22 czerwca 2011
gdy wreszcie runie kruchość tych naszych dni
nie trzeba wcale wielkiej skry
by życie wieczne mogło skonać
pycha pogarda nienawiść
i człowiek z dumą urażoną
zaraz na śmieci mogą iść
ojczyzna miłość Bóg i honor
błyski bagnetów i kul swist
już myśli filozofów płoną
zamiast dojrzewać czas im gnić
za każdą lekcję płacić słono
zgrzytanie zębów płacz i krzyk
przemilczeń stos między wierszami
przegrają wszyscy nie wygra nikt
piekło zdobione ambicjami
uszami będą strzygi strzyc
a diabły tupać kopytami
ostatnie kładki i mosty
spalimy jednak sobie sami
4 maja 2024
N1absynt
4 maja 2024
Izerska rzekakalik
4 maja 2024
0405wiesiek
4 maja 2024
WładcyMarek Gajowniczek
4 maja 2024
WartośćMarcin Olszewski
3 maja 2024
M1absynt
3 maja 2024
można możnasam53
3 maja 2024
0305wiesiek
3 maja 2024
źródło wiarysam53
3 maja 2024
o świciesam53