży jabłek Tola
później kilka zdjęć Kasi Figury i rozbita warga po studniówce
raz i dwa kochanie to liczenie na pójście do łóżka


number of comments: 5 | rating: 4 | detail

rafa grabiec

rafa grabiec, 7 june 2017

1,2,3

są domy w których mieszka wiatr
i na przeciąg mówi się córko
gdzie byłaś poprzedniej nocy

są zakręty zza których wyłania się koniec
drogi jest chleb i pocisk miłości
co przebija kokon mięśni serca

cień wychodzi z metamorfozy kłamstwa
jeśli słowo nie ma nic do powiedzenia
lepiej zakopać niedomówienia między liśćmi jutra

są domy pełne zakrętów
a zakręty dają schronienie w domostwie


number of comments: 5 | rating: 5 | detail

rafa grabiec

rafa grabiec, 21 november 2017

przyszłość

ulice miasta ciągną się jak nogi modelki
możesz zobaczyć w nich więcej niż przez kratki konfesjonału

śmiechem wbijasz głębiej ból
niż torreador szpadę

miłość to nie tatuaż
miłość to koło ratunkowe

weszliśmy nadzy między karawany pustych pokoi
później w morze podobnych błędów

wymazać z czasu pragnienia o byciu kimś innym
niby łatwe niby kolejny krok w czasie

głód to takie coś z czym można nauczyć się żyć

(bądź moją nauczycielką
spróbuję być znów uczniem)


number of comments: 5 | rating: 6 | detail

rafa grabiec

rafa grabiec, 18 november 2015

zimne kocie sprawy

umówiliśmy się na kawę herbatę gdzieżby indziej jak nie w kawiarni
teraz to jest jakaś wojna z czystością powietrza
papieros przed ale szarlotka w środku
umówiliśmy że nikomu nie powiemy o co tutaj chodzi
śmiech jak cytryna w herbacie niesie kwaśne przesłanie

możemy jeszcze zacząć wszystko od miejsca na mapie
później tylko po co później czy nie może być zawsze teraz
zaczynam rozumieć dlaczego kiedyś uważano że ziemia jest płaska
perspektywa stołu daje jakże niebezpieczne pole
manewrujemy serwetkami jak czołgami
imbryk jak latarnia morska nakierowuje ręce na falochrony filiżanek

bezpieczniej jest rozmawiać o starej miłości o rozbitym kolanie
o grze w głuchy telefon nie zapamiętuj spod jakiego numeru dzwoniłem
któregoś dnia powiedzmy 20 któryś lipca 2025 dlaczego nie
data jak każda inna do której możemy ułożyć sobie śniadanie

głupie to ale ze wspomnień do rzeczywistości jadę snem
mijam przystanki byłe koleżanki byłych kolegów wiosny i płyty kompaktowe koncentracyjne palce zabaw deszcz spod matki
psa z ogonem przyciętym w drzwiach palące się śmieci śmierć w kwietniu roztrzaskane jabłko na asfalcie roztrzaskany nos
po dyskotece marsz z okazji pierwszego maja ciepła wódka nad Wisłą

sen ma to do siebie że kończy się przed czasem

wypijmy się nawzajem
napiwek ureguluję za nazwisko
kelner zrozumie
w normalnym miejscu
kelnerka rozumie więcej


number of comments: 5 | rating: 3 | detail

rafa grabiec

rafa grabiec, 28 january 2014

rok 2014

odkąd zacząłem się mylić na złe
wychodzi mi wszystko przez przednią szybę

próbuję nierozumieć świtów i staram się być
na ty z wieczorną stroną miasta

chce mi się mniej więcej wcale
dochodzić i przechodzić ulice
na czerwonym świetle
wyciągać ręce z kieszni tylko po to by złapać czas
w jakim marzną ręce

odkąd  każdy sąsiad jest terrorystą i każda sąsiadka
obcina moje życie z fragmentów dobrego samopoczucia
cieszę się z całodobowej opieki ISS


number of comments: 5 | rating: 7 | detail

rafa grabiec

rafa grabiec, 29 january 2014

ogród zachodzącego tygodnia

nazywają mnie synem niedzieli
zawsze kiedy gubię cień na połamanych płytach
wcierają proch w akompaniamencie igieł

boję się pustego pokoju córki
wycinam ze wspomnień księżyce
przeciąganie liny z obcym

od kiedy to miasto obrosło pajęczyną
nie wyciągam wniosków z siebie
już nie myślę że warto
już nie tęsknię za tamtym smakiem
już przestałem organizować się dla pomsty

nazywają mnie synem niedzieli
moja matka migrena
moja żona Barcelona
moja córka opuszcza pokój


number of comments: 5 | rating: 10 | detail

rafa grabiec

rafa grabiec, 22 january 2014

***

kawałek jabłka Ewy
w gardle
rodzi grzech
 
cienka jest linia mostu
ręce związane metalem
 
Ryby Bliźnięta Lew
coś jak szkielet rodziny
 
żeby przyszła wiosna
potrzebne są powracające ptaki


number of comments: 5 | rating: 9 | detail

rafa grabiec

rafa grabiec, 11 january 2014

u

urodziłem się wiatrem
pod stopami korony na wyciągnięcie skrzydeł fale
malowanie na płótnie rozlanym oddechem
mieszkam pod mostem spaceruję po kołnierzach
tańczę kiedy wasze miłości rozgwieżdżają nocne kałamarze
 
urodziłem się by wpaść przeciągiem w pokój
rozniecić ogień zerwać dach i przewracać snopki zboża


number of comments: 4 | rating: 7 | detail

rafa grabiec

rafa grabiec, 21 january 2014

pasaże

Słyszy pan, panie Anderson?
To odgłos nieuniknionego.
                                           Wachowscy

 
Z wód płodowych po ślady maszerujących na przestrzeni
pukania i węgla. Widok z namszczonych pięter i kilku więcej wartych głosów
dociera w cieśniny zbiorów.
 
Brat który nie pamięta mego imienia niesie na ramieniu lustro. Mogę
łapać jego zepsute powietrze. Dni wciąż igielne i noce jak rozbite planety.
 
Jakimś cudem sztukmistrz rozdaje ogień. W domu
wybucha kolejna wieczerza.


number of comments: 4 | rating: 7 | detail

rafa grabiec

rafa grabiec, 28 april 2015

jeśli nie wiesz o co chodzi, chodzi o poezję

zanim zrozumiałem skąd się biorą chmury musiałem spróbować znaleźć drabinę

mój cieśla pokaleczył sobie dłonie
z boku wychodzą śmieci potocznie nazwane duszą
stopy proszę bardzo najpierw wytrzeć

zanim mowa osiągnęła pułap telewizji ptaki musiały pogodzić się z Ikarem

przez zbitą dupę wyciągniesz wnioski


number of comments: 4 | rating: 4 | detail

rafa grabiec

rafa grabiec, 10 january 2014

zachęta jako cykl opowieści o memento

Zamiast skóry mam drewno powiedział przytrzaskując moje słowa
młotkiem. Wyciągnąłem z siebie gwoździe. Krzyż zostawiłem pod kalwarią.
Rósł tam drut kolczasty i brudne szmaty. W korycie zamiast rzeki płynęły
gorzkie żale. Śmierć jak rak zaszła nas od tyłu. Nie byliśmy sami, byliśmy na palcach jednej ręki.

Pierwszy dzień miał rozłupane płuco, drugi proszę państwa
do gazu.


number of comments: 4 | rating: 8 | detail

rafa grabiec

rafa grabiec, 2 january 2014

szukając razem


napotykam ogień pośrodku labiryntu sekrety zakrętów
jak w szufladzie miasto papierów zapisanych obcym pismem
spopieleją odpływające łodzie
 
zaczynam rozumieć krzyk zaczynam oddychać mgłą
tak by nie pamiętać tak by wiatr ostudził czerwień
 
wychodzą  z trumien puste słowa tak by można o nich rozmawiać
przy świecy znaki zataczają kręgi miotają się po parkiecie
roztańczeni w ramionach fal radiowych
 
pojedziemy tak by nikt nie widział
by nikt nie pamiętał o czyimś śnie


number of comments: 4 | rating: 5 | detail

rafa grabiec

rafa grabiec, 24 july 2014

na linii Saturna

po dotknięciu języka polskiego
czuć mleko matki
powoli udomawiasz grzechy i cienie

szukasz wsparcia w lustrze grobów
a znajdujesz zdjęcie choroby
w takim korytarzu jak czyścić nie ma czasu na szukanie przyjaciół

to jeszcze nie noc moje dziecko do rozpoczęcia snu
masz pół paczki papierosów


number of comments: 4 | rating: 5 | detail

rafa grabiec

rafa grabiec, 4 august 2014

zwaliło mi się na głowę całe niebo


czas mieszka między iskrą a płomieniem
miłość to słońce po zachodniej stronie horyzontu
później jest ciemniej aż możesz znów podnieść głowę
zmówić pacierz i napromienić weselników
 
na białym krześle powiązane pępowiny
pomyślałem przetnę uwolnię niech idzie
przeciąłem uwolniłem nie poszło
stoi i waruje nic się nie zmieniło  
co było pępowiną stało się małżeńskie
a co białe wyrosło na komunijne
 
 
po ciemności przychodzi anioł
a po aniele już niewiele dobrego


number of comments: 4 | rating: 5 | detail

rafa grabiec

rafa grabiec, 9 november 2017

jestem jak deszcz

zło pije się z mlekiem
matki powtarzają że jeśli będziesz się tam
dotykać tylko podczas snu może
bóg nie będzie pamiętał

zło bije się ręką
ojca masz tylko jednego więc
niech cię ręka strzeże
od kradzieży i ucieczki

już nie modlę się o to by matkę zjadły wilki
a po ojca przyszła milicja

z czasem trzeba być na ty
w innym przypadku wspomnienia śpią na ciele


number of comments: 4 | rating: 4 | detail

rafa grabiec

rafa grabiec, 3 january 2015

poranek z zeszłego roku okazał się temperaturą ujemną

powietrze jest tam gdzie wiążemy oddechy.
czasami wymieniamy uwagi pod wpływem oparów.

wzloty teatru mieszają się z upadkiem ulicy.
zima jest tam gdzie lód miesza się z alkoholem.

we mgle wyjemy jak dzieci.
zamykamy się w szafach chowamy pod schodami.

małe marzenia wyciągane z rękawa.
zrozumieć siebie by zapomnieć noc.

to było zimne kiedy miasto zgubiło liście.
wiatr zastąpił myśli o imitacji życia.


number of comments: 4 | rating: 7 | detail

rafa grabiec

rafa grabiec, 24 august 2017

nie mogę

nazywam się grabiec to prawie jak garbage
nim stopy macierzy zaniosły mnie pod ołtarze
solidarność wałęsała się pod bramami zakładów pracy

młodość to gorąca herbata
zbyt szybko stygnie

nazwiska sie nie wybiera podobnie jak miejsca urodzenia
jestem stąd i pachnę jak stąd
moi koledzy chcą być skądś więc otaczają się drogimi spalinami

dojrzałość mówi że już nie wypada
czasem coś wpadnie do brzucha a później płacze

zwisa mi że można być tam żyjąc tu
kochanie bywa równie trudne jak wymiana żarówki

starość to wodospad
spada się systematycznie a woda nie gasi pragnienia


number of comments: 4 | rating: 6 | detail

rafa grabiec

rafa grabiec, 26 july 2017

to la

nie ma lata tego lata już chyba nic nas nie spotka

w takie lato tylko babie oczekiwania rosną
że może zabierzesz ją na półnagą Jamajkę
w tamto lato tylko babom oczy kiwały się na torty z torsów

nie ma lata bo lata lecą wraz z bocianami
i tylko zostają pustki w gniazdach

za niespełniony rok znów przyjdzie wiosna a później jesień


number of comments: 4 | rating: 6 | detail

rafa grabiec

rafa grabiec, 17 december 2013

.hol


w świetle nawet miasto jest interesujące
nawet dom nie jest pusty
albo kiedy podpowiadasz mi jak ocierać się o ciebie słowem
wyciągam wnioski spod paznokci
 
państwo które mieści się w tym kraju jest na skraju totalnej niewyrozumiałości
to zawsze coś
więcej niż pierdolnięcie kogoś w ryj
 
mój dom to takie małe tabernakulum
ja one i płyny
(fajne uproszczenie trupa)
 
kolorujemy przymiotniki na czerwono
czerwony to nasz kolor narodowy więc dlaczego nie kolorować na czerwono nadgarstków
patrzymy na sen z perspektywy papierosów i braku alkoholu
postanawiam oglądać film o świętach
bo każde święto niesie za sobą wyjechanie przyjechanie czy chociażby słoik potworów


number of comments: 4 | rating: 7 | detail

rafa grabiec

rafa grabiec, 13 november 2013

może zepchnięte betonowe anioły

między wieszakiem a telewizorem jest jakieś metr czterdzieści dziecka
sięga głową ponad stół nie da się ukryć ciszy
 
rośnie sterta rachunków za deszcz za śnieg za ogień
ubieramy kurtki na spacer po mgle rozlane mleko
pod nosem budują gniazda gile smutne to nic dookoła
 
później ślady większe niż bomby zasadzone w mące
by urosła samotna wojna po ostatnich upadkach przyszła migrena na światło


number of comments: 4 | rating: 7 | detail

rafa grabiec

rafa grabiec, 15 march 2017

się ściemnia

wieczór
jeszcze nie noc a tak blisko końca piekła
wieczór
jeszcze nie deszcz a kręci się w oku tańcem pustynia
wieczór
już wiszą z ulicznych latarni elektryczne wodospady

tatuś przyniósł z pracy pełen portfel zmęczenia
mamusia ucieka w świat seriali które dadzą jej miłość
córka chce tylko pogadać o tym co widziała na szkolnym korytarzu

wieczorem cienie chodzą po ścianach jak pająki
wiecznie dobijają się przez ściany sąsiedzkie liturgie
więc zróbmy sobie na balkonie plażę i zamknijmy zachód słońca w więzieniu


number of comments: 4 | rating: 4 | detail

rafa grabiec

rafa grabiec, 24 march 2015

sport i tanie linie

ja jestem zero ty jesteś jeden
gdy byłem Zorro ty byłaś pierwsza
kiedy zostałem zerwany ty zamieniłaś się miejscami

wiatr który przepłynął przez pole oszukał echo i skrył się w lesie

mniej niż Zorro więcej niż jeden
pamiętaj kochanie nie dziel przez zero
bo kto zrywa będzie zerwany

z lasu do miasta jest o kilka kroków za krótko

ja nie chcę być Zorrem ty z jeden dodałaś się co najmniej o kapelusz
może byłem zero ale dawno i tak na  prawdę nie byłaś pierwsza
spadłem na cztery łapy tobie zostało osiem żyć

zgubić się można nawet we własnej szufladzie


number of comments: 4 | rating: 4 | detail

rafa grabiec

rafa grabiec, 31 october 2014

wiersz dla syna

ubierasz mnie w trumnę
zamknięty pod szyję na ostatni gwóźdź
zalany żywicą nie do poznania
z Poznania mam nietrzeźwe wspomnienia
więc mówię dobranoc

umarli kołyszą swoje zimne sny
zabierają ostatnie minuty by było o czym pisać wiersze


number of comments: 4 | rating: 6 | detail


  10 - 30 - 100  



Other poems: no, komunikacja, ***, było nie minęło, coś innego, dni z wymykiem tyłem, więcej przestrzeni, daje, lata 90, senny, dream on czyli śmierć nie sobie, dwubiegunowo, do trzech, polityczny, wiatraki, o tym nie robi się poezji, talia, przedwiośnie, przyszłość, jestem jak deszcz, kocham twoje kopalnie, ence pence, lokalny pat, chyba, nie mogę, wszystko idzie, to la, dzień dnia, paty i maty, 1,2,3, ***, ***, ***, urodziłem się za zakrętem, jak zawieje, spadam mimo wszystko, zachód, sic!, ich bin miasto, poniedziałek, tolerancja, śnieżenie, primo, się ściemnia, land of...*, gdyby, po szóste, podniebnie, kamienowanie, kłóciliśmy się z porami roku jak z cień ze światłem lamp, bezsenność, face no more, taki mamy dzień, między nami zaniepokojenie, wakacje nad polskim słońcem, acocitamgra, do zobaczenia w maju, killingowanie siebie, ech, sto lat, skrzyżowania i ronda, to ja cię tu przywiozłem, nie mam co liczyć że ściągniesz sukienkę, dygresyjnie, wiersz bez mądrości w sobie, gdzie jest mój umysł*, po raz drugi wypadek, kroki, po raz pierwszy wypadek, nightswimming*, próżna ulica, helikoptery w głowie, spadochronem, miało być o wódce, miało być o studni w której zgubiłaś wczoraj, computer vision blues, rzucam się, wiersz o kształtowniu codzienności, wiekO, coś o wszystkim, niech morze powie, pożar domu, lekcja wychowawcza, wiarsz o muszlach i byku, pustynne rewolucje, gdzie droga tam i drzwi, poeAMYtry, odkąd spotkałem deszcz, psie martyrologie, po morfinie, jutro będzie chleb w piekarni, klamką otwieramy drzwi, über alles, +++, czasem tytuł potrafi wytrącić z równowagi, moi przyjaciele, Śnieg siada, pole trójkąta, nie mów, wiersz o szukaniu bezpiecznego wyjścia z sytuacji, lodówka, niedzielna strona świata, dystans, próbuję ważyć słowa, idzie ciepło, my dzieci z dworca Polska, czasy jak te, @pl, biały, trzecia część twarzy, być jak Sal Paradise, później będzie kolacja, nie wiem nic na temat presji, yeah!, co rano deptam zebrę w drodze po chleb, kier@, z listów do g. 9, 466, ***, z prochu powstałeś, minusy plusy, pod osłoną, mocna gęba, i, na zakręcie, chmury, puk puk, opcje, narzędzia potrzebne do zabicia się z radości, dobry wieczór, wiersz do Scott'a Weiland'a, wiersz tchórza, zimne kocie sprawy, dek., blues dla m., za grosz prawdy, czarne zakręty, Lou Reed w chińskiej fabryce iphone'a, popiół i jutro, armaty w kwiatach*, pod postacią białej koszuli, wiersz który ma swoje dno w XVII konkursie Chopinowiskim, gdyby jutro umiało mówić, czasem bywam z głową w chmurach, przyjaciel deszcz, nocą, ślady nie muszą prowadzić do odkrycia początku, między bogiem a prawdą, spacer po miodzie, presja,

Terms of use | Privacy policy | Contact

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


contact with us






wybierz wersję Polską

choose the English version

Report this item

You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1