Krzysztof Konrad Kurc | |
PROFIL O autorze Przyjaciele (15) Poezja (243) Proza (5) Fotografia (67) Dziennik (10) |
Krzysztof Konrad Kurc, 10 kwietnia 2015
budzi się we mnie lęk przed okrucieństwem
a podobno to tylko zabawa ze słomianą kukłą
coroczna kara za nieprzypadkowy pocałunek
za zdradliwe samobójcze dotknięcie absolutu
Krzysztof Konrad Kurc, 26 stycznia 2013
tworzy autoportrety zniekształcone myślami
na planszy i wokół niej
jeszcze doda cynober nad ich głowami
ciemnieje spokój
którym partię szachów wygrywa z karłem
Krzysztof Konrad Kurc, 24 lipca 2011
muszę wszystko pamiętać nim wyrosną
w starych miejscach następne dzieci
chrome ale jednak uskrzydlone
światłem
schwytam je jeżeli spróbują odlatywać
przez zawsze nieobecne spojrzenia
muszę się dowiedzieć dlaczego
przez chwilę jesteśmy w innym czasie
Krzysztof Konrad Kurc, 14 grudnia 2011
niby wszystko ma sens, tworzone w znoju
dni sześciu dzieła zakończone
muzyka ma je chwalić
i mądrość odpoczywającego
a jednak, spod kontroli wciąż umykają słowa
akcenty przesuwane pomiędzy
tym ważnym i mniej
po różnej części chleba
szabasem, z klarnetów zaczyna wyciekać tło
do modlitwy, knajpy ruszają
w święty czas śledzia
do literatek pełnych wódki
wściekły klezmer gra koszerny jazz
Krzysztof Konrad Kurc, 2 marca 2019
Paszkwil
bo to nie jest spowiedź cierpiącego
ze wstydu łamiących się kolan
w porannej modlitwie
nie klątwa ranionej sennością myśli
krytycznie oceniającej boskość
stwórcy rozmarzenie
i ciemność niedoścignioną cyklicznie
odrzucaniem podłych skrzydeł
woskowanej miłości
to jest zwykły donos na jedną butelkę
co miała pomóc przespać noc
jednak mnie oszukała
Krzysztof Konrad Kurc, 29 maja 2011
zawsze mogę odwrócić ten fragment wycięty z całości
nikt nie zmusza mnie do stania na rękach
robię to dla przyjemności
w wodę spada czerwony deszcz
jeszcze nie doleciał
Krzysztof Konrad Kurc, 12 czerwca 2011
uczę się rozmawiać z wodą, o wyrozumiałości dla zmian
wczoraj z lekkością, razem obracaliśmy kołowrotem
wieczorów osobne strumienie, płyną szumiące w uszach
zapamiętałem, historię o odchylającym się biegunie
i chociaż tak łatwo odwrócić obraz nieba, to nie pojmuję
po co każdej nocy, widzę tyle słońc matko, tyle słońc
Krzysztof Konrad Kurc, 25 czerwca 2011
zmagania z materią zrodziły antymaterię
a ona łkała od rana bo wszystko nie tak
dzieje się w sumie plusa z minusem
aż ktoś mi powiedział że to będzie łatwe
i od kiedy wziąłem rozwód z płaczką
cała reszta też przestała zawodzić
Krzysztof Konrad Kurc, 16 października 2011
w tańcu derwisza opisuję to co widzę
z wielu imion wybieram
co chwilę to samo
powtarzam
w ten prosty sposób obrotowe drzwi
wyciągają do ciebie ramiona
zatrzymując czas
na spotkaniu
w innym wymiarze
nigdy nie jest aż tak daleko
do miejsca w którym znajdziesz sens wirowania
tylko pamiętaj że tutaj zdrajcy legend są karani
równie surowo jak mordercy
Krzysztof Konrad Kurc, 17 sierpnia 2011
miejsce dla siebie znajdują tylko nieliczni
którym wydaje się że wciąż śpią
ich cienie mają jasne kolory
jak ludzie z kamienia
mogą przetrwać trzysta lat nawet kilka razy
potrafią przejść przez labirynt
by zrozumieć że ten świat
obraca się wokół Wenus
Krzysztof Konrad Kurc, 30 grudnia 2011
z pierwszą falą światła, powraca do mnie wyblakła fotografia
na której młodzi ludzie skaczą z pomostu do jeziora,
będę z nimi długo rozmawiał, i dzisiaj nie wpadną do wody
w czasie kiedy sprzątam wewnątrz siebie, wciąż lecą
ptaki, książki to też ptaki o wielu skrzydłach, przypominają
wyzwolone przez pisarzy, opowieści głodnych ludzi
obrazy, odczytywane w chwili ciszy by nakarmić wyobraźnię
cudze wspomnienia, stały się moje przez zasiedzenie
Krzysztof Konrad Kurc, 2 marca 2012
czerń pokrywa ściany, fakturą łamie światło i fragmenty życia
widzisz więcej pod palcami, czujesz krople farby
na ostatnim obrazie, odcięta głowa psa przestaje być szczegółem
niebo i ziemia równie piaszczyste, tło dla wyobraźni
w murowanym testamencie, uczeń z mistrzem, wierność i obelga
wrażliwością ogłuszony malarz prawdziwego świata
otwiera drzwi do piekła zbiorem ćwiczeń na spostrzegawczość
kto podziękuje Franciszkowi za wstręt do hipokrytów
Krzysztof Konrad Kurc, 23 września 2011
zdecyduj czy możesz zrezygnować ze słuchania świtów
patrz jak spadanie zbliża do ziemi nie tylko ciało
wszyscy widzimy twój taniec w niezrozumiałym rytmie
oddychasz przez pęknięte wargi
deszcz przemoczył nawet duszę
poznaj dotykiem znaczenie słowa do wpisania w zapach
przed rozpoczęciem próby latania niepokornego
odczytywania powtarzalnych błędów naucz się cytować
„po co mi skrzydła
jeżeli nie mogę poczuć wiatru na twarzy”
Krzysztof Konrad Kurc, 27 stycznia 2017
bardzo rytmicznie zabieraj mnie do nieba piekła
z ziemi przez powietrze wodę
mów do mnie i zabieraj
a pod schodami tam gdzie ciemniej powiedz mi
jak senna jesteś przez dzień
do zmierzchu niewyspana
aż po krzywych kręgosłupów bolesną wspólnotę
Krzysztof Konrad Kurc, 31 sierpnia 2010
wiem, jest na pewno, w marszu żałobnym
płynie przez Żelazową Wolę jak rzeka
nie chcę jej słuchać, mogę tylko patrzeć
na pomarszczoną wodę o nazwie Utrata
senność, ucieczka przed przymusem,
zamknąć oczy i udawać, że się śpi,
ciało to zdrajca, tyle lat w przyjaźni i co?
kiedyś były te same problemy, z równowagą.
.
nocne mary i smak wytrawnego wina
zbiegają się czerwono na krawędziach kieliszka
słowo, kropla, nic więcej, nic mniej.
nikt jej nie wymyślił, bardzo chcę w to wierzyć,
inaczej wynalazcę musiałbym nazwać mordercą
Krzysztof Konrad Kurc, 23 grudnia 2019
Szósty krąg
rzeka płynie przez piekło, tu nikogo to nie dziwi,
trucizna z lekiem miesza się w jednym korycie,
biorą ze sobą przemęczone dusze na inne brzegi
i smak obola staje się niezwykłym szczęściem.
Krzysztof Konrad Kurc, 20 lipca 2017
tutaj zawieszone w szafie zmęczenie, starych ludzi
parter, ojciec wiecznie zamknięty, ma swój pokój
w myśli, zgodę na to, że pierwsze piętro zajęte
przez córkę, matka nie zamieszkała tylko w sobie
ma wspomnienia, wszystkie złe dni przypomina
aniołom drugiego piętra, gdzie leżał żal po cieniach
liści gorzkawy aromat, i można go znaleźć, jeszcze
bóg mieszka w piwnicy, wszyscy chodzą mu po głowie
Krzysztof Konrad Kurc, 16 grudnia 2013
mundury oliwkowe i brunatne
w nich robotnicy wojny
spijają z morskiej wody gorycz
dowód zagłady starego świata
syryjskim mydłem wyprany
czas na dojrzewanie do śmierci
Krzysztof Konrad Kurc, 20 sierpnia 2013
biały odmęt sufitu unosi klaustrofobię
która nie daje mi zapomnieć snów
symbolizujących ciepło i dobro falami
wyrastające z różowego optymizmu
przed obudzeniem ukrywam się w rumie
smak cukru trzcinowego łagodzi ból
po zanurzeniu w trzech kolorach szumu
mój wewnętrzny Hiob śpi spokojnie
Krzysztof Konrad Kurc, 12 czerwca 2014
klarnecista rozmnaża kości palców
łamie dźwięk w suszy sztywnych stawów
jedna nuta bez nazwy w ustach pęka
tam gdzie nie ma płuc i nie ma powietrza
( Zdzisław Beksiński, bez tytułu )
Krzysztof Konrad Kurc, 13 marca 2020
Blues
przypisany do czasów
do odległości i odchodzenia, w poza zmiany
nie zgadzam się na śmierć
tresuję, chwilę za chwilą, zmieniam w godzinę
nie swoją przyszłość, mam
wciąż wokół stóp, tańczące elektryczne węgorze
Krzysztof Konrad Kurc, 18 maja 2010
tyle pewności, co w palcach zostało z okruchów po sucharach
gwiezdny pył i ochota do wędrówki na wydmy
gdzie tropy poprzednich nocy gęstnieją
jak notatka z niepowodzenia, spisana ostrzem na nadgarstkach
wskazówka gdzie zatrzymał się czas zgubiony
moment powrotu wschodzi nad głową
a odwagi jeszcze starczy tylko na strzelanie do ryb w sieciach
Krzysztof Konrad Kurc, 16 lipca 2013
życie rodziło się w kałużach
teraz reumatyk Krzysztof przenosi nad nimi dzieci
nikt inny nie chce
kościoły i miasta nasączone wilgocią
kobiety przeplatają między palcami nienawiść z wybaczeniem
nie potrafią już samodzielnie rodzić
strach w każdej strefie czasowej
staje się nurtem wiodącym również dla iluminatów
miłość straciła sens
Krzysztof Konrad Kurc, 11 maja 2016
nie ważne staje się kto napinał sprężynę i zakładał przynętę
kwestia intencji też pozostaje otwarta
do momentu narodzin nowego świata
trzask jest zwiastunem ułomności modlitwy
pewnego dnia wszyscy schwytani dochodzą do wniosku
że cierpkość którą znają ma niewiele
wspólnego ze słownikową definicją
i może sprawiać dużo więcej przyjemności
Krzysztof Konrad Kurc, 26 maja 2018
zbieracz masek próbuje upokorzyć w sobie błazna
na obcych twarzach szuka natchnienia
straszy strach strachem przed pustką w wyobraźni
jednak maluje tylko siebie i tylko teraz
późną starość na pierwszym zegarze za trzy szósta
farba przez sekundę spływa na cyferblat
wokoło martwa natura zatrzaśnięta przed czasem
gryzące chwile nie uchylą rąbka tajemnicy
w cztery minuty później obraz staje się magicznym
Krzysztof Konrad Kurc, 13 maja 2017
z wołaniem w stronę bierną
życie zmienia się przypadkiem
każdego dnia ilością zmienną
bez planu wieczorem i rankiem
najpierw umierają ci przejęci
każdym stanem skupienia wody
kontrolą zmysłów i wyobraźni
tak żeby świat nie stał się pusty
Krzysztof Konrad Kurc, 1 lutego 2019
Olifant
mam skłonność do nazywania rzeczy po imieniu
nazwisko z błędem semantycznym nie boli mnie
jaskrawość widzenia świata w ciepłych barwach
gdzieś nad wojnami siejącymi trupy bez pamięci
pod krzyże ciosane z jeszcze owocujących drzew
bo jestem w każdej pustce dobrej dla umierających
między wodami we wszystkich stanach skupienia
nienawidzę ludzi używających trybu rozkazującego
Krzysztof Konrad Kurc, 17 kwietnia 2018
w poszukiwaniu jasności co drugą ulicę zamykam
znakiem krzyża przez pierś
przez ramię i głowę
własną bez bałwochwalstwa ukochaną ponad życie
notorycznie nad wszystkim niebo leniwe i rozparte
tam gdzie sięgnąć wystarczy
gdzie pustki i zimna
królestwo obiecanki-cacanki i morału z lichej bajki
Krzysztof Konrad Kurc, 15 lutego 2019
Okruch
szukam korelacji między czasem i ciemnością
kłębki wspomnień płyną ponad snami
z fali krypto marzeń próbuje urodzić się dzień
nachalnie powtarzalny obraz dramatu
Krzysztof Konrad Kurc, 7 czerwca 2014
zamknięty w galerii ruchomych obrazów
wciąż boję się zapytać ludzi zajętych myśli szyfrowaniem
czy ważniejsza jest ścieżka wokół domu
czy też uderzenia w dzwon w codziennym postsynchronie
Krzysztof Konrad Kurc, 10 lipca 2019
Anatema
pójdźmy razem na kraniec wiary, światem ograniczonej drogi
przez raj zdziczały, gdy korzeniami do piekieł sięga
drzewo półprawdy i niespełnienia , bluszczem wrasta w niebo
wszystko co mało boskie, chociaż z boskiej woli trwa
to moje zwątpienie, w każdą postać stwórcy, ma kształt kulisty
Krzysztof Konrad Kurc, 11 listopada 2017
gdy tak szedł opowiadał, o świetności dokonań, chwale która jest im należna
bo sny stawały się boską łaską, miłością, prawdą objawioną, odżywiały siebie
rzeki ze słowa zrodzone, z kobiecej miłości ogrody, nagłych rozstąpień morza
i gdyby nie potknął się o kamień który sam rzucił, nigdy nie byłby w tym niebie
Krzysztof Konrad Kurc, 18 stycznia 2020
Deklaracja
od pewnego czasu nie boję się że bóg mnie zabije
może to być coś innego, bardziej mi bliskiego
przez chwilę zamkniętego, w ramionach
czysty banał, sny przepełnione łopotem skrzydeł
mam każdej nocy, kilka szczytów do zdobycia
ale to nic nie zmienia, i jest kłamstwami
że kochasz mnie, bo ktoś tak nazwał takie uczucie
miłością, zasyp bolące miejsca, po dotykach
nie szukaj zapachów, w ciepłej pościeli
ja spokojnie poczekam, dwa i pół metra pod ziemią
Krzysztof Konrad Kurc, 6 kwietnia 2012
czystości nikt nie miesza z wodą
rzymskim obyczajem
apostoł pozostanie tajemnicą
ostatni przyszedł nad ranem
po zmianie splamionego obrusa
powiedział - muszę rozumieć
dlaczego chleb pleśnieje
Krzysztof Konrad Kurc, 4 listopada 2011
w listopadzie zwykle spóźniam się
nazajutrz dobijam kopcące świece
pomiędzy wskazującym i kciukiem
pozostał jaszczurczy pamięci ogon
przeżyje długo bez pomocy święta
nie potrzebuje wyznaczonego dnia
Krzysztof Konrad Kurc, 26 listopada 2011
pięciu zaczynających ułożyło drogę
najważniejszy, walczył z powodzią
ten szósty, odlewany w brązie
a później ci z jedwabiu i porcelany
budowali nadal, widzialny mur
w czerwieni, nie w szkarłacie
armia z terakoty i żółta rzeka
czekają, na narodziny nowego cesarza
Krzysztof Konrad Kurc, 16 listopada 2021
tak, przyzwyczaiłem się do życia i jego równoległych snów
niepokornych poranków, jak przejście na drugą stronę
przez zapach kawy, przenikają zakurzone płyty nagrobków
do mycia, i twarz ,i nogi, i podłoga, jak pólka na pokorę
nie mam czasu klękać, stawać, klękać coraz ciężej co rano
może być podłym ten pierwszy krok, to nie tylko strach
na wróble nie ma co liczyć, były, miasto je wczoraj pożarło
jak bóg, gdy przestał być obiektywny w swoich osądach
Krzysztof Konrad Kurc, 12 listopada 2012
empatyczny pielgrzym, przy starych kapliczkach
wiąże cudze modlitwy, w swój rdzeń pacierzowy
wieczorami pod łagodnością ciszy, dzielimy się
cierpkim smakiem wiary, bo jeszcze jest we mnie
chociaż mi z nim nie po drodze
Krzysztof Konrad Kurc, 25 października 2011
kolejność szczegółów sugeruje rąk zimne dotykanie
całość co innego znaczy kiedy z drobnych uzbierana
reszta już pod kamieniem leży w drewnianym pudle
ma problem z pamięcią walcząc wciąż chce istnienia
faktycznie jeśli grabarz wykonał swą pracę dokładnie
uklepana ziemia i zapach kadzidła przylegają ciężko
do siebie z pretensją idę oddać co do oddania później
drzemać z wami powrócę na podmiejskie kretowisko
Krzysztof Konrad Kurc, 29 września 2012
żeby opowiadać wiarygodne historie
nie wystarczy uwolnienie wyobraźni
więc jeszcze wypuść zbędną sztywność z palców
później przestań martwić się o świat
nabierz dużą ilość powietrza w płuca
bo wszystkie przestrzenie do wypełnienia są twoje
podobno Żydem może zostać każdy
ale nie każdy będzie klezmerem
klarnet jest prostym instrumentem tylko z wyglądu
Krzysztof Konrad Kurc, 15 sierpnia 2012
kiedy rozum choruje za długo
na ciekawość
każde kolejne skaleczenie stóp
to tylko cytat
są książki których nie należy otwierać
Krzysztof Konrad Kurc, 2 kwietnia 2013
boskie dzieci są skazane na ziemskie życie
umrą tylko po to by znów tu zamieszkać
potrzebują zastępczych rodziców
w postaci chleba i wina
zjadają ich codziennie
kiedy nienawiść karmi się sobą i miłością
ze świątecznej kolacji wychodzę pierwszy
Krzysztof Konrad Kurc, 28 marca 2013
coraz bardziej wymyślony świat
zakrywa dymem daty do uniknięcia
mirra z kadzideł nie zwiastuje niczego dobrego
stałe święto ktoś przeniósł w miejsce bliżej wiosny
matematycy próbują zapomnieć o starym wzorze na niedzielę
Krzysztof Konrad Kurc, 7 września 2011
nad rzeką
idąc wciąż w górę
brzeg zawraca przy źródle
przechodzę nie łamiąc nurtu
na ten sam brzeg
za rzeką
Krzysztof Konrad Kurc, 3 maja 2011
wiosenne kadzidło łagodzi wrażenie pulsowania światła
zanim kobieta z mężczyzną zaschną w jednej kropli
wypływamy po ostrzu noża prostym skojarzeniem
do zapamiętania pozostaje tylko zmierzchający kolor
z domieszką czasu staje się coraz bardziej brunatny
aż do skruszenia tracimy płynną zdolność odradzania
pomimo to bandaże do balsamowania muszą poczekać
jeszcze raz niespełnione przepowiednie nas nie dotyczą
Krzysztof Konrad Kurc, 21 marca 2012
od kiedy bezwstydny satelita pokazał popielate ugory
bliższe niż się zdawało
snopki statystycznych paranoi stoją jeszcze pewniej
na postrzegania miedzy
coraz szybciej wyrastają niewidoczne źdźbła światła
głodni astronomowie nadal orzą teleskopami cudze pola
Krzysztof Konrad Kurc, 27 września 2017
jesienią niektóre noce kończą się przed świtaniem
a jednak bóg jeszcze w ciemności przyprowadził śmierć
łakomie oblizywała wydatne i wiem że ciepłe usta
na moich bliznach mlaskały jakby jadła późne truskawki
on mocno przytrzymał ją za rękę i wiem że delikatną
kiedy dotykała mojej twarzy czułem przyjemną senność
odeszła tym razem cicho skarcona za grzeszną myśl
Krzysztof Konrad Kurc, 13 maja 2013
od kiedy oswoił lustro
może mówić prawdę
pod trzech dzwonków ochroną
nie potrzebuje maski
pan na wieży głupców
Krzysztof Konrad Kurc, 18 kwietnia 2020
Wyścig cieni
nagle kiedy prawda okazuje się być koniecznością zaczynają umierać ludzie niczemu winni tak na początku
echa to proste pytania skąd dlaczego i gdzie ucichnie głos sprzeciwu po której stronie nikt nie odpowie
w pustosłowia nie uwierzę też w obiecaną nieśmiertelność w której życie na zawołanie bądź panie mój
powstaną wszyscy gdy ja mam pewność że nie powstanę ze swojej niewiary bo nie mam po co ostatecznie
Krzysztof Konrad Kurc, 19 marca 2011
kiedy przykładam ucho do podłogi
słucham czy stąpnięcia zbliżają się
i czekam gdzie mnie ugryzie bzdura
która kulejąca wokół głowy krąży
i nie szukam przed nią żadnej obrony
bo szkoda mi każdej wymówki
przecież wszystkie są jednorazowe
a potrzeb tyle podobno
ten sam wiatr wieje na polanie za rzeką
i tu przez szparę pod drzwiami zagląda
bzdura podpowiada że transparentny
tyle razy już myślałem o nowym progu
ale skąd będę wiedział że już wiosna
i przecież mogę potknąć się wchodząc
w z równowagi wyprowadzony świat
więc wciąż spokojnie leżę
Krzysztof Konrad Kurc, 6 września 2017
pierwszy zagubiony w chmurach drugi w sobie
postanawiają schować śmierć i starość przed dziećmi
na poszukiwanie właściwej kryjówki wyruszają osobno
piszą do siebie z każdego miejsca w którym zatrzymują się by usnąć
listy zostawiane przez listonoszy na progach ich domów
mają ruchome wnętrza przepełnione płynną sepią
opisami kobiet oraz smakiem wódki i kawioru
po latach podróżnicy tracą poczucie upływającego czasu
korespondencja ustaje podczas ostatniego spotkania w połowie drogi
dochodzą do wniosku ze śmierć i starość są mężatkami i mają ręce szorstkie od pracy
kolibry obserwowane w locie rysują skrzydłami symbol nieskończoności
oraz że żółtych baloników i profilu matki nie uda się ukryć w myszy
chwilę później Jasper M. zobaczył na niebie powódź i poddał się jej prośbie
a Benjamin B. przestał pamiętać o tym że kiedykolwiek rano zjadł śniadanie
Krzysztof Konrad Kurc, 11 sierpnia 2012
pomimo to że drzwi mają obrotowe skrzydło
umiem zamykać je trzaskając
walczę ze słabością do prostych dróg
w labiryncie mogę kochać i spać
dopóki jestem sprzedawcą pułapek na myszy
Krzysztof Konrad Kurc, 9 września 2016
Słońce stało się zawiązkiem ciemności
w rewolucyjnej nudzie podniesień
jeszcze tylko imiona mają znaczenie
jak rzeczy nie ulegają emocjom świtów
kiedy krzesła podają oparcie dla rąk
a w euforii wyprostowanych nóg
krok pierwszy i krok ostatni również
chwiejnie tak naprawdę nic nie znaczy
miara ta w calach i tamta metryczna
w obrotach kół i chęci ujarzmiania
nieustanny chaos sfery niebieskiej
Krzysztof Konrad Kurc, 29 sierpnia 2012
woda ma trzy stany skupienia
tobie musi wystarczyć jeden
nie próbuj jej naśladować
jeśli masz rewolucyjne myśli
możesz na wszelki wypadek
schować je pod jarmułką
Krzysztof Konrad Kurc, 23 lutego 2011
w tym transie godziny mają różną wysokość
nie odmierzają rytmicznie upływu czasu
przyjaźń i nienawiść leżą na kamieniu martwe
połączone jednym spojrzeniem
jeszcze trzeba znaleźć tę pozostałą czułość
co sokiem z pomarańczy skleja palce
zanim doliczę do dziesięciu
Krzysztof Konrad Kurc, 7 listopada 2015
a w miastach nautofony przeszły mutację
śpiewy eunuchów tracą siłę przyciągania
w chmury przyziemne myśli wilgotnych
uciekają syreny z kolejowych wiaduktów
dzieci sterników falami skaczą w wapory
Krzysztof Konrad Kurc, 19 lipca 2022
Humanista
zatracił się w opisywaniu kolejnych ziaren piasku
zabrakło tylko jednego słowa i powrócić trzeba było do tej pierwszej drobiny
gdzieś na wydmie odnalazł sposób i siebie w nim
kilka ciągów cyfr wyznaczyło właściwy rytm scalając świat w martwą naturę
Krzysztof Konrad Kurc, 3 kwietnia 2020
Mat
polerowany parkiet połyskuje kwadratami jasno ciemno
głupcy pochyleni nad figurami tak czarnymi białymi
popychają je do uczynków bohaterskich bezsensownych
a ja mogę spać aż do śmierci nieważne czyjej i gdzie
nie zawsze zwyciężają królowie z okrzykiem hineni hineni
Krzysztof Konrad Kurc, 5 kwietnia 2011
jeszcze sześć godzin marszu do świtu, zanim się zgubimy
droga powrotna jest krótsza, jednak ona też się zmienia
i lepiej tu nikogo nie poznawać, zanim gong wybrzmi
na stacji, idź do niej powiedzieć, że życie jest podróżą z przesiadką
a najważniejszy zwykle jest pociąg z jego dwoma znaczeniami
kiedy okazuje się, że jedno bez drugiego nie istnieje
łóżko nadal rodzi sny piętrowo i zatrzymuje zakładników
Krzysztof Konrad Kurc, 30 lipca 2011
najspokojniejszym miejscem jest weranda
deski wokół pianina kochają dąb
który umie utrzymywać huśtawkę pod niebem
przez lornetkę można patrzeć na dwa sposoby
kiedy nie ma chętnych do rozmów
i trzeba domknąć skrzypiące okna
nocą zwidami gra co godzinę kurant pamięci
w tym starym domu przy ulicy panny wodnej
życie parzy przez szkło szklanki
a porcelanowa filiżanka nie lubi pośpiechu
Krzysztof Konrad Kurc, 31 października 2019
z modlitw przez sfery w próżnię
w czernie wysycone za granicę percepcji
nic sięga głębiej niż zdawać by się mogło
nic wszechobecne i nieosiągalne
"gdyby" to stan zawieszony we mnie
nie ma nic wypełnionego ponad miłość
własną niepewność czasu do utracenia
teraz dla mnie i beze mnie czas snu
Krzysztof Konrad Kurc, 12 grudnia 2011
żołnierze mają twarze, nie myśl, kiedy dajesz rozkaz do ataku
z daleka, to tylko uniformy, w kolorze maskującym, strach
latawiec z nieba, przypięty szpilką do piersi
w nagrodę, budziki z martwą pozytywką
musisz wrócić, zanim dojrzeją owoce
dla nas, ciemny granat na śniadanie
ofiara rozejmu pestek z sokiem
rozerwany z miłości do mnie
jeszcze nauczysz się tego
że różowy bywa gorzki
Krzysztof Konrad Kurc, 14 maja 2021
Refleksja
czy zauważyłeś, jest coraz mniej wróbli, mazurków
nie tych zagranych, ku chwale ojczyzny
ale prawdziwie skrzydlacie, wielkich
w swoim prostackim żywocie mieszczanina, oślepnę
przygłuchy, na trzy czwarte, rytmicznie
tak bez żalu motorycznie pooddycham
bo nie wiem, czy świat może mnie zadziwić pojutrze
Krzysztof Konrad Kurc, 15 lipca 2010
to nie jest opowiadanie na podstawie faktów
ono po prostu przechodzi w alei duchów
bo zagrać zazdrość jest tak trudno jak zostawić kobietę
w piątkowy wieczór na pastwę ogrodnika
po cichej manipulacji dziesięcioma minutami
z których każda walczy o siebie bez pozowania
nie za każdym razem pięćset słów wystarcza
by wykrwawić się kiedy ktoś przetnie w połowie
węże wodne wyhodowane przez Klimta
Krzysztof Konrad Kurc, 10 lipca 2011
dzieci biegają szybciej niż zmęczenie
trochę później przychodzą z pytaniem
to jedno drzewo nam wystarczy
i po co mówić o innych sadach
ty znasz wszystkie dobre odpowiedzi
bo w gardle adama wciąż tkwi jabłko
Krzysztof Konrad Kurc, 16 lipca 2011
dopiero teraz zauważyłem że nie widziałem swego ciała w całości
wypatrując pierwszych objawów choroby
odruchowo dotykałem czoła
przed sobą ukryty w poszukiwaniu potwierdzenia niewidocznego
zmieniam szczegóły bólu w pozostałości
po poprzednich pokoleniach
Krzysztof Konrad Kurc, 26 lipca 2019
Klęska urodzaju
tak daleko jestem by oddać wszystko
staje się nieważkie
bóle kolana i próby zrozumienia snów
też mają swój czas
rozginam sekundy w elipsy skojarzeń
z dzisiejszą niemocą
senność nie robi sobie przerw na noc
maszyna wschodów
przycichnie po kilku słowach modlitw
bóg wie od którego
z nie bogów wezmę rozumienie świata
Krzysztof Konrad Kurc, 19 lipca 2011
pozostały jeszcze tylko dwa morwowe drzewa
niższe w pamięci
przystępniejsze
lipcowo zmęczone nabrzmiewaniem owoców
wilgotną czernią
rzucają w trawę
czas zaplątywania jedwabnych nici babiego lata
Krzysztof Konrad Kurc, 27 maja 2014
grymas może stać się momentem przełamania
ni to uśmiech, ni to płacz do wewnątrz
kiedy lód klei się do ciepłych palców
różnicę temperatur widać, jako szron na szybie
reszta jest bez zmian, dziwne uczucie
jakby ból próbował uciekać przez okno
jakby szukał następnego ciała do zamieszkania
Krzysztof Konrad Kurc, 1 czerwca 2011
ta sobota objawiła się wzrostem gorączki
przetopiła w sztabę zdarzenia
tygodniowe
jesteśmy
od pierwszej próby
zbyt bogaci żeby usnąć
powoli i niedziele przestają być biżuterią
Krzysztof Konrad Kurc, 7 listopada 2011
czy wiesz że nienawiść ma ogromną siłę przyciągania
i dlatego jeżeli jest nieuleczalna powinno się ją zabić
ale teraz nie mogę pozwolić sobie na błąd
usługi mordercy nie są aż tak kosztowne
później wskrzeszenia bywają dużo droższe
pewnie dlatego że nauka ożywiania jest bardzo żmudna
zaczyna się od prób chodzenia po wodzie
oswajanie życia kończy chłodna znajomość
znów pod skórą mam ambiwalentne uczucia
nie widać tego na prześwietleniach utopionych w aktach
nad rzeką bezsenną dym i mgła nie różnią się zapachem
Krzysztof Konrad Kurc, 29 maja 2010
zostaw za sobą, niech oddycha ciężko w swojej klaustrofobii
przez okopcone szkiełko wyraźniej widać zachodzące na siebie kręgi
koła i kule których nikt nie wynalazł, a jednak wciąż istnieją
dopóki nie uwierzysz, że ziemia obraca się ze stałą prędkością
wszechobecne jest panujące jedno G, masz się czego bać prócz siebie
kiedy cała rzeczywistość ma kres przy brzegu pełnego koloru
kronikarze to fantaści, posługują się różnymi kalendarzami
swój muszę znaleźć zanim zapiszą w nim że umarłem, będąc za młody
aby zrozumieć, dlaczego kozy Chagalla mają ludzkie oczy
Krzysztof Konrad Kurc, 12 września 2020
Myśl polityczna
pomimo poranka jak zwykle powitanego ze wstrętem
wszystko wydawało się normalnie boleć i biec lekko
do chwili w której głupota powiedziała z wdziękiem
da się jeszcze raz zabić wielokrotnie już zabitego
Krzysztof Konrad Kurc, 18 grudnia 2020
Metafraza
życie pisze niewyraźnie listy
kiedy w nawiasach bełkotliwie wypowiedziane zdania
kursywa dzisiaj zamiast snów
przyszły czwartek to za odległy termin nawet dla boga
Krzysztof Konrad Kurc, 6 lutego 2021
Zamykanie
wiadomości wsuwane pod drzwiami też płoną
cytaty mają działanie przeciwkrwotoczne
kiedy śpią dzieci cicha krytyka kołysze światem
po części demonicznym w dobrej wierze płynie
czas określony i głodny prawdomówności
pochylonej nad ciałem błazna w niej unurzanego
nowy początek to powrót słowa do pierwotnego
znaczenia granic pokaleczonymi językami
ciętych i gmatwanych boleśnie zaciekawieniem
szelestem martwej natury w opisywaniu niczego
poza zmysłami nawet śmierć nas nie sięgnie
Krzysztof Konrad Kurc, 7 października 2022
Zmiana czasów
to jesienne słońce, pod innym kątem interpretuje kolory
ni to męskie obrysy, ni to damskie krągłości
nadmorskie początki wody w kolanach
mają swoją zasadność
pojedyncze fale, postacie, trochę szumu bardziej w głowie
niż, i wyż, bardziej czytelne stany bezsenności
i starczej nienawiści do biegania, w nic
niewiary, do późnej nocy
że to tylko kamyk w bucie, to tylko kamyk w prawym bucie
Krzysztof Konrad Kurc, 7 czerwca 2017
Jasper M. sennie żyje na obrzeżu burzy
jej mistyczny początek przepadł gdzieś przy setnej błyskawicy
kuliste wyładowania przestały być czymś niezwykłym
a ich wielkość oraz mnogość stała się źródłem głośnej nadziei
Jasper M. ślizga się na elektrycznej fali
częściej z głową po słonecznej stronie granicy niż w chmurach
pod ozonowym fioletem oczyszczony lekkością wody
istnieje kiedy o nim piszę a może i jeszcze jedną chwilę dłużej
Krzysztof Konrad Kurc, 27 lipca 2021
Beton
zamyka się miasto dla wróbli
I kosów nikt już nie słucha
za ścianą przy ścianie
głuchota
od nadmiaru murów uciekają
poranki w półsennym tle
bo ludzie coś gadają
bez sensu
Krzysztof Konrad Kurc, 8 kwietnia 2020
Pełnia
to co bez słońca rozwijało się
w kilka sekund za oknem
w odcieniach szarości uschnie
prawdziwy obraz świata
to co odróżniało kolejne noce
równie ciche o czwartej
zmienia swoją akustykę w nic
patrzę z ogromną uwagą
w to co za wcześnie dla mnie
dla innych może za późno
kiedyś na powroty do domów
miałem dużo więcej czasu
Krzysztof Konrad Kurc, 21 czerwca 2019
Dziewiąte życie
mamy, pomiędzy sobą kilka dni
mniej więcej zielonych
spotkań, w czystych miejscach
nie zszarzało na szczęście
nic pustego, nastało serdecznie
chwilowe zamartwienie
gdzieś tu, bardziej dla mnie, ale
to co miłe, wstaje co rano
kot Erwina, na twoich kolanach
żyje, a może to już inny kot
Krzysztof Konrad Kurc, 21 października 2010
zabawa w uwalniane dźwięku wciąż trwa
opowieść tworzona z wyczuciem
zajęci swoją rozmową
mężczyzna i saksofon
oddychają tym samym powietrzem
wszyscy chcą odkryć gdzie kończy się gra
Krzysztof Konrad Kurc, 21 września 2019
Prośba
na nic mi anioły , ich siedzenie na moim ramieniu
ciągłe podszepty
pospadają, wcześniej czy później, dużo niżej niż ja
całe dno światów
wyściełane piórami nielotów, pustymi obietnicami
życia po śmierciach
mnie i moje teraz dane słowa, wygarnij z popielnika
do słoja po ogórkach
Krzysztof Konrad Kurc, 21 października 2011
zaczyna się mężczyzną i kobietą
co pospołu spłodzili kilka uczuć
a te samopas puszczone
w kazirodczych związkach
następne rodzić zaczęły
ale coraz bardziej ziemskie
pospisywane na kartkach
podobno oni mogli żyć bez gdyby
i z niczyjego błota zostali ulepieni
w stada łączą się gliniani
mają w ustach cytaty imion
z powycieranymi literami
nieudane falsyfikaty bogów
pozbawione snów kruszeją
głusi i niemi mieli wspólny język
halo czy ty mnie jeszcze słyszysz
Krzysztof Konrad Kurc, 18 maja 2010
to ciągłe pochylenie, oznacza chyba coś zupełnie innego,
pomaga mi przy liczeniu pęknięć na sobie i przed, pierwsze zignorowane,
dalsze przeciągają się leniwie w następne, żłobione od góry
w ścieżki, z lotnych kałuż brudna kropla spływa wcześniej, niezniszczalna
ze zdolnością do powrotów, zwycięża i nakazuje krok wstecz
później następny już poza polem widzenia, stwórca nieufny ponad żywym
otworzy drogę po dnie, w empatii nie ma ucieczki od uczucia
że ktoś idzie za mną, może wejdzie we mnie, pomoże utrzymać równowagę
i uratuje szczelność głowy ciążącej na zdrętwiałym karku
Krzysztof Konrad Kurc, 4 października 2019
Smak ziemi
podła grudka, mieszanina upośledzenia uczuć
i wzniosłości w pogrzebach
grająca dudniącym dźwiękiem bitego ćwieka
w winie, szlachectwo sfermentowanych gron
cierpkie doświadczenie lat
przepływających przez miłości do bliźniego
fuzja krzemu z martwymi, od teraz i wcześniej
Krzysztof Konrad Kurc, 2 maja 2018
późna miłość ma coraz mniej czasu
bo szybko rosną nam u rąk paznokcie
narzędzia do wygrzebywania grobu
nie jest ważne dla mnie czy też ciebie
ale wierzę niemej przychylności losu
i wystarczy kochać aby mieć szczęście
Krzysztof Konrad Kurc, 17 lipca 2021
Logopedia
rozpinam się nad dnem
te nieba wspólne świecą nam i gasną
trochę nerwowo do snu
a może tylko do drzemania
kładzie się i wstaje to nic i nic dzienne
co wieczór w ustach korek
od butelki wina czerwonego
białego by nie wybełkotać gdy kocham
trzeba wyraźnie powiedzieć
to czym nie jest przemilczenie
Krzysztof Konrad Kurc, 7 stycznia 2011
śmierć urodziła pierwszego lekarza
na skrzydłach wiadomości
posłańcy słońca przybywają czernią
malować ziemskie upadki
przecież ktoś musi przenosić słowa
jak dla żywych być bogiem
od dawna dobrze wiesz to wszystko
już nie raz bywałeś krukiem
Krzysztof Konrad Kurc, 29 czerwca 2021
Piąta ćwiartka
bardziej kilka przekleństw niż modlitwa
przed snem setka i krzywe lustro
od lat wciąż wiele nowego
po co gmatwać kolejność układu godzin
gdy wszyscy mają taki sam plan
unikając iluzorycznej zmiany
moje miasto zmienia wewnętrzne sensy
istnienia i wartość nie spacerują
już nie ma gdzie szukać cienia
pod stuletnim dębem dziś kopią nam grób
dla mnie i dla niego też bezsenność
kilka lat i śmierć z pragnienia
Krzysztof Konrad Kurc, 19 maja 2017
wypełniam sobą świątynię w dobrej wierze
rozsadzam od środka to co ograniczam
spojrzenie światowidów na cztery strony
jeszcze tylko pozostało rozpalić ognisko
i pójdziemy poszukać leszczynowych witek
Krzysztof Konrad Kurc, 19 marca 2011
czas nam płynie powierzchownie
i z falowaniem powietrza dziwaczeje
a my bezgłośnie w sobie zakochani
lewą ręką zatrzymujemy ciężarne słowa
by obrazy zapamiętane gdzie indziej
zyskały umiejętność śpiewania w drodze
między gorączką i wychłodzeniem
nieregularnie drgają złudzenia bliskości
bo wciąż zdarzają się spotkania z Morganą Le Fay
Krzysztof Konrad Kurc, 2 lutego 2023
Estrada
nie chcę nagłej śmierci
bo po co mi ona
może i lekka
a tak mówią
inni co niby jeszcze żyją
tak trochę snami
z dziś do już
nie zwątpią
że za pejzażem jest mur
wiem od dawna
mur bielony
też wapnem
ciała nieposłuszne duszy
zasypać garścią
po garściach
niewinnych
powodów żadnych nie daj
nam miły panie
do wojenek
sobowtórów
Krzysztof Konrad Kurc, 17 lipca 2013
historie jednodniowe opowiedziały się same
plastyczne słowa już są rozłożone w zdaniach
zostało jeszcze trochę czasu by je zapisać
i banalne zmywanie winy stało się zdradliwe
w dziecięcym pojęciu czystość jest mokra
a teraz częściej chodzimy do gorących źródeł
poprawiać krążenie myśli pomiędzy nami
coraz więcej szczegółów na starych zdjęciach
Krzysztof Konrad Kurc, 6 sierpnia 2011
nie widzę nic boskiego w burzy, tylko szybciej spadają lubaszki
mirabelki, jeśli wolisz tak nazywać
to ostrzegawczo żółte, przypisane połowie lata opadanie
owocowym deszczem
nad głową otwieram, prywatną część bardziej przyjaznego nieba
poczekamy pod nim, szum ustanie
a my będziemy gotowi, zdążymy przed wszystkimi zebrać
kwaśny ciąg dalszy
Krzysztof Konrad Kurc, 3 lipca 2011
kim jesteś
Salome czy Judyta
reprodukcją nad weselnym stołem
dwie głowy i moja trzecia
od rzeczywistości odcięte
pod pępkiem niezrozumiałe notatki
w ramie pierś jak oko cyklopa
niby patrzymy na siebie
z coraz większym zdumieniem
Krzysztof Konrad Kurc, 23 maja 2011
powitanie z chlebem i solą muszę wódką przepić
zanim zrozumiem dlaczego tutaj jestem
nauczę się innej roli ze złą dykcją pozostając
w strachu że ktoś mnie pozna zbyt dobrze
odmieniam się przez wszystkie przypadki i osoby
Krzysztof Konrad Kurc, 23 maja 2011
gęsto kwitnący bez ma słodko trupi zapach
tylko pijany mogę oddychać unikając torsji
zanim spalony dom zacznie odrastać
pozostawię ogród niech dziczeje wieczorami
nowymi sztachetami w płocie znaczę siebie
naprzemiennie zamknięty – otwarty
wywietrzeję jak głuchy duch ze starej studni
wody starczyło do gaszenia wiosennego kaca
Krzysztof Konrad Kurc, 3 czerwca 2011
nasuwa się z natarczywością zimna
przy stopach wystaje czernią
powietrza w panoramie
dla kilku sylwetek
wystarczy
Krzysztof Konrad Kurc, 26 czerwca 2011
usta nigdy nie są puste
między mlekiem i mięsem
język się plącze
w traumie
bez przerwy nie żyć jest naprawdę trudno
właściwie oceniając szanse
pozostaje tylko sen
jeden
mleczne zęby są słabe
przez jedenaście lat do bólu
później zgrzytają
te stałe
Krzysztof Konrad Kurc, 16 czerwca 2011
kiedy ja nie potrafię znaleźć sobie miejsca
zmieniający stan myśli młynarz
mieszka w starym wiatraku
miesza słońce z deszczem
nieważne z potrzebnym
ze wzgórza widzi kiedy nadchodzi urodzaj
żytniej mąki i chleba na zakwasie
te same ilości wietrznych dni
przeznaczonych dla nas
odmierzamy obrotami
cieniem od zachodu do wieczora jego dzień
o zmierzchu ustaje ruch ramion
ja zakreślam wskazówkami
koła tej samej średnicy
godziny bez przerwy
bóg dał nam różne zegary
mój wciąż się śpieszy
Regulamin | Polityka prywatności | Kontakt
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.
17 maja 2024
Tęsknoty byt intencjonalnyDeadbat
17 maja 2024
1705wiesiek
16 maja 2024
Kremvioletta
16 maja 2024
Śladem Strusia PędziwiatraMarek Gajowniczek
15 maja 2024
1505wiesiek
15 maja 2024
ToastJaga
14 maja 2024
Szczęścievioletta
14 maja 2024
Z pamiętnika duszyMisiek
14 maja 2024
Wyznanie majoweArsis
14 maja 2024
Z dymem pożaruMarek Gajowniczek