ApisTaur | |
PROFILE About me Friends (101) Poetry (276) Prose (4) Photography (10) Graphics (7) Diary (13) |
ApisTaur, 21 july 2012
proch i puste szkło
cóż więcej zostanie
zgadnąć nie potrafię
może tylko z porcelany
zmarłych fotografie
ApisTaur, 11 august 2014
w strzelistych wieżach zamku
którego opoką piach
beztroska podszyta strachem
wciąż nowych pęknięć
łatanie z sumiennością Syzyfa
przestało być odnową
a coraz bliższe przypływy
zwiastują nieuchronność
ApisTaur, 26 january 2014
idę po chodniku krokiem rutynowym
jednostajnie nie przyspieszam tak jednymi słowy
mijam obojętnie innych uczestników
którym świat się zamknął w zwykłym sekundniku
gdzie każda sekunda złotem odważona
czas start tak do śmierci z matczynego łona
ja swój czas dopieszczam wręcz się nim napawam
nie lepiej smakuje wykwintna potrawa
ApisTaur, 2 august 2014
a ja palmę na balkonie se wystawię
w misce z chłodną wodą nogi będę moczył
szaszłyk w piekarniku na ostro przyprawię
ciemne okulary założę na oczy
zimne piwko albo drinczek z parasolką
może grilla przygotuję na pięterku
i pogadam sobie z sąsiadką Mariolką
a nuż wyląduje pod moją kołderką
bez podróży samolotem rezydenta
all inclusive zapewnione tylko w domku
gdzież po egzotyce będę się pałętał
odpoczywam w otoczeniu własnych kątów
ApisTaur, 12 february 2014
jak łatwo wierzymy
w dobre intencje tych
którzy mają nas gdzieś
wystarczy poklepać
i dać kostkę cukru
byśmy sami sobie
homonta na kark założyli
okładając się batem
z tą nadzieją
że co obiecano
będzie dotrzymane
naiwność już dawno
przekroczyła ganice
została już tylko głupota
ona jest bezgraniczna
ApisTaur, 28 march 2015
był ogier niedźwiedź oraz wilk
co razem w lesie zamieszkali
choć nie lubili wspólnych chwil
jakoś się tam dogadywali
gdy koń osiągnął słuszny wiek
już dość miał misiowego lasu
i do niedźwiedzia twardo rzekł
nie będę z tobą spędzał czasu
ja chcę do cyrku sobie iść
co stoi piękny tuż za miedzą
codziennie kostki cukru gryźć
bo czym jest wolność oni wiedzą
michowi było to nie w smak
złość pulsowała w jego skroniach
no ale zgodził się i tak
bo koń poparcie miał u słonia
dyrektor gniadoszowi dał
uprząż błyszczącą i piór parę
do żłobu siana żaden szał
no i przykrótkie lejce stare
możesz pobiegać sobie rzekł
lecz tylko tam gdzie ja ci każę
bo jeśli nie usłuchasz się
bardzo boleśnie cię ukarzę
koń przystrojony biegał jak
treser mu kazał no i kiedy
ale wilkowi mówił tak
teraz nareszcie nie mam biedy
to usłyszawszy stwierdził wilk
skoro koniowi się udało
może ja też spróbuję i
spod łapy micha wyjdę cało
ale wewnetrzną walkę zwierz
musiał sam z sobą wielką stoczyć
bo tył do lasu ciągnął lecz
za cyrkiem wciąż tęskniły oczy
cóż niedźwiedź nie był z tego rad
że wilk podążyć chciał za koniem
więc wbił pazury w wilczy zad
mówiąc wolności ci nie bronię
lecz taką oto wizję mam
gdy ci mięsiwa nie dostarczę
ty zapolujesz sobie sam
i przypadkowo skręcisz karczek
można się wyrwać jakoś tam
gdzie trawa bardziej jest zielona
lecz mimo oczywistych zmian
nie zawsze to ta wymarzona
zwłaszcza gdy czuwa wielki brat
po jednej lub po drugiej stronie
trzymając w dłoni długi bat
lub depcząc wciąż ci po ogonie
ApisTaur, 6 november 2014
carpe diem
cholerny truizm mnie zatruwa
co wrzyna w pamięć się jak nóż
oblepia umysł niczym guma
i tylko czasem brak jest słów
choć wmawiać sobie można zawsze
że życie jest cudownym snem
wciąż powtarzając zanim zasnę
ograny slogan
carpe diem
budząc się rankiem mam już dosyć
kiedy za oknem ziąb i deszcz
w szron przemienione krople rosy
cóż by powiedział wtedy wieszcz
czy optymizmem wciąż by tryskał
czy nokturnowy ciągnął tren
nietrudno wtedy zetrzeć z pyska
ograny slogan
carpe diem
nadzwyczaj rzadkie są te chwile
kiedy przyjazny tobie świat
zazwyczaj jest cholernym zbirem
któremu wciąż litości brak
wolę nie łudzić się na próżno
dzień jaki będzie zwykle wiem
wykasowuję nocą późną
ograny slogan
carpe diem
ApisTaur, 9 may 2014
przejąć wszystkie troski
których władca zazna
oczyścić sumienie
oto rola błazna
lecz gdy swym widokiem
panu przypomina
jaka ciągle ciąży
na sumieniu wina
wysyła trefnisia
wprost pod topór kata
w ten sposób bez śladu
wyrzuty wymiata
więc uważać musisz
gdy szukasz wakatu
bo oddając życie pracy
dać je możesz katu
ApisTaur, 24 december 2014
rozbijam się falą przypływu
o brzeg twoich ust
dłońmi formując przestrzeń
która kończy się ciałem
łzami dogaszasz spopielone
resztki smutku
który utonął w samotności
nie mając czego się chwycić
sięga dna
nigdy już nie będzie tak
jak mogłoby być
może tylko gorycz spłynie
w bezkresny żal
ApisTaur, 23 november 2013
nie zostanę z tobą
nie pojmę za żonę
patrzysz na mnie
jak na złotą kartę
co życzeń spełnieniem
potok słów bez znaczenia
zalewasz prawdę
czułość wkalkulowana
w bilans zysków
nie będę już czekał
na licytację uczuć
wyczerpałaś limit
ApisTaur, 12 august 2014
może popłyńmy na Ogygię
tam gdzie Kalipso nas ugości
dosyć już diety mam na rybie
a u niej same są pyszności
kuszą przesłodkie winne grona
i równie słodko czas nie płynie
tam cudna młodość nieskończona
którą skąpiemy w boskim winie
rozkoszy również nie zabraknie
bo i tych każdy jest spragniony
czekają nas gorące łaźnie
i szał ciał niezaspokojonych
ApisTaur, 21 june 2015
od kiedy osierociłaś
szczotkę do włosów
chemia między nami
stała się udręką
czas w ampułkach
płynął kropla po kropli
topiąc resztki nadziei
przestałem liczyć oddechy
ApisTaur, 8 november 2014
praca codzienność wieczny kierat
a chciałoby się tak inaczej
czasami wściekłość nas pobiera
ciśnienie w skroniach mocno skacze
leżeć pod palmą z drinkiem w dłoni
być rozpieszczanym przez kobiety
wiedzieć że czas już nas nie goni
ale inaczej jest niestety
piękna pogoda gdyś jest w pracy
deszcz zawieruchę masz w weekendy
bez kasy człowiek nic nie znaczy
i za nieswoje płacisz błędy
ApisTaur, 14 february 2014
znów przyszło ci chodzić
po tłuczonym szkle
krwawe ślady
zmywasz łzami
a nieprzełknięty żal
uwiązł w gardle
tak chciałaś wierzyć
lecz przez palce
niewiele widać
otwieranie oczu
solą na rany
ApisTaur, 26 may 2014
słońce mściwie wypala powietrze
rozgrzany asfalt kusi mirażami
wentylator stwarza pozory
nie jest dość obrotny
ludzie wypływają z domów
jak śnięte ryby pakują się
do puszek na kółkach
tylko odkręcony hydrant
daje nadzieję psom i dzieciom
wciąż jednak w wielu sercach
lód jeszcze nie stopniał
ApisTaur, 19 july 2014
ja napawam się murami i asfaltem
lato w mieście często chodzi po marketach
sypię sól do wanny i mam małą Maltę
a z szamponu patrzy na mnie cud kobieta
czasem ruszę zaszaleję na całego
gdy pilota prywatnego wezmę sobie
przełączając po kanałach mam to z tego
że poruszam się po calusieńkim globie
ananasa z puszki jakieś winogronka
bo w przecenie były u nas na promocji
a wieczorem małe piwko i golonka
tak wakacje dostarczają mi emocji
ApisTaur, 28 january 2014
[ Dialog z piękną (nie)znajomą ]
(wersja poprawiona)
Siedzę na ławeczce w dzień listopadowy,
przy smutnym budynku, to dom pogrzebowy.
Było dość pogodnie, ja czas wolny miałem,
mogłem tak przesiedzieć popołudnie całe.
Nagle dreszcz mnie przeszył, lecz nie z zimna raczej.
Wyszła bezszelestnie w czarnej, zwiewnej szacie,
była jak zjawisko, aż trudno wysłowić.
Ja znieruchomiałem, teraz chłód mnie spowił
Popatrzyła na mnie zaintrygowana,
zimny pot mnie oblał, zadrżały kolana.
Wzrokiem przeszywając, jak szpilką owada,
nieśpiesznie podeszła, i obok mnie siada.
– Zdaje się że widzisz moją postać, człecze?
Ledwie wychrypiałem: – Widzę cię, nie przeczę.
– A myślałam, że już nic mnie nie zaskoczy.
Tym razem spojrzała prosto w moje oczy.
– Czy wiesz, kim ja jestem? - zadała pytanie.
Zaprzeczyłem głową. – Śmiercią, drogi panie.
Popatrzyłem na nią z uwagą, krytycznie,
była idealna, wyglądała ślicznie.
– Pani mi wybaczy, powiem całkiem szczerze,
tak patrzę na panią i jakoś nie wierzę.
– A to nic dziwnego, jesteś obciążony,
przez różne dogmaty, wiarę, zabobony,
a szkielet w kapturze, co kosą wywija
dobrym wizerunkom stanowczo nie sprzyja.
– Właśnie widzę, pani, żeś piękna i młoda.
– Czy ważny wiek wiatru i jego uroda?
Mam postać kobiety, bo mój zwyczaj taki,
przychodzę po życie w sposób różnoraki.
Do mężczyzn kobieta, do kobiet mężczyzna,
to chyba logiczne sam to musisz przyznać.
Po tej odpowiedzi skapitulowałem,
legło w gruzach jedno, co było tak stałe.
– Czy bez konsekwencji mogę o coś spytać?
– On jeszcze nie tonie, a się brzytwy chwyta,
ale pytać możesz, a nuż ci odpowiem,
no, skoro mnie widzisz, to wyjątek zrobię.
– Czemu piękną postać dla ludzi przybierasz,
skoroś tak okrutna od zawsze do teraz?
A ona z uśmiechem tak mi odpowiada.
– Ja jestem okrutna? – i rzecz mi wykłada.
– Jestem miłosierdziem i litości aktem,
to w ludziach tkwią bestie, nie dyskutuj z faktem.
Ja zbieram to tylko, co przez was zasiane,
człowiek dla człowieka wilkiem i baranem.
Zwierzęta polują, by nie zginąć z głodu
a człowiek zabija, ot tak, bez powodu.
– Wybacz że niemądrze zadaję pytania.
– Póki co, to pytać nikt ci nie zabrania,
co najwyżej znudzę się twoją osobą,
no i dalej pójdę, swoją tylko drogą.
Ale pytaj proszę, bo bawię się setnie.
U mnie pustka w głowie albo same brednie.
– Czemu śmierć dotyka maleństwa niewinne?
– Znowu nie trafiłeś, musisz zadać inne,
nie możesz za wszystko obarczać mnie winą
jestem tylko skutkiem, nie zgonu przyczyną.
– Czy istnieje życie po skończonym życiu?
– No widzisz, i sprzeczność jest teraz w użyciu.
Jeśli raz zabieram wasz dar najcenniejszy,
po co mam oddawać choćby w stopniu mniejszym?
To, co ja z nim robię, nie dla ciebie wiedza
i nie ma co faktów pochopnie uprzedzać.
– Kiedy po mnie przyjdziesz? przecież nie zapytam,
rzecz jak się domyślam, przede mną ukryta.
Uśmiech nawet miły twarz jej rozpromienił.
W mojej głowie pełno brzęczących szerszeni.
Przecież taka szansa nie dana każdemu,
a trafiło na mnie, nawet nie wiem czemu.
– Czy to bardzo boli, jak życie odbierasz?
– Ból jest rzeczą względną, to ciało uwiera,
wyzwalam powłokę z życia doczesnego
i już nic nie boli, dla mnie nic prostszego.
Nie wiem, czy pojąłem to, co powiedziała,
ale nie drążyłem , bo myśl mi świtała.
– Czy kiedy tu jesteś, to nikt nie umiera?
– Ależ wszędzie jestem, ja nie mam dublera.
Gdy wiatr wieje tutaj, wieje i w Kordobie,
lecz czy on jest jeden? Odpowiedz sam sobie.
Wstała i skinęła, przeszły po mnie dreszcze.
Bez sensu palnąłem – Spotkamy się jeszcze?
Uśmiech znów zawitał na jej pełnych ustach,
po chwili przede mną przestrzeń była pusta.
ApisTaur, 31 january 2014
człowiek sukcesu jak pocisk żyje
ważne gdzie trafi i czy się przebije
gdy cel osiągnie w pędzie jest przerwa
i tylko czeka by się rozerwać
ApisTaur, 27 january 2014
spod przymrużonych żaluzjami okien
rozpaczliwie przeciska się światło
pełzając po ścianach płoszy resztki mroku
w żebrach kaloryfera chorobliwie bulgocze
woda która z zaworu łzą się toczy
nie mam po co wstawać
a leżeć też mi się nie chce
klamka która dawno nie podawała
nikomu ręki zapadła i śniedzieje
judasz patrzy z wyrzutem
na ramiona wskazówek
które czas rozciągają
ApisTaur, 3 march 2015
przestałem płakać
nad rozlanym
mlekiem i miodem
płynący czas
tyka do bólu
posrebrzonych głów
ApisTaur, 9 april 2014
pradziad spalał swoje łąki
dziadek z ojcem podpalali
i on także palił trawę
w nieco mniejszej skali
ApisTaur, 8 august 2014
hej na wantach jak na harfie zagrał wiatr
sternik równaj dziobem krypę mi na hals
niech z kubryku już wyłazi kto coś wart
niechaj gafel przyozdobi żaglem maszt
za gejtawę marynarzu mocno chwyć
by popłynął nasz połykacz morskich mil
gdy tnie fale to od razu chce się żyć
tej radości nie odbierze żaden sztil
ApisTaur, 16 april 2014
pewna polska żaba swe łapy podkłada
liczy na podkowy robiąc z siebie dziada
podjudza i mąci grzmiąc na gardło całe
że rekin to dureń i jest wielkim wałem
że się go nie boi bo ma za plecami
odwetową armię razem z nielotami
taka sama pewność była za Hitlera
mieliśmy aliantów wiernych jak cholera
będziem jak ten zając co Krasicki pisał
który miał przyjaciół o naturze lisa
gdy rekin na żabie zemści się sromotnie
reszta sojuszników płaza w dupę kopnie
ApisTaur, 16 june 2012
w hamaku ciszy
sączę czas z lodem
gdzie horyzont
tłuste sprośne chmury podziwiam
wyrwane z rubensowskiego koszmaru
za siebie nie patrzę
na przyszłość nierealną
czekam i całun
ApisTaur, 15 february 2014
pan nasłuchiwacz z naszej ulicy
ma dar słuchania i na to liczy
że nic nie umknie jego uwadze
a czego słucha zaraz wam zdradzę
najpierw to skargi jak makiem...ciche
prośby co nigdy nie trafią w dychę
utyskiwania i zawodzenie
że wciąż są puste nasze kieszenie
ale najbardziej on sobie cenił
te które słyszał na dole w sieni
gdyż zakochanych to były wyznania
dla tego nigdy ich stąd nie przeganiał
gdy dzień zamykał za sobą drzwi
pan n dyskretnie podsłuchiwał sny
ApisTaur, 14 june 2012
grasz na mnie jak
na harfie Vollenveidera
strun nie dotykając
najczulsze akordy wybierasz
bawisz się dźwiękami
nim jeden wybrzmieć zdąży
następny euforię wywoła
lub w smutku pogrąży
ostrożnie więc proszę
w tej grze dobieraj tony
bym nazbyt szybko
nie został rozstrojony
ApisTaur, 5 november 2013
bez przerwy coś nie na miejscu
to znika to znów się pojawia
szukam w tym jakiegoś sensu
lecz logika kłopoty sprawia
to co być tutaj powinno
podziewa się gdzieś w innym kącie
więc sprawa jest rzeczą dziwną
to tak jakby dom był w remoncie
na pewno zrobię porządek
postaram się i zobaczycie
jak kiedyś złapię za mordę
ułożę to cholerne życie
ApisTaur, 23 january 2014
w knajpianym gwarze
gdzie bezgłowe butelki
wykrwawiają się do dna
zatapiany jest ból i konieczność
dym z papierosów dobija siekierą
a szklane spojrzenia bywalców
taksują następną kolejkę
za tą co się puściła
i puścić się nie chce
za tych co kiedyś pili
a teraz już gryzą
w żyłach płynie zniewalająca lekkość
która ołowiem o poranku się stanie
znów trzeba będzie go rozcieńczyć
ApisTaur, 16 november 2016
piszemy nasze kalendarze
kursywą wspomnień na wyrywki
razem z erratą - sfera marzeń
ze spełnialnością w stanie niskim
uruchomieni zwykłym klapsem
połknięci przez obiektyw ocen
na angaż szanse coraz rzadsze
życie rozmija się z sitcomem
tracimy pióra z dawnych skrzydeł
szybując coraz bliżej ziemi
dziś maruderem były lider
bez sił i chęci by coś zmienić
wiosny i lata nam się kończą
już tylko zimy i jesienie
inaczej patrzy się na słońce
gdyś więźniem czasu i przestrzeni
ApisTaur, 22 july 2014
u mnie taka noclegownia
każdy leży grzeczny
z prozaicznej dość przyczyny
tutaj śpią snem wiecznym
ApisTaur, 30 january 2014
z kamieni we mnie rzucanych
wybuduję twierdzę
scalę ją jadem z ust zawistnych
co plują bez przerwy
w ciemnym lochu schowam
bliskości pragnienie
to moja ochrona i moje więzienie
ApisTaur, 6 february 2014
pochłonięci wiarą w niezniszczalność
pasą się opuchlizną głodową nieistotnych
bliscy pęknięcia otaczają się rezydencjami
żeby nawet ochłapy nie odleciały poza
gromadzą pokłosie śmierci w sejfach
kliknięciem realizując przelewy krwi
nie straszne im piekło
w końcu sami je stworzyli
ApisTaur, 11 april 2014
na kolędzie w każdym domu
strząsnął trochę wody
i z chrzcielnicy przy ołtarzu
niezłe miał dochody
ApisTaur, 22 july 2014
jeśli tym życiem którym żyję
spłacam uczynki poprzednika
czemu to on w kość nie dostaje
czy pełnię rolę niewolnika
a jeśli doczesnością swoją
nabijam konto przyszłościowo
przebudzę się ze świadomością
że warto było żyć ch..owo
lecz gdy odrodzę się mizernie
to niech mnie szlag na miejscu trafi
rozczarowany niepomiernie
grą w którą grać nikt nie potrafi
ApisTaur, 7 november 2014
teraz tylko w winie chwile zapomnienia
zmyć nim trzeba troski te nieukojone
popłynąć w kielichu tam gdzie smutku nie ma
kto chętny w tę podróż tego tam zabiorę
tam nikt ci nie liczy popełnionych błędów
więc
nunc est bibendum!
dać ustom puchary głowom odpoczynek
utonąć w rozkoszy beztroskiej zabawy
przytulić do siebie nadobną dziewczynę
i wśród pocałunków komplementy prawić
nie potrzebujecie chyba referendum
więc
nunc est bibendum!
niech inni zazdroszczą cudownej swawoli
gryząc się niemocą ciała no i chęci
znieczulenia tego co nas w sercach boli
i tego że teraz w duszy nic nie dręczy
usiądźmy pospołu w przyjacielskim kręgu
i
nunc est bibendum!
ApisTaur, 29 july 2014
obrodziło nam nadmiarem
dewocjonalnych gadżetów
zanim kupisz to uważaj
bo podróbki są niestety
niby tak ładnie wygląda
z pewnością oryginalna
lecz szybko się okazuje
że to jest made in China
że właściwości duchowe
ma z dalekiego wschodu
i nie rozumie próśb naszych
z lingwistycznego powodu
na nic tu poświęcanie
wizyty u egzorcysty
bo świątek reprezentuje
li tylko interes czysty
ApisTaur, 2 july 2015
kolejne espresso hermetyzuje bezsen
ćmy zawiedzione żarówką
szukają samospalenia
odkąd odeszłaś
nie mogę patrzeć na ogień
jest zbyt żywy
z każdym oddechem
utleniam się
dążąc do najprostszej
formy nieistnienia
ApisTaur, 23 july 2014
jesteśmy życiem piętnowani
jak domy z jednym lokatorem
spękaniem ścian tak obarczeni
ciągle liczący na podporę
dotynkiem freski zaleczone
zapach i smak nieco zwietrzały
przywołujemy co minione
latami co nam pozostały
ApisTaur, 28 october 2013
coś z oka wodnego
się wygramoliło
ledwo to dychało
ale jeszcze żyło
pod nosem mruczało
'mało brakowało
od dna cholernego
odbić się udało'
lecz wolnością długo
to się nie cieszyło
drugie wypłynęło
i je pochwyciło
wściekle nań spojrzało
i wybulgotało
'na dnie sam nie będę'
i zanurkowało
a komu jest obraz
od literek bliższy
niech szuka tej scenki
u niejakiej issy
ApisTaur, 10 july 2012
białe noce czerwca
skał bezsenność
jagód ciemna rozkosz
ustom słodyczą
wdycham zieleń
postrzępione fiordy
rozdrapały wspomnienia
falą przypływu
roztrzaskują się
o tu i teraz
ApisTaur
ApisTaur, 22 july 2012
dziś co rusz Pinokio
z TV się wyłania
ale zamiast nosa
rosną notowania
ApisTaur, 15 april 2015
olimpiada
dzikość serca rozbija łby wątpliwościom
wtedy spokój jest ciałem obcym
które zdycha z niedożywienia
dryfujac w morzu
adrenalino-endorfinowym
wybicie zębów sumieniu
jest tylko formalnością
przez którą musimy przejść
z uśmiechem idioty
bogopodobnym uniesieniem
w stworzonych przez siebie światach
stajemy się wszechmogącymi
lecz grawitacja jest nieubłagana
po przebudzeniu
twardo stawia nasze stopy na ziemi
ApisTaur, 3 july 2012
Jak uniknąć żaru ognia
krążąc coraz bliżej niego?
Blaskiem ciepłym tak przyciąga,
cóż stać mi się może złego?
Przecież słodko mrok rozprasza,
krzywdy żadnej nie uczyni.
Taka jest natura nasza,
pęd ku światłu jest olbrzymi.
Więc choć skrzydła swoje spalam
ginąc jako jedna z wielu
i za instynkt sroga kara,
nic nie zmieni życia celu.
( ze starej szuflady)
ApisTaur, 19 april 2014
karawana chmur leniwie sunie
przez błękitną pustynię
leżąc na wielkim
brzuchu matki ziemi
przestałem liczyć oddechy
do końca mi wystarczy
kiczowate słońce
cierpliwie przesuwa cienie
odmierzając niestałość
przyroda nie znosi bezruchu
każda martwa sekunda
narodzinami kolejnej
tak do nieskończoności
ApisTaur, 16 june 2016
ja - kropla wszechłąk oceanów
jedna z tak wielu aż nieważna
bez panów bogów żyć mi dano
deszcz wiatr i słońce - moja gwiazda
cyklem pór roku narodzenia
to samo miejsce inne czasy
życie zaklęte jest w korzeniach
jedyne co jest tutaj nasze
a gdy zieloność swoją stracę
będę szarością pośród szarych
nad źdźbłem nikt przecież nie zapłacze
gdy mrok nie będzie mi koszmarem
ApisTaur, 15 december 2015
wypleciony z samych pajęczyn
tkwię w nieprzebudzeniu
krępująca lepkość słów knebluje usta
ciszą zrodzoną ze skowytu
zagryzionego sumienia
codziennie kopię groby wspomnieniom
z poderżniętymi gardłami
utonęły we własnej krwi
dziś znów zasnę bez szansy na zmartwychwstanie
ApisTaur, 12 july 2015
w nurcie owczego pędu
płynę pod prąd
gdy zbydlęcenie ubliża
nawet zwierzętom
a autodestrukcja
pokonała szczyty
szukam miejsc
wolnych od oddechu
gdzie usłyszę
ostatnie uderzenie
własnego tętna
ApisTaur, 12 may 2015
bezgłowe szyjki butelek
miały być bezdenne
tymczasem taki
jest tylko żal
ApisTaur, 23 february 2016
przedwiośniem pachnie w każdym powiewie
co lżejsze ciuchy mam w pogotowiu
znów śmielej patrzę prosto przed siebie
rzucam wyzwanie pobliskim błoniom
wychodzę rankiem niczym skowronek
bo dziś mnie w domu nic nie zatrzyma
więc ruszam pewnie w wiadomą stronę
lecz mały szkopuł wróciła zima
wrednie mnie zawiał wiatr mroźnym szalem
z lekka sypnęły płatki śniegowe
by zaraz zgęstnieć na większą skalę
ja bez rękawic i nic na głowie
ech te przedwiośnia niech szlag je trafi
leżę z gorączką miast przy kobiecie
już nie popełnię podobnej gafy
do maja nikt mnie stąd nie wywlecze
ApisTaur, 24 january 2014
kiedy wszyscy wokół wciąż masowo toną
ciężko utrzymać się jakoś na wodzie
łatwo wypełnić płuca wodą słoną
zginąć bez wieści gdzieś w bezdennym chłodzie
ledwo co trochę tlenu sobie łykniesz
inni uwieszą się ciebie jak kłody
byle do góry niechaj inny zniknie
zawiść nie patrzy czyś stary czy młody
czasem tonący brzydko nas się chwyta
nie bacząc na to co drugiemu czyni
sezon topielców pięknie nam rozkwita
no i skuteczne podkładanie świni
ApisTaur, 2 february 2014
rana w sercach bojowniczek
już się nie zabliźni
bo znów w związkach rolę kobiet
przejęli mężczyźni
mam nadzieję nie doczekać
takiej oto chwili
kiedy powiesz żeś hetero
będą cię leczyli
ApisTaur, 31 october 2013
jestem niczym
powalone drzewo
wszystko przestało być
odczuwalne próchno
zobojętnienia kłębowisko larw
stwarza pozory
życia nie trawię
jestem trawiony
enzymatycznym prochem
się stanę
ApisTaur, 30 july 2014
popiół mi na głowę
w oczy piach i wiatr
plują w twarz złym słowem
taki w życiu fart
pustostan w uczuciach
jak zaległy czynsz
humor mnie wyklucza
coraz tańszy tynf
wciąż chodzę po wodzie
bo przecieka dach
nowe cuda w drodze
aż pomyśleć strach
ApisTaur, 1 february 2014
homo tik tak
bez ustanku w biegu
czas swój w ryzach trzymał
mocno się nakręcał
więc pękła sprężyna
homo pitu pitu
wciąż miele jęzorem
milczeć już nie umie
kojarzy się tylko
z notorycznym szumem
(Aśćka/ masz/ ;))
ApisTaur, 11 july 2016
natchniony do bólu autor vel Ramota
śle swój przekaz ludziom znudzonym okrutnie
zagubione w wersach liryczne podmioty
wołają błagalnie: niech ktoś łeb mu utnie!
ApisTaur, 24 november 2014
poruszam wszystko
nie stoję w miejscu
mam go dość dużo
choć ciągle mało
bo nieskończoność
jest w moim sercu
wiem komu ile
jeszcze zostało
co mi sekundą
dla innych wieki
to ja steruję całym
wszechświatem
zrównuję góry
wysuszam rzeki
wciąż poganiając czas
z piasku batem
ApisTaur, 30 may 2015
drzwi zapraszały mnie do wejścia
chciaż wahałem się z obawą
czy jest sens raz pochwycić wreszcie
co nieustannie umykało
dłoń ranią kolce ciętej róży
którą powitam tu przybyłą
jestem przed czasem mam go dużo
więc trwaj w nadziei moja chwilo
cóż dwie godziny jej wciąż nie ma
szkło bez koniaku pękło właśnie
scena typowa jak z Hoppera
została tylko wyobraźnia
http://tnij.org/dp6r0rx
ApisTaur, 28 may 2015
w alei spraw nieważnych
każdy dzień piętnuję
odciśnięciem dłoni
w zastygającej szarości
z odbicia wyciekł blask
więc mogę bezkarnie
przyglądać się kobietom
poza zasięgiem
już zacząłem żałować
czasów niedokonanych
przez sumienie które jest kulą
wstrzeloną we własną stopę
ApisTaur, 6 march 2015
nim już na dobre wiosna się zbudzi
nim slońce zacznie mocniej dogrzewać
w nocy mróz jeszcze jak ten szczur kusi
i wciąż bezwstydnie nagie są drzewa
zmienność pogody równa kobiecie
przewidywalność w poziomie zero
nie wiem czy w czapce czy już w berecie
potem jak zwykle nie to wybieram
szalem owijam się dosyć szczelnie
i rękawiczki biorę w komplecie
a tu słoneczko świeci bezczelnie
więc człowiek siebie z powrotem wlecze
ech mieć rok cały ładną pogodę
jedno ubranie a nie pół szafy
kiedy się zachce jechać nad wodę
racząc się smakiem chłodnej kijafy
ApisTaur, 28 october 2016
ktoś się pojawia ktoś inny znika
przeszłość zatarta porankiem mglistym
niezgrabne wiersze w starych zeszytach
nienapisane pożółkłe listy
dłoń która tęskni za ciepłem dłoni
usta zajęte milczeniem w ciszy
tej która całkiem nas kiedyś wchłonie
i z każdą chwilą jest coraz bliżej
może deszcz chociaż czasem zapłacze
kiedy chłód będzie mi obojętny
lecz kim ja jestem i cóż ja znaczę
piasku nie zmienię w lśniące diamenty
ApisTaur, 3 february 2014
zasnąć w sen uciec
gdzie czas nie gra roli
gdzie jest bezbolesne
co na jawie boli
i spełnione będzie
najskrytsze marzenie
kiedyś to się spełni
z twym ostatnim tchnieniem
ApisTaur, 7 july 2012
w atomowych sercach zegarów
brak zębatych
mielących żywot
klucza co losu spirale
do granic rozsądku
napina
kuranta który wybija
starcom posrebrzane
brak im wskazówek
od pokoleń
tylko wyświetlacz cyfrowy
dokładniej zlicza
ile jeszcze
"i mechanicznie czas odmierzany
klepsydrami zdobi ściany"
ApisTaur
ApisTaur, 13 january 2016
przy polnej drodze płowieją
szczątki starego chochoła
oddał się szarym wierzbom
nie rozkołysze już nikogo
bezdenny gliniak kusi echo
które zapadło na ciszę
zaszytą w sitowiu sadzawki
żabom wydaje się to śmieszne
i tylko słońce zawieszone
na resztkach spróchniałego chruściaka
przez okiennice wciska promień
zmuszając przeszłość do powrotów
ApisTaur, 9 april 2014
przykrótka miniówka
kurteczka ze skóry
sto dni jej zostało
do emerytury
ApisTaur, 22 may 2012
Jesteś niewidzialna
za sieci woalem,
prawie nierealna
z pięknym awatarem.
W oparach poezji
lekko uniesieni
choć tak odlegli,
jednak połączeni.
Każde słowo we mnie
jak ziarnko kiełkuje,
by w łan wiersza się zmienić
i go wręczyć tobie.
Na pozór tak dalekiej,
a tak bliskiej osobie.
ApisTaur, 17 april 2016
kasę miał po ojcu kiedyś potentacie
niczego nie stworzył ale był po prostu
po jakiejś premierze ściągnął z tyłka gacie
wyraził krytykę trochę nazbyt ostro
to tylko nagłówek z jednego dziennika
były wielkie spory o granicach smaku
kariera medialna ruszyła z kopyta
stał się celebrytą bożyszczem buraków
tak rozochocony szalał bez umiaru
łamiąc wszelkie tabu ochraniany kasą
rozbuchany dziedzic nie podlegał karom
musi się wyszaleć pisano nawiasem
pewien ćwok fascynat również chciał zasłynąć
i zrobił to samo co milioner młody
ktoś zbulwersowany doniósł o tym glinom
sędzia na zawiasy nie wyraził zgody
tutaj podsumuję mój wywód z ochotą
bo wypada przecież dzielić się wynikiem
jako biedny głupiec żeś tylko idiotą
lecz dureń bogaty będzie ekscentrykiem
ApisTaur, 12 june 2015
bezsenność topię w kawie. niczym ćma
krążę wokół niedomówień, którymi nakarmiłaś
do syta. zdzierane ze ścian echa tkwią
pod paznokciami. zostało coś więcej
niż tylko zapach uniesień w nierozgrzeszonym łóżku.
wiem że nie wrócisz, by policzyć schody
wiodące nas ponad wszystko.
ApisTaur, 30 october 2016
klepiemy biedę emocjonalną
po jej już nieco kościstym tyłku
znów obyczajni za przypływ zgarną
idioterapia lekarską piłką
więc daj nareszcie mi święty spokój
głosie sumiennie powtarzający
że będzie lepiej lecz w przyszłym roku
bo czas jak kasa szybko się kończy
spróbuję mocno stąpać po ziemi
chociaż w ten sposób swój ślad zostawię
albo zamilknę mową kamieni
topiąc marzenia w gorącej kawie
ApisTaur, 27 november 2019
polimerowy świat nas wchłania
sztucznością dziś już się nie grzeszy
bezzwrotne dusz opakowania
android wyparł stare biesy
dziś nawet szampan nie smakuje
jak kiedyś pite tanie wino
jedyna rzecz której żałuję?
tego że czas ów już przeminął
stoimy w bagnie po kolana
sądząc że woda się oczyści
kiedy ucieczki nie masz w planach
najgorszy sen sam nam się ziści
więc marnujemy czas tak cenny
wciąż zatracając się w szukaniu
tego co skrywa mrok bezdenny
którego zwiemy przemijaniem
ApisTaur, 4 june 2012
Pukasz do drzwi
z uśmiechem przyklejonym
wślizgujesz się w łaski,
chcesz ofiarować coś
za co płacić każesz.
Sądzisz że potrzebuję
tego czego się pozbyłem.
Już nic nie wciśniesz
sprzedawco marzeń niechcianych.
ApisTaur, 23 december 2017
zielona radość nokturn niebieski
uśmiech gasnący smutku ogarkiem
deszcz co się zaczął od jednej łezki
kielich rozkoszy zmieniony w czarkę
pieśń zakończona ledwie skowytem
echo co woła przeszłości echa
udaje zgraną do końca płytę
w niedokonanych pławiąc się grzechach
szczęście dzielimy najmniej na dwoje
wino kwaśnieje pite do lustra
noszę to niczym stalową zbroję
z wierszem którego świadkiem jest pustka
ApisTaur, 10 december 2017
ja napawam się murami i asfaltem
zimą w mieście często chodzę po marketach
sypię sól do wanny i mam małą Maltę
a z szamponu patrzy na mnie cud kobieta
czasem ruszę zaszaleję na całego
gdy pilota prywatnego wezmę sobie
przeskakując po kanałach mam to z tego
że poruszam się po calusieńkim globie
ananasa z puszki jakieś winogronka
bo w przecenie były u nas na promocji
a wieczorem małe piwko i golonka
te atrakcje dostarczają mi emocji
ApisTaur, 6 december 2017
czy coś w wodzie lub jedzeniu
tak zabija testosteron
toż to poszło w oka mgnieniu
zamiast byków stado cieląt
rozdziamdziane łazi to to
wąskie rurki i kogucik
kręci tyłkiem niczym rotor
czeka by mu wetknąć kluczyk?
miele gębą każdę słową
bardzo miękki jest w nadgarstkach
temperament zgodny z krową
pije likier wprost z naparstka
są też tacy co pakują
nie walizki ale mięśnie
w górnych partiach coś zyskując
w dolnych się niestety wklęśnie
ApisTaur, 28 october 2018
jutro przyjdzie chociaż może nie od razu
jeszcze z dzisiem się człeczyna nie uporał
ja wiem jesień nostalgiczną jest dość porą
jednak o cieplejszej aurze teraz marzę
jasne ranki i wieczory nieskończone
jednośladem jadąc poczuć wiatr we włosach
jeść czereśnie które z sadu mi przyniosą
jaśminowy zapach całym sobą chłonąc
ApisTaur, 11 june 2015
przed zmierzchem
na gorączkowo rozgrzanych chodnikach
cienie kładą się pokotem
bezpańskie uczucia obsikują
spłakane rynnami zaułki
a w półprzymkniętych oknach
starość obszczekuje
przejeżdżające karawany
przed zmierzchem
nikt nie oczekuje pogrzebanych nadziei
uleciały tam gdzie lepiej karmią
handlarze ułudą drukują dobowe raporty
a w zawinionych spojrzeniach meneli
nie ma już miejsca
wtedy tylko dziecięca naiwność
pozwala sobie na lepsze jutro
ApisTaur, 20 july 2014
co za skutek z dopalacza
który ponoć jest na topie
weźmie taki cap z pałaca
i w kalendarz szybko kopie
gdzież romantyzm czar tej chwili
i cudowne wstępne granie
teraz byle se użyli
klik i czeka aż mu stanie
dziś na koncie trzeba zbierać
gdzie handlują nasionkami
bo jak nie pobiorą teraz
będzie kiepsko z mężczyznami
ApisTaur, 1 february 2020
bardzo dobrze odnajduję się w tych stanach
pośpiech również nie jest dany mi w naturze
nie nadążam dla mnie zawsze jest maniana
bez pośpiechu pożyjemy trochę dłużej
więc w następnym życiu taką prośbę wnoszę
może w górze ktoś mnie kiedyś tam wysłucha
chcę urodzić się na zapomnianej wiosze
gdzie nie trafia ustrojowa zawierucha
ApisTaur, 5 march 2022
cisza jak brzytwa w małpiej dłoni
tnie na oślep rzeczywistość
jak nigdy czekam
na niedokręcony przez ciebie kran
bym mógł kropla po kropli
zliczać niedoczekania
nawet nie wiesz jak pragnę
twoich nocnych seansów z książką
szelest przewracanych stron
niczym trzepot ćmich skrzydeł
spalał się w moich snach
wciąż pielęgnuję stygnące po tobie ślady
ale nie mam odwagi
by zajrzeć do szafy
chcę wierzyć
że wciąż tu jeszcze jesteś
Terms of use | Privacy policy | Contact
Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.
20 may 2024
Leaves Are Changing ColorsSatish Verma
19 may 2024
1905wiesiek
19 may 2024
Broken BridgesSatish Verma
18 may 2024
Misty MemoriesSatish Verma
17 may 2024
In TemperatureSatish Verma
16 may 2024
O TrinitySatish Verma
15 may 2024
ToastJaga
15 may 2024
Studying LifeSatish Verma
14 may 2024
NonethelessSatish Verma
13 may 2024
I Write With Red InkSatish Verma