21 maja 2013
Słońce zachodzące promieniami wspomnień.
Słońce, niby okiem zmęczonej pomarańczy świetlistej, spoglądało końcówką Dnia, zachodząc za widnokrąg, by ożywić się po chwili przebudzeniem, promykami siły, w tym oto czasie, kiedy to chmury ustępowały pod naporem, mocy czystości sklepienia, dla nieba subtelnie lekko błękitnego, tuż przed nadejściem nocy, że aż można było poczuć zapach życia w powietrzu, w świeżości nowego czasu, czystego jak biel jedwabnego spokoju na wietrze, która chwilę później gdzieś znikła jak by opadła na ulice, tam gdzie od spalin i słów gęstnieje powietrze, a przestrzeń niby zamiera, - pozorami prawdy jednak posuwając się na przód, kształtem nowym ukrywanych myśli, brukowanych ciszą cienistości dla serca, przymglonego zmysłami, które pragnie szczęścia na przekór logice, chcącej jedynie krzyczeć, o nie istnieniu, w miejscach bladej nieświadomości, kroczącej po śladach przeszłości, stopami powszedniej historii, by prawie uważać i nie zwichnąć nogi, ucząc się życia na przypadku wrogim, gdzie myśl przypleśniała się pod murem niepamięci, żeby nagle się ocknąć i Czas Boży święcić, wierząc w szczęście na świecie pełnym Cudów, a choćby i z nudów.
16 maja 2025
sam53
16 maja 2025
Toya
15 maja 2025
sam53
15 maja 2025
Bezka
15 maja 2025
wiesiek
15 maja 2025
violetta
14 maja 2025
wiesiek
14 maja 2025
Toya
14 maja 2025
Bezka
14 maja 2025
Misiek