Marek Tykwa, 4 august 2017
Przez ostatnich kilka dni dręczyło mnie sumienie, że nikomu nie pomagam. Nigdy wcześniej nie uciskał mnie taki dyskomfort, bo nie przychodziło mi to nawet do głowy. Po prostu zwyczajnie nie pomagałem i był spokój. Nie wiem skąd mi się to teraz tak nagle wzięło i dlaczego akurat na mnie (... więcej)
Marek Tykwa, 7 october 2016
Tamtego razu, gdy szczęście zapukało rano do moich drzwi byłem owinięty tylko ręcznikiem. Akurat brałem prysznic i miałem zaraz wychodzić. Człowiek nigdy nie wie kiedy nadejdzie, więc nie jest w pełni na nie przygotowany. Przecież nie będę cały czas siedział w domu mając nadzieję, (... więcej)
Marek Tykwa, 7 october 2016
Przez całe życie słyszałem, że śmiech jest lekarstwem na wszystko, więc też jak inni chciałem wreszcie spróbować, a nie tylko patrzeć z boku. Początki we wszystkim bywają trudne, więc w pierwszej fazie tylko się uśmiechałem, jak to się mówi pod nosem. Niewiele tego było i wychodziło (... więcej)
Marek Tykwa, 4 november 2014
Dziś zakładowy Manitu był od rana wyjątkowo złośliwy. Wylał wodę na podłodze i kolega się przewrócił z pokrywkami, robiąc dużo hałasu. Ja za chwilę uderzyłem się w półkę nad zlewem, bo mnie popchnął. Następnie wysypał mąkę i musieliśmy zamiatać. Latał jak opętany, tam i (... więcej)
Marek Tykwa, 4 november 2014
Siedzę na kiblu dobre pół godziny i nic, nawet kawałka. Ja wiem, że temat gówna nie jest fajny i mało się o nim rozmawia, ale zatwardzenie każdy miał, ma, albo mieć będzie. Za każdym razem jest tak samo. Dupa marznie, nogi drętwieją, jelito grube skrzypi, a czas przemija. Smsy zostały (... więcej)
Marek Tykwa, 4 november 2014
Po tym soku stał mi całą noc, nad ranem, gdy się obudziłem też. I nie poszedłem przez to do pracy, bo stał mi do dwunastej, później całe popołudnie i podwieczorek do dwudziestej. Okładałem go lodem, ale nic to nie dało. Nigdzie nie wyszedłem przez to z domu nawet, bo się wstydziłem. (... więcej)
Marek Tykwa, 4 november 2014
Nie przepadam za jesienią, a za zimą to już w ogóle. Normalnie żyć się nie daje w ten ziąb. Szkoda, że nie ma u nas ciepłego klimatu. Motor muszę odstawiać na przechowanie do garażu i bujać się komunikacją, totalna porażka. Któregoś razu zdarzyło mi się być na bazarze przy wolumenie (... więcej)
Marek Tykwa, 4 november 2014
Wezwaliśmy hydraulika, bo się rura zapchała. Rozstawił narzędzia w pośpiechu skarżąc się na korki i zaczął odkręcać kolanka. Poprosił o śniadanie, powiedziałem mu, że jeszcze nie zasłużył. Zrobił dziwną minę, no pewnie, obraź się najlepiej, mówię do niego. Pełno przed tobą (... więcej)
Marek Tykwa, 29 october 2014
Imieniny u kogoś niechcianego z poczucia obowiązku to najgorszy moment. Pot wychodzi z człowieka podwójnie. Krawat dusi, koszula gryzie, a w głowie masz jedną wielką pustkę jak grzyb atomowy. Tematy się kupy nie trzymają, o ile jakiekolwiek w ogóle się pojawią, bo jak nie masz ochoty gadać (... więcej)
Marek Tykwa, 29 october 2014
Stiopa był zawsze pewny siebie. Nawet wtedy, gdy po włamie wynosili z rudym właściciela mieszkania w dywanie. Według cynku kwadrat miał być pusty.
- Miał być pusty, kurwa! – Stiopa potwierdza to, co już oboje wiedzą.
Informator dał dupy i pewnie za to jeszcze nie raz (... więcej)
Marek Tykwa, 29 october 2014
Z każdym następnym krokiem terapii rokująco gubię cząstki swojego pesymizmu, i jak trędowaty członki zostawiam je gdzie popadnie na pastwę poprawy. Ci, co są ze mną na terapii bez mojej wiedzy zbierają je i wrzucają do mojego otwartego plecaka z powrotem, nie dając szansy opuszczenia grona (... więcej)
Marek Tykwa, 29 october 2014
Zawsze jak wysiadam na Żytniej z jedynki to muszą mi zwiać dwa autobusy, 190 i 171. I choć mają inny rozkład minutowy to nie wiem jak to się dzieje, ale za każdym razem przyjeżdżają jeden za drugim gęsiego z wrednym uśmieszkiem typowym dla ludzi, którzy mają satysfakcję, że nie tylko (... więcej)
Marek Tykwa, 29 october 2014
Mój prywatny lekarz nikomu nic nie mówiąc zmarł nagle. Na nic się nie skarżył, więc w czym problem? Ja wcześniej nie zauważyłem żadnego. Wyjaśnienie zabrał ze sobą. Jak zwykle potrzebowałem zasięgnąć niewinnej porady telefonicznej, a i nie odzywałem się trzy miesiące, więc wypadało (... więcej)
Marek Tykwa, 25 october 2014
Nie ma takich pośladków w ciągu dnia, których bym nie zaliczył wzrokiem. Nic na to nie poradzę. To jest silniejsze ode mnie. Każdego dnia chciałbym mieć inną. To ponoć normalne w moim wieku. Może dlatego, że jeszcze nie znalazłem tej dla mnie. Tak naprawdę to poza łóżkiem kobiety są (... więcej)
Marek Tykwa, 25 october 2014
Nie zawsze trzeba rozumieć, żeby się czegoś nauczyć, w szczególności jeśli chodzi o kobiety. Kobietom, które pokazują tylko swoje ciała, bo w środku nie mają się czym pochwalić, zazwyczaj imponuje u mężczyzn bardziej inteligencja niż fizyczność. Chętnie się z nimi pokątnie popierdolą (... więcej)
Marek Tykwa, 25 october 2014
Tyle lat minęło, że nikogo pewnie nie poznam. Ciotkę na pewno. Ciotka się nie zmienia. Jak dzwoni do mamy, albo mama do niej to też zamienię z nią dwa słowa. Jestem na bieżąco, ale co z resztą? Tak daleko to zaszło, aż po córki i wnuki. Trudno ogarnąć ten obcy, rodzinny tłum. Na drogę (... więcej)
Marek Tykwa, 25 october 2014
Wszyscy pragnęli jego zejścia nie bardziej niż ja. Jak przyjęli mnie do szpitala praskiego z niezwykle wysoką gorączką w pokoju byłem sam. No może się trochę zagalopowałem z tym „przyjęli”, bo jest lekko wyolbrzymione. O to właśnie chodzi, że ten dyżurny fiut, który wtedy był na (... więcej)
Marek Tykwa, 25 october 2014
Jadę linią nr. 527 do roboty. Żeby mi się tak chciało, jak mi się nie chce. Autobus przedziera się przez powolny krwotok uliczny, do pętli mojego codziennego pośpiechu, nerwicy, brudu, kolejnego ataku stresu. Do następnej tabletki od bólu głowy i braku chęci kontaktu z kimkolwiek. Aby żyć, (... więcej)
Marek Tykwa, 24 october 2014
Waldek już po raz kolejny jest wzywany do tego pieprzonego pieca, który bez przerwy gaśnie. Chyba nie może sobie z nim poradzić, albo sam jest gówno wartym, nędznym naciągaczem, a nie hydraulikiem palnikowym, czy jak go tam zwą w tej firmie z której przypełza. I znowu zagląda do tego pieca (... więcej)
Marek Tykwa, 24 october 2014
Mój szef jest lekko ograniczony. Każe mi robić ciasta, a ja tego robić nie umiem, no normalnie za chiny nie potrafię, nawet jakby mnie dusili i grozili utratą życia. Więc każe mi się nauczyć, a przecież to nie jest takie proste. Dla niego to jest kolejne zdanie, które sobie od tak wypowiedział (... więcej)
Marek Tykwa, 24 october 2014
Zawsze tak jest, że ktoś musi być lepszy od ciebie, i czy tego chcesz, czy nie natura ludzka rywalizuje z tobą dosłownie we wszystkim. Nie ma dnia, ani godziny w tym dniu, żeby ktoś nie chciał tego tobie lub komuś innemu za twoimi plecami udowodnić. Jeśli nawet nie będziesz zainteresowany, (... więcej)
Marek Tykwa, 24 october 2014
Przymierzyć inną skórę jest niezwykle ciężko. Jak jest zaniedbana, bez witamin i nie pokremowana to zaczyna się rozrywać. Wypadają z niej wtedy różne odczucia i wspomnienia nagromadzone przez lata, trzeba je zbierać i wkładać z powrotem. Nie można zgubić ani jednej, bo straci się gwarancję (... więcej)
Marek Tykwa, 24 october 2014
Teraz to produkują takie sprytne opakowania na wynos, że dosłownie wszystko się w nich mieści. Styropian trzyma ciepło, suchość i wygodę, więc nic w nim nie zmarznie, ani się nie poobija i nie potłucze. Małe rzeczy wejdą bez trudu, całus w słoiku, jeansy karła, nakrętka od naiwności, (... więcej)
Marek Tykwa, 23 october 2014
- Kaucja jest? – kasjerka z lisim wzrokiem skierowanym na uchylony kurnik.
- Na co niby? – zdziwiony, szaro-marynarkowy amator alpag.
- Panie! Przecież nie na mazowszankę - już lekko poirytowana. Długość kolejki znika za horyzontem jej (... więcej)
Marek Tykwa, 23 october 2014
Dziś, przedtem, teraz, wczoraj, na całe zawsze, na całe jutro i na całe piękno. Kocham, pragnę, wierzę i jeszcze raz błagam, aż po kres twego serca, myśli lub dni. Zwróć mi wolność o pani! Iż niemalże nie mam dosyć patrzeć teraz, słuchać znowu, tworzyć jeszcze i w tym tkwić nie (... więcej)
Marek Tykwa, 23 october 2014
Stwierdzenie „jestem sobą” jest głupie, bo nic nie znaczy. Ale, że stało się to czymś na czasie, wszyscy zainteresowani odetchnęli z ulgą i tak naprawdę poczuli się wreszcie sobą. Mijam podstarzałą parę. Zionie wódą z nieaktualną datą ważności. Potykają się o wystające płyty (... więcej)
Marek Tykwa, 23 october 2014
Domofon wyrywa mnie ze snu. Otumaniony półmrokiem i przyklejony do ściany dopełzam.
- Tak? – pytam grzecznie, ale mięśnie szczęki, jakby instynktownie napinają się same.
- Czy mógłbym zostawić reklamy? – pyta natręt spod klatki.
Patrzę na zegarek. (... więcej)
Marek Tykwa, 23 october 2014
Światowej sławy topdizajner o imieniu Sławek był zwyczajnym skundlonym pedziem. Dobrze o tym wiedział i równie dobrze się z tym czuł. Całe miasto kochało go za to, że był sobą. Przynajmniej ta część, która wprowadza w życie, nietradycyjny obraz rodziny. Zachwycali się każdym wypowiedzianym (... więcej)
Marek Tykwa, 22 october 2014
Statystycznie rzecz ujmując na trzech, którzy grzebią w śmietniku przypada jeden z mercedesem. I właśnie ten z mercedesem pomógł mi przewieść skrzynię, którą znalazłem sobie nieukradzioną na wysypisku i wnieść do domu. To nic, że jest bogaty, bo zazwyczaj bogatego się zaściankowo (... więcej)
Marek Tykwa, 22 october 2014
Najnieszczęśliwszy człowiek miesiąca nie był przystojny, wyglądał raczej jak przynęta w sklepie wędkarskim, a mimo to trzymał klasę. Pracował w budce z sorbetami przy molo w Sopocie i zachęcał wszystkich do spróbowania w te upalne dni sierpnia. Nie miał ukończonej szkoły, a jak nikt (... więcej)
Terms of use | Privacy policy | Contact
Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.
14 may 2024
1405wiesiek
14 may 2024
NonethelessSatish Verma
13 may 2024
1305wiesiek
13 may 2024
I Write With Red InkSatish Verma
11 may 2024
Everything Is BlackSatish Verma
10 may 2024
Wielki wypasJaga
10 may 2024
Tangerines SingSatish Verma
9 may 2024
0905wiesiek
8 may 2024
0805wiesiek
8 may 2024
Touching EverywhereSatish Verma