21 may 2013
Słońce zachodzące promieniami wspomnień.
Słońce, niby okiem zmęczonej pomarańczy świetlistej, spoglądało końcówką Dnia, zachodząc za widnokrąg, by ożywić się po chwili przebudzeniem, promykami siły, w tym oto czasie, kiedy to chmury ustępowały pod naporem, mocy czystości sklepienia, dla nieba subtelnie lekko błękitnego, tuż przed nadejściem nocy, że aż można było poczuć zapach życia w powietrzu, w świeżości nowego czasu, czystego jak biel jedwabnego spokoju na wietrze, która chwilę później gdzieś znikła jak by opadła na ulice, tam gdzie od spalin i słów gęstnieje powietrze, a przestrzeń niby zamiera, - pozorami prawdy jednak posuwając się na przód, kształtem nowym ukrywanych myśli, brukowanych ciszą cienistości dla serca, przymglonego zmysłami, które pragnie szczęścia na przekór logice, chcącej jedynie krzyczeć, o nie istnieniu, w miejscach bladej nieświadomości, kroczącej po śladach przeszłości, stopami powszedniej historii, by prawie uważać i nie zwichnąć nogi, ucząc się życia na przypadku wrogim, gdzie myśl przypleśniała się pod murem niepamięci, żeby nagle się ocknąć i Czas Boży święcić, wierząc w szczęście na świecie pełnym Cudów, a choćby i z nudów.
5 november 2024
Jesień.Eva T.
5 november 2024
Freedom From PainSatish Verma
4 november 2024
0411wiesiek
4 november 2024
Słucham jeszcze, jak ostatnieEva T.
4 november 2024
Pure As GoldSatish Verma
3 november 2024
Nie tak całkiem zielonyJaga
3 november 2024
0311wiesiek
3 november 2024
Listopad.Eva T.
3 november 2024
"Surrender"steve
3 november 2024
You Were Not Like MeSatish Verma