sam53 | |
PROFIL O autorze Przyjaciele (17) Poezja (1408) Proza (9) Fotografia (1) Pocztówka poetycka (6) Dziennik (2) |
sam53, 13 maja 2023
radość pocałunku zdjęta z ust o zmierzchu
jak szczęście ubrane w namiętność spojrzenia
sny odnalezione w kątach pierwszej nocy
ciepło twoich piersi zatrzymane w dłoniach
wilgoć kropli rosy błyszczącej o świcie
twoje nagie ciało przywarte do wiersza
naszych dróg spotkanie - miłość która przyjdzie
pójdźmy w las Kochana
w lesie tyle miejsca
sam53, 13 maja 2023
dwa słowa
myślnik
papier wszystko zniesie
twój pocałunek - ślad zauroczenia
tłuszcz po kaszance
może nie na temat
ale wiersz wierszem sam pisać się nie chce
pomysł wyszczuplał
las wpisany w chmurę
liryka również
bez konwalie wiosna
na czystej kartce napisałaś - kocham
radość ze słońca które wcześniej wstaje
smutek że wczoraj wspomnieniem się toczy
uśmiech z dzień dobry
twoje lśniące oczy
łzy które zwykle kończą na rękawie
sam53, 30 kwietnia 2023
Dla ciebie mógłbym otworzyć się bardziej
słowem wprost z serca które ciągle gniecie
muzyką deszczu - gdy kroplą na wardze
chcę sycić piękno - przegarniam powietrze
i wpół cię chwytam jak we śnie - pamiętasz
ubraną cieniem w jej niedoskonałość
wpisana magią bezwolnie zaklętą
w ostatnią miłość której jakże mało
w usta zachłanne nieposłuszne ustom
dwa serca głodne wciąż pragnące miodu
jak mam cię kochać zaokienna pustko
kiedy do nieba dwa miliony schodów
sam53, 30 kwietnia 2023
Ulice w naszym miasteczku są nieokreślone, może dlatego,
że prawie każda wychodzi w pole. Niektóre kończą się podmokłą łąką
albo wpadają do jeziora. Mają swoje nazwy, ta przy której mieszkam
Olsztyńska wcale nie prowadzi do Olsztyna. Ale ma jeszcze jedną
nazwę Allensteinerstrasse, która została sprzed wojny. Wtedy nasze miasteczko
nie było nasze.
Po wojnie prawie wszyscy Niemcy wyjechali; rodzice wprowadzili się na gotowe
do umeblowanego mieszkania z firankami i zasłonami. Nawet kuchenny kredens
do dziś stoi w piwnicy zastawiony słoikami z kwaszonymi ogórkami i konfiturami.
Nie wszyscy wyjechali. Pamiętam sąsiadkę Frau Gisela, była brzydka i paliła
zagraniczne papierosy. Czasami przynosiłem jej chleb z piekarni, za co
dostawałem cukierka.
Ludzie mówili o niej, że pilnuje grobów na cmentarzu, a krawiec Landau
spluwał, gdy przechodził obok, mruczał pod nosem coś tak jakby "deutsche Schlampe",
a przecież Frau Gisela mówiła po polsku.
Pamiętam, pod koniec lat sześćdziesiątych pod jej dom zajechał bardzo
ładny samochód. Córka zabrała ją do Hamburga. Szkoda - cmentarz zarósł chwastami.
Niedługo potem, bodajże jesienią do Izraela wyjechał Szymonek Landau
- syn tego Żyda krawca; stary nie doczekał.
Czy poczułem wtedy, że nasza ulica jest bardziej nasza.
W tym miasteczku chyba wszystkie ulice są niczyje... wychodzą w pole.
sam53, 27 kwietnia 2023
znów dzień bez ciebie - nie wiem który
jakby czas wiosny się rozbiegał
przenosząc w senny obraz ulic
wczorajsze echo - wyraz piękna
gdy cień pod wiśnią jeszcze pląsa
gładząc poranne zmarszczki w trawie
jakby chciał wczoraj z jutrem związać
i już we dwoje spijać kawę
ze słowem dwoma na dzień dobry
zanim nam miłość usta splącze
w twoim uśmiechu ranek rozkwitł
pocałuj przecież dzisiaj piątek
sam53, 21 kwietnia 2023
cóż może być piękniejszego od snu z tobą
łąki pełnej różnego kwiecia niczym kolorowej kołdry
na której dwa błękitne motyle tańczą do niesłyszalnej nam muzyki
najpierw na stokrotkach za chwilę w purpurowych makach
fruną z miejsca na miejsce całując się czułkami
drżą ze szczęścia dotykając się odnóżami
nieruchomieją w kielichu tulipana
cóż może być piękniejszego od snu z tobą
gdy spleceni ramionami
niczym błękitki z naszej łąki
z muzyką Gershwina w tle
wiosenniejemy
sam53, 16 kwietnia 2023
są dni niezwyczajne wybrane z codziennych
bukiecik konwalii pachnących spotkaniem
ciepły wiatr od morza jak łza na policzku
słodko-słona radość z drgającym podbródkiem
są usta wciąż wilgotne czekające drugich
ramiona w których szczęście gotowe zapłakać
wiersze do poduszki napisane wczoraj
i nic za które chętnie oddałabyś wszystko*
S.K.
* ks. Twardowski
sam53, 15 kwietnia 2023
już bez cały w pąkach - widzisz to co ja
wiosna weszła oknem zapachem konwalii
jak miłość gdy amor prosto z nieba spadł
nagłym pocałunkiem maj na ustach zakwitł
twój cień na ramieniu znalazł swoje miejsce
wieczór przy nadziei dwa słowa przytulił
nawet niemierzalna między nami przestrzeń
zginęła w warkoczach kwiatków na koszuli
dłoń dotknęła dłoni serca bić przestały
oszalałe zmysły rozwinęły skrzydła
obudź w siódmym niebie albo jeszcze zanim
powiedz ciche - kocham - w nim jest nasza przystań
sam53, 12 kwietnia 2023
Wiersz przychodzi z chmury nad lasem
spada z deszczem na kartkę
układa krople w historię zaczerpniętą w podróży
miłości ciągle niespełnionej
której pragną i ona i on
ten rzeczywisty bierze od obojga wszystkiego po trochu
dzieli wrażliwość na dwoje
przekomarza się z zachwytem zauroczeniem
cieszy się spacerem pod rekę jak i wspólną nutką
słodkim sernikiem
promieniem słońca na poduszce
próbuje się z codziennością
wiersz kończy się
kiedy z dzieckiem na ręku wygladasz przez okno
pada deszcz
sam53, 9 kwietnia 2023
a gdyby poranny wiersz
zaczynał się pocałunkiem na dzień dobry
zaufaniem cierpliwie wybieranym spod kołdry
uśmiechniętym spojrzeniem
którym obdzielasz każdy skrawek ciała
gdyby słowa nawet te wyciągane z kapelusza
rozkwitały przy uchu w kolorach szeptu
niosąc z przeszłości w przyszłość to co chcemy usłyszeć
gdybyś pozwoliła myślom
zatrzymać kosmos w jednym miejscu
wiersz wpisany w tęsknotę wybuchłby jak wszechświat
zdziwieni zaczęlibyśmy wszystko od początku
Regulamin | Polityka prywatności | Kontakt
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.
5 listopada 2024
AgnieszkaYaro
5 listopada 2024
odczuciaYaro
4 listopada 2024
WiewiórkaMarek Gajowniczek
4 listopada 2024
0411wiesiek
4 listopada 2024
z ręką w gipsiesam53
4 listopada 2024
Ostatnia prostaMarek Gajowniczek
4 listopada 2024
Słucham jeszcze, jak ostatnieEva T.
3 listopada 2024
Nie tak całkiem zielonyJaga
3 listopada 2024
0311wiesiek
3 listopada 2024
Listopad.Eva T.