7 march 2011
Quasimodia
otwieram maskę krzyczę wyprężam grzbiet
ludzie odbijają się w karku
zsuwają z krzywej skorupy
miasto płonie wylewa się z filiżanek
jedwabne kobiety wirują
rozrzucają po niebie strzeliste wstążki
(czerwone fiordy, zamęt)
dłonie Marii P.
przesuwają się po oleistej opowieści Muncha
krzyk przyrasta do mostu
przegrywam wyścig z łuną
dosiadam nozdrzy napełniam się siarką
nie ma kto rozkołysać dzwonów
zdrowieję werble werble!
ulice kurczą się rzucają pod prąd iskrzą
odgryzam garb
zdejmuję z ciebie druty
27 april 2024
By KissesSatish Verma
26 april 2024
2608wiesiek
26 april 2024
The EntitySatish Verma
25 april 2024
2504wiesiek
25 april 2024
QuartzSatish Verma
24 april 2024
The End StartsSatish Verma
23 april 2024
Three poemsAdam Pietras (Barry Kant)
22 april 2024
Echoes TravelSatish Verma
21 april 2024
od wewnątrzsam53
21 april 2024
2104wiesiek