15 november 2016
Maudycja
infernalne towarzycho- ja, pani grabarz i dziesiątki
błaźnic ekshumowanych za niepłacenie czynszu
przewalamy się po ulicach (trupa - jak głosi słownik-
to miejsce ukrycia zwłok, albo stan do
którego człek dąży pijąc alkohol)
nasiąkamy drobniakami i mgłą
pieniądz brzęczy w sercu. ,,rzuć grosik
a zaśpiewam o wolności"- proszę stojąc na głowie
dziewczyna odchodzi z pogardliwym uśmieszkiem
wróżę z pokruszonych szlugów, kieliszki zagrzebuję
w popiele. sen pod oczy, rany przemyć tuszem
- i dalej w drogę. kraj sam się nie przemierzy
nałóg nie pogłębi. tu trzeba zakasać rękawy
wiesz? przyznałem się kiedyś byłej siostrze
(na granicy śmierci głodowej bierze człowieka
paskudne choróbsko: szczerość) że tak
naprawdę jestem epigonem. każdego po trochu
że dano mi żyć jedynie godzinę
pozostały czas- dla niepoznaki, bym tęsknił
wyczekiwał i rozmijał się z ową godziną
coraz głupszy, bardziej beztroski
nie uwierzyła
15 march 2025
ajw
14 march 2025
absynt
14 march 2025
absynt
14 march 2025
absynt
14 march 2025
jeśli tylko
14 march 2025
ajw
13 march 2025
marka
13 march 2025
marka
13 march 2025
marka
13 march 2025
marka