10 september 2012
9 september 2012, sunday ( Lekcja chodzenia bez smyczy )
Dojeżdżamy na miejsce. Ledwo otwieram drzwi - przeskakuje przeze mnie - i przed siebie. Bez oglądania się. Brak reakcji na przywołania, gwizdy, cmoki.
- A pal cię licho - myślę sobie, zdejmując klapki na betonowych płytach, które wchodzą do wody.
Po drugiej stronie wychodzą, prowadząc do miejscowości zwanej Piekło. Jakby podwodna droga. Gdybym tak weszła i szła, i szła, mogłabym dojść na drugi brzeg.
- Oj, ślisko - namuł i wodorosty. Dwa kroki głębiej stanęła ławica małych ryb, jak przechodnie, których na chwilę zatrzymuje niecodzienne zjawisko. Jakieś sto metrów dalej, na przybrzeżnych kamieniach - hałaśliwe stado dzikich kaczek.
Od Zalewu Wiślanego prują srebrne ślizgacze.
Fale przyjdą za jakiś czas. Jeszcze trochę.
Ostrożnie podchodzi, żeby się napić. Przed odjazdem zostawia kilka pieskich wiadomości, a ja, chyba ostatnie tego lata, maki.
21 january 2025
Dla równowagi.Eva T.
20 january 2025
Golden Age.Eva T.
20 january 2025
20.01wiesiek
19 january 2025
0032absynt
19 january 2025
1901wiesiek
19 january 2025
dziewczynaprohibicja - Bezka
19 january 2025
baletnicaprohibicja - Bezka
18 january 2025
1801wiesiek
18 january 2025
Aby rozjaśnić szary dzień.Eva T.
17 january 2025
Na huśtawceJaga