Kasiaballou vel Taki Tytoń | |
PROFIL O autorze Przyjaciele (23) Poezja (99) Proza (16) Fotografia (10) Dziennik (13) |
Kasiaballou vel Taki Tytoń, 2 sierpnia 2014
Twój pies daje radę. Ja chyba też. Przeszliśmy szkolenie
z posłuszeństwa. Nadal warujemy
chociaż tak naprawdę przestaliśmy czekać. Piotr
mówi że z obsesji można się wyleczyć. Tak jest
z natręctwami. Jesteś wyczuwalnym śladem
na wciąż zaróżowionej skórze. Egzemą w sierści
której nie powinno się drapać. Piotr teraz bywa
bardzo ważny ale nie wydaje poleceń. Wie
że reagujemy tylko na twój głos. Smaruje blizny
czasem donosi świeżą karmę. Oszukuje
że się dobrze goimy. I bierze nas. Mopsa na spacer
a mnie na wytartym progu. Nie wchodzi dalej. Pies
warczy a ja mam dobry pretekst żeby wyć.
Kasiaballou vel Taki Tytoń, 5 lipca 2014
poznasz po galopce. stare druty oplatają
młode gały a leciwe dewoty rzygają same
chętne do nadstawiania ale metryka
rzuciła wąsem pod nos zamiast
na podpiździe. zmanierowane oseski odmawiają
wpierdalania mięsa zapominając na czym wyrosły
maturalne szczeciny na klatach. w obawie przed rakiem
celebrytki obcinają cyce a dziewczyna z brodą pomniejsza
chuja nadmierną gestykulacją. dzisiaj jestem inna: pierdole grzyba
w sutannie i pożeram kurczaki nabierając przekonania
że cierpiały mniej od życia zafundowanego przez refundowaną
profesurę.
Kasiaballou vel Taki Tytoń, 25 sierpnia 2014
Mówią że jest ślepa jednak
wcale nie trzeba przecierać kontaktów
żeby zauważyć brak
przyborów do golenia zjechanego krążka
czy torby na siłownię. Kobiecie niepotrzebna
witamina A żeby dostrzec niekochanie.
Wystarczy powonienie i nieobecność
podejrzanych zapachów. Wtedy wie
że na jej terenie panoszy się obca
którą bezskutecznie spłukujesz
dodatkowym prysznicem zmywasz w kałuży
spędzasz deszczem. Z małych niedomówień
duże przemilczenie.
Kasiaballou vel Taki Tytoń, 26 sierpnia 2014
w tamto południe
umarło dla mnie słońce. pozbawiona nawet cienia
cieniem kładę się
do milczącego łóżka. głęboko
w dół zimnieję martwieję żeby nie powielać
czego nie można wykrzyczeć
nawet w noc i w dzień
wychodzą zawieruszone po kątach
szepczą szepczą
przypominając jak bardzo nie wolno
kochać niewczas
to zabija światło.
Kasiaballou vel Taki Tytoń, 10 kwietnia 2015
kibol goli potylicę pod dziarę sentencji łacińskiej; jedynej jaką zna
ten kudłaty przy murze poznał więcej dlatego spina usta w cegłę kiedy
ciotka weronka decyduje się na permanentny makijaż; też chce pocierpieć
i teraz będzie gotowa; jakby co
tamtej kobiecie potłukło się lustro tak że nie było co sklejać; na progu kuchni
chłopak odebrał telefon i po prostu nie wyszedł pod trzepak; nikt nie zauważył
bo kołnierzyk z odklejonym uśmiechem i flagą pod pachą wpasował się w kadry
gdy w tym czasie jakaś matka paliła nocną koszulę; już nie będzie spała
w hałas
syreny wyją od umierania dzwony pękają
dymi się w szkle przelewa i tylko kutas czas nie staje
ale strzela fleszami z nadpalonych knotów
a przecież -
kwiaty bezszelestnie odchodzą od korzeni
drzewa umierają w szeptach korników
pożoga stapia dzioby w niejednej koronie
na cmentarzysku nawet słonie opuszczają trąby -
tutaj cisza pod kolanami
zapomina zmilczeć
______________________
11 kwietnia 2010
Kasiaballou vel Taki Tytoń, 16 sierpnia 2014
Okrakiem. Udawaliśmy huzarów - pamiętasz jeszcze
krzesła rżące pod naporem feromonów? A jednak
zdejmujesz mnie tylko przy nowiu a ja udaję taboret. Mówisz
że nie ma się o co oprzeć a przecież staram się
nie być łatwa.
Podsysana między kwadrami dosiadana w kibitkach
pluję milionami hipotetycznych przedłużeń miecza. Nie będzie
z nas warkoczyków z niebieskimi wstążkami chociaż kur zapiał
nieraz.
Mam nadal gładką cerę i brak
widoków na różowego syna. Piotrze
przetoczmy aż po krew.
Kasiaballou vel Taki Tytoń, 13 sierpnia 2014
Bez względu na pogodę warować
przy uchylonym oknie czekać
wzdychać tęsknić. Podawać drób
faszerowany wyznaniami. Uzupełniać
dietę o witaminę Pe i podrapywać
w punkcie Gie. Kiedy się wybiera
na kicie zapalać światło
na tarasie a kiedy wraca
piać z radości. Piłować pazurki
swoim ulubionym szklanym pilniczkiem
nucąc przy tym metalową muzę - nie żeby drzeć
koty ale energicznie wyczesywać
pod włos grzebieniem gęstym
od wzruszeń. Czyścić uszka
wilgotnymi zapewnieniami
o uwielbieniu nie szczędząc
przy tym komplementów. Zwierzać się
z braku piątego palca u trzeciej stopy
a inność z pewnością zostanie zrozumiana
i doceniona. Pozwalać na hodowlę pcheł
oraz na sadystyczne harce z białymi myszkami
nawet w pościeli. Okazywać podziw
względnie spolegliwość. Czyścić kuwetę
deklamując poezję. Oznaczać jego teren
ulubionymi perfumami.
Tak dopieszczony będzie
dobrze żarł i nagle
zdechnie.
Kasiaballou vel Taki Tytoń, 20 sierpnia 2014
pisze się we wnętrzu dłoni
zabieranej z obawy
przed niespełnialną bliskością
mimo to rozmieszkałeś doliny
na stałe wpisany w życiolinie
które nigdy się nie przetną.
Kasiaballou vel Taki Tytoń, 31 grudnia 2014
Armandowi
Glajtem ponad młynami Kładem przez skansen
gdzie Frasobliwy krzyżuje drogi rozpamiętując rozjazdy
żeby w opłotkach wysłuchiwać skarg wypatrzonych
za tobą oczu Zabrakło łez
nad mijającym dlatego nie zamrugam
Do Siego z którym znowu przyszło się witać w zajeździe
Pod Zziębniętym Kominem
bezpański zapiecek i sękata ława w puste misy
nie zwiastują ocieplenia przy nieporuszonej
pierzynie Gaśnie łuna nad jeziorem
ostatni kłusownik dusi palenisko Tak jak ty
wszelki ślad po zapomnianych
sidłach Jestem tutaj żeby pozostać
niepodebraną zwierzyną
Kasiaballou vel Taki Tytoń, 28 marca 2015
Tak wiele prozą powiedziane
a wciąż nie bliżej nam lecz dalej
w naręczach wierszy pokutujesz
z ogromnym żalem dziś rymuję
i nie zbuduję żadnej twierdzy
i nie zatrzymam cię frazami
ani sekwencji całą garścią
jesteś już cieniem coraz dalej
przebiegasz obrzeżami myśli
topniejesz lodem na języku
może byś chociaż mi się przyśnił
przecież nie zastawiłam wnyków
mogłabym wyśnić nasz ułamek
zmieścić uczucie gdzieś pod kreską
a licznik oddać ci kochanie
żebyś zaprosił po sąsiedzku
poczułabym się bardziej ważna
obdaruj proszę mnie swym czarem
a potem odejdź wraz z porankiem
czas wskaże jak postąpić dalej.
Kasiaballou vel Taki Tytoń, 27 marca 2015
Chrystus piechotą przeprawił się przez wodę podobno
pokonał kręgi wiary i kartę dziejów Moja prababcia też
przekroczyła Bug żebym dziś mogła napisać: Warszawskie Dzieci
nie pochodzą tylko znad Wisły - biorą się
z obrzeży mapy Pytasz czemu
nie całuję prałata w pierścień a biorę
w usta Zastanawiam się dlaczego adorujesz
za popem wokół ołtarza chociaż znasz smak
łechtaczki W akcie pojednania
może weźmiemy cywilny Uświęcimy profanum
aktem z liberalnego magistratu
Kasiaballou vel Taki Tytoń, 1 sierpnia 2015
tyle słów tak wiele obrazów
a nie potrafię uchwycić twojego profilu
rozmywasz się giniesz
w spoconych porankach
może zbyt intensywnie wysypiam cię w sobie
schowanego za migotaniem przedsionków
przytulonego do piersi nachylonego
nad łonem gdzie osuwasz się mój pępuszku świata
po linii bioder ku ogrodowi
który dawno nie zaznał czułego dotyku sadownika
tyle nadziei tak wiele oczekiwań
a nie potrafię nawilżyć twoich warg podzielić się
wszechobecną wilgocią która wsiąka samotnie
w osobne przebudzenia
Kasiaballou vel Taki Tytoń, 20 sierpnia 2015
wysypiałam twój t-shirt. był ze mną
za dnia karmiliśmy łabędzie. kochają tak
że kiedy drugie pochłonie styks popełniają
samotność. w sklepie
z bielizną łaskotał kark a podskubywanie
przypominało niesforne palce właściciela. przytulał się
do piersi kiedy puszka ulicznego grajka zadźwięczała
rozmienianym sumieniem. zaczęło smagać. biegliśmy
pod nabrzmiałymi chmurami
a on ujawniał przechodniom krągłości
których nawet ty nie jesteś w stanie ukryć
w dłoniach. po kąpieli
wybierał balsam i padło żądanie
obecności na poduszce. szwy drażniły zaułki
którymi pozwalasz sobie przejazdem
pobłądzić. parowanie zapachniało
brzoskwinią a rozcieranie aż po
gęsią skórkę śnieniem o mocowaniu
na krawędzi zmysłów. podtrzymywałeś
przybijając do śliskiej ściany. sięgam otarć
które nie pozwalają na słowo
więcej.
Kasiaballou vel Taki Tytoń, 14 sierpnia 2015
jeśli z naszego drzewa pozostał popiół
a iskrzenie można wpisać między bajki
dlaczego wciąż czuję cię w sobie. upajasz się
zaprzeczeniami że nie pomieszkiwaliśmy w tropikach. zamówiłeś zimny kontener
na gorące albumy i krążki z koncertów. nie chcesz żebym była częścią duszy
drżeniem ciała pikselem wpisanym w pamięć więc jakim cudem
każdej nocy przynosisz pod okno garść ciem. gaszę światło
bo lękam się oczu dookoła głowy. dręczy odwłok skorpiona
który dzwoni o bruk. sen o tobie połyka wspomnienia
pożera dobre wróżby i tu nie spotkasz żadnych krasnoludków
a jednak bez ciebie jestem niczym
baśń pozbawiona morału.
Kasiaballou vel Taki Tytoń, 15 sierpnia 2015
był taki moment że ciągnęły się za mną bataliony
chociaż nie pobudzałam werbli. były takie chwile
ale szeregi same podnosiły larum. dla ciebie
porzuciłam armię zdjęłam materię ze sztandaru
i zaszyłam się na tyłach. do dzisiaj
echo niesie odgłosy szturmów
ale to nie ja wzniecałam bitwy. wojny wybuchają
i przestawiają rączym pióropuszom w lotkach.
Kasiaballou vel Taki Tytoń, 27 lipca 2014
dzisiaj jest ten dzień kiedy składam pokłon
bogom za cud stworzenia Achillesa z piętą
w chmurach.
dzisiaj jest ta ulotna chwila kiedy składam dłonie
przed boginiami za stworzenie Achillesa z piętą
złożoną między moimi piersiami.
dzisiaj jest ten moment kiedy składam wszystko
co do poskładania za dar wszelkich słabości Achillesa
z piętą pod pietą z dwojga serc.
Kasiaballou vel Taki Tytoń, 10 sierpnia 2015
za trzecią górą gdzieś w ciemnym lesie
zamieszkał skrzacik co Jankiem zwie się
kiedyś był drwalem siekierką machał
chciał dom budować lecz zleciał z dachu
mówiła sowa że spadł z wrażenia
kiedy wypatrzył ów cud marzenie
włosy anielskie twarz malowana
myślał że nimfa no leśna dama
lecz kiedy w oczy spojrzał dziewczynie
coś nim szarpnęło i po drabinie
runął jak długi wnet stał się mały
czary prawdziwe no nie do wiary
co miała w oczach ta białogłowa
nie wie ni zając ni wilk ni sowa
od tamtej pory stał się odludkiem
kto by tam zechciał być z krasnoludkiem
lecz nie wie Janek że w zagajniku
jest mała norka po lisim smyku
w niej pomieszkuje polna mysz szara
kiedyś dziewczyna lecz jako mała
wpadła w odmęty złego wodnika
ten się oświadcza dziewczyna czmycha
łotr za ucieczkę czar na nią rzucił
i jasne liczko w mychę obrócił
sowa co w gwiazdy często zagląda
dziób tylko marszczy gdy ją oglądam
nasuwa mi się takie pytanie
czy się spotkają i co się stanie
bajka nerwowa w mocnych rumieńcach
trzymajcie kciuki za tych odmieńców
Kasiaballou vel Taki Tytoń, 16 sierpnia 2014
Postanowiłam cię udomowić. Weź moje rękawiczki
zabierz parasol. Zostaniesz osobistym kleptomanem.
Chcę mieć pewność że nie zmarzniesz nie przemokniesz
kiedy postanowię spacer w siebie. Tam jestem
najbardziej wilgotna chłodna bo wymagająca.
Rozpalisz ognisko przez pocieranie. Stara technika
w wydaniu domorosłego skauta. Rozgość się tak
żebym poczuła w sobie obce ciało.
Kiedy wyłonisz z sinusoidy euforie i depresje
urok zsuwanych rękawic porzucanego parasola
zaczniesz mnie rozkradać od początku.
Kasiaballou vel Taki Tytoń, 15 sierpnia 2014
O poezyjo!
orgii bogdanko ty mi co rano na mleczku warzysz
kluseczki lane pyzy na skwarce ino nie grywasz mi na fujarce
panno siodłata
gęsio zaradna ty południami grzejesz kwaśnicę
placek uprażysz gacie scerujesz
ale nie dajesz chwycić za cyce
damo z lisiczką
a przed zachodem krówki odcedzisz dolejesz grzańca
tylko podpłomyk nieco odstrasza i nogi puchną od skurczu w jajcach
łanio aniele
skarbie na skale czysta i sztywna jak te obrusy
co je krochmalisz egzorcyzmami siarką odymiasz względem pokusy
jesteś mi muzą
ostaniesz weną pokłony rymem u stóp ci mnożę
ale jak będziesz sztukę pierdolić to kwintesencję sąsiadce włożę!
- Bolec Literat -
Kasiaballou vel Taki Tytoń, 25 lipca 2014
jeszcze parę wierszy niechlujnie przewieszonych
przez wspomnienia. dosychają beznadziejnie
wypatrując dłoni które zebrałaby je przed deszczem.
kilka fraz piosenki jeden refren o ciągnięciu w górę
chociaż toczy się nam odwrotnie
ku kolejnej ciszy: siąpi bez widoków
na przesilenie bez perspektyw na porządną burzę.
coraz dłuższe włosy coraz krótsze chlipnięcia
pod nosem nucenie bielejących nut happysadu
i już wiem że tylko osamotnienie jest tak trudne
do wyrażenia.
Kasiaballou vel Taki Tytoń, 15 kwietnia 2015
- Armandowi -
jabłoniowy sad: tam najedzeni grzechem porzuciliśmy
lniane koszule. w dolinie rozkoszniał nasz jordan
gdzie z duszą na ramieniu chrzciliśmy chętne ciała
wyznając wiarę w siebie bo przecież chodziło o przetrwanie
niejednej pustynnej burzy. pamiętasz jeszcze? rozwiązłość myśli
na wzór ostatniego kuszenia albo roztargane drzewo
którego dziupla skrywała intymności niczym skarb azteków
wykopany na skraju epoki. biegliśmy w wirtualną erę
niczym w deszcz mając gdzieś meksyk daty i szerokości
żeby boso przyprawiać planetę o kolejny obrót. tak pisze się
bitmapowa historia prastarego uczucia które ma siłę
wznoszenia i moc obracania w ruinę. zliczasz cegły? ważysz
spoiwo? odmierzasz baryczne niże? na widnokręgu
wśród łatwopalnych słów dwa cienie turlając się gonią horyzont. niedojrzałe
owoce zerwane przed czasem przez porywisty cyklon: co w nas
z tamtych gejzerów? tylko szlam i garść popiołu? w pamiętniku
bladozielone notatki wciąż pachną papierówkami i obietnicą
że nie przestaniesz wpisywać mnie w siebie. dlaczego nie dostrzegasz
kolorów? rozciągasz panoramę na czerń i biel. składam pocałunek
jak pieczęć pod ostatnim słowem z twojego zero-jedynkowego e-booka.
Kasiaballou vel Taki Tytoń, 27 października 2014
jesień jesień
nie znoszę rudej dziwki w stanie odmiennym
zamiast rodzić uśmierca
grabię martwe liście na wypłowiałym trawniku
wypalanie nie użyźnia a jałowy dym
tylko morduje pędy ozon i moje libido
jestem zdarta do kości skąpa dla drapieżników nawet
pasożyty spieprzyły do wdzięczniejszego żywiciela
mówią że złota a ja dodaję: chujowa pogoda wredna meteopatia
nawet kiedy przestaje smagać i tak padam na pysk
prozak popijam myślami o wiośnie wtedy nos mi zakwita
a feromony łaskoczą w pięty
Kasiaballou vel Taki Tytoń, 19 stycznia 2015
w dłoniach
i geometryczne ruchy rozgorączkowanej stali
żebyśmy już nie stali pod swoimi obrazami
niestali w wierze że przemówią
niech nic nie wystaje z ram więc
w ramach porządków po
żądni porządnego uporządkowania
rząd po rządku wycinamy
się z siebie
Kasiaballou vel Taki Tytoń, 18 czerwca 2015
fascynacje odciągają od gniazda
albo robią za kukułki ale bez obaw
nie podrzucam jajek. przybywam wieczorem
kiedy ze strachu przed utratą ciepła domykasz okiennice. zjawiam się
jak dobry sen w nadziei że zostawisz uchylony lufcik
dla wychłodzonej turkawki i przyjmiesz pod wymoszczoną strzechę
parę zagubionych skrzydeł. będę niema nie zbudzę domowników. wykradnę cię tylko
na krótką wędrówkę brzegiem rozgorączkowanego serca.
wersja beta:
fascynacje odciągają od gniazda
albo udają kukułki ale bez obaw
nie podrzucam jajek. przybywam wieczorem
kiedy domykasz okiennice. zjawiam się
jak dobry sen w nadziei że uchylisz lufcik
dla turkawki i przyjmiesz parę zagubionych skrzydeł. będę niema
nie zbudzę domowników. wykradnę cię tylko
na krótką wędrówkę brzegiem serca.
Kasiaballou vel Taki Tytoń, 14 sierpnia 2014
Co mam? Dłonie w kieszeniach
dziury. Nimi nocą wylatują myśli
podobne do nietoperzy.
"Idzie na burzę" mówisz a ja łudzę się
że ta cisza to tylko chwilowe załamanie
pogody. Gwiżdżę łobuzersko zadzieram
daszek.
Zaprzyjaźniony wróbel przysiada
żeby się tylko zesrać i zerwać
do lotu. Zazdroszczę skrzydlatym
lekkiego trawienia.
Kasiaballou vel Taki Tytoń, 8 lipca 2014
na przeczesanych myślach pozostawia szadź
gładzi alabastrowe policzki i sunie z posmakiem szronu
na wargach po zbielałej szyi pozbawianej pulsującej iskry
ośnieżonymi kciukami ucisza falowanie pagórków
schładza niesforne szemranie strumyka i układa
w wieczność na odchodne jeszcze liźnie stygnące
stopy aż po nieśmiertelną lodowatość wnętrza
profilowanego przez frazy śmiertelnie wypośrodkowane
Kasiaballou vel Taki Tytoń, 26 czerwca 2014
jednym ruchem ręki umiem spiąć
półkule skleić kontynenty oceany
pozlewać w jedną toń a jednak
nie potrafię parą z dłoni zebrać
siebie ciebie w jedną garstkę
piasku.
Kasiaballou vel Taki Tytoń, 17 sierpnia 2015
świat się kręci wokół iglicy maleńka
stokrotko polna - nie myśl sobie
tylko uwierz a opowiem ci poligon
visy chcą dorwać pierś ja rwę do ciebie
wyrwanej wybranej i takiej nieświadomej
że świat się kręci wokół iglicy
i wokół bandaży żebyś wiedziała
jak pachnie bohater - nie ma hełmu
na małą główkę stokrotki polnej
ale są artylerzyści
bo poligon to nie fitness club
chociaż się kręci alegoriami wokół iglicy
- tu ciało sprężyste tam ciał cała armia
wyposażona w myśli o polnym kwiatuszku
co się wysiewa na linii zasieków
i tak się kręci wokół iglicy
że nawet konstruktor działa podziałał
żeby działało działa kręcenie
wokół iglicy - nawet w okopach
zerkasz na LUFĘ później na ŁOŻE
lub też niezbędną niczym niezbędnik
KOŁYSKĘ ale tym się akurat nie frasuj
mam sprawny HAMULEC WYLOTOWY
i kontroluję ZAMEK - to twój ci on księżniczko
poligonowa dlatego nie pojmuję kabekaaka słów
co płaskim lotem kopią OPOROPOWROTNIK
kiedy wszystko się kręci wokół iglicy
ta ARMATA jest wielka!
nie myśl sobie nie myśl tylko uwierz
a tymczasem
poleruj…
Kasiaballou vel Taki Tytoń, 9 sierpnia 2014
Czas zatrzymany na poboczu
kartki. Margines
z niedotrzymanym terminem niedowiezionym
światłem. I Pióro w dłoni
wciąż żywe
pomimo klepsydry na murze
i krzyża za nim. Zanim wypalona
do czerwoności stanę się jedną z tych cegieł
[spod ściany płaczu] oddaję ciepło
żeby twoje imię tak szybko nie zachodziło
szronem. Ty tam a ja tu zastanawiam się
które z nas pozostało na zakręcie.
Kasiaballou vel Taki Tytoń, 28 kwietnia 2015
jestem kolorowym ściegiem. biegnę z tobą
w bluzie z kapturem. chowamy się
przed szorstkim światem hałaśliwych reklam
smartfonów tabletek na pozorną bliskość
i podobnie karykaturalne szczęście.
kochamy w wewnętrznych kieszeniach
składając los w dłonie gotowe razem
wyplatać przędzę. ofiarować sobie to
czym cerujemy podziurawione mostki.
Regulamin | Polityka prywatności | Kontakt
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.
19 maja 2024
DystansMarcin Olszewski
18 maja 2024
Amatorzy antychrystówkb
17 maja 2024
Tęsknoty byt intencjonalnyDeadbat
16 maja 2024
Kremvioletta
16 maja 2024
Śladem Strusia PędziwiatraMarek Gajowniczek
15 maja 2024
ToastJaga
14 maja 2024
Szczęścievioletta
14 maja 2024
Z pamiętnika duszyMisiek
14 maja 2024
Wyznanie majoweArsis
14 maja 2024
Z dymem pożaruMarek Gajowniczek