Mirosław Witold Butrym | |
PROFIL O autorze Przyjaciele (1) Poezja (132) Proza (2) Fotografia (233) |
Mirosław Witold Butrym, 11 marca 2011
Pisz i umieraj, nieodpartą pokusą zniewolenia,
powiedz jestem, tylko wskrześ później siebie
i nie kradnij mi czasu, stylowy tak jak lubię;
jak malarz niefrasobliwy, postawiłeś klepsydrę pod obraz.
Popatrz, zaraz spłonie ta chwila pozornego zwycięstwa,
jesteś historią wczorajszego dnia, projektem zmierzchu,
piszesz przeszłość teraźniejszej chwili,
widzę ją później; kolejne trupy słowa,
maszerują w defiladzie fanatyzmu,
później składają wieniec, szczerym myślom.
A ja lubię pisać rozprawki, również o nędzy królowań;
dla gruzów twierdz przecenionych; wieża na polu zaraz runie,
ktoś ją licho postawił, bo zapomniał o solidności; myśląc o ochronie wsi,
ale jeszcze będzie sposobność, w sensie figury upadłej
jest wpisane powstanie, nowych dzieci-potworów,
tych co powstaną na pewno z rozwydrzenia i brudu,
podobnych malunkom niesławnym; zwierzęcia wrażliwego jak puma,
ale bardziej wściekłego.
Mirosław Witold Butrym, 11 marca 2011
Chciwość ma rozum zazdrosny,
błądzący słowami w językach czerwieni,
dla bogactwa prawdziwego ich istnienie,
jest szkieletem ze śmierci,
który spala się życiem.
Podłością walczył podstępnie,
niejeden mocą zwodzenia i siłą,
by odczuwać korzyści pozorne,
by się łudzić, że jest się zwycięzcą.
Wolna interpretacja zmysłów,
lubi błędy określeń;
trzeba uważać na słów cudzych chłód,
dobrych jak nurt niebezpieczny pogardy.
W cieniu pospolitej wrogości
przestrzeń pożera formy destrukcji,
ich wizerunek niczego więcej nie powie,
poza świadomym wyrazem określonej prawdy.
Myśli znowu kwitną odkryciem;
rzeczywistości ewolucją potrzebną;
nauką nową z prawdy zrodzonej,
dobrem doświadczeń by dostrzegać jutro.
Mirosław Witold Butrym, 10 marca 2011
To morze, które życie woła,
liryką, sercem wzburzonym,
sens rozumu w nadziei zatapia,
i chce czasu płodnego,
nie pustyni, burzą piaskową wichrzonej,
w pragnieniach gasnących.
Nie zbuduję zwycięstwa,
z zapomnianych nicości,
śladów wielkiego odrodzenia,
ani wątłych przekonań,
skupionych pragnieniem skreślonym,
które prawie istnieje,
niby szukając samotności.
Kto usłyszy powstań, ten powstanie,
cisza mówi wspomnieniem,
wskrzesza prawdę;
nieśmiertelnej przeszłości,
więc się uczę pamiętać,
żeby wyrażać słowem postać;
wracającej tęsknoty.
Nadzieja szybuje przed wizją;
żywym czasem przestrzeni.
Sensem jest umysł prawdziwy,
a ja; dostrzegam nowy świt
dla mądrości, która rozbłysła po nocy
zaślepienia.
Mirosław Witold Butrym, 9 marca 2011
Pragnienie jakby skrzypkiem grającym w tęsknocie,
biedakiem pokornym marzącym o złocie,
uporu pstrągiem pod prąd przeciwności,
płynącym w imię wolności.
Chęcią zdobycia z raf uczuć korala,
ich piękno jak fala, znosząca niby tratwę miłości
przypadkiem na brzeg namiętności.
Gepardem rozumu biegnącym myślami,
w oczach jest głodem, w dłoniach zaś sztuką;
płynącą wodami rozkosznej fantazji,
niby szkuner doznań, kocha rejs przyjaźni.
Mirosław Witold Butrym, 9 marca 2011
To dowody błahe,
świadomość pozorna,
głębi nie poznanej,
nieistnienie w pełni,
refleks dni upadłych,
obraz oczu martwych,
tylko grat widzących,
co kamieniem leży.
W blasku, śnie pustynnym,
gdzie łza niknie chwilą,
piękna straconego,
gdzie koniec dorodny,
wionie trzy nieznane,
dla życia nadobne,
jedną z nich ułuda,
jak owoc spalony.
Mirosław Witold Butrym, 8 marca 2011
Los jest czasem w opozycji,
pośród planów i ambicji.
Aspiracja jest chwalona,
sedna sięgnie gdy krzewiona.
Raz pod wozem, raz na wozie;
normy życia każdy godzien.
Na cóż gniew jest i frustracja,
to porażki bytu racja.
Dzieło marzeń priorytetem,
optymizmu pragnie nuty
i zazwyczaj jest obrazem,
wielu sławnych świata ludzi.
Mirosław Witold Butrym, 8 marca 2011
Rześkiej słodyczy powiewu miłości,
ciał zespolenia cudami jedności;
piękna rozkwitu blasku bliskości,
głębi zachwytu czułości,
pieszczot dotyku delikatnej mocy,
który odnajdzie w zbudzonej rozkoszy,
pieśń splecionych dusz w tańcu życia,
ciał pocałunków ust ciepłych odkrycia.
Dosięgam dłonią marzeń,
zmysłów lekkich przestrzeni
i dostrzegam kształty;
gładki sens słów w bieli.
Mirosław Witold Butrym, 8 marca 2011
Matryca sensów tworzy rytm,
priorytet umarł wraz ze snem,
asymetryczne tempo nie żart,
dusza nie płacze, gdy nie widzi jej czart.
Lasy wyrosłe na ludzkiej krwi,
szumią o piekłach skalanych głów,
otchłani wyciu, mroku czarnych słów.
Żałosny protest nie zmieni nazw,
świat pełen liczb widzi zmierzch i czar,
brodzi niby dziecko w nędzy jak w kałuży,
w pustce biegły system,
i jak statek mroku w oceanie złudzeń,
włócznią ignorancji przebija tradycję,
dobry zwyczaj ginie, gdy bluźnierstwo kwitnie,
umysł zaś biedacki, posiąść pragnie skarb,
często liczy brudy, nic niewartych lat.
Mirosław Witold Butrym, 7 marca 2011
Hasła powszechnie chwytliwe;
cieniem czasu nieistotnym,
pozornej prawdy podstępem.
Mirosław Witold Butrym, 7 marca 2011
Wolna od Boga wola,
od ciała prawa i wiary,
w pokusie śmierci jest cała;
by proch pragnął tylko wolności.
Regulamin | Polityka prywatności | Kontakt
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.
24 listopada 2024
Po ludzkuMarek Gajowniczek
23 listopada 2024
0012.
23 listopada 2024
Myśldoremi
23 listopada 2024
z oddechem we włosachsam53
23 listopada 2024
2311wiesiek
23 listopada 2024
Psychologia wskazuje wzórdobrosław77
23 listopada 2024
ZnaniMarek Gajowniczek
23 listopada 2024
Delikatny śniegvioletta
22 listopada 2024
niemiła księdzu ofiarasam53
22 listopada 2024
po szkoleYaro