Hefajstos44

Hefajstos44, 16 october 2010

Twój sen kochana

Źle spałaś miła, bo sen męczył stale,
To łóżko w błocie, cytat z Biblii ojcu,
Żadne przygody, żadne w ogóle bale,
Niziny tylko, żadnych gór ni kopców.
 
W błocie ugrzęzło łóżko z Tobą w środku,
Z błota jest ciężko się wydobyć wielce,
I grzęźnie się w nim, niby w obcym spodku,
Który z kosmosu niesie nowe cielce.
 
I ojciec jeszcze, który wieść Ci niesie,
Z zaświatów w sumie, jednak nie do końca!
Bo nie w radości, w żadnym dobrym lesie,
Lecz w błocie wielkim, jakby na kształt słońca.
 
Szukasz ucieczki z błota w którym co dzień,
Dni upływają, nie do końca szczęsne,
Pytasz się ojca, który w snach przychodzi,
Miast siebie pytać. Zamiast rzucić mięsem
 
I swe kalosze, w błocie pozostawić,
By suchą nogą nowe kroki zrobić,
W nową swą przyszłość, w nowe życie bawić,
Miast ryby szukać, wędką rybę złowić.
 
Zapytaj siebie, do bólu i szczerze,
Sięgnij do głębi, wyrwij trzewia stare,
I w to co zoczysz staraj się uwierzyć,
Sięgnij po życie, nowe i wspaniałe.


number of comments: 2 | rating: 1 | detail

Hefajstos44

Hefajstos44, 16 october 2010

Nasz intymny słownik

Nasz słownik intymny tworzę tu kochana,
Słowa  nam najbliższe i sobie istotne,
W bliskości tej naszej miłość niezbadana,
Chociaż obrazy są i też będą psotne.
 
Robienie laseczki niechaj będzie może:
Twoim całowaniem mojego stworzenia?
A ruchanie w ogóle! Coś wymyślę boże!
Moim wypełnieniem Twojego pragnienia?
 
Jeśli powiesz miła: wypełnij mnie sobą,
W moją wejdź jaskinię, spraw by zwilgotniała,
Ujmę Twą różyczkę całą swą osobą,
Muskając językiem, stworzeniem – wspaniałą!
 
Potem Cię wypełnię, tuląc całym sobą,
Piersi Twe moimi, pieszcząc dłońmi plecy,
I tak pozostanę, poza światem, mową,
Byśmy byli blisko, realiom dalecy.
 
A innej to pory powiesz mi na ucho,
Chcę Cię pocałować, Twoje mieć stworzenie,
W moich warg objęciach zamkniętych na głucho,
Dla innych doświadczeń. Czeka Cię spełnienie!
 
A jeśli zapragniesz, ja zapragnę także,
Abym Ci wypełnił drugą Twą pieczarę,
Powiedz moja miła: jam gotowa wszakże,
Być tu z Tobą w Grecji, dając Ci ofiarę
 
Swojej mrocznej chęci, swoich łaknień innych,
Karmiąc Olimp stary, wulkan Hefajstosa,
Wtedy Cię wypełnię, w krater wleję płyny,
Moich lędźwi boskich, prawda wszak jest bosa.
 
Każdą bliskość naszą można pisać różnie,
I werbalizować, jak język zapragnie,
Lecz słowa nam obce trafią zawsze w próżnię,
Dalekie bliskości, dalekie od łaknie!


number of comments: 6 | rating: 2 | detail

Hefajstos44

Hefajstos44, 16 october 2010

Zdziwienie Twoje

Zdziwienie miła, które jest przy Tobie,
Od tej niedzieli, ciepłej i czerwcowej,
Niech pozostanie, lekko żyje sobie,
Jest wierzę dobre, i jest stale nowe.
 
Dzięki zdziwieniu labirynt zamknąłem,
Który mi mieszał co dzień moje drogi,
I chcę Cię tulić, odkąd Cię objąłem,
Raz pierwszy wtedy. Zawsze jest mi błogi.
 
Przytulać wierzę będę Cię codziennie,
W czas letniej burzy, zimowej zamieci,
I serce Twoje całował niezmiennie,
I je ozdabiał coraz nowym kwieciem.
 
Kocham te chwile, które są nam dane,
Twój uśmiech ciepły i ten z błyskiem w oku,
Gdy Cię przytulam, gdy jemy śniadanie,
I gdy dłoń trzymam dotrzymując kroku.
 
Nie będę wieszczył, ani jasno widział,
Tylko zamarzę, by odnaleźć siłę,
I cel mój jasny, mój życiowy przydział,
By z Tobą razem spędzać dobre chwile.
 
I zanim życie się potoczy kołem,
Ja je zamienię w fortun wszelkie moce,
I siądę z Tobą gdzieś przed naszym stołem,
A gdy mi zmarzniesz okryję Cię kocem.
 
I wierzę jeszcze, że niedziela owa,
Obojgu ważna stała się i bliska,
Bo jestem gotów i Tyś jest gotowa,
Siebie dla siebie w tym świecie odzyskać.


number of comments: 0 | rating: 1 | detail

Hefajstos44

Hefajstos44, 13 october 2010

Świat do zdobycia

W kolebce czasu nic przewidzianego
Nikt nie wymyślił, póki duch nie ożył,
Jabłka nie zerwał, z drzewa dóbr i złego,
Byśmy dni tkali wśród szczęścia i grozy.
 
W duchu tkwi siła, która w myśl wyrasta,
Kształtuje losy, ścieżką życia wiedzie,
Tak tkano życie Kołodzieja Piasta,
I Aleksandra. Innych co na przedzie.
 
Ale i z tyłu, wszyscy autsajderzy,
Swoim to duchem byt swój kształtowali,
Sami gdzieś winni, nieziemscy frajerzy,
Że się nie chciało, rosnąć! Byli mali!
 
Dlatego właśnie trzeba z labiryntu,
Przegonić wołu, przegnać Minotaura,
Nie być już więcej córą gdzieś z Koryntu,
Pisać swą drogę. Pisać choćby Giaura.
 
Byronem życia, giaurem pośród piachu,
Wiatrem pustyni zostać w każdej chwili,
By wiedzieć jasno naprzeciwko masom,
Co jest nam ważne? Gdzieśmy dotąd byli?
 
Ducha otworzyć, trzewia  swe wyrwawszy,
Przyznać do siebie, do lęku co kruszy,
Odnaleźć rubin czerwienią najkrwawszy,
Rubin krwi tętniczej, serca oraz duszy.


number of comments: 4 | rating: 2 | detail

Hefajstos44

Hefajstos44, 13 october 2010

Dobry dzień

W poszumie liści, lasu tchnieniu,
I treli ptaków, gdzieś ukrytych,
Szliśmy po runie,  w zamyśleniu,
Badając lasu sens zakryty.
 
Ścieżką, bez ścieżki, w dół i górę,
Tchnienie igliwia czerpiąc w siebie,
Tkając w swej jaźni nić natury,
W sercu szczęśliwi, jakby w niebie.
 
Rydze czerwone, w kapeluszach,
Ukryć się chciały pośród liści,
Ale ich czerwień wzrok nasz zmuszał
Aby je widzieć. I smak ziścić.
 
Z masłem złączone, no i z chlebem,
Dały nam sytość pośród  smaku,
A w podniebieniach były niebem,
Którym nie wzgardził by i Bachus.
 
Ogień pradziadka co rozgrzewa,
Nie każąc ręki wznosić zbrojnej,
Lecz ciepło daje prosto z drzewa,
Wśród nocy gwiezdnej i spokojnej.
 
Wszystko to wtedy, radość dało,
Spokój i bliskość, pośród nocy,
Ten jeden spacer, jakaś gałąź,
Grzyby i ogień co w noc skoczył.
 
Uścisk Twej dłoni, ciepło oczu,
Ambrozją były i nektarem,
To pozostało - smaków koszyk,
I ciepło nasze w miejsce bajek.


number of comments: 1 | rating: 3 | detail

Hefajstos44

Hefajstos44, 13 october 2010

Nasze rozmowy

Słowa się rodzą z wątpliwości myśli,
Padają w eter, niosą się daleko,
Potrafią także w nocy nam się przyśnić,
Płynąc gwałtownie, rwącą, górską rzeką.
 
I jeśli słowa niosą prawdy ziarna,
Padają w glebę innych uszu chętnie,
Wyrasta wtedy odpowiedź tak karna,
Jak pewność wielka, jakby żniwa skrzętne.
 
I prawda prawdzie prawdę opowiada,
Pewność zstępuje zamiast wątpliwości,
Takiej rozmowy nie można przegadać,
Gdy most powstaje, drogę sobie mości
 
Do tamtych uszu, serca co w zwątpieniu,
Same negacje w sobie budowało,
I biło siebie, biło po ciemieniu,
Twierdząc, że mało, że za karę mało!
 
Więc rozmów trzeba z sobą oraz światem,
Z bliską osobą, z swoim lękiem co dzień,
By być dla siebie, matką oraz bratem,
Choć każdy człowiek życia jest przechodzień,
 
Który samotnie dąży drogą swoją,
W lęku, euforii – zależy od niego,
Raz go kochają, innym razem boją,
Kiedy się miota od dobra do złego.
 
Niechaj więc każdy sam sobie nie kłamie,
Aby oszustwa nie powielać wcale,
Raczej swe lęki swoją wolą złamie,
By żyć szczęśliwie! Stać na piedestale!


number of comments: 1 | rating: 3 | detail

Hefajstos44

Hefajstos44, 11 october 2010

Inny warchoł





Słów pisanych nie znam wcale,
Polityków wciąż nie słucham,
Na religie znów niedbale,
Patrzę co dzień, fonia głucha.
 
I dotykam codzienności,
Własną dłonią, okiem swoim,
I poważnie, wśród sprośności,
Dusza czeka, się nie boi.
 
Co me ciało  dziś przeżyje?
Co doświadczy? z której strony?
Który kat dziś weźmie szyję?
Wśród diabelskiej tej oskomy.
 
Kto przyjedzie, kto zostawi?
Pośród ścieżki co zaraniu,
Drogę ścieli, w niej się pławi,
Pośród prawdy, w zakłamaniu.
 
Czekam godzin co nadejdą,
By dotykać, bez radzenia,
Wiem że będą i że przejdą,
I  z radością, marudzeniem.
 
I ma rola pośród czasu,
Pojąć prosto- życie różne,
Nie da wiary, ani kwasu,
Jeśli myśli nie są próżne.




number of comments: 1 | rating: 0 | detail

Hefajstos44

Hefajstos44, 11 october 2010

Dobry dzień

W poszumie liści, lasu tchnieniu,
I treli ptaków, gdzieś ukrytych,
Szliśmy po runie i kamieniu,
Badając lasu sens zakryty.
 
Ścieżką, bez ścieżki, w dół i górę,
Zapach igliwia mieszcząc w sobie,
Tkając w swej jaźni nić natury,
W sercu szczęśliwi, bliscy w głowie.
 
Rydze czerwone, w kapeluszach,
Ukryć się chciały pośród liści,
Ale ich czerwień wzrok poruszał,
Aby się mogły smakiem ziścić.
 
Z masłem zbratane, no i z chlebem,
Dały nam sytość okrom smaku,
A w podniebieniach były niebem,
Szkoda że nie był z nami Bachus.
 
Ogień pradziadka co rozgrzewa,
Nie każąc ręki wznosić zbrojnej,
Lecz ciepło daje prosto z drzewa,
Wśród nocy gwiezdnej i spokojnej.
 
Wszystko to było, radość dało,
Spokój i bliskość, pośród nocy,
Ten jeden spacer, jakaś gałąź,
Grzyby i ogień co w noc skoczył.
 
Uścisk Twej dłoni, ciepło oczu,
I gin z tonikiem, smak kiełbasy,
To pozostanie - smaków koszyk,
I ciepło nasze, po wsze czasy.


number of comments: 2 | rating: 1 | detail

Hefajstos44

Hefajstos44, 11 october 2010

Twój sen kochana

Źle spałaś miła, bo sen męczył stale,
To łóżko w błocie, cytat z Biblii ojcu,
Żadne przygody, żadne w ogóle bale,
Niziny tylko, żadnych gór ni kopców.
 
W błocie ugrzęzło łóżko z Tobą w środku,
Z błota jest ciężko się wydobyć wielce,
I grzęźnie się w nim, niby w obcym spodku,
Który z kosmosu niesie nowe cielce.
 
I ojciec jeszcze, który wieść Ci niesie,
Z zaświatów w sumie, jednak nie do końca!
Bo nie w radości, w żadnym dobrym lesie,
Lecz w błocie wielkim, jakby na kształt słońca.
 
Szukasz ucieczki z błota w którym co dzień,
Dni upływają, nie do końca szczęsne,
Pytasz się ojca, który w snach przychodzi,
Miast siebie pytać. Zamiast rzucić mięsem
 
I swe kalosze, w błocie pozostawić,
By suchą nogą nowe kroki zrobić,
W nową swą przyszłość, w nowe życie bawić,
Miast ryby szukać, wędką rybę złowić.
 
Zapytaj siebie, do bólu i szczerze,
Sięgnij do głębi, wyrwij trzewia stare,
I w to co zoczysz staraj się uwierzyć,
Sięgnij po życie, nowe i wspaniałe.


number of comments: 2 | rating: 2 | detail

Hefajstos44

Hefajstos44, 8 october 2010

Idzie nowe





Jak co dzień wstaję i oddycham sobie,
Otwieram okno by usłyszeć ptaki,
Utrwalam życie, w duszy swej i głowie,
I strząsam z rzęs swych, nocne me majaki...
 
Bo senne zwidy męczą i wciąż trwożą,
Niosą niepokój, i lęk w serce wnoszą,
Wtedy nie życie, kiedy sny mi grożą,
Lecz niebyt srogi, bo marzenia koszą...
 
Więc niech śpiewają, ptaki w niebios skłonie,
Kwiaty łby wznoszą, ponad trawy chaszcze,
A ja znów swoje pozacieram dłonie,
W radości życia, co by cudność głaszcze...
 
Łyk kawy w trzewia, oczy znów otwarte,
Nogi już w butach, ruszam w poprzek świata,
Szlaki omijam, które już przetarte,
I swoich szukam, wyrwana już krata
 
Co w poprzek drogi niby groźba stała,
I lęk mój budzić, w swym zamiarze chyba,
Lecz gdy się marzy, nie jest groźna skała,
Bo człek jest wolny niby w morzu ryba...




number of comments: 3 | rating: 0 | detail

Hefajstos44

Hefajstos44, 8 october 2010

Nowy dzień





Późny wieczór ...




Znowu minęło, co minąć musiało,
Oddechów parę, spojrzeń więcej może,
Minęło wszystko, stało się co stało,
I Ci dziękuję za ten dzień mój Boże...
 
Znów zdrowy wstałem, lekki przy śniadaniu,
Przeszłość gdzieś była, zapomniana w końcu,
Zacznę dzień nowy, na świata badaniu,
Wciąż w deszczu kroplach? Albo może w słońcu?
 
Przejdę przez dzień mój, radosny w czekaniu,
Tego co przyjść ma, w każdej chwili życia,
Czasem w radości, a czasem na łkaniu,
Jedno wiem pewnie, nie wyzbędę bycia!
 
Będę wciąż sobą, choćby mnie mamiono,
Przyszłymi złudy i obietnicami,
Seksu zamiarem w oczy mnie karmiono,
Lub znów innymi, innymi kłamstwami...
 
Nieszczerość znajdę, choćby w oka błysku,
W słów nowych zbiorze, które powiedziane,
Także gdy będą pełne tych połysków,
Które nieznane, i nie powiedziane...
 
Odnajdę prawdę, w innych źrenic blasku,
I wnet uwierzę, że to dobre oczy,
Co się nie boją żadnego poklasku,
Bo chcą z miłością poprzez życie kroczyć...




number of comments: 1 | rating: 1 | detail

Hefajstos44

Hefajstos44, 8 october 2010

Plany





Czy można dzisiaj, jutro zaplanować,
Nie wiedząc wcale, czy wstanie się rano?
I w myśli z jutrem, cwałem galopować,
Nie wiedząc wcale, co będzie nam dane?
 
Czy wiemy zrazu, którą pójdziem drogą?
Które nam ścieżki, wyznaczy los wierny?
Czy zwiedzie złudą, co wyda się srogą?
Czy da nam radość, czy dzień może mierny?
 
Ta chwila ważna, w której oddech, tchnienie,
Z duszy ulata, by ożywić członki,
I wieść przez drogę, by ponieść w marzenie,
Ta chwila ważna co zrywa postronki 
 
Czasu i planów, co się nie wydarzą,
Bo nie znamy dziś, co nam jutro niesie,
Żyją naprawdę ci co stale marzą,
A ci rozsądni, tkwią w swym czarnym lesie...
 
Marzenie daje nam odwagę czynu,
I nie pozwala na chwilę zwątpienia,
Marzenie nie zna czasu który płynie,
Pozwoli znowu na nowe marzenia...




number of comments: 0 | rating: 1 | detail

Hefajstos44

Hefajstos44, 7 october 2010

Bóg

Z miłości stworzon, szukam tajemnicy Twojej,
Boże coś duszę, dał mi w pierwszych dniach stworzenia,
Zasłonił byty, które doszły mi spełnienia,
Bym zło zapomniał  co zrodzone z ręki mojej....
 
Przez byty idę, szukam dróg do Ciebie stale,
Ukrywam duszę, co me czyny co dzień mierzy,
I boli miara, nie chce się w nią wcale wierzyć,
Gdy widzę znowu, że żyję źle a nie wspaniale...
 
Intencje wskaże dusza co gdzieś w głębi siedzi,
Kawałek Boga, dusza- Jego we mnie tchnienie,
Jego miłość tam, i o życiu mym marzenie,
Pełnym miłości, a nie uścisków niedźwiedzich...
 
Wspomina dusza, chwile gdy w raju się żyło,
Bez złych intencji, życie tworząc i kreując,
Wśród polnych kwiatów, pośród ptaków spacerując,
Gdy dobre serce, w ludzkim, dobrym ciele biło...
 
I tam chcę wrócić, Ojcze który ze mną cierpisz,
Łzy swoje ronisz, kiedy życie swoje trwonię,
Za złudą wszelką i iluzją głupią gonię,
Miast duszy słuchać, żyć znów jakby dzień był pierwszy!


number of comments: 3 | rating: 1 | detail

Hefajstos44

Hefajstos44, 7 october 2010

Burza





Pomruk narasta, dudni w uszach stale,
Niesie wiadomość - natura się zmienia,
Inna pogoda wyjdzie zaraz z cienia,
I będzie głośno, jasno i wspaniale.
 
Ziemia odrodzi , co wyschnięte było,
Podniesie głowę każdy kwiat na łące,
Roztoczy wonie , trzeźwe i pachnące,
Pomruk mi mówi : wszystko znów odżyło!
 
Gromy uderzą , postrach siejąc spory,
Tam gdzie wśród lęku , żyje ciało marne,
Co kładzie siebie na łoże ofiarne,
Marności życia , bojaźni diaspory.
 
A kto bez lęku , duszę swoją cieszy,
Oczy nasyca potęgą natury,
Co niszczy tamy, lęku burzy mury,
I coraz pędzi i do świata śpieszy.
 
By innym oczom piękno swe pokazać,
Lęki pokonać , co suche nasycić,
I wiatr we włosy swoje znów pochwycić,
I życie wrócić , bytom żyć nakazać.




number of comments: 0 | rating: 1 | detail

Hefajstos44

Hefajstos44, 7 october 2010

Rodzice

Tyle musimy wzajemnie wybaczyć
Ran zadawanych, głupich czynów wiele,
Ja Wam wybaczam i już nie zapłaczę,
W żadnym moi drodzy, w żadnym już kościele.
 
Los sam wziąłem swój z puli przeszłych wcieleń,
I  wybrałem Was, aby trudne życie!
Lecz patrzę dzisiaj w moich oczu zieleń,
I los swój widzę w dobroci, rozkwicie!
 
Proszę Was dzisiaj: wybaczcie co trzeba!
I już pozwólcie miłości płynąć wzajem,
Pogłaszczcie mój łeb, ukroicie ze mną chleba,
I chodźcie w pole, chodźcie ze mną gajem.
 
I w tamtym gaju możemy pomówić,
Oddać pieszczotę, jak rodzice dzieciom,
Zapomnieć przeszłość, każdy dzień co głupi,
Otoczyć dłońmi  by rybacką siecią.
 
I chodźmy dalej, lasem, polem, górą,
Tak ręka w rękę, dłońmi połączeni,
Tak złu naprzeciw, wszelkim ludzkim murom,
W pełni miłości i nią otoczeni.


number of comments: 0 | rating: 1 | detail

Hefajstos44

Hefajstos44, 2 october 2010

Życia drogi

Życie jest proste, jeśli jest odwaga,
Gdy lęk ukryty, serce wie co czyni,
Gdy pewność  siebie poprzez drogi płynie,
I żadna tkanka o przeszłość nie błaga.
 
Drzwi trzeba zamknąć stare by otworzyć,
Nowe ościeże, nowe życie wreszcie,
I trzeba mówić: moją przeszłość bierzcie,
Przeszłości diabły. Ja chcę nowe tworzyć!
 
I z wiarą w siebie ruszam poprzez drogi,
Które me stopy chcą podeptać wierne,
Wierząc że wtedy, nic nie będzie bierne,
I żaden zakręt mi nie będzie srogi.
 
Z ufnością w sercu, w siebie oraz ludzi,
Którzy chcą ze mną w drogę razem ruszyć,
Pójdę przed siebie, by kochać, się wzruszyć,
By dawać siebie, miłość w innych budzić.


number of comments: 2 | rating: 0 | detail

Hefajstos44

Hefajstos44, 2 october 2010

Codzienność nasza

Codzienność wspólna bliskością porasta,
Gdy w dłoniach naszych rosną wszystkie sprawy,
A wspólnym celom bliskość ta wyrasta,
Niby drogowskaz, niby bieg Wełtawy.
 
Wiem że wciąż biegniesz, bo i taka pora,
Przeszkody strącasz, albo przeskakujesz,
Głowa zajęta, sprawy niby zmora,
Czekają Ciebie, więc je rozwiązujesz.
 
W tej porze miła, Twego huraganu,
Starał się będę, przed wiatrem osłonić,
W miejscu co wskażesz, na kształt parawanu,
Innej nie widzę drogi oraz broni.
 
Podam dłoń mocną, albo czułą rękę,
Gdy sił niewiele zostanie Ci w chwili,
Każdej sekundzie składam wciąż podziękę,
Życia mojego. Życie Twe umilę.


number of comments: 3 | rating: 2 | detail

Hefajstos44

Hefajstos44, 2 october 2010

A kiedy umrę kochana

Kiedy umrę kochana,
Kiedy oddech odejdzie,
Kiedy stanę pod ścianą,
Twoja miłość niech wzejdzie,
 
Aby prochy rozsypać,
Pośród tego ogrodu,
W który okiem chcę łypać,
Od zachodu do wschodu.
 
Kiedy umrę kochana,
Z Twoją dłonią w swej dłoni,
Nie wycieraj łez sama,
Pogłaszcz tylko po skroni,
 
I ucałuj me oczy,
Co patrzyły na Ciebie,
Przestań na mnie się boczyć,
Żem jest pierwszy w tym niebie,
 
Które sami tworzymy,
Żyjąc razem w swym domu,
W którym siebie marzymy,
Pośród świata ogromu.
 
Kiedy umrę kochana,
Patrząc ciepło w Twe oczy,
Czekaj brzasku i rana,
Co nadejdzie,  zaskoczy,
 
I pozwoli zobaczyć,
Uśmiech ciepły na ustach,
Które śmiały przebaczyć,
Wszystkie Twe inne gusta.
 
Które Cię całowały,
I codziennie pieściły,
Które wierność Ci dały,
O Twych ustach marzyły.
 
Kiedy umrę kochana,
Kiedy serce me zgaśnie,
Daj mnie ogniowi sama,
Tak po prostu i przaśnie,
 
Niech zapomną na wieki,
Dzieci, wnuki, rodzina,
Żem żył bliski, daleki,
Że wybiła godzina!
 
Niech nie palą mi świecy,
Niech nie tracą nań czasu,
Niechaj żyją dalecy,
Pośród dusz swych i lasu.


number of comments: 5 | rating: 8 | detail

Hefajstos44

Hefajstos44, 30 september 2010

Dawne widzenie miłości

 
Nie żyłem dotąd sobie uświadamiam,
Słońce za chmurą skryte było stale,
I krętą drogą kroczył każdy zamiar,
Aż Cię spotkałem szczęśliw niebywale.
 
Ptaki śpiewały głuchy byłem na to,
Radości żadnej nie dawało życie,
Dzisiaj je słyszę i dziękuję za to,
Dzisiaj nie jestem skryty gdzieś w niebycie.
 
Każda godzina którą Nam oddajesz,
Sprawia mą radość ponad wszelką miarę
I właśnie radość mi nadzieję daje,
Na przyszłość cudną . Mam co do niej wiarę.
 
Każda minuta cieszy, uszczęśliwia,
W lepszego zmienia niż bywałem kiedyś,
A Twoja miłość serce me roztkliwia,
Mej samotności mnie pozbawia – biedy!
 
Dziękuję za to, żeś miłością moją,
Żeś moją wiarą ponad wszelkie światy,
Żeś mą radością, szczęścia mi ostoją,
Żeś snem spokojnym, najpiękniejszym kwiatem.


number of comments: 0 | rating: 0 | detail

Hefajstos44

Hefajstos44, 29 september 2010

Co będzie?

 
Co będzie jeśli tak dalej popłynie
Nasze poznanie i wiara, że będzie,
Czy dusza moja Twą duszę ominie,
Czy może w końcu przy Twojej usiądzie?
 
A ranki miła, czy będą radosne?
Ze wspólną kawą i śmiechem dokoła,
A w duszach stale mieć będziemy wiosnę,
Także i wtedy, gdy nas pech zawoła?
 
A praca nasza, czy będzie przeszkodą?
Albo wyzwaniem, by wspólnie dorastać?
Ile radości da weekend nad wodą?
I szron co zda się włosy nam porastać?


number of comments: 0 | rating: 0 | detail

Hefajstos44

Hefajstos44, 29 september 2010

Gdy nie wiesz

Gdy nie wiesz czego dziś szukasz,
Gdy drogi plącze nieznane,
W serce codziennie się wsłuchaj,
Podpowie zawsze – kochane.
 
Gdy słońce w chmurze schowane,
A droga w mgłę cię prowadzi,
Otwórz swe oczy zatkane,
I przestań z sercem się wadzić.
 
Gdy ciepło daje ci ręka,
Co obejmuje z czułością,
W sercu niech rośnie podzięka,
Wraz z serca wielką miłością.
 
Gdy oczy czyjeś są szczere,
I patrzą w tę samą stronę,
Uczyń z nich swoją niedzielę,
A będą dobre, szalone.
 
Gdy wiodą z tobą swe kroki,
Te nogi inne, czekane,
Nie straszne już żadne mroki,
Złe myśli innych - przegrane.
 
Gdy ramię podaje tobie,
Bliskie, mocne i trwałe,
Człowiek we własnej osobie,
Uwierz, że będzie tak stale.
 
Gdy już w tym sobie zaufasz,
Zaufasz oczom, ramieniu,
Do wiatru stać będzie rufa,
Statku twojego, w spełnieniu.


number of comments: 1 | rating: 0 | detail

Hefajstos44

Hefajstos44, 29 september 2010

Poszukiwanie siebie

W pośpiechu żyłem, póki serce moje,
Lękom wszelakim, co dzień ulegało,
Mijałem w pędzie, krystaliczne zdroje,
I we śnie żyłem - dobrze mi się spało!?
 
I w sercu rany głębsze by kaniony,
Ściśnięte co dzień, by ucieszyć ludzi,
I żyłem we śnie, stale zalękniony,
Jak mnie ocenią? Lubiłem się łudzić,
 
Że dobre słowo, każdy w drodze powie,
I wszystko robić byłem po to skłonny.
Dziś wiem – nieważne - będzie wszystko w grobie,
Kiedy tam wpadnę niby kloc bezbronny.
 
Wszystko nieważne, kiedy żyć nie będę,
Lecz spać z programem, który stale każe,
Wszystko tak robić, jakby było względne,
Zapomnieć co dzień mych codziennych marzeń.
 
I zapomniałem, że stworzony jestem,
Aby kreować świat swój dookoła,
I ciepło dawać, miłość każdym gestem,
I wzlecieć lotem orła lub sokoła,
 
Ponad podziały, nienawiści świata,
Zawiści drobne, nad rządzenie ludźmi,
By poczuć w końcu każdy zapach kwiatu,
I się z programu wreszcie móc obudzić.


number of comments: 1 | rating: 4 | detail

Hefajstos44

Hefajstos44, 27 september 2010

Życia ścieżki

Zanim się spostrzegł przyszłaś do mnie wtedy,
Intuicyjnie dając swoje przyzwolenie,
Abym był ważny, najważniejszy może,
A może spełnił jakieś Twe marzenie?
 
Stało się wiele, szybko i wspaniale,
Codziennym śmiechem wsparte chwile życia,
I chociaż w pełni siebie nie oddałem,
Wtedy, to dzisiaj, chcę już z Tobą bycia….
 
Próba ucieczki była małostkowa,
Lecz lęk głupawy spętał serce moje,
I się poddałem raz emocjom swoim,
Zrzuciłem zwykłą, prostą moją zbroję….
 
Która mi daje mieć odwagę czynu,
W każdej minucie, chwili i oddechu,
I jest mi wsparciem poprzez chwile wszystkie,
Pośród dróg ciemnych, oraz dróg w uśmiechu.
 
I ją zakładam i nie ściągnę więcej,
To co mi dajesz czuję najważniejsze,
I chcę tak stale, aż po kres żywota,
Niech więc się spełnia, to co najpiękniejsze.
 
Bo tak naprawdę, ja sam decyduję,
Jak dzień mam przeżyć, z kim i z jaką wiarą,
Wiem też w swym sercu, jak mam przeżyć dobrze,
To moje życie, by nie być ofiarą.
 
Dlatego dzięki składam Ci gorące,
Że jesteś obok, z wiarą i ufnością,
I to Ci oddam, co dostaję w zamian,
Z odwagą życia, dobrem i miłością….


number of comments: 2 | rating: 0 | detail

Hefajstos44

Hefajstos44, 27 september 2010

Krótko i rytmicznie

Pogodne lico,
Twoje kochana,
Daje mi radość,
Co niekłamana,
Lecz kiedy kaszel,
Męczy Cię wielce,
Jestem zmartwiony,
Daleko Kielce.
 
Kiedy śniadamy,
Rano codziennie,
Miłe to bardzo,
Pięknie niezmienne,
I niech zostanie,
Rytuał taki,
Na zawsze z nami,
I nasze smaki.
 
A kiedy tulisz,
Do mnie się miła,
W moich ramionach,
Gniazdko uwiłaś,
To spokój wielki,
Ogarnia serce,
Więc piszę słowa,
Tobie w podzięce.


number of comments: 3 | rating: 4 | detail

Hefajstos44

Hefajstos44, 22 september 2010

Znad jeziora

Siedziałem nad jeziorem, fale biły o brzegi,
W mroku słyszałem tylko, jak w piersi biło serc ,
Czekałem Ciebie chwilę, byłaś daleko wielce,
A woda mi mówiła: czekaj , zewrzyj szeregi!
 
Dłoń ma gładziła drzewo, zamiast Twej dłoni miła,
Wspomniałem chwile wszystkie , co były razem z nami,
Co dały bliskość wspólną, i z nami wraz szumiał ,
Jak lasy co poznamy, gdy miłość będzie żyła.
 
Poszedłem obok wody, dotknąłem jej wilgoci,
Obmyłem oczy swoje, i wargą się napiłem,
Lecz brakowało stale, Twej dłoni w dłoni mojej,
 
I zobaczyłem jeszcze, jak ważka z ważką psoci,
Jak ryba skacze w górę swą pokazując siłę,
Więc czekam chwili miła, bliskości znowu Twojej ...


number of comments: 0 | rating: 0 | detail

Hefajstos44

Hefajstos44, 22 september 2010

Namiętna bliskość

W spełnienia czasie i ciał dwu popędzie,
Od lat czekana ta bliskość zbudzona
Ze środka marzeń wszystko wydobędzie
By oddać siebie stale niestrudzona.... 
 
Niech noce będą niby ta wspaniała
Która słodyczy z miodu oraz kwiatów
Podczas uniesień pełno nazbierała
I wzniosła ciała do innego z światów... 
 
 Spragnione usta , wygłodniałe dłonie
Pieszczotą słodką siebie radujące
Dały nam poczuć jak się w ogniu płonie
Kiedy dokoła światy nieżyjące....


number of comments: 0 | rating: 1 | detail

Hefajstos44

Hefajstos44, 22 september 2010

Coś o nas

Czekałem na Ciebie, przez wieki mijane,
W ucieczce codziennej od bliskich relacji,
A drogi mi były wciąż nieposkładane,
Bliskości wciąż obce, bez dobra i gracji.
 
I szedłem przed siebie, z nadzieją ukrytą
Głęboko pod ziemią, w samotnej kopalni,
I zdarzyć się musiał, na ziemi tej Bytom,
Katowic kominy i ciepło sypialni.
 
Poczułem nareszcie, jak spada zasłona,
Co drogę mi inną odgradzać wciąż chciała,
I wtedy szepnęłaś nade mną skłoniona:
Dla Ciebie się miły, być inną postaram!
 
I trwają dni nasze, w porządku i ładzie,
Codziennych trudności na przekór zdobyte,
Wędruję wraz z Tobą po swej promenadzie,
Odkrywam wciąż nowe, co ma być odkryte.
 
I uczę się Ciebie, codziennie na nowo,
I czekam pieszczoty, tej słowem i gestem,
Zapodzian w nas wspólnie, wraz z sercem i głową,
Ja stary odpływam, ja nowy tu jestem.
 
Więc jeszcze nadzieję wyrażę od siebie,
Dni przyszłych budowę nam wspólną wypadnie,
Ty serce utulisz, ja Cię ukolebię,
A jak to zrobimy? Kto mądry ten zgadnie.


number of comments: 2 | rating: 1 | detail

Hefajstos44

Hefajstos44, 21 september 2010

Poszukiwanie bliskości

W tej poczekalni ludzi są tysiące,
Każdy jest inny, różne brzmią języki,
I samoloty, ponad gdzieś krążące,
Gdzie mróz i słońca, iskrzą się promyki.
 
A tu bliskości czujesz brak okrutny,
Dalekość wszelką jaką wyobrażasz,
I los się wyda brzydki oraz smutny,
I siedzisz w sobie, i się nie obrażasz.
 
Samotny w tłumie i pomiędzy nimi,
Samotnie smutny, ale zamyślony,
Bliski tu sobie, czas powoli płynie,
Na sobie w końcu, umiesz być skupiony.
 
Więc w poczekalniach spędzać czas wypada,
Aby odzyskać bliskość która prysła,
Do siebie w końcu jak do brata gadać,
Gdy równowaga znów do ciebie przyszła.


number of comments: 5 | rating: 4 | detail

Hefajstos44

Hefajstos44, 21 september 2010

Moja samotność

Moja samotność, płyną dni spokojne,
Niosą płomienie wiedzy niepoznanej,
Czasami lekkie, a czasami znojne,
Uśmiechu pełne, albo zapłakane...
 
Smaków miliony niosą z rankiem wcześnie,
Poprzez dnia przebój, aż po nocy srebro,
Smakuję kwiaty, wino i czereśnie,
I słońca promień, no i burzę wierną...
 
Dłonie w modlitwie, świat - naturę chwalą,
Serce do duszy wrócić chce od nowa,
Dziś swoje lęki niby ból obalę,
I pójdę znowu, gdzie mój raj się chowa... 


number of comments: 3 | rating: 3 | detail

Hefajstos44

Hefajstos44, 21 september 2010

Niemądrość

Niemądrość moja w postrzeganiu świata,
Wynika z tego, że inaczej marzę,
Chciałbym dotykać bardziej pączek kwiatu,
Niźli go widzieć, gdzieś na stole w barze...
 
Widząc go z dala , nie czujemy woni,
Wąchając z bliska , nie wiemy skąd wschodzi,
Kiedy mu zimno, kiedy łzy swe roni,
I kto go ścina, w jego godność godzi...
 
I wiem niestety, żem jest postrzegany,
Jako ten skoczek, co wciąż przeskakuje,
Lecz chcę do przodu, odnaleźć me rany,
I kogoś wreszcie, kto je zatamuje...
 
Kto mi pomoże, rękę zawsze poda,
Duszę odmieni, aby spoić z moją,
Pójdzie do przodu, niby górska woda,
Będzie mi skargą, ale także zbroją...


number of comments: 1 | rating: 3 | detail


  10 - 30 - 100




Terms of use | Privacy policy | Contact

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


contact with us






wybierz wersję Polską

choose the English version

Report this item

You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1