rafa grabiec | |
PROFILE About me Friends (8) Books (1) Poetry (583) Prose (6) Photography (96) Graphics (21) Diary (21) |
rafa grabiec, 6 january 2014
z tyłu jest dużo powietrza
pacjenci odmawiają przyjmowania światła
w małomównym miasteczku w deszczu się nie rozmawia
chciałbym żeby płynął tędy Ganges
i oczyścił proch tej ziemi
tak mało tu nas i tak niewiele tam
z przodu jest ogień
wióry lecą a pani doktor wypisuje orzeczenie
schizofrenii nie stwierdzono miał pan szczęście że
i tu zamilkła
w radio grzmieli o prawdzie i tylko prawdzie
chcę być w prochu czymś co kiedyś wybuchnie
rafa grabiec, 18 november 2013
szukam płomienia dla świecy
był całkiem niewielki i nieco bezpieczniejszy od lodówki
ale przecież tam mieszkają tylko szczątki kłamstw
w takim razie piję herbatę nieświadomy otaczającej mnie czerwieni
ta pora roku powinna nosić rozpuszczone włosy
zza okna wszystko wydaje się płaskie
być może uspokoi mnie przewietrzenie domu z siebie
rafa grabiec, 20 november 2013
Maria uczy się bycia wdową
kiedy płacze w poduszkę kot pije mleko
w szczotce do włosów znajduje resztki siwizny
czasem wraca przed ołtarz często do polarnych nocy
Maria uśmiecha się rzadko
kiedyś potrafiła to robić codziennie
w małej kuchni stolik metr na metr bezpieczeństwa
i tylko jedno wolne miejsce
i tylko jeden czysty talerz
rafa grabiec, 28 may 2013
w istocie rzeczy
postradał zmysły
aniołom wykradli cielesność by mogły błądzić
nad odmętami miasta jeden z nich
został stróżem za zakrętem
wije się cień
w sennym kośćcu
myślom skradziono mowę
rafa grabiec, 12 june 2012
zrodzone na rzeź
dzieci
gapią się na ulicy
on
wyzuty z pragnień
bez wartości
odżywczych
i godności osobistej
w stanie nieważkości
pudełko z marzeniem
o dobrym człowieku
ukryte
we własnym widzimisię
rafa grabiec, 4 may 2012
z paraboli wyszedł wąż
prześlizgnął się przez kilka pokoleń
owianych tajemnicą
teraz nikt nie nosi się publicznie
nago
jest w pustym pokoju
rafa grabiec, 4 november 2012
przez sen wychodzą lęki
jak czarne modlitwy
u progu łóżka
autostrada paznokci wije się we włosach
jeszcze jedna mała rączka cementuje język
i cisza zgniata piramidę nocy
rafa grabiec, 30 april 2012
dzieci
pozwólcie rodzicom zrozumieć
przeszłość
rodzice
dajcie dzieciom wiaderko
na przyszłość
teraźniejszość to zabawa w chowanego
rafa grabiec, 12 august 2013
kiedy szła chodnikiem spadały liście
i włączały się alarmy w zaparkowanych samochodach
nosiła kruki we włosach
a węże na jej nadgarstkach pozwalały się o nic nie martwić
podobno miała telefon do Boga
śmiała się kiedy ktoś na mieście o tym wspominał
pewnego dnia wsiadła w autobus
pewnago dnia ktoś opowiadał jej historię w knajpie
rafa grabiec, 17 april 2012
słyszeć oddech dziecka
nocą
bezcenne
rafa grabiec, 28 march 2013
z popiołów kamienie
nazwiska nieważne
wystarczy mężczyzna
niezbędna kobieta
pokolenie czekających
zacina się w wieku
cyberprzestrzeni się
kochanie
budowanie od nowa
gary
medycyna niekonwencjonalna
ściana bez której mrok
i szepty
Pamiętasz szepty i siennik?
Nie pamiętam. Wiesz, że pamiętać to tęsknić. Nie chcę dłużej krwawić.
Dlatego zapuściłem dach.
nad stołem można zrozumieć anatomię
człowieka
rafa grabiec, 12 january 2013
a teraz zrób mi
dziecko
przy barze możesz usłyszeć
odlatujące bociany
rafa grabiec, 22 may 2012
cmentarz to najbezpieczniejsze miasto
gdzie sąsiedzi są cisi
między alejami ciągną się bezkierunkowo
możesz usiąść na ławce i nie myśleć o przyszłości
kiedy jej nie ma
słuchasz rozmów zniczy
wszedłem na wzgórze o zmroku
unosił się dym dusz
nad drzewami najprawdopodobniej było niebo
ale tego nie mogłem być pewny
rafa grabiec, 22 july 2012
nie jest do rozumienia
piękno
jest do czucia
nawilżył palce w ślinie
dotknął świecy
ogień zgasł
obudziło go pianie koguta
rafa grabiec, 20 august 2013
śnił mi się chłód
pusty piec rozcięty przez szron
kobieta z którą istnieję rozpruła jabłko
w tle gęstym od nici i igieł
sentymenty wynikają z poczucia nieobecności
pijemy za to co mówią podczas pełni
szczekanie psów po wszystkim
doprowadza nas do okna
tam i z powrotem
lotnisko łóżka
jest takie powiedzenie że kobieta
zaciska pierścienie by mężczyzna mógł poczuć się mężczyzną
tak by klęska urosła w lustrze
rafa grabiec, 17 may 2012
przeżyłem wstrząsy
sejsmiczne ruchy twarzy
kobiety rodzą płacz z łatwością procy
wiatr przysiadł na liściach
jak słowa na ustach
mówią niedokończone przepowiednie
czerń i biel jak siostry między gałęziami
czas jest przepaścią
nim pomyślisz o sobie użyj wyobraźni
a spoufalisz się z korą jabłoni
rafa grabiec, 1 june 2013
śniadanie do łóżka
co niedzielę
spodnie w kancik
od święta
sukienka za kolanko
na wywiadówkę
pojechać autem na myjnię
gdy nie widać koloru
zabić komara
przez sen
ściąć drzewo olać syna opuścić dom (jak mawiał Nowicki)
bezcenne
rafa grabiec, 8 march 2018
ojciec kazał się modlić twardo i do końca
moje krzyże miały w sobie coś z walk bokserskich
były twarde i do końca
patrzył na mnie jak patrzy się na mgłę
gdzieś cień gdzie indziej dziecko
ale dobrze nam było razem w talii
czasem wypadało rzucić dziewiątkę czasem poddać króla
ojciec dla syna jest rodzaju męskiego
syn dla ojca może być podmuchem na wiatrak
rafa grabiec, 27 march 2018
nie będzie takiej Nirvany
nie będzie takiej mafii
nie będzie takiej samowoli
dojrzewanie to wysłany list z doręczniem przez Pocztę Polską
może poręczysz a może poszedłeś na wagary
nigdy nie byłem w wojsku
(i co mi zrobisz)
rafa grabiec, 5 february 2014
mój cień kantuje w karty
upiera się że wygrał ciało Chrystusa
za dziesiątki na damach
podczas spacerów wyznaje mi imię Boga
wyzywa przez czarno-białe grzechy
porządkując świat na było minęło
skręcam w szyję ulicy
skręca w szyję ulicy
nie chcę
chce
centrum upadku w wiecznym śnie
rafa grabiec, 20 february 2014
zamieszkaliśmy w labiryncie wymieszani między swymi
między innymi pozostawieni pod ukaranie
zaciągnięcie zasłon nie leżało w naszym interesie
kiedy nie było podziału na nas i was
psy szczekały tak samo
wiatr przychodził od lewej strony
od prawej mieliśmy nadzieję
oczywiście o tym że jesteśmy tu szczęśliwi
nie powiemy nikomu
i zapomnimy o starym życiu w ciszy
rafa grabiec, 22 january 2014
kawałek jabłka Ewy
w gardle
rodzi grzech
cienka jest linia mostu
ręce związane metalem
Ryby Bliźnięta Lew
coś jak szkielet rodziny
żeby przyszła wiosna
potrzebne są powracające ptaki
rafa grabiec, 6 september 2014
odbieram sobie życie co sobota
przez drogę krzyżową idę aż zapominam jak długo się modliliśmy
do pustych kieliszków nie zaglądam nie chcę tam znaleźć siebie z przedwczoraj
wschód podnosi nas z chmur
jeszcze jeden krok i wyjdzie ze mnie dziecko
rafa grabiec, 22 april 2014
wiekowe małżeństwo mieszka w swoim ceglanym różańcu
eter pierwszego programu polskiego radia wije się po klatce schodowej
kurz zamiatany pod wycieraczkę zaduch strychu zamieszkały na wiosennych pantoflach
każdy z nas ma swoje rozmazane dni
inni mówią że biegną do ścian Maratonu
w tym starym śnie orchidee zamknięte pod płaszczem szkła
widzimy się przez judasza
rozmawiamy w piekarni przy wyjmowaniu chleba z pieca
rafa grabiec, 25 june 2014
wyciągasz z nawiasów płaszcze
wpisując w to samo koło kroki
przydeptujemy granice państw i miast
(na pewno w to grałeś)
światło nie puka tylko wchodzi bez pytania
pozwól dzieciom wycierać brudne rączki w kołysanki
zapłacę za wszystko wspomnieniami
zdjęcia niech będą na to dowodem
milczenie jest czekaniem
a mowa matką uciekających
rafa grabiec, 26 november 2013
kiedy krzyżowano syna jego jedynego
mężczyźni upijali się by można było o tym zapomnieć
a kobiety zamykały się w płaczu na najbliższe wieki
miejscowość ta jakby dorosła do bycia zauważalną między dolinami
a niebem
trudno było zrozumieć upadek domu i przygasłych reflektorów
widok pędzącego jeźdźca zmusił Adama do opuszczenia ogrodu
dusza orbituje wokół ciała
tylko gdzie są słowa
gdzie jest centrum miasta
rafa grabiec, 4 march 2014
słowa to jedyne przy czym mogę się udomowić
zobaczyłem boga w krótkim oddechu dziecka
wieczór zaczynał się od pastowania butów na rano
czekała pianka do golenia i czysta bielizna
jeśli pozwolę możesz mną manipulować
po trzecie niech przyjdą do nas najbliżsi
i wyciągną jakieś śniadania
albo czyjeś używane sny
rafa grabiec, 19 october 2012
zaczyna się leniwie. wychodzi
z brzucha małego piekła. wije się
jak wąż na pustyni. niczym
ryba przy brzegu wyrywa cudze skrzela.
aż nadciąga żądza. w kajdanach
rozdarta cisza. niedopowiedzeniem
łata ofiary.
rafa grabiec, 4 november 2012
przykryła nas czystość
powierzchowna
z niczyjego stworzenia
strach stracha bezpowrotnie
otula
żeby napocząć i posmakować
skorupkę jajka
następnie rozlać ten atom
niby uniwersalizmu
na państwa i miasta
pokazywanie palcem Jasia
przez Małgosię
urosła babka
ziemia
rafa grabiec, 15 august 2012
nie mógł być pewny
miłości
ojca nie kupi się za pieniądze
pacierz był złodziejskim szronem
w gnieździe
ręce które go nosiły
nie były wystarczająco głębokie
pozbył się płaczu
po ostatnim ukłuciu słów
ten dom jest za ciasny
wyjechał na inną planetę ojcostwa
nie da się nauczyć
kochać
Terms of use | Privacy policy | Contact
Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.
20 may 2024
Za ciepło się ubrałaJaga
20 may 2024
Leaves Are Changing ColorsSatish Verma
19 may 2024
1905wiesiek
19 may 2024
Broken BridgesSatish Verma
18 may 2024
Misty MemoriesSatish Verma
17 may 2024
In TemperatureSatish Verma
16 may 2024
O TrinitySatish Verma
15 may 2024
ToastJaga
15 may 2024
Studying LifeSatish Verma
14 may 2024
NonethelessSatish Verma