15 april 2013
Śmiejcy
bez obaw
w pobliżu ich nie ma
nie dalej jak przedwczoraj jeden taki, wąsacz
łaził od wioski do wioski w czerwonych szmatach
podpierał się kijem
bredził, że iskry wiszą w powietrzu
na domy runą blaszane gałęzie
chłopi próbowali zatłuc widziadło. długo lizał rany
. naprzykrzał się dalej, poszły w ruch noże
marnie skończył, w kijankach
dobrze, takich tu nie trzeba
kiedyś w mieście widziałem całą hałastrę
błazeńscy i pozbawieni ludzkich rysów
gęby w lukrze, cekinach, zardzewiałe dzwonki
na szyjach. oczy miedziane, od ciągle
gapienia się w ogień
jeszcze ten rechot, aż ciarki przechodzą
jeden chciał mi powróżyć z żaru, kazałem odejść
przecież oni szczury, ropuchy i kto wie
jakie jeszcze paskudztwo źrą
gadają, że jak kobieta w ciąży będzie się
z kogoś naśmiewała
dziecko przyjdzie na świat z tym brzemieniem
grymasem. nim osiągnie wiek dojrzały-
zatańcuje się na śmierć, albo kipnie na febrę
nie wiem, czy to prawda
dobrze, zmieńmy już temat, bo obrzydzenie bierze
22 may 2024
Playing ChessSatish Verma
21 may 2024
The TrialSatish Verma
20 may 2024
Za ciepło się ubrałaJaga
20 may 2024
Leaves Are Changing ColorsSatish Verma
19 may 2024
Broken BridgesSatish Verma
18 may 2024
Misty MemoriesSatish Verma
17 may 2024
In TemperatureSatish Verma
16 may 2024
O TrinitySatish Verma
15 may 2024
ToastJaga
15 may 2024
Studying LifeSatish Verma