11 april 2017
z perspektywy kosmosu
im dalej byliśmy od siebie tym silniej ciągnęło. czarne
dziury zasysały na przekór rozsądkowi, godzinom szczytu
i ustawieniom roamingu. tym razem miłość była słona
z kosztem rozłożonym na raty. gorzko, gorzko i karmel
wart grzechu. pociągi na przeciwbieżnych trajektoriach
niosły coraz bardziej nabitą wyobraźnię. wszędzie tężniało,
i puchło. aż wybuchło, gdy słowa szybsze od obrazów
mąciły, rozmiękczały, rozsuwały i miętosiły w zastępstwie
dłoni. puszczały więzy; puszczałem oko; puszczałaś zalotne
rumieńce jak gorejący krzew. mógłbym tu spisać dekalog
uwodzenia i dać ci w prezencie na tabliczkach czekolady,
ale w cierpliwościach jestem nadal kiepski, a o oddaleniach
wiesz już wszystko. pojedźmy dziś razem do innego kraju,
popłyńmy między morza i oceany, pofruńmy po galaktykach.
niech wreszcie się jakiś kawałek podłogi stęskni za nami.
30 june 2025
wiesiek
29 june 2025
wiesiek
27 june 2025
Jaga
26 june 2025
Atanazy Pernat
26 june 2025
Atanazy Pernat
23 june 2025
ajw
21 june 2025
Jaga
21 june 2025
wiesiek
18 june 2025
Jaga
16 june 2025
wiesiek