27 september 2012
27 september 2012, thursday ( rzeką )
nad brzegiem nieme krzyki tak ciche że aż bywa ciasno
siedzisz samotnie rozmyślając o obrazach
ze złych miejsc czekasz na skrzydła
nocne strachy jak chwile na ugorze atakują kolejne wyobraźnie
nagle z wody wychodzi poeta z tacą pełna szkła
w szkle szampan buzuje pełen pytań
o powroty do jutrzejszych wzruszeń
podchodzi i przytula wierszem za każdym razem
kropkę na końcu wersu stawiając namiętnym
pocałunkiem nad brzegiem nieme szepty
tak głośne że aż skrzydła
jesteś
19 march 2024
The Pain Was Not YouSatish Verma
18 march 2024
1802wiesiek
18 march 2024
Ruda na platynowoabsynt
18 march 2024
Art In DyingSatish Verma
17 march 2024
W gotowościJaga
17 march 2024
takie tam ćwiczenieabsynt
17 march 2024
I Will SurviveSatish Verma
16 march 2024
1603wiesiek
16 march 2024
tu i teraz, zanurzając sięTomek i Agatka
16 march 2024
Drzewo recykling 2020Marianna Małgosia Bakanowicz