4 december 2015
Vajazzling
tak cicho. zanurzam się w ciepły krąg
wzbija się chmara czerwonej meszki
mam wrażenie że siedzę w dziwacznej pozycji
ponoć pochodzimy od małpy i boga. jednocześnie
uważaj-fałszywy krok, chwila nieuwagi i znajdziesz się
na innym brzegu, przekroczysz granicę (wstydu? państwa?)
wydawanie się, przytłaczająca niepewność
ciarki, żelazne mrówki po karku
odchylam głowę. kurz na żyrandolu, zaćmienie księżyca
pierwsze ukłucie
hiper-superbole, parabole, elipsy kreślone cyrklem w powietrzu
jakbym próbował pokroić pokój
tylko patrzeć jak runie pod podłogę. i niżej
diabłom na głowy
spójrz! trefniś pokryty błyskotkami, beczka po smole
w środku-kompletnie niestrawny miąższ
jest, tuż przy brzegu. zanurzam palce. w siebie
rozgnieciona chropowata kulka, przerośnięta wesz
worek żaru pełen dziur
jutro będzie parada
prezydent lub książę, zwierzę w kabriolecie o błyszczących kołach
stanę w pierwszym rzędzie. i pęknie
uliczka zalana cekinami
śmierć chodzi w za dużych okularach- to oczywiste
25 february 2025
marka
25 february 2025
marka
25 february 2025
marka
25 february 2025
marka
25 february 2025
marka
25 february 2025
wiesiek
25 february 2025
absynt
25 february 2025
ajw
25 february 2025
ajw
25 february 2025
Jaga