19 december 2012
19 december 2012, wednesday ( raz dwa trzy i... )
abym mógł być galopem w dziki pęd koniczyny czterolistny uciekam
od konwulsji myśli i schizofrenii kłamstwa zakotwiczonej na trwałe
w porcie gdzie mewy zapomniały o wzlotach teraz niewidzialne
rozmyślania pośród czterech ścian przekroczyły granicę
ale mam jeszcze skrzydła potrzebuję wolności ptaków białych szali
łopocących na wietrze i widoku z doliny na dom który będzie moim
kiedy pozostawisz w nim swój ślad wszystkimi za i przeciw
zapakuję do niego to co utracone świadomie profanując przeszłość
zabiję komara który wysysał krew ukradkiem udając kukułcze
gniazda wtedy nowy horyzont pozwoli oddychać twoim powietrzem
nieustraszony wskrzesi świty i obudzi dzień w którym skończy się
tułaczka a zacznie historia stworzenia z tobą w roli głównej
chodź do mnie
21 november 2024
21.11wiesiek
21 november 2024
Światełka listopadaJaga
20 november 2024
2011wiesiek
19 november 2024
Niech deszcz śpiewa ci kołysankę.Eva T.
19 november 2024
1911wiesiek
19 november 2024
Jeden mostJaga
19 november 2024
0011.
19 november 2024
0010.
19 november 2024
0009.
19 november 2024
0008.