27 july 2012
27 july 2012, friday ( Mu(n)di )
Nie interesuje mnie wszechobecny nepotyzm ludzi zasiadających w zarządach spółek - to ich etyczny problem, kiedy przyjdzie im już zacisnąć dupę. Nie włączam radia. Siedzę w słońcu na ostrzu oszczepu wyrzuconego przez Pana. Lekki wietrzyk palcami przebiera moje teraz jasne włosy. Para świstunek uwija się między wiśnią, świerkiem i wysokimi słoneczniczkami. W moim cieniu leży mały czarny pies, obserwując każdy mój ruch. Na polach dojrzewają zboża a tutaj gałęzie uginają się od śliwek, orzechów i gruszek. Pod ścianą płoną lilie smolinosy. Gdy będę wieszać na linkach pranie, z rozrzewnieniem pomyślę o Andrzeju Łapickim.
Najwygodniej by było w tej chwili, żeby człowiek umiał patrzeć w przeszłość i w przód jednocześnie. Ale tak się nie da. Bo co to jest przeszłość? Niejednemu się zdaje, że lina, po której szedł, rozpięta w czasie, albo ulice, których już nie ma. O, tak - to by mogły być ulice
jak ze snu - poza przestrzenią i czasem
26 april 2024
The EntitySatish Verma
25 april 2024
2504wiesiek
25 april 2024
QuartzSatish Verma
24 april 2024
The End StartsSatish Verma
23 april 2024
Three poemsAdam Pietras (Barry Kant)
22 april 2024
Echoes TravelSatish Verma
21 april 2024
od wewnątrzsam53
21 april 2024
2104wiesiek
21 april 2024
Picking RelicsSatish Verma
20 april 2024
To Dying MuseSatish Verma