Tomek i Agatka | |
PROFILE About me Friends (47) Poetry (97) Prose (1) Photography (20) Graphics (13) Postcards (2) Diary (5) |
Tomek i Agatka, 16 may 2013
im dalej w gąszcz
tym więcej drętw
pod dębem klaun
w gałęziach sęp
sto zbrojnych dział
wytacza cień
huśtawka patrz
na lianach lęk
niejedną twarz
za szmerem szmer
w półmroku trwa
skrada się lew
bielą się kły
wilczące głód
przez morze brzytw
drapieży zwój
zgrzyt szabli chrzęst
zakleszcza krąg
w potrzasku wrzeń
sztylety ostrz
nad mrowiem łbów
splątana sieć
pali się grunt
nie ma gdzie biec
lecz co to spójrz?
miraży szkwał
w zaprzęgach psów
ostatnia z tarcz
w zapadni szczęk
błysk złotych plomb
w laserach cięć
ognisty romb
im dalej w głąb
tym więcej wstęg?
za każdą z chaszcz
płomienny gniew
pawi się grab
zaciska trzpień
wśród krnąbrnych gmatw
wisielczy śmiech
wtem wszystko trach
i w jeden kłęb
korzy się gad
w objęciach małp
prześwieca tur
spod liści sznur
wężowych ciał
jak jeden rój
tysiąca złud
ucieczka trzód
płaszczy się wróg
u twoich stóp
to tylko pęd
na szczudłach bęc
serce do pięt
daj kroki dwa
mieni się las
słoneczny wrzask
Tomek i Agatka, 7 january 2016
przymruż oczy śpij ajlali
małej gwiazdce sen się śni
sypie brokat noc w oddali
wszystko wokół tu-li-li
w miękki puszek jak w aksamit
leśny szelest wiatru świst
srebrnej ciszy skrzący szalik
tuli małych ptaszyn sny
wśród świerkowej kołysanki
śnieżnych zamków śni się moc
błyszczy księżyc w mlecznej tafli
jak talarek wpada w toń
noc haftuje rzeźbi bajki
koronkowych szybek tło
stroi lalki i gałganki
posyłając karet sto
lśni w pazłotkach królewiątko
z beczułeczki miodu łyk
zmruż oczęta a dostaniesz
co się tylko gwiazdkom śni
na skrzypeczkach ciche granie
szemrze potok cyt cyt cyt
pośród świerków kołysanie
by utulić gwiazdek błysk
zmruż oczęta śpij ajlali
małej gwiazdce sen się śni
sypie brokat noc w oddali
wszystko wokół tu-li-li
w miękki puszek jak w aksamit
leśny szelest wiatru świst
srebrnej ciszy skrzący szalik
tuli małych ptaszyn sny
Tomek i Agatka, 12 march 2012
psychopatka w puszystej pościeli
zimnym okiem wyszydza spod maski
cyk cyk cyk kolejna już kpina
na żniwach z ironią los tańczy
koziołkiem figlarnym bruk znaczy
stłoczonym szkło stopni podkłada
kokietka sz-roni łzy palcem
sople rozwiesza przy dachach
czarny humor nastąpił po siódmej
chęci próżne spaliły żarówki
teściowa po lodach o ósmej
w przedmszalnej aureoli wzdłużnej
klema milcząc zwarła swą minę
plus minus uściskiem rozpatrzy
wybuchła tuż po dziewiątej
lawiną uczuć dwuznacznych
za-ku-mu-lo-wa-ne-go napięcia
w holu mobilnej assistance akcji
sterownik silnika bosch rexroth
nie wytrzymał po jedenastej
psychopatka dalej niewinna
kulą toczy swą śnieżną czaszę
o biele się upomina
nowego figla już płata
pędzi mamusia trwa na sygnale
rodem ze szpitalnego tuningu
ding dong dwunasta na anioł pański
mosiężne dzwony już biją
leży szkielecik na białej sali
nowej zimy urzeka się bielą
chirurg z sufitem w fartuchu białym
w sali łóżko z zimową pościelą
Tomek i Agatka, 21 november 2013
na niebieskie migdały
przywołujący do porządku telefon
z funkcją wibrujących myśli
przy datach granicznie zbliżonych
od zapętlania się w kółko
stosy dźwięczących kluczy z łoskotem brukowanych uliczek
zamykanych na ażurowe furtki
zatrzaskujące palce żelazną klamką
pod wiosenne porządki – rabat
z plikiem kart nie pachnących
by ciąć i wietrzyć aż po dna luster
a gdyby tak treści i powagi przepastnym wnękom wciąż było za mało
zapadnie i pieczęcie
urzędowych pism nieznoszących zwłoki
na wszelkie inne pośpieszne wypadki – latarka
żeby choćby ze studni prosto po sznurku
niczym lunatyk w bezpieczną drogę do własnego łóżka
łowiąc na wędkę księżyc wąsaty
całkiem podręcznie
imienne karteczki na przewlekłą niepamięć
i zapasowy guzik z pętelką
by za nos łapać osmolone szczęście
do pełni magnetyzmu
sprowadzająca z dachu na ziemię igła
by z wdziękiem sprawdzać pozycję najjaśniejszych gwiazd
lądując pod tą jedną
z damskich drobiazgów – haft i chusteczka
spod rzęs ukradkiem odparowująca nadmierną wilgoć
gdy skali brak
podzielnej kreski
na kruczą godzinę
pierścień ze szmaragdem
przywołujący w mig właściwą Arabellę
w miejsce motylich skrzydeł – porządna klamra
coby pukiel niesfornych wersów
spiąć tuż nad karkiem
i poziom trzymać
wetknietą szpilką
Tomek i Agatka, 24 may 2015
weź głęboki oddech i pozwól myślom na swobodny przepływ.
rozmigotana po krańce noc, a ty łączysz wzrokiem najodleglejsze z gwiazd.
ten kołyszący się przesmyk, to twoja droga - do pokonania -
ani trochę więcej ani ciut mniej, dokładnie tyle, ile potrzeba
do wytrenowania równowagi.
stopy, pamiętaj o stopach, stawiaj je lekko, ale pewnie jak w tańcu.
kiedy wokół wiruje cały świat, znacznie łatwiej pogubić rytm.
pamiętaj, podążaj za linią światła, to jedyny prom.
jeśli tylko zechcesz, najczarniejszą materię możesz zwinąć
w diamentowy krążek.
wystarczy delikatnie przesiać, przeczesując rzęsą powoli, bez pośpiechu,
pasmo za pasmem, aż pojedyncze oczko wybłyśnie w atłas.
gdy uwolniony z dysku promień wypełni głębię aż po dna źrenic,
asfaltowe jeziora odsłonią lazur.
energia pierścienia skrytego pod powieką. to w niej tkwi cały kosmos.
jedna przejrzysta myśl i śmiało możesz sięgnąć po co zechcesz.
głęboki oddech to w sam raz tyle, żeby zaszczepić światło
w każdym z drżących ziarenek piasku.
zanim kolejna fala rozmyje brzeg, pomarszczenia ułożą się w rąbek sukni.
szeleszcząca falbanka z wdziękiem przypomni rytm dziecięcych kroków.
tylko niczego nie odkładaj, boso jak dawniej pozwól się prowadzić
po aerodromach pełnych słońca.
bo wszystko jest możliwe, jeśli tylko bez wahań zacząć
z marszu
Tomek i Agatka, 25 march 2016
zza skrzypiącej furtki perlą się historie
każda z czułej mąki
tylko ten jej nie zna kto nie zawisł plackiem
nad krawędzią stołu zerkając w okruszki
gdy sam jak kruszyna nie większa niż berbeć
pełzający szlaczkiem gdy w czas nie otrzyma
z tej jedynej ręki szczęśliwego rogu
tam obfitość mieszka gdzie się spełnia uśmiech
i gdzie iskrzą morza po kres rozhuśtane
a ziemią się staje każda jedna perła
każdy jeden diament co rozbłyśnie w oku
podczas tej podróży okraszonej troską
w trakcie rozkołysań magnesem się mieni
pyłek kulka szkiełko - klejnot jakich wiele
wśród zwyczajnych mignięć
każdy błysk to wyspa taka wprost do muśnięć
najlepiej zębami aż po miąższ i skórkę
żeby się rozglądać smakując od środka
wszystkie z wyobrażeń rozpalonych zmysłem
kiedy pisklę wpada w puch tulący ciepłem
wtedy śni że wygra każdą morską bitwę
co krąży nad głową podczas nieprzeczuwań
że się może zakraść niczym mgła w gałęzie
gubiąc wzrok przechodniom
od mroku jest lampa klosz co koi miękko
żeby się rozpadły nocne zakamarki
serpentyną spełznięć w zaplecione słońca
wprost w ramiona matki
Tomek i Agatka, 16 october 2015
stąpam boso po tęczy -
czyjaś przyjazna dłoń rozpina słoneczny parasol,
światło się rozwarstwia i wszystko przepływa przez ręce.
cały ten nadmiar. rozszczepień. załamań. widm. przelewanie
pigmentu, złudzeń, trosk.
wyobrażenia były zgoła inne, zawsze są.
nienamacalne rodzi lęk. bo jeśli się zsunąć, to tylko po łuku.
głos wewnętrzny każe docenić każdą grań, załomek w skale,
krawędź, szczyt owiany mgłą - kamienisty do bólu.
w zaciśniętej piąstce nefryt, średniozielony, od chromu.
tuż przed przejściem przez kroplę migotanie komór
po łopot rozpostartych skrzydeł.
Tomek i Agatka, 30 march 2021
powiem Ci kiedyś o tej tancerce
w kaloszach dziadka, płaszczu zielonym,
która tak mocno mrużyła oczy,
gdy próbowała napić się deszczu,
wierząc że wszystko może się spełnić,
jeśli się tylko tak bardzo pragnie.
kiedy Cię znajdę powiem Ci o tym,
jak w drobnej dłoni ściskała koszyk,
gdy próbowała siebie przeskoczyć
w każdej kałuży gubiąc jagody.
gdy już Cię znajdę poznasz mnie po tym
drżeniu ukrytym głęboko w sercu,
nim zmrużę oczy sam będziesz wiedział...
Tomek i Agatka, 11 june 2011
zapytam się
ukradkiem
po cichu niepytana wkradnę się
zapytana odpowiedzialnie
czy odpowiem odpowiednim słowem?
zastanowię się
- nie obiecuję
roztropnie myślące przestanki
przeczekają na przystankach
z niedopowiedzianą pustką
ciszy wydrapanej farbą
milczące opustoszałe czasem znikną
poprawię
... nie pilnie
wielokropkiem się raczę
raczej nie zmartwię bardziej
własnym rozumem zobaczę
te mile niewidziane (usunę)
okiem przestrzeni wielosiejki
przyłożę!
nieprzesadnie
krzykliwe wykrzykniki odłożę!
na wykrzywione półki z trudem
heblowane słowem
nie ostatnie subtelne wnikliwe
potem trudne się wykrzyczą!
zachwycą inne
~ nieulotnym
snem sowy przytomnej
sensownie zmienią nastrój
grama słów gramatykę
nieuwagi na wyważonej wadze
uważniej się zważą z czasem
posłucham
grzecznie
ostatecznie
na koniec postawię
kropki nad i
na końcach wrażeń
zdań pełnych.
Tomek i Agatka, 16 june 2011
ja tu sobie tak siedzę zakładam nogę na nogę spoglądam
niby zupełnie ukradkiem znaczy się rzucam to swoje
zalotne spojrzenie a pan nic ani drgnie
udaje że pali i nic ale to nic w ogóle się nie zaciąga
ależ ależ czy ja wspomniałam coś o zaciąganiu
jeden mały uśmiech mi na tę chwilę w zupełności
wystarczy
do czego a bo to ja takie wewnętrzne potrzeby mam
a pan pan nigdy nie miewa się dziwię to po co siedzi
na ławce tak blisko że niby co że to ja się dosiadłam
a nawet gdyby to przecież pan się wcale ale to wcale
nie wzbraniał a teraz milczy jak ten przysłowiowy głaz
no tak to się nie robi proszę pana tak się nie postępuje
z kobietami
mogłam się tego spodziewać przyciągnie i doprowadzi
do łez i jeszcze to jego służę chusteczką czy mógłbym pani
jakoś pomóc - tak - zawsze - dziękuję
dziękuję nie trzeba ja tylko sobie głośno myślę
spacer na spacer bardzo chętnie
Terms of use | Privacy policy | Contact
Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.
19 may 2024
Broken BridgesSatish Verma
18 may 2024
Misty MemoriesSatish Verma
17 may 2024
In TemperatureSatish Verma
16 may 2024
O TrinitySatish Verma
15 may 2024
ToastJaga
15 may 2024
Studying LifeSatish Verma
14 may 2024
NonethelessSatish Verma
13 may 2024
I Write With Red InkSatish Verma
11 may 2024
Everything Is BlackSatish Verma
10 may 2024
Wielki wypasJaga