Pi.

Pi., 26 may 2010

ground zero

moje dotąd - odtąd twoje
między nami tymczasowo niczyje
a tak kusi by spacyfikować

ja dla siebie ty dla siebie
poróżnione krzywymi liniami
nasze upiaszczone królestwa

nie warte złamanego forinta
gdy ty stawiasz nieboskłonne mury
a ja kopię piekłodenne fosy

aż imploduje międzyprzestrzeń
i kurcząc się spiralnie do "nic"
obca interwencja wisi w przydechu

od pierwszego ziarenka aluzji
po ostateczną garść piachu
wciśniętą głęboko w gardło

po nas choćby pustynia


number of comments: 1 | rating: 4 | detail

Pi.

Pi., 25 may 2010

chodź, opowiem ci bajeczkę

uderz w niemalowany stół, a rozsypią się
zamki z kart. studnie z wyrozumiałych zapałek
rozlewitowane przez puszczalską księżniczkę.
wulkany cukru po równinie obojętnej jak szkło.
w rozetach kryształowa lawina wpienionej bieli.
z obruszonej przed chwilą filiżanki,
lepka wściekłość utopi tępego rycerzyka.

bez zbędnych gestów. to zębne potwory.
bez ratunkowych kół. to opuchłe miraże.
bez telefonu do przyjaciela z innej bajki.
za to z całą kupą czerstwego świata,
do cierpliwego poustawiania na znajomo.

za siedem gór. za siedem słodkich obiecanek.
za siedem lasów. za siedem niewygodnych słów.
podobno żyje się tam długo i szczęśliwie...


number of comments: 5 | rating: 3 | detail

Pi.

Pi., 24 may 2010

***

na nieboskłonnych
papirusach
jaskółczane zawijasy
coraz bardziej
bezcenne

jak białe kruki


number of comments: 2 | rating: 3 | detail

Pi.

Pi., 24 may 2010

everyman

Jan K. był profesjonalnym zerem.
po godzinach pasjami grywał w filmie,
jako nigdy nierzucający się w oczy,
przedstawiciel idącego skądkolwiek tłumu.

Jan K. arcymistrz żywej przeciętności,
castingi wygrywał bez kropli potu.
jako istna masowość, stadność, wielość,
był wzorcowym ucieleśnieniem próżni.

Jan K. kolekcjonował cudzość wszelaką
i orgazmował, gdy przebijała go na wylot.
polerował więc przejrzystość namiętnie,
aby stała się jego nową błoną niewidką.

Jan K. miał pomysł na film-arcydzieło,
w którym umierają wszyscy bohaterowie,
a po śmierci budzą się już jako on sam.
za bohaterstwo taki zbiorowy wszechraj.

Jan K. cierpliwy był jak sam czas.
cierpliwy był jak czas...
jak sam czas...
aż...


number of comments: 5 | rating: 3 | detail

Pi.

Pi., 23 may 2010

ma Mą mnie.
Mą mnie mnie.

ja zmemłany mną,
od Mnie oddzielam mnie.
że też mnie się chce...

mnąć?... mnić?... mnieć?...
ot pytanie me do Mą!
"mnięć mnie, czy nie mnięć?"

któż wie? - ja nie!
tumanię się we śnie...


number of comments: 8 | rating: 2 | detail

Pi.

Pi., 22 may 2010

jakby to było wczoraj

jakby to było wczoraj
w spoconych dłoniach paprotka na krótkotrwały
ciąg dalszy iluzji

nie mogłem sobie
odmówić więc dynamicznie zbulwersował sąsiadów
rozmachem afektu

gdy ofiara miłości
niedorzecznie wleczonej na siłę poszybowała
parabolą pięciu pięter

beton jest trwalszy
niż "będę cię kochała zawsze i wszędzie mój ty"
beton zabił paprotkę

trzynaście lat pogrzebu
ile potrzeba żelbetu by zabazgrać zmrużenie oczu
zagłuszyć pieprzone

wczoraj


number of comments: 5 | rating: 3 | detail

Pi.

Pi., 21 may 2010

miłość w czasach przedkomórkowych

między nami cisza rozpylona w tęczowy koloidalny roztwór
tęsknego dźwięku, jak taka międzymiastowa ze Skarżyskiem
w zadeszczony październikowy spleen. ty tam, ja tu, ja tu,

ja tu, a z nami owe impulsy, zabłąkane gdzieś w kapryśnej
centrali telefonicznej. ebonit grzeje prawie jak twoja pierś,
którą czuję podświadomie. chwytam się słuchawki, niby brzytwy

a łapię klaustrofobię, więc rozpraszam się po czułych życiorysach
zapisanych niebieskim flamastrem na udającym drewno drewnie.
mógłbym z nich ułożyć wzorcowy film i dostać Oscara albo grypę.

więc przypuśćmy Konrad, przypuśćmy Brygida. byli tu - gdzie są?
razem? osobno? żona czy puszczalska?, brutal czy mitoman? to na nic.
jej charakterystycznego "ł" już nie pamiętam. membrany pogasły.

skrobię cierpliwe krople deszczu od spodu. zajęte, zajęte.
zajęte jest w każde siąpiące popołudnie. ciągnie wtedy ludzi,
by choćby szepnąć: posłuchaj, jak u mnie też pada deszcz...


number of comments: 10 | rating: 4 | detail

Pi.

Pi., 20 may 2010

zaczyna się od obgryzania paznokci

w przypadkach emocjonalnego głodu,
najsytsza wciąż jest własna pięść,
w pięciu znanych smakach palców.

maleńki - nieśmiało, że niby się
zabłąkał, przy okazji rytualnych,
codziennych czynności i mimo woli.

serdeczny - w parzyste piątki i zawsze
o ustalonej z góry półtorejgodzinie,
raz z prawa, raz z lewa, raz wzdłuż.

wskazujący - jak zwykle bezczelnie,
prawie dłubiąc w płytkich oczodołach
ciekawskich matron w Eastern Parku.

środkowy - po omacku i wskutek kary
za stłuczenie krótszych młotkiem,
przy niechcianym gwoździowaniu ściany.

tylko kciuk smakuje bezbronnością,
więc głęboko pod prenatalną kołdrą,
raz na całe popieprzone życie,

obgryzę siebie po siny nadgarstek.


number of comments: 3 | rating: 4 | detail

Pi.

Pi., 19 may 2010

Baś

Baś
zapatrzona w przystojność myślniczka
czujna na ewidentne trzy kropki
naciska ciekawskim palcem
małe literki
duże literki
pępek

tylko pępek
krwawi

trzy kropki (pierwsza druga trzecia w nocy)
pieką jak wymuszona zgaga
po pikantnych polaków rozmowach
niedokończonych

że foki się kończą
że substancje powietrzowe napuchnięte na ciężko
jak moje powieki
że ja już nie ten co kiedyś
że Baś

myślniczek jest durnota niepierwsza
zduplikował w znak równości międzyswemi
ale Baś nie cierpi bliźniaków (jak na jedynaczkę przystało)
wódź Basiu tedy na pokuszenie wyobraźnię
niezależnie od płci
i nie popadaj mi
w powszedniość


number of comments: 2 | rating: 2 | detail

Pi.

Pi., 19 may 2010

big bang (z pulsującym małym "R" w górnym prawym rogu postrzegania)

uczeni spod Genewy nie chcą być gorsi
pragną uruchomić nam nowy wszechświat
tchnąć weń życie policzkiem światła
klapsem nokautem pobudzić wymusić
rozpędzić oraz zmasakrować atomy

potarty o hadron hadron ma być riplejem
z sześciu dni pierwszych (siódmego Bóg się lenił)

uczeni spod Genewy uspokajają nas
nic nie zniszczymy to transmisja na żywo
z odtworzenia boskiego "niech się stanie"
wcale nie mamy w planach Arma-Genewy
chcemy tylko przez dziureczkę od kluczyczka
posłuchać echa po Wielkim Wybuchu


number of comments: 1 | rating: 6 | detail


  10 - 30 - 100  



Other poems: ciepło, prawie czerwiec, implozje, Kobieta niejedno ma imię, sekcja 090221/1, sun tzu, bardzo krótki wiersz o skrajnościach, infected. third wave, cień, dramat w jednym procencie, z definicji: czekanie, jutro też będzie maj, demony poezji, reszty nie trzeba, konwulsje, przeciągi, mosiądz, mech, zezwierzęcenie, miłość, Astipalea, Okjokull, perseidy, w środku nocy Yossarian wyzwala Bolonię, sztuka odejmowania, tool in concert, antyemotyk, odmrożenia, nic się nie zmienia, nie ma miłości, Hiob, spowiedź, traktat o człowieczeństwie, amputacja, inna, black hole, kim nie jestem, Zajączki, Wenus nie ubiera się u Prady, felidae, Anna od przypadków, czas strat, monologizm, mroźny poranek, pestycydy, czas niepogody, Odpowiedź, stracenia, majowe popołudnie, stary wiersz a może, niedziś, wryty, mglisto, don kichot, wewnątrz zbioru wspólnego, aktualizacja, głębiec, tetris, najlepszy, żaden wiersz, Rybeńka, firma portretowa mosoń, za wcześnie na jesień, podziw, mrozki, właśnie zawalił mi się świat, niedożycie, impresje z 24 Głogowskich Konfrontacji Literackich (4), impresje z 24 Głogowskich Konfrontacji Literackich (3), impresje z 24 Głogowskich Konfrontacji Literackich (2), impresje z 24 Głogowskich Konfrontacji Literackich (1), popielec, tryb prywatny, wyć z miłości, niedochodzony czyli tribjut tu świetlicki, pan Cogito przechodzi w dozwolonym miejscu czyli tribjut tu herbert, krawężnikowanie czyli a tribjut tu białoszewski, odwet, krwawienie, wiersz niemiły, powtarzając że cię kocham, *** (napisz do niej), międzygalaktyczne święto poezji, w dniu poezji żule rozmawiają o pierwszym dniu wiosny, jeśli dziś wtorek to jesteśmy w chile, odwilż, translacja II (od-porno-ść), plagiat, translacja, teoria wszystkiego, nieobecni, jednym strzałem, gry w pa pa, wiersz drżący, the winter is coming, 69, nieme kino, what a wonderful Facebook, bez pożegnań, jeślina (pieśń penelopy), obdarowywanie, kilka słów o wietrze, nowe czasy, bye bye sweet world, cyrograf, numery, numery..., 73,2, dzień stworzenia godzina próby, o jedną wieczność, węzły II, o dojrzewaniu w poezji, śpiewająco, zapach mężczyzny, ciemność (hejtsbuk 2017), husianie na ścianie, stacja XII: józef k. wjeżdża na tor siódmy peron trzeci, początek świata, z perspektywy kosmosu, jednym ukłuciem, autoportret z tęczą (hejtsbuk 2017), przysposobienie do życia w niewoli uczuć, erotyk na kartę, maso, mayday mayday, bardzo krótki wiersz o tłustym czwartku, mrrrau (hejtsbuk 2017), jeszcze jeden wiersz o zimnie (hejtsbuk 2017), hołd dla premieropodobnej (remiks literacki), żadna historia (hejtsbuk 2017), akt wszechwiary, lutowisko, przez zamieszczenie, chędożyć, dowód na ostateczne istnienie zimy, zero zero, przedsmak, oko na niebie, białopomidorowi, listopadlina, 2016, ikar, nekro-erotyk czyli zakamarki pewnej cmentarki, scena po napisach, beep beep, tymczasem, chazan story, fizycznie, brudna poezja II, brudna poezja, Elbląg Road, język na biegi,

Terms of use | Privacy policy | Contact

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


contact with us






Report this item

You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1