rafa grabiec | |
PROFILE About me Friends (8) Books (1) Poetry (583) Prose (6) Photography (96) Graphics (21) Diary (21) |
rafa grabiec, 8 august 2012
Nie przyczyniłem się do zbiorowego gwałtu.
(choć prokurator był innego zdania)
Stałem tam i pilnowałem drzwi, kiedy oni
ją zarzynali. – Patrz młody – Ale ja uciekałem
do klamki i myślałem kogo najpierw
zabić. Ją czy któregoś z tych trzech.
rafa grabiec, 15 october 2012
nie matkuj mi ziemio
z prochów popiołów różaniec
konarów utkane żyły
zastygły
lawy lodowce piorunochronów
smutne odbicia jezior
księżyce kochania zdradzania
czas
podstawowa jednostka szkolenia
człowieka
rafa grabiec, 23 august 2012
polowałem z nią na ważki
(foliowa reklamówka zamiast siatki)
kiedy wiosna zachodziła na lato
nad stawem roiło się od wagarowiczów
potrzebowałem zrozumieć jej NIE
ona potrzebowała ważki na zaliczenie botaniki
teraz już wiem dlaczego
po lecie przychodzi jesień
rafa grabiec, 29 july 2012
przydrożne krzyże
wyciągają skrzydła
i śpiewają
tu upadł anioł
daj mu pić
rafa grabiec, 16 september 2012
nie pisanie gorsze jest od wrzodów żołądka
to tułaczka
to ślepa uliczka
nicość
mijają mnie słupy telegraficzne
przez które kopulują ludzie
pocieszają się i żądają od siebie wciąż więcej
stare i zgniłe dni pamiętam najlepiej
o rzemieniu ojca i czerwonych uszach dzięki matce
o wylanej zupie za okno i kluczu na szyi
kiedyś ukradłem pieniądze
kiedyś byłem dzieckiem i tego nie żałuję
po prostu byłem ciekaw świata
grzebałem w szufladach zaglądałem pod łóżka
podwórko z perspektywy drzewa jest piękne
jak nogi sąsiadki na wysokich obcasach
papierosy pozwalały się poczuć mężczyzną
piwo piliśmy na zajezdniach kolejowych lub za kościołem który nie miał wieży
a my mieliśmy jeszcze w sobie wiarę
że może się udać
zerwać jabłko i orzechy
przy ulicy domków jednorodzinnych
szukaliśmy dziewczyn które zdradziłyby
tajemnice ukryte w majtkach
gdzieś w piwnicy tam gdzie koty jedzą myszy
cicho
żaby rechotały za młynem brudnym i nieczynnym odkąd pamiętam
karbid pakowaliśmy do puszek i wysadzaliśmy w powietrze mrowiska
każdy blok miał najlepszą reprezentację piłki nożnej
więc od słów do bitwy potrzeba było niewiele
i tak jest też dzisiaj gdy czytam gazety i przełączam kanały
gdzie wojny wybuchają jak gejzery
rafa grabiec, 15 september 2012
i nigdy nie kończ wierszy milczeniem
w ciszy odchodzą tchórze od swoich kobiet
a nie mężczyźni
dlatego kończ wiersze wyciem
zostawiaj je jak psa który przytula
nos do progu domu
jeśli wrócisz puenta owinie się na nodze
i nie puści cię w przepaść ucieczki
rafa grabiec, 4 february 2013
patrol dosięga nas
za judaszem
nie ma ucieczki z klatki
jedynie piwnica pełna kiszonych ogórków
lub strych otulony sobotnim praniem
na półpiętrze jest okno i kaloryfer
metal czy szkło
wybieraj
przeciwność półkul wpisanych we wścibstwo
narodowe odrabianie pracy domowej
na przestrzeni jesieni i zimy
z początkiem wiosny zacznie się
ławka i ogródek
rafa grabiec, 23 september 2013
głód to taka czystość jaką cię widzą
naga kobieto ze światłem na otarcie łez
diabeł wódka i smutne piosenki Patti Smith
kryjemy obgryzione paznokcie w kieszeniach
dzieci oglądają stare rodzinne albumy
horses usłyszałem pierwszy raz w ogólniaku
i tam był taki wers Oh, piekny chłopczyku
czy nie potrafisz mi pokazać nic oprócz upadku?
wyciągnąłem kopyta w trumnie łóżka
to był czas lucky strike'ów i masturbacji
kiedy szedłem z nią za rękę przez sztywne ulice
menele częstowali nas radomskimi
pamiętam jak krzyczeliśmy na torach
gdy pociągi uciekały jak dzikie konie
rafa grabiec, 29 may 2012
kiedy krzyczysz kwitną przebiśniegi
kiedy milczysz na parapecie siadają wróble
lecz kiedy zamykasz uśmiech pestką i skórką cytryny
stygnę na krześle i więdną żarówki
rafa grabiec, 18 october 2013
teraz widzę kochanie twój śpiący oddech
tu na liściach sarny ścielą swe ciała
wychodzę z ramion bogatszy o ciepło
tam sny zataczają koła a młode chmury rozciągają się na plamie słońca
można taką miłość nazwać białym pokojem
można takie ciche umieranie zaznaczyć na ściennym kalendarzu
albo rozpierdolić lustrzaną butelkę o klamkę
i modlić się do drzwi
modlić się do wycieraczki
pod obrusem jest nieociosane dziecko
ale ty przecież nie wiesz że kochać to być bliższą niż zaćmienie księżyca
rafa grabiec, 25 june 2013
zszyte ulicami budynki
z wyhaftowaną ciążą pod dachami
wieszają deszczem dzieci na placu
wschód rozciąga się pępowiną
abecadło syren w podmiejskim sierocińcu
rafa grabiec, 4 june 2012
Julka wyszła z klasy
z płaczem
pod pachą
niedokończona praca
nie zawiśnie na tablicy ogłoszeń
rafa grabiec, 11 september 2012
To nie jest tylko mały uśpiony
deszcz. Niektórzy nazywają go
płaczem. Niektóre mówią o nim
tęsknota. W taką ciszę jak dziś
trudno nie sięgnąć po album z pierwszych wolnych wakacji. Ciężko
patrzeć w okno. Dobrze
że jest parapet pełen roślin. Przynajmniej
dla nich warto wstać z łóżka.
rafa grabiec, 26 april 2012
Kazuko mieszka w Tokio
kocha przyjaciół jeśli jej nie odwiedzają
ma małe piersi i wodospad na głowie
wypływa czasem metrem do Shinjuku
by zrozumieć światła jesienią
slanguje jazzem i pisze o miłości i śmierci
nie przychodź za późno Kazuko
dziś wieczorem chyba będzie burza
rafa grabiec, 21 may 2012
nie zakochuj się w córce botanika
to zbyt ryzykowne odkrywanie gatunków
zimą ogród japoński stygnie
zaczynasz się zastanawiać nad kolorem wiśni
termometr wskazuje zakończenie cyklu
ona jest niegotowa
by przycinać kwiatom słońce
ona jeszcze nie wie że
promienie zmarzły
może dojrzeje do wczesnej wiosny
nim słowa zakwitną samotnością
rafa grabiec, 18 october 2012
bóg nie jest
modnym tematem
podczas picia wódki
otwierasz swoje świństwa
rafa grabiec, 20 september 2012
wyprowadzę się w bezczas
gdy osiądziesz na ojcowiźnie
uschną rośliny doniczkowe
potem zwiędną wspomnienia
będziemy się spotykać w snach
rozmowy zatoczą księżyc
i może podczas prasowania kołnierzyka oparzysz sobie palec
sykniesz rozpruwając ciszę
a wtedy przeszłość znów zakwitnie
czarnym dymem świecy
rafa grabiec, 7 august 2012
Przyjechałem tu po to, żeby cię
zabrać. Oderwać cię od gałęzi . Obiecuję
nie uschniesz . będę opiekuńczy
jak dla swoich pelargonii. Obmyję stopy,
nawilżę usta. Nawzajem będziemy
obcinać sobie paznokcie. W moim pokoju
nie ma telewizora, nie ma firanek. Ściany
mają kolor jelit. Łatwo się w nie
wkomponować. Słońce jest kwadrans przed
orgazmem. W lato. W zimie po słońce trzeba
iść do sklepu. Przyjechałem tu,
żeby cię odciąć od raka słów. Od ludzi, którzy
umierają. Wystarczy, że
spakujesz się w kieszeń i zamkniesz ich od zewnątrz.
rafa grabiec, 3 september 2012
Na ulicy dzieci grają w zapomnianą grę
w klasy. Kłócą się i godzą z logopedyczną
wadą. Rodzice okupują okna i ławki. Rozmawiają
o zwyżce czynszu. Rozmyślają
za co sąsiad spod dziewiątki pojechał
na wakacje. Podobno zdradza go
żona. Zawsze ta sama
komunia w niedzielę. Zawsze
te same otrute spojrzenia. Listonosza
jeszcze nie było z wezwaniem na komendę,
ale to nieuniknione.
rafa grabiec, 14 august 2012
jest wieś i jest miasto
są ludzie i ludzie
kiedy dojrzewamy pakujemy walizki
by popatrzeć na maszty w inny poranek
dochodzimy do drzwi przez które widać
pola oliwne i klucz dzikich gęsi
otwierasz myśli na port w Pireusie
z czasem walizki stają się bezpodstawnie do niczego
i tylko listy opowiadają historię
ludzi
już nie ma
zostały ambicje i porażki w skórze
czasem odzywa się miłość
ale kto chce to wspominać
jest wieś
jest miasto
są skrzynki pocztowe
rafa grabiec, 25 may 2012
opuściła niejedno ramiączko
zostawiła nie ostatnie łóżko
miała na sobie telewizyjny uśmiech
dwóch synów i wciąż rozmiar 36
głaskała językiem usta
być może kiedyś otarła się o szczęście
była jedną z niewielu które płonęły
teraz zamyka się w okularach przeciwsłonecznych
jak perła chowa się w muszli
rafa grabiec, 22 october 2013
ciągle w tym mieście gubię ulice
chłopcy z dzieciństwa noszą przy spodniach skórzane pasy
w za ciasnym pubie kochałem szlafrok dymu
dziś już nie ma takich szaleństw nawet kiedy siadam do stołu z nocą
popielniczka ma w sobie proch czegoś zgaszonego czegoś co kiedyś płonęło
opuszczę to miasto kiedy już będzie za późno by wycisnąć sok z życia
rafa grabiec, 10 august 2012
na niebie
w niebie
kryształowe słońce odbija się
rakieta słów
obcasy biją na alarm
nie ma już w nas dziciństwa
ululane śpi w kołysce
światło
pocięte żaluzjami
buduje ostrokątne cienie
na stole zabawki do pierwszej pomocy
pilot
gazeta
kawa
znów upał
otworzymy luft i zaczniemy rozmawiać
o zmarłym wieczorze
rafa grabiec, 16 may 2013
nigdy nie jesteśmy pokonani
tylko czasem brakuje nam czasu
sir Alex Ferguson
wychodzimy przed powietrze by zrozumieć oddychanie
skrzydła rozciągnięte na długość miłości do pasji
jaką jest walka o każdy metr nadziei
mamy jeszcze przed sobą jutro
jeszcze jutro możemy być w niebie
Benfice
rafa grabiec, 10 may 2013
czkam
po polsku
łkam
wódką polską
staję się
nawierzchnią
gonią nas
czarne lądy
przesądy zasrane
fatamorgany
o rany matko polskie
slogany
krzyże pacierze pancerze
husarii
mam dość tej awarii
rafa grabiec, 15 january 2013
zaczynamy odliczanie
usta
gestykulacje
brak obrączki
zatrzymujesz się na chodzie
one idą i idą
mijają biurko na przykład ze Szwecji
oddalają się od światła (okna to widzimisię
z którym nie dyskutujesz) merytorycznie
kreślisz koła długopisem budujesz spirale
karuzele i znów koła tym razem olimpijskie
(sam nie wiesz dokąd cię to zaprowadzi) odliczanie
nie ma środka
nogi zostawiły kawał zdrowia
odchodzą
(właśnie wchodzą do windy)
chyba parter
chyba wyjście
ulica
dalej terytorium znaków zapytania
rafa grabiec, 19 june 2012
Ed upalowany był do krzesła i stołu
(przynajmniej tak mi się wydawało)
w pokoju z kuchnią stało zapadnięte łóżko
na którym spaliśmy tylko w sylwestra
Ed miał dwóch synów i córkę
w kolejności syn córka syn i drzewo za oknem
było jego czwartym nieślubnym
Ed pachniał kiszoną kapustą
kolekcjonował puste butelki po wódce
w spiżarni też było okno i zimno
pod koniec oddychał ciężko
rafa grabiec, 30 may 2012
kłębek
nerwów podobno nie trzyma się pod stołem
pies czuje
że coś się święci na złe
to ja nigdzie nie idę
postoję popatrzę poudaję czwartek w środę
może zapomnę
co się wydarzyło we wtorek?
Terms of use | Privacy policy | Contact
Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.
20 may 2024
Leaves Are Changing ColorsSatish Verma
19 may 2024
1905wiesiek
19 may 2024
Broken BridgesSatish Verma
18 may 2024
Misty MemoriesSatish Verma
17 may 2024
In TemperatureSatish Verma
16 may 2024
O TrinitySatish Verma
15 may 2024
ToastJaga
15 may 2024
Studying LifeSatish Verma
14 may 2024
NonethelessSatish Verma
13 may 2024
I Write With Red InkSatish Verma