20 sierpnia 2015
samoprzylepnie
wysypiałam twój t-shirt. był ze mną
za dnia karmiliśmy łabędzie. kochają tak
że kiedy drugie pochłonie styks popełniają
samotność. w sklepie
z bielizną łaskotał kark a podskubywanie
przypominało niesforne palce właściciela. przytulał się
do piersi kiedy puszka ulicznego grajka zadźwięczała
rozmienianym sumieniem. zaczęło smagać. biegliśmy
pod nabrzmiałymi chmurami
a on ujawniał przechodniom krągłości
których nawet ty nie jesteś w stanie ukryć
w dłoniach. po kąpieli
wybierał balsam i padło żądanie
obecności na poduszce. szwy drażniły zaułki
którymi pozwalasz sobie przejazdem
pobłądzić. parowanie zapachniało
brzoskwinią a rozcieranie aż po
gęsią skórkę śnieniem o mocowaniu
na krawędzi zmysłów. podtrzymywałeś
przybijając do śliskiej ściany. sięgam otarć
które nie pozwalają na słowo
więcej.
23 listopada 2025
wiesiek
23 listopada 2025
Belamonte/Senograsta
23 listopada 2025
sam53
23 listopada 2025
Jaga
23 listopada 2025
violetta
22 listopada 2025
wiesiek
22 listopada 2025
smokjerzy
22 listopada 2025
dobrosław77
22 listopada 2025
smokjerzy
21 listopada 2025
violetta