rafa grabiec

rafa grabiec, 16 september 2012

hedonizm


Dobrze że cię mam. Kiedy rano ściany są porzuconą skórą
węża. Podłoga ciągnie się do kolan. Wystawiam paznokcie (najtrwalszy
element zewnętrzny). Nagością zawstydzam domową zieleń. Za długo
przebywam w otoczeniu siebie. To nie to samo co przebywać z
kobietą (jakich by nie miała ramion). Jakich by nie miała
uczciwych żył. Dobrze  że mam na przykład łóżko (fragment
bezpieczny). Chociaż o pięć minut dłuższy
od najkrótszego seksu.


number of comments: 9 | rating: 12 | detail

rafa grabiec

rafa grabiec, 2 may 2012

kiedyś

zostałem zaplanowany
na to wskazują daty
nazwisko ojca w stosunku
z panieństwem matki

wszystko się zgadza
tylko dlaczego nie pamiętam
zimnych rąk położnej po przecięciu pępowiny


number of comments: 9 | rating: 7 | detail

rafa grabiec

rafa grabiec, 19 september 2012

kałamarz poetów przy stole równoleżników

na ścianach umierają cienie
gdy milknie światło dnia
uchodzi ciepło z przewodów rozmowy

jeszcze opony gryzą asfalt za oknem
pijak przeklina zapałki
jeszcze psy kłócą się o ciszę

pokój tonie we śnie
dzisiaj przyjdzie do mnie łeb ryby
poczęstuje ostrzem języka


number of comments: 9 | rating: 5 | detail

rafa grabiec

rafa grabiec, 20 may 2013

dalej jest przestrzeń

jeśli zadajesz faceteowi za dużo pytań
będzie kłamał

w naiwności jest coś z dziecka
rozciągasz swoje pióropusze ponad łóżko
a przecież mnie nie trzeba szukać
marznę na krześle i mówię że
wyjdziesz jeszcze za jakiegoś miłego gościa
który będzie cię nosił na rękach

śmiejesz się i tańczysz do muzyki jaką puszczają w radio


number of comments: 9 | rating: 6 | detail

rafa grabiec

rafa grabiec, 26 april 2012

drzewo wiśniowe


Kazuko mieszka w Tokio
kocha przyjaciół jeśli jej nie odwiedzają
ma małe piersi i wodospad na głowie
wypływa czasem metrem do Shinjuku
by zrozumieć światła jesienią
slanguje jazzem i pisze o miłości i śmierci
 
nie przychodź za późno Kazuko
dziś wieczorem chyba będzie burza


number of comments: 9 | rating: 8 | detail

rafa grabiec

rafa grabiec, 7 august 2012

nie ma tu miejsca na jeszcze jedną szklankę herbaty


Przyjechałem tu po to, żeby cię
zabrać. Oderwać cię od gałęzi . Obiecuję
nie uschniesz . będę opiekuńczy
jak dla swoich pelargonii. Obmyję stopy,
nawilżę usta. Nawzajem będziemy
obcinać sobie paznokcie. W moim pokoju
nie ma telewizora, nie ma firanek. Ściany
mają kolor jelit. Łatwo się w nie
wkomponować. Słońce jest kwadrans przed
orgazmem. W lato. W zimie po słońce trzeba
iść do sklepu. Przyjechałem tu,
żeby cię odciąć od raka słów. Od ludzi, którzy
umierają. Wystarczy, że
spakujesz się w kieszeń i zamkniesz ich od zewnątrz.


number of comments: 9 | rating: 8 | detail

rafa grabiec

rafa grabiec, 16 november 2012

ja tam nie patrzę

człowiek zamknięty
w kuli przypomina
mgłę nad autostradą

wychylenie się grozi
kalectwem
natomiast

budowanie zdań na przymiotnikach
prowadzi
do kąta stołu

daleko za horyzontem
krzesła jest łazienka
tam myjemy zęby z ucieczki


number of comments: 8 | rating: 12 | detail

rafa grabiec

rafa grabiec, 12 november 2012

kanibalizm

woda smakuje wczesnym chrześcijaństwem
spływa niewinnym strumieniem czasu
dotyka niepocieszone dłonie

kiedy wchodzisz w nią ostrożnym krokiem
najpierw otacza cię chłód
aż przerodzi się w siłę

do kolejnego kroku w głębszą niewiadomą
siebie


number of comments: 8 | rating: 13 | detail

rafa grabiec

rafa grabiec, 16 september 2012

z cyklu wiersze odległe: o dzieciństwie i kilku mniej lub bardziej udanych próbach samobójczych

nie pisanie gorsze jest od wrzodów żołądka
to tułaczka
to ślepa uliczka
nicość
 
mijają mnie słupy telegraficzne
przez które kopulują ludzie
pocieszają się i żądają od siebie wciąż więcej
 
stare i zgniłe dni pamiętam najlepiej
o rzemieniu ojca i czerwonych uszach  dzięki matce
o wylanej zupie za okno i kluczu na szyi
 
kiedyś ukradłem pieniądze
kiedyś byłem dzieckiem i tego nie żałuję
po prostu byłem ciekaw świata
 
grzebałem w szufladach zaglądałem pod łóżka
podwórko z perspektywy drzewa jest piękne
jak nogi sąsiadki na wysokich obcasach
 
papierosy pozwalały się poczuć mężczyzną
piwo piliśmy na zajezdniach kolejowych lub za kościołem który nie miał wieży
a my mieliśmy jeszcze w sobie wiarę
że może się udać
zerwać jabłko i orzechy
przy ulicy domków jednorodzinnych
 
szukaliśmy dziewczyn które zdradziłyby
tajemnice ukryte w majtkach
gdzieś w piwnicy tam gdzie koty jedzą myszy
cicho
 
żaby rechotały za młynem brudnym i nieczynnym odkąd pamiętam
karbid pakowaliśmy do puszek i wysadzaliśmy w powietrze mrowiska
każdy blok miał najlepszą reprezentację piłki nożnej
więc od słów do bitwy potrzeba było niewiele
i tak jest też dzisiaj gdy czytam gazety i przełączam kanały
gdzie wojny wybuchają jak gejzery


number of comments: 8 | rating: 9 | detail

rafa grabiec

rafa grabiec, 15 may 2013

***

staramy się światłem wypełniać puste pokoje
wchodzimy innym do łóżek i szaf

ciągle z urojeń budujemy nonsens
a na śniadanie podajemy chłam

o starości nie pisze się książek
dla młodości istotny jest wiatr

idziemy razem do bram świadomości
wycieramy stopy o prawdę dla mas

jeszcze koniec przegoni początek
jeszcze szansa na minę wprowadzi sukces
tylko niech człowiekiem zawładnie porządek
zasad  czynów i lat


'98


number of comments: 8 | rating: 11 | detail

rafa grabiec

rafa grabiec, 20 august 2013

pierwsze lato po

śnił mi się chłód
pusty piec rozcięty przez szron

kobieta z którą istnieję rozpruła jabłko
w tle gęstym od nici i igieł

sentymenty wynikają z poczucia nieobecności
pijemy za to co mówią podczas pełni

szczekanie psów po wszystkim
doprowadza nas do okna

tam i z powrotem
lotnisko łóżka

jest takie powiedzenie że kobieta
zaciska pierścienie by mężczyzna mógł poczuć się mężczyzną
tak by klęska urosła w lustrze


number of comments: 8 | rating: 10 | detail

rafa grabiec

rafa grabiec, 17 july 2012

po sprawie

wytarłem cię w rękaw
a nie w chusteczkę


number of comments: 8 | rating: 7 | detail

rafa grabiec

rafa grabiec, 9 november 2012

to nie wina Jack'a White'a

na pajęczynie poszło oczko
co teraz zrobisz z kątem
rozwartym
nóg


number of comments: 8 | rating: 5 | detail

rafa grabiec

rafa grabiec, 20 april 2012

pękło lustro

mówią że mur upadł
że kurtyna jest już wysoko
żelazo potrzebne na mosty

Warszawa z okien pociągu
jest czarna
nocą

przesiadamy się na autobus z Dworca Wschodniego
powiedzmy do lat osiemdziesiątych


number of comments: 8 | rating: 11 | detail

rafa grabiec

rafa grabiec, 12 may 2012

słowa


dzisiaj znów nie ma słońca
człowiek który myśli
chowa do kieszeni płaszcza
trwogę
 
matka okryła syna
przed deszczem
uciekają na przystanek
 
mały tęskni za dobranocką
wie że przegapi kolejny odcinek
radości
 
słowa porywa wiatr
słowa toną w kałużach
na przestrzeni kwietnia
 
tata napisał list że zostaje tam
z inną kobietą
matka nie wierzy już w żadne słowa
słowa jak liście ostatniej jesieni zostały
smutne
 
jutro też nie będzie słońca na twarzy matki
przy płatkach kukurydzianych i mleku
wyszykuje syna do szkoły


number of comments: 8 | rating: 13 | detail

rafa grabiec

rafa grabiec, 21 october 2013

ognisko i kierownica

na początku było czarne i płaskie
na końcu będzie czerwone i kuliste

bierzemy w ręce mąkę i wodę do budowy miasta ustosunkowujemy się jak mężczyzna do kobiety albo odwrotnie wychodzimy z brzucha paraboli

zaufałem ciepłu zanurzając stopy w pustyni jaką mi zgotowałaś
ja chcę to hasło na którym wyrosną kaktusy

to żadna przypowiednia to tylko czysty kalendarz bez imion
same cyfry porozrzucane we fragmentach korytarzy


number of comments: 8 | rating: 11 | detail

rafa grabiec

rafa grabiec, 1 august 2013

pójdź ze mną na górę

próbowałem nie pić
wyszło inaczej
pani doktor we mnie zawiodła

stąd ten zarost
wypchnięty przez okno oddech
policja i klamka

nie przepraszam za grzech bycia


number of comments: 8 | rating: 13 | detail

rafa grabiec

rafa grabiec, 28 february 2014

tytuł byłby zbędnym urozmaiceniem poniższego tekstu

a kiedy będę wracał
będę upadał pod twoimi drzwiami
i nie będę błagał
tylko będę wył


number of comments: 8 | rating: 13 | detail

rafa grabiec

rafa grabiec, 19 january 2017

między nami zaniepokojenie

korytarzem możesz wyjść na świat
aż świat wejdzie w ciebie kablem

droga do bycia tu i tam jest krótsza niż po chleb
próbuję jeszcze łapać zapachy za skrzydła
ten obcy z lektury szkolnej wciąż mieszka na wyspie
im mniej nieślubnych posiłków tym mniej głodnych dzieci

rzuciłem miłość na barykady
albo ktoś ją rozstrzela albo szlag  trafi
kości są po to by je wylizać ze szpiku
związki są po to by nie były radzieckie


number of comments: 8 | rating: 6 | detail

rafa grabiec

rafa grabiec, 5 june 2014

powodzenia do jutra


bądź wierna mnie grzesznemu
kiedy rozmawiam z diabłem
dzwony biją w tulipany

w rzeczywistym mieście rodzą się sny
z których nie ma ucieczki

starzy noszą zmarszczki na językach
tam mieszka bóg w nieczynnych kapciach

rozmieniliśmy młodzieńcze jutro na nadzieje cerowane wiatrem

kiedyś chłopcy walczyli na proce
dziewczynki rywalizowały w grze w gumę

świat wycisnął nas jak reklama
za mało nas w rozlanym mleku
za ciasno w lesie


number of comments: 8 | rating: 4 | detail

rafa grabiec

rafa grabiec, 5 november 2014

dym i popiół

zgubiłem się w nagim mieście
wszędzie pomniki gdzieniegdzie deszcz wypłukał napoczęte miłości
ptaki srają niezmiennie psy szczekają
dziewczyny szukają natchnionych chłopców

udaję że nie muszę udaję się tam gdzie ktoś wyjeżdża
tam gdzie inni wpadają sobie w ramiona
do przystanków mam słabość odkąd ojciec zapominał że ma dom
później przyszło wycieranie zakurzonych fotografii

zgubiłem się we śnie
jest zawsze nadzieja że się obudzisz
że zapali się światło albo że ten który cię goni zapomni po co to robi
że nie zabraknie ci drzwi które możesz otworzyć

siadam obok ciebie wymieniamy minusy na plusy
wycinamy znaki zapytania i wykrzykniki z pola przecinków
jeszcze zasadzimy drzewo spłodzimy syna wyremontujemy siebie


number of comments: 8 | rating: 5 | detail

rafa grabiec

rafa grabiec, 11 march 2014

non sequitur


Potwornie się nudzę, Ty nie?
                                                     Jack*
 
nigdy nie śmiałem czytać cudzych listów
może dlatego że z listem jest jak z naznaczoną kobietą
adresat nadawca i coś pomiędzy
nazwijmy to drogą
 
jeśli miałbym przebyć odległość z Denver do Nowego Jorku
wybrałbym wagon towarowy Southern Pacific
 
kolorowym ptakom jest łatwiej zasypiać
 
 
 
*Kerouac/Ginsberg - Listy


number of comments: 8 | rating: 4 | detail

rafa grabiec

rafa grabiec, 7 november 2015

dek.

1. teraz bądź mi człowiekiem
powiedział człowiek do wilka

2. z perspektywy drzew jesteśmy epoką
szukania ognia

3. z prochu powstałeś
co później niech będzie drogą

4. język pozwala smakować
smak pozwala wyciągnąć język za usta

5. jako sól ziemi
zróbmy Polskę  na miarę białego orła

6. zakazanych owoc
ciągle kręci się i spada

7. Chopin miał rację
czuję się sam choć otoczony

8. tworząc człowieka
zapomniał o człowieczeństwie

9.budujemy coraz więcej
a miejsca coraz mniej

10. dzieci otwórzcie nam drzwi
by znaleźć was w sobie


number of comments: 8 | rating: 7 | detail

rafa grabiec

rafa grabiec, 3 january 2017

killingowanie siebie

wychodzimy ze świąt jak z supermarketu
bogatsi o prezenty ubożsi o dym z ogniska

na skrzyżowaniu nie szukamy policyjnej choinki
w żłóbku leżą zeszłoroczne postanowienia
trzej królowie Kościół Militaria Benzyna

potrzebujemy małych trzęsień ziemi
by wyciągnąć wnioski z kocich poranków

telewizor mówi językiem domokrążców
radio gra przeboje na spacer z babcią

najpierw długie smarowanie chleba margaryną
(masłem smarowała matka bolące kolana)
później killing in the faith
i niech moc będzie z głową w chmurach


number of comments: 8 | rating: 7 | detail

rafa grabiec

rafa grabiec, 12 september 2014

małe apokalipsy

składam cię jak origami w łabędzie i róże
później zamykam rozdziały z napoczętych kolacji
każda idylla ma zakręt za którym stoi samotność

więc pozwól się zamienić w rzekę
i płyń


number of comments: 8 | rating: 14 | detail

rafa grabiec

rafa grabiec, 21 march 2015

legenda sierpniowa

wykąpię cię córko w swoich przywarach
tak byś przesiąkała tatusiem
i wyciągnęła wnioski jaka masz nie być

zamknę cię w wieży i będę karmił kłamstwami
jaki piękny jest świat
a kiedy wypuszczę to śnieg będzie koloru wiosny

po to dałem ci na imię Mądrość
żeby zasiać dobre ziarno pośród dżinów


number of comments: 8 | rating: 3 | detail

rafa grabiec

rafa grabiec, 23 august 2017

wszystko idzie

nic tak nie pachnie śmiercią jak wiara
cienie skradają się przypowieściami
słowa kuszą weżem
nic tak nie zmienia miłości w wojnę jak strach

wyjdźmy dziś wieczorem na promenadę
możemy być blisko przypływów i karmić się dymem
nie musimy być szaleni w odkupieniu siebie

z pustyni nawet deszcz nie zrobi prześcieradła
pod którym możemy schować nasze skrzyżowane ciała
nie chcę być ofiarą skłądaną słońcu
tylko klatka ochroni cię przed nadlatującym jastrzębiem

każdy poranek modli się o spacer z psem
o świeże pieczywo
kawę
córkę mówiącą przy śniadaniu zróbmy coś więcej niż wczoraj


number of comments: 8 | rating: 5 | detail

rafa grabiec

rafa grabiec, 11 september 2014

późny letni wiersz

gdybym był cieślą
nasza łódź nie dawałaby szans falom
ociosany wiatr byłby karmą

jeśli miałbym zamiast rąk gałęzie
czy siadałabyś na nich i śpiewała mi piosenki o świecie w którym żyjemy

zdejmę dla ciebie koronę z liści
wieczorem zapalimy ognisko i puścimy z dymem wszystkie przeciwności


number of comments: 8 | rating: 13 | detail

rafa grabiec

rafa grabiec, 27 august 2014

Tiktin

pozwoliłem sobie na żydowską polopirynę
gorącą z elementami zieleni
nie pachniała wiosną tylko
wszyscy tutejsi opuszczeni mieszkańcy alumnatu
jakby zgubili się na bocianim szlaku

dni zatrzymały się w synagodze dzięki czemu
samotny koźlak dotyka ziemi i nie zatrzymuje wiatrów


number of comments: 8 | rating: 6 | detail

rafa grabiec

rafa grabiec, 20 may 2015

nic pomiędzy

Bukowski zmarł w na skutek białej wiosny na karku
słowa przez które wybuchały wulkany
zamieniały czyste rękawy w ścierkę do podłogi

spróbuję odnieść się do kobiety z którą spędziłem pierwszą noc
wyobraźnia przerosła napoczęte butelki
później kroki modlitwy do wszystkich diabłów mydlenie oczu

światło łamie się na szkle i winie
zasypianie niesie ulgę
sen pokorę


number of comments: 7 | rating: 8 | detail


  10 - 30 - 100  



Other poems: no, komunikacja, ***, było nie minęło, coś innego, dni z wymykiem tyłem, więcej przestrzeni, daje, lata 90, senny, dream on czyli śmierć nie sobie, dwubiegunowo, do trzech, polityczny, wiatraki, o tym nie robi się poezji, talia, przedwiośnie, przyszłość, jestem jak deszcz, kocham twoje kopalnie, ence pence, lokalny pat, chyba, nie mogę, wszystko idzie, to la, dzień dnia, paty i maty, 1,2,3, ***, ***, ***, urodziłem się za zakrętem, jak zawieje, spadam mimo wszystko, zachód, sic!, ich bin miasto, poniedziałek, tolerancja, śnieżenie, primo, się ściemnia, land of...*, gdyby, po szóste, podniebnie, kamienowanie, kłóciliśmy się z porami roku jak z cień ze światłem lamp, bezsenność, face no more, taki mamy dzień, między nami zaniepokojenie, wakacje nad polskim słońcem, acocitamgra, do zobaczenia w maju, killingowanie siebie, ech, sto lat, skrzyżowania i ronda, to ja cię tu przywiozłem, nie mam co liczyć że ściągniesz sukienkę, dygresyjnie, wiersz bez mądrości w sobie, gdzie jest mój umysł*, po raz drugi wypadek, kroki, po raz pierwszy wypadek, nightswimming*, próżna ulica, helikoptery w głowie, spadochronem, miało być o wódce, miało być o studni w której zgubiłaś wczoraj, computer vision blues, rzucam się, wiersz o kształtowniu codzienności, wiekO, coś o wszystkim, niech morze powie, pożar domu, lekcja wychowawcza, wiarsz o muszlach i byku, pustynne rewolucje, gdzie droga tam i drzwi, poeAMYtry, odkąd spotkałem deszcz, psie martyrologie, po morfinie, jutro będzie chleb w piekarni, klamką otwieramy drzwi, über alles, +++, czasem tytuł potrafi wytrącić z równowagi, moi przyjaciele, Śnieg siada, pole trójkąta, nie mów, wiersz o szukaniu bezpiecznego wyjścia z sytuacji, lodówka, niedzielna strona świata, dystans, próbuję ważyć słowa, idzie ciepło, my dzieci z dworca Polska, czasy jak te, @pl, biały, trzecia część twarzy, być jak Sal Paradise, później będzie kolacja, nie wiem nic na temat presji, yeah!, co rano deptam zebrę w drodze po chleb, kier@, z listów do g. 9, 466, ***, z prochu powstałeś, minusy plusy, pod osłoną, mocna gęba, i, na zakręcie, chmury, puk puk, opcje, narzędzia potrzebne do zabicia się z radości, dobry wieczór, wiersz do Scott'a Weiland'a, wiersz tchórza, zimne kocie sprawy, dek., blues dla m., za grosz prawdy, czarne zakręty, Lou Reed w chińskiej fabryce iphone'a, popiół i jutro, armaty w kwiatach*, pod postacią białej koszuli, wiersz który ma swoje dno w XVII konkursie Chopinowiskim, gdyby jutro umiało mówić, czasem bywam z głową w chmurach, przyjaciel deszcz, nocą, ślady nie muszą prowadzić do odkrycia początku, między bogiem a prawdą, spacer po miodzie, presja,

Terms of use | Privacy policy | Contact

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


contact with us






Report this item

You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1