18 november 2013
koziorożec
Po rozżarzonych węglach w półpłynne wrota baśni –
ledwie słyszalne kliknięcie – i maleńka zapadka uruchamiała szyfr,
zamieniając pojedyncze impulsy w kawalkadę dziecięcej radości.
Miedziany pieniążek wrzucony do kryształowej studni.
Plusk! – Za twoje myśli wszystko co zechcesz: księżyc i słońce i gwiazdy...
Z zegarmistrzowską precyzją kolejne światy rozpadały się na fraktale,
– wtedy jeszcze nie rozumiałam ciekawości zamkniętej w tak drobnych palcach.
Zapadnięte oczy chodzącej lalki –
miała długie włosy i ręce za które dawała się prowadzić,
mechanizm okazał się zbyt kruchy.
Zerwane struny gitary… i blizna na czole noszona z godnością,
druciki wystające z kalkulatorów, radia tracące głos,
dźwięki trzeszczącej taśmy z zapisem – a ja lubię tam gdzie jest brudno.
Kiedy strumień suszarki brał górę nad zupą ogórkową,
wszystkie te siostrzane obawy miały sens, bo przecież
kaleczyłeś stopy szkłem, rozbijałeś kolano czy łamałeś obojczyk.
Uwielbiałam te twoje cyrkowe akrobacje i leśne wycieczki
z podglądaniem saren.
Migawki zdarzeń wpisane w zębatki rozpędzonych rowerów,
wyhamowywanych nie w porę; stępione ostrza łyżew, połamane narty,
matczyny flakon, którego nie dało się poskładać.
Całe galaktyki wspólnych potknięć,
i jednocześnie odłamkowa pamięć skazująca na strzępy,
boleśnie kłująca ciszą i zamazanym tłem.
Adapterowa igła wciąż zacina obrazy,
gdy ja w twoich oczach odkrywam
zawsze ten sam kosmos.
24 november 2024
0018absynt
24 november 2024
0017absynt
24 november 2024
0016absynt
24 november 2024
0015absynt
24 november 2024
2411wiesiek
23 november 2024
0012absynt
22 november 2024
22.11wiesiek
22 november 2024
Pod miękkim śniegiemJaga
22 november 2024
Liście drzew w czerwonychEva T.
21 november 2024
21.11wiesiek