Marzena Przekwas-Siemiątkowska | |
PROFILE About me Friends (33) Events (1) Forums (2) Books (10) Poetry (182) Prose (20) Postcards (4) Diary (5) |
Marzena Przekwas-Siemiątkowska, 4 march 2013
na rozchylone sine usta
nanoszę zmiętą chusteczką
rumianek w pęknięcia
westchnienia
wydzielone z oddychania i parowania
osiadają na linii podbródka jak bandaże
w miednicy świadectwo błędu
bóg za drzwiami
trzyma ręce w kieszeni
Marzena Przekwas-Siemiątkowska, 26 february 2013
pomiędzy orgazmami wietrzenie
głowy otwieranie
drzwi i okien wiatr
zabrał zapadnięte fotele
ludzi wysuszonych na wiór i bezowocne czekanie
wyrzucam wszystko z szaf
żadnych posunięć ze środka planszy na obrzeża
zło odpala papierosa od papierosa
okadza tkanki by udrożnić przetokę
uciskanie brzucha przyspieszy zdrowienie
szatan wyraźny miota się
piszę dalej
Marzena Przekwas-Siemiątkowska, 25 february 2013
moje koślawe dzieci nie pójdą w świat
grube okulary na nosie
krzywe zęby jak łupiny orzechów
urządzają pogoń na mrówki
strzelając z gumki w jaskółcze gniazda
potem z rękoma za plecami żałują
strapione matki
szyją worki z grochem
na wypadek zadanych zdrowasiek
Marzena Przekwas-Siemiątkowska, 17 february 2013
policzyć do trzech i przełknąć ślinę
kieliszek za siebie
w szczelinę nocy stół przechylić
na prawo i lewo aż powietrze bezbarwne
wywróci krzesło
to dzieje się wewnątrz
mdła przestrzeń gdzie ciemność gnie kark
biodra do siebie
bo tak trzeba mała
piekło ubłagać
Marzena Przekwas-Siemiątkowska, 11 february 2013
bose dzieci kluczą nad głowami
obserwują zerwane huśtawki
porośnięte kąkolem
na karuzeli wiatr odpycha się nogą
wróbel w samotności
zjada wyprażoną słońcem pszenicę
źdźbła podają rosę
spragnionym kamieniom
czekamy
babcia wraca do dziadka
Marzena Przekwas-Siemiątkowska, 30 january 2013
krzesła bez poduszek
kuchnia zaślepiona od zawsze gdzie
atrapa czajnika i papierowe filiżanki
zawiniątka kurzu porzucone przy drodze DO sinieją
może to wina sztucznego światła
zebrane latem z ogrodowych linek świerszcze
zasnęły w kufrze na pościel
żadnych rozrywających dramatów opowiadanych
w śmierdzących tytoniem i tonikiem listach
ulga jak ta kiedy widać dno szklanki
nie braknie nikogo zwyczajnie rąbią drewno na rozpałkę
Marzena Przekwas-Siemiątkowska, 31 december 2012
grymasy i wykrzywienia jak odrealnione witraże
oglądane z bliska jeszcze nie stały się mężczyzną
wypukłe osiadają
pomiędzy wskazującym a serdecznym palcem
pod światło nadal nie wzbudzają zaufania
udręczona lepieniem ciała z nocnego widzenia
obśmiewam zmięte posłanie
Marzena Przekwas-Siemiątkowska, 30 december 2012
nie wypada tak w gościnie brać z talerza rękoma
pchać do ust ssąc nieustannie
uczoność nie pozwala wziąć Wać panny pospiesznie
na kuchennym blacie z sukienką zadartą
trzeba wtopienia w skórę bóstwa
oj kochliwy pan
cierpliwość cnotą
me łono jednak zmącenia pragnie
Marzena Przekwas-Siemiątkowska, 23 november 2012
to będzie długi sen
jak mgieł rozciągnięte gałęzie
wrony łapią w dzioby pasma światła
które rozpryskuje się przy potrząsaniu głową
pod drzewami zamarznięte źdźbła
porannych ludzi kraczą na siebie
domy wyrwane z posad
w walizkach zamiast posagu taszczą powietrze
mijam
ławki skulone pod płotem
liczą potrącone dachowce
Marzena Przekwas-Siemiątkowska, 3 november 2012
ucieram liście
przysypiemy osty przed mrozem
w lawendzie obtoczymy ogrodowe bujaki
kot na czatach
posila się nalewką miodowo-mleczną
sprawdza czy zima nie nadchodzi znienacka
dym improwizuje na ganku
jak pies liże łapy
potem goni ogon
Marzena Przekwas-Siemiątkowska, 31 october 2012
mężczyzn wyłuskać ze skóry
łupiny zostawić w słoiku
ku przestrodze i statystyce
w domu naszło samotności pod parapety
zbutwiałe pościele wchłaniają
odgrzewany wstyd
opiekunka wiesza kaftaniki
dzieci dokończą pomidorową na kościach
Marzena Przekwas-Siemiątkowska, 30 october 2012
czuję śmierć wyraźnie
trochę jak wanilia z pieprzem
nie notuję oddychania
behawioralne złudzenie bez ujmującej myśli
jak spadanie z drabiny
w ostatnim momencie chwytam się szczebla
by puścić tuż nad ziemią
przez chwilę orgazm ze strachu
Marzena Przekwas-Siemiątkowska, 3 october 2012
chrobotanie w chlebaku nie informuje o głodzie
przypomina nadchodzącą zimę
podobnie jak zastana woda w odpływie
to leki po niezakończonej kuracji na naiwność
wyrównaną z brwiami
palce w buzi jak czerwona wstążka
by zapobiec niechcianej ciąży
zapadnięte krzesła nie świadczą o gościach
pamiętają ilość bezsennych nocy
Marzena Przekwas-Siemiątkowska, 14 september 2012
noc
sprzedaje się w brudnych fiolkach i białych kreskach
Behemot petuje pomysły na placu zabaw
nie powiodło się kawalerom
upici w barze za węgłem ustawiają
buty w kolejce przed progiem
nieślubnym dzieciom do studzienek wpadają
szale dusikoty
wieczorem
nagie gałęzie nie pomieszczą zrezygnowanych
Marzena Przekwas-Siemiątkowska, 29 august 2012
to nic nie znaczy
dzieci marzą żeby latać
czasem wchodzą na dach sprawdzić skrzydła
jeśli ktoś zdąży na dole
wtedy jest dobrze
gorzej jak nikogo na czas
stąd całe sektory małych krzyży
Marzena Przekwas-Siemiątkowska, 24 july 2012
docenię błoto na sienniku u obcych
w ramach wdzięczności sama zasłonię dłonią usta
mamo
obetnę włosy przy skórze
dziękując mężowi za to że mnie chciał
zasnę bez kolacji
przestanę dokarmiać ptaki
ukręcę ocalonym kotom karki
tyle ich zalęgło się tej wiosny
przecież nie mamy miejsca
mamo
zaprószone ogniem poranki
uduszę kocem
już zawsze będę cicho
Marzena Przekwas-Siemiątkowska, 19 july 2012
złość podnosi prawą nogę
pochyla łeb w stronę publiczności
samotność o zapadniętych policzkach
wkładają za duże buty i kokardy w groszki
na związane chusteczki nabierają czułostkowych
lęk wiesza stopy na trapezie
złowieszcze trzaski
asekuracja rękoma
czas się odsunąć
zapewnić powietrze
Marzena Przekwas-Siemiątkowska, 15 july 2012
piaskowe baby złożyły z deszczu jaskółki
przybrane w korale i lniane sukienki
wyprawimy w podróż latawcem
na ugiętych kolanach
czekamy spadających huśtawek dzieci
powój naniesie liści na kołyski
nie przyszedłeś
opatulane szałwią suche piersi
w piecu zasypane
zeszłam do siebie
Marzena Przekwas-Siemiątkowska, 5 july 2012
to nie powrót do domu
trochę jak zabawa w kto patrzy
dzikie kaczki toną w widoku z okna
Marysia wieczorem
tnie uda by zwyciężyć głód
żuje źdźbło trawy by pamiętać
o sierpniowych zbliżeniach
Marysia rano
przed lustrem bije się w pierś
później gotuje dla psów kasze
oddając swoją porcję mięsa
bez kwiatów przyjmuje sąsiada
Marzena Przekwas-Siemiątkowska, 27 june 2012
zapominanie to popękane szyby
w które wiatr próbuje nanieść wyspy
zaludnione pomylonymi drogami
modlimy się o głosy w przedpokoju
by podejść i wziąć płaszcz
od frontu palimy światła
stoły zastawione
gości brak
Marzena Przekwas-Siemiątkowska, 23 may 2012
rozchylone usta sine w pęknięciach
zmiętą chusteczką nanoszę rumianek
pomaga jak kadzidło
zamykanie w pęcherzach dymu elementów skóry
wydzielone z oddychania i parowania
osiadają na linii podbródka jak bandaże
w miejscu policzków świadectwo błędu
bóg stoi z boku
trzyma ręce w kieszeni
Marzena Przekwas-Siemiątkowska, 21 may 2012
warta przed wygładzoną kołdrą
złożona broń
przyniosłam wiadra pójdziemy po wodę
tyle czasu nam zostało
koty zaczekane na progu
trzeba rozlać mleko
trzonek grabi wsparty o płot
pęcznieje od potu pasuje do ręki
babciu garbię się
pomóż wyprostować
Marzena Przekwas-Siemiątkowska, 13 may 2012
letni deszcz kończy mikstury błotne
podane do stołu z drobno krojoną trzciną
ptasi kapłani wznoszą dzioby nad wypłukanym ziarnem
boże krówki niegrzeczne
wchodzą w słowo
snują legendy o obiadach czwartkowych
spod obrusa posapywanie
mały chrząszcz nie doczekał deseru
Marzena Przekwas-Siemiątkowska, 19 march 2012
mosty wiszą jak wisiały
bezmyślnie blakną w ostrym świetle
w lesie dzieci palą słońca
gorący popiół w kieszeniach
topi cukierki czekoladowe
starsze panie skupione poprawianiem
portmonetki w biustonoszach
skurcze nadal bez nagrody za przetrwanie
jutro dorosnę mamo
by minąć
Marzena Przekwas-Siemiątkowska, 14 march 2012
papierowe łódki odtańczyły ostatnią wartę
zagłębiają brody w kołnierze
utrwalone ślady piersi powietrzem
na wpół przytomnym od wzorów i napięć
obleczona w pustą ramę głodnych ryb
puszczam ręce luźno
wzdłuż tułowia
stopy opuszczają wzniesienia
wracają na krużganki
Marzena Przekwas-Siemiątkowska, 10 march 2012
Martini palców
sączy moje pożądanie
kosztujesz ustami
hipnotyczne pomruki
na sztalugach piersi twoja
abstrakcyjność
z kuszeniem języka w tytule
pod pergolą podnieceń
skandal ud
upitych dotykaniem
stają się płodne
we fiolet winogron
Marzena Przekwas-Siemiątkowska, 3 march 2012
umierają włosy
plątane wokół palca
nie zyskują na wartości
to tylko zabieg na
uspokojenie
łamliwe przechodzenie
do sedna
dlaczego to ja na
tobie
zasychają w ustach matowe
wnętrza
pomylonych przejść nad kolanami
brudne zajścia w
zaognione treści
otoczone brzuchem
Marzena Przekwas-Siemiątkowska, 26 february 2012
...bo pełni jesteśmy pustych foteli, które tak skrupulatnie przygotowywaliśmy w złych i dobrych przebłyskach, bo mamy głowy pełne przeludnionych kanap, które wysiedziały się na samym środku.... Ustawiane w drodze do wyjścia klinują się w drzwiach...
pełna jestem pustych foteli i przeludnionych kanap
śnię strachy na wróble które hodują
pasożyty wróżą długość orgazmu wyciągając patyki
spod obrusa pogłębiane
pępki ze słomy butwieją
Marzena Przekwas-Siemiątkowska, 23 february 2012
jeszcze śnieg pod
drzewami wyciska siódme poty
przebiśniegi
poprawiają kołnierze
sarny figlarnie
skracają spódnice
sprawdzając czy ktoś patrzy
rumienią się
świergoty
mchem spulchniane
wilgotnieją w pozycji
półsiedzącej
Marzena Przekwas-Siemiątkowska, 22 february 2012
jednak wspomnienia wyraźne
jak wodobrzusze
dobrze pamiętam
wpychanie palców do
bólu gdzie popadnie
nawet szeptanie
wyprowadza z równowagi
przypomina spoconą
dłoń na czole
dalej nie potrafię
Marzena Przekwas-Siemiątkowska, 8 february 2012
mam na myśli więdnące piersi
kobiety czasem przebaczają sobie
krzywe kreski nad okiem
idealnie skierowany wysięk czasu
utyskiwania wypychają biodra
miejsca na katalogi zajmują wyjęte fiszbiny
rano petowanie w doniczkach
wszystkiemu winne czułonośne guzy
twardnieją w podbrzuszach
Marzena Przekwas-Siemiątkowska, 5 february 2012
pomiędzy śniadaniem a kolacją udomawiam pożądanie
początkowo ostrzy pazury na krzesłach
poufali się wyprowadzane na spacer
podwójne życie od prawej do lewej
walką o niepodległość zamysłów
zaczepne sięganie do kieszeni
otwieranie półprzymkniętych
podnieceń dokazywaniem przed i po
pozostało wybranie zabawek z kocimiętką
Marzena Przekwas-Siemiątkowska, 29 january 2012
wieczory zimne nosy wpychają
za pazuchę werandy
ogonem wymiatają spięcia
na wędkę z wierzby łowią klucze
ukryte pod schodami
krople zjeżdżają po poręczy
radośnie gubiąc kapcie
zastanowienia ubrane w epickie mundurki
salutują wydętym piersiom ogrodu
Marzena Przekwas-Siemiątkowska, 15 december 2011
"Nie
potrzeba mi zachęty, bo sam dbam o instrumenty"
z podręcznika do muzyki
dmę w róg
krzyczę
piersi do odwrotu
przynajmniej nie
stracę wojska
jak głupi Roland
Marzena Przekwas-Siemiątkowska, 29 november 2011
delikatnie z tą maszyną
niech pan wciśnie guzik
powyżej rozchylenia widełek
szufladę stuknąć młotkiem
od wewnątrz
jak przy oklepywaniu
na litość boską
nie całą ręką
musi pan wymacać rolkę
ostrożnie nasunąć na igłę
potem już pójdzie
Marzena Przekwas-Siemiątkowska, 27 november 2011
tato
za niezjedzone śniadanie bili po głowie
oddaną bułkę wpychali do buzi
tato
przygryzam wargi
taka przypadłość
odstawionych od piersi
wykręcone żarówki nocą
zwabiły potwory
błyszczące ślepia zaglądają w okna
nie bój się króliczku
Marzena Przekwas-Siemiątkowska, 23 november 2011
na dłoni okrągły stół
gdzie smutki mieszają
widelcem herbatę
na podłodze
życie leży brzuchem
do góry
posapuje nakryte nogami
palców rozproszone
podwórka próbują
wychwycić moment zagęszczania
kryształki cukru głośno
rzucają się na oślep
Marzena Przekwas-Siemiątkowska, 15 november 2011
osty dosładzają mgły
inaczej bez popitki nie przełkną
włóczykij świerszcz założył
tobołek na plecy
rytmicznie utyka
stawy upite wyciągiem z trzcin opadają
z palców na pięty
dęby grają w kamień i papier
idzie o ożenek
bajarz nie potrafi
trzymać języka za zębami
Marzena Przekwas-Siemiątkowska, 13 november 2011
głosy ułożone u wezgłowia
rozczesane włosy
omdlewają w milczeniu
krzyżuję nogi
to jak wiązanie
krawata
odchylanie głowy z
lękiem
przyszczypnięcia
skóry
przekładanie dłuższego
końca nad krótszym
w końcu to co z
żywicą
szlag trafił
atmosferę
Marzena Przekwas-Siemiątkowska, 27 october 2011
wyrwane ze snu powieki
nie mrużą nagłych zawahań
pod piersiami łomoczą zdeformowane dzieci
w zapadniętych policzkach szukamy
narośli poprzedzających oddychanie
Marzena Przekwas-Siemiątkowska, 12 october 2011
do studni wrzucam monety
potem unikam czarnych kotów które
wskakują przez okna drabiny
za brudną szybą rytuałów
deszcz wykrzywia opustoszałe perspektywy
zapędzona w ślepe uliczki
powikłanych rozstań
mocując się z lękami
wyszarpuje oddech dla siebie
Marzena Przekwas-Siemiątkowska, 27 september 2011
Henrykowi
milczenie zaschło w gardle
to ostatnia przepustka by przemoknąć
złota rybka ma obgryzione płetwy
nie podpłynie kiedy zgłodnieje
kurz pośliznął się na chodniku przed drzwiami
włosy przyprószył oczekiwaniem
wypłowiałe cienie śpią na kaloryferach
wygrzewają ogony
pieką policzki pocierane śniegiem
w tym roku zabraknie choinki
Marzena Przekwas-Siemiątkowska, 17 september 2011
„Maja, 5 lat
Najstraszniejsza jest
samotność, jak się ma złamaną nogę i nikt nie może przyjść, żeby podać kubek z
napojem, bo mama jest zajęta.”
dźwiękoszczelne ściany inaczej matczyne
skinienie głowy jak dzioby głodne
tłuką w okolicy żołądka
próbuje wejść po zabawkach ze szklanymi oczyma
fantazjuje upadek z ósmego piętra
beton nie odwróci się na pięcie
wyrywa ze zwoju gapiów bezmyślnie
palców splecione płatki
wyliczanka
Marzena Przekwas-Siemiątkowska, 7 september 2011
zamarznięte ptaki
spadają z lin w śnieg
roztrzaskane głowy
oblodzone lotnisko
nie wydano pozwolenia na start
kołowanie nie miało sensu
wiatr wyłamuje palce drzewom
w przeciągu gniazda i pióra
są jak kolana pod brodą
jedyna czułość
Marzena Przekwas-Siemiątkowska, 3 september 2011
słońce
obnaża stróżkę kurzu
chciwie zagląda przez dziurkę od klucza
pogłębia językiem i wkłada
nogę pomiędzy drzwi
garnek podrzuca nie do swojego domu
potem w kolejce cieni obiera gruszki
gotuje kompot na pożyczonym cukrze
fartuch zawiązuje na biodrach
kroi cebule do jajecznicy
syte kładzie się na wznak
poklepuje po brzuchu
Marzena Przekwas-Siemiątkowska, 30 august 2011
naucz się kręcić
nie tańczę przecież z nogą od stołu
depczesz mi po palcach
myślałam że tylko kobiety noszą obcasy
w swojej niezdarności
zapraszam do walca opuszczonych
podniesiony kołnierz zasłania przedsionki
zaciekawień i oddaleń
parkiet zaprzedaje lustra
chwyta w talii
falują
Marzena Przekwas-Siemiątkowska, 24 august 2011
drogi idą za rękę
zbierając z pól kamienie przed zasiewem
nad stawem płoszą kaczki
wiatr strzelając z procy
przecina czupryny drzewom
marudne ptaki gryzą pióra
pasikoniki
przeskakują wścibskie spojrzenia
żab ukrytych w trzcinach
jeszcze nauczę się gwizdać
z trawą w zębach
Marzena Przekwas-Siemiątkowska, 17 august 2011
w za ciasne buty
obleczone poranne chłody
składasz chusteczkę na popołudnia
wspólne mieszkanie
odkładnie kubków uchem do okna
przybierasz tort w nowe wzory
ja przyklejam łatki udomowionym szpakom
Marzena Przekwas-Siemiątkowska, 11 august 2011
zjawili się goście więc
nawet myszy ubrane w obcasy
przepychają się pod
wydzierganym obrusem
przyodziewają głowy w
koronki
podano konfitury
do gorących
drożdżowych bułek
w winnicy zbierane
kiście zapachu
pękają dojrzałe
gliniane dzbany nocnych
opowieści
tłumią niuanse
rozległe mgły
pieszczot osiadły na komodach
chichocze północ
Marzena Przekwas-Siemiątkowska, 6 august 2011
szczypie nieznośnie
jak przy obieraniu cebuli
to zaledwie
przestrzenie pomiędzy palcam
wypełniają się ciszą
brak pierścionka z niebieskim okiem
pięści niedomknięte
pozycja że uderzyć nie
sposób
tlen niesie infekcje zdartych
kolan
rozbitych skarbonek
kiedy na rowerku z różowym dzwonkiem
chciało się okrążyć
świat poza mamą i tatą
podróż niedługa do
szminek i pudru
nagle nikt nie całuję
brzucha chorego
od nadmiaru czekolady
Marzena Przekwas-Siemiątkowska, 31 july 2011
nie zarażę tępym
wzrokiem
mam chropowaty
naskórek ale beton pod ręką
zostawiam włosy na
poduszkach
po następnej działce
wypadną
bóg mój
zaciska pięści dzieciom
przy pobraniu krwi
cierpi na kolkę nerkową
czasem słyszymy jak
krzyczy
w schowku na czystą
bieliznę
Marzena Przekwas-Siemiątkowska, 30 july 2011
poprawiają
długie kolczyki które
zastępują
koniuszek języka
ustawiają tenisówki pod łóżkiem
zsuwają ramiączka razem z konwenansami i chowają do szafy
święcą
swoje wzniesienia i depresje
odprawiając
liturgię w intencji rąk
wyznają
ciało w ciele
Marzena Przekwas-Siemiątkowska, 28 july 2011
W kieszeniach tłoczą
się palce i zamki
z piasku okna
deszcz napiera
zgubiłam klucze
przy kolejnej fali
wiatr wyrzuci śnięte talerze i sztućce
głuche garnki
uderzają o siebie
tłuką głowami
krzesła chwytane za
grzbiety milkną jak zabijane króliki
nadstawiam karku
domy powinny zostać zamieszkane
Marzena Przekwas-Siemiątkowska, 23 july 2011
świt
skamląc pod oknem
otrzepuje się z kałuż
dzielnice marszczą
brwi
drzewa które straszą
mają brązowo-rude
grzbiety i pazury
piszę nekrolog w przypalonych
garnkach
od lat chora od
wewnątrz oddycham przez nos
kiedy psują się zęby
nie myślę o otwieraniu
zostały pospolite
sny o chusteczce do nosa
zupie z wkładką i
małym chlebie
w zakurzonej
modlitwie o nasycenie
Marzena Przekwas-Siemiątkowska, 17 july 2011
topię nabrzmienia w
ostrym nasłuchiwaniu
zimny filar
przygarnął plecy
od wypełnienia wewnątrz rozmazany tusz
pchnięcia z naciskiem
na wejście do wyjścia krzyk
splecionych nóg
odejdę w dziurawych butach
z jedną spódnicą w podręcznej teczce
koniec
stawania na palcach
podnoszenia rąk jak
przy zachłyśnięciu
by wyrównać oddech
zasłaniam to miejsce
jutro znowu stanę
przy drodze żebyś mógł się napić
Marzena Przekwas-Siemiątkowska, 9 july 2011
„Groza życia przewyższa grozę śmierci”.
Schopenhauer
przypadkowe dzieci
od niessania mają krzywe usta
drżące podbródki
upychane w pajdy suchego chleba
dłonie zabandażowane do żebrania
noski przyklejone
do martwych futryn
Marzena Przekwas-Siemiątkowska, 4 july 2011
po co wódka z musztardówki skoro
kapela może tak do rana
wyliczać kwatery na cmentarzu
w odstępach pomiędzy stopami
podryguje spróchniała podłoga
tempo na trzy czwarte
trzonowce łyżek cieszą się z bigosu
w przerwie na żołądkową gorzką
gniją opowieści o zasługach stryja kłusownika
Marzena Przekwas-Siemiątkowska, 3 july 2011
na gałęziach orzecha zatrzymuje się słoma
zbieraną przed deszczem
trzeba będzie ściąć połowę dziecięcych pomysłów
pies nie znosi hałasu traktorów
łańcuchem wytarł dziurę w bramie
dziewczynki mają pełne pszenicy kieszenie
łydki poprzecinane lepkim zielskiem
w sierpniu pomarszczone dłonie stworzyły lane kluski
babciu wiesz że ja tylko ziemniaki z masłem
Marzena Przekwas-Siemiątkowska, 28 june 2011
pamiętam jak
babcia kroiła pokrzywy dla kurcząt
mieszała je z jajkiem
dogrzewała małe butelką z gorącą wodą
powiedziała tylko słowo
wszystkie wychylały głowę ze skrzynki
dzisiaj
z zawiniętą w chusteczkę dłonią
pod pierzyną która pamięta pracę u Niemca
zapadnięte policzki
pałąk na plecach
zacerowane pończochy ściegiem krzyżykowym
na ramionach niedbale
siadają muchy
Marzena Przekwas-Siemiątkowska, 17 june 2011
Dla W.
zatrzymuje cienie
głęboko zakorzeniające się powietrze
rozhuśtało dorosłe konary płuc
jeszcze haust tlenu i dojrzeją liście
okrągłe zawijają się na brzegach asymetrycznie
z bliska przypominają tkanki
wewnątrz poczwarka
nie poleci zrośnięta ze środowiskiem
ma jeden układ szans
tłoczy się w drodze do wyjścia
odbarwione dłonie w sieci naczyń
kolor tego było mi trzeba
jednego zamaszystego ruchu wody
wypełnić komory
jeden poziom
nie stawania się
Marzena Przekwas-Siemiątkowska, 3 june 2011
zapomniałam że bliskość przy stole
trzeba nakryć talerzem
by nie wystygła
teraz na kolanach
zastanawiam się
jak dojść do zmierzchu
Marzena Przekwas-Siemiątkowska, 2 june 2011
Dotykasz mnie wylewna dłonią
Zgrabne ruchy odbierają kontury oddechu
Staję się stawaniem, przytuleniem, dotykiem i niedotykaniem, gdy zasłuchanym palcem pozostajesz
w zachęceniu, przewodnikiem twojej dłoni jestem.
Usta twoje rozrzutne
Naskórek, tkanka, naczynia pożądania z Ciebie we mnie.
Histeria ust, szał języków, wariactwo figur, obłąkanie nocy i ognia.
Ciało w ciele
Raz jeszcze
Detaliczne uwodzenie
hipnotyczne pomruki
Mężczyzna jak w dniu sądu paniczny
zachłanny w objęciach.
Połączeni jak surrealistyczne brzemię sfumato.
Dramatyczny brak rozgraniczenia Ciebie i mnie.
Zamglone
spowite ciało w jednoczesnym przenikaniu.
I stałam się tobą
Zdradziłam
Przez wszechmocne drżenie przeistaczam się w posłuszną,
Ufną
Bezwładną
Ofiarę.
Ciężar moich piersi zapadł w niemą noc.
Szpony pożądania nie uwolniły.
Marzena Przekwas-Siemiątkowska, 1 june 2011
***(na łożu)
"Kiedy się szumem, tłumem ,gwarem
ludzkie skupiska ustokrotnią
najdroższym na świecie towarem
będzie samotność".
Jonasz Kofta
***
Na łożu świata
zagęszczenie bioder
z mrowiskiem dłoni
pomiędzy udami
zrodzone przeludnienie
Marzena Przekwas-Siemiątkowska, 31 may 2011
zanim oddam ci przestrzeń
lepką
w papierku po irysie
stoczę walkę
z potworami
zalegającymi w szafie
potem mamo
niech wiatr
łaskocze za uchem
drapie pod brodą
Marzena Przekwas-Siemiątkowska, 26 may 2011
połówki zapałek które już nie dadzą ognia
to co było
zostaje rozsunięte
jak parapety nieba
rozchwiana
spóźniłam się z jesienią
szarość sadzi słoneczniki
w głodnym ogrodzie
zbieram czułości by mieć na miłość
Marzena Przekwas-Siemiątkowska, 25 may 2011
chwała Bogu że nie mieszkam tutaj od zawsze
byłabym wypaczona jak futryna drzwi
dzięki którym mam wciąż świeże powietrze
w moim niepokoju
zbliżam się do nich
czuję jak wiatr
pod halką
studzi przypływ sutka
bose stopy
perwersyjnie fioletowe
zanurzam pomiędzy twoje kolana
czy to cienie na zasłonie
Marzena Przekwas-Siemiątkowska, 3 may 2011
mój świat to wylęgarnia hien
liżę szczeniaki od głowy po ogon i koniecznie pod sierść
gryzą sutki
łapczywie mlaszczą
żółć
pierwszy łyk
ślepe wkładają łapy do uszu
przerażone zahaczają o powroty
do jamy brzucha
Marzena Przekwas-Siemiątkowska, 3 may 2011
sofa uwydatnia rumiane usta
kochanek palcami naśladuje szminkę
odważnie nakłada poduszki zielone cienie
na nabrzmiałe piersi materiału
pled utkany ostatnim kuszeniem parzy pośladki
w dłoniach zmięte napięcie
próbuję wycisnąć z materiału
trochę krwi
Marzena Przekwas-Siemiątkowska, 1 may 2011
Kołdra bez miłosierdzia
odwraca się plecami do ściany
Zatop rogi poduszki w impresywnej bajce dla zimnych
Zasypianie rozszarpane walką
Kartki na lodówce gołe od niesłowa
zapadasz się we mnie
szorstkim
jest dobrze
Marzena Przekwas-Siemiątkowska, 1 may 2011
talie lilii
skazane na
rozkosz zmysłową
nieporadne jeszcze słońce
ocieka miodem
pomiędzy płatkami
liście
haustami pożądania
jak pościel wzywają
Marzena Przekwas-Siemiątkowska, 27 april 2011
Oliwii oraz Ewelin
deszcz biega po parapecie
w jednym pantofelku
popijając siebie
spod (do)słownej powieki
podglądamy świat
a tuż przy stole
pluszowy zając z odprutą nogą
potyka się o świt
obudziłam czajnik
gwiżdże na bezsenność
jeszcze chwila
szósta rano spadnie z krzesła
Marzena Przekwas-Siemiątkowska, 26 april 2011
Sobota z prześcieradła poskładała
samotne łódki
dotyka je teraz na kształt pomarańczy
wina dolewając do ognia
Poduszka mówi przez sen
Na kolanach
zwinął się w kłębek
malinowy chruśniak
Marzena Przekwas-Siemiątkowska, 21 april 2011
chwieję się
zniżam do poziomu kopyt na chodniku
zbyt grząskie myśli o poprawianiu
by postawić stabilnie dom
babcine paciorki
zamiast rodziny
wynaturzone palce
ścierane o kręgosłupy wierzeń
ginę
bez przypisów do szczęścia
Marzena Przekwas-Siemiątkowska, 21 april 2011
umieram nasadami włosów
do kaplicy zgrzytów
składają rozszarpaną cerę nocy
śmierć smaczniej podaną
łatwiej się przełyka
potrawa z hadesowych piszczeli
przejadła się już
zasztyletowani bezwietrznością
znieruchomiejemy jak pnie
Marzena Przekwas-Siemiątkowska, 15 march 2011
Godziny w których powinno się tańczyć
I łamać obcasy
upłynęły
Teraz znalazło się miejsce pod miotłą
obok myszy
Przestało wrzeć
tylko cisza dramatycznie kipi
Później o piątej rano
dzwonią cienie
Marzena Przekwas-Siemiątkowska, 10 march 2011
Nie jestem amatorką powrotów
buty już tyle razy
podkładały sznurówki pod nogi
Uparcie wodziłam drzwi na pokuszenie
by rozsunęły uda
raz jeszcze dotknąć twoich obecności
Stałeś w sieni
naszych wczorajszych ciał
żałośnie pochłonięty zbawianiem świata
Przekonałam się
że nie było warto
Marzena Przekwas-Siemiątkowska, 14 february 2011
Połówki zapałek które już nie dadzą ognia
To co było
zostaje rozsunięte
jak parapety nieba
Rozchwiana
spóźniłam się z jesienią
Szarość sadzi słoneczniki
w głodnym ogrodzie
Zbieram czułości by mieć na miłość
Marzena Przekwas-Siemiątkowska, 21 january 2011
Gdyby zatrzymać się na krawędzi lustra
nie spoglądać w nie
nie splatać fragmentów ciała
Kochankowie dotykają się
zsuniętymi powiekami
bo na to pozwala wrażliwe sumienie
Na tym polega
dramat lustrzanych odbić
realność demaskuje
zwierzęce instynkty
chęć pożerania
doświadczamy nagości
zhańbienia
modlimy się
by śmierć była tylko i wyłącznie końcem
Marzena Przekwas-Siemiątkowska, 4 january 2011
kłócę się z
lusterkiem o scenografię ust
wśród tłumu samotnych włosów
grzebień łamie przyzwyczajenia
przestrzelone bólem powieki
zaniemówiły
nie bój się
nie będę patrzeć na ciebie jakbym prosiła
o miskę mleka
nie będę podpinać swojego życia wsuwkami
żeby znowu się nie rozpadało
nie świecie
nie będę siebie
powlekać tobą
Marzena Przekwas-Siemiątkowska, 28 december 2010
W kąciku sofy z
reumatyzmem
kot mruczy zaklęcia
obserwuje pająka
który na dekolcie
purpurowych krzeseł
pogrążył się w
marzeniach
obok
szydełka
sprawnie upięły wełniany
kok
będzie czapka
opadająca na oczy
pachnąca konfiturą z
porzeczek
potem
przyjdzie
babcia
powie coś o dorożce
Gałczyńskiego
i skórzanych bytach
stryja
przez które musiał
pójść na wojnę
Marzena Przekwas-Siemiątkowska, 26 december 2010
Z mostu zwodzonego
podbrzusza
Paznokieć wychyla się
poza pasek spodni
Naskórek dreszczem
powstał zbrojnie
Rozpętała wojnę
z chciwości ciała
Terms of use | Privacy policy | Contact
Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.
30 april 2024
Justice PureSatish Verma
29 april 2024
AmnesiaSatish Verma
28 april 2024
Pan pokląskwa w ostatnichJaga
28 april 2024
CompromisedSatish Verma
27 april 2024
Uśmiech z trawkąJaga
27 april 2024
By KissesSatish Verma
26 april 2024
2608wiesiek
26 april 2024
The EntitySatish Verma
25 april 2024
2504wiesiek
25 april 2024
QuartzSatish Verma