Pi. | |
PROFILE About me Friends (26) Poetry (472) Prose (19) Photography (1) Graphics (1) Diary (3) |
Pi., 16 december 2015
wiesz, nauczyłabyś się mnie kiedyś na pamięć,
wepchnęła we wszystkie dostępne komórki nie zajęte pierdołami,
czasowo puste od wzruszeń, jęknięć, ziewnięć, mrugnięć.
te wszystkie napowietrzone, gdzie pizga wiatr od ucha do ucha,
nie mając punktu zaczepienia o jeden wspólny z Tobą atom.
wiesz, nauczyłabyś się mnie kiedyś dla wspomnień.
ale po co? nie lepiej zapomnieć? nie poświęcić nic?
odpuścić, odkręcić wszystkie wentyle bezpieczeństwa.
niech ucieknie cokolwiek. niech stworzy emocjonalne tornado.
wywieje wszystkie pocałunki, przemebluje jeszcze jedną miłość.
Pi., 15 december 2015
niektóre brudy się pierze
we własnym domu
powiedział Zdzisław
i za szczelnie zamkniętymi drzwiami
zabrał się za konkubinę
oj brudna żesz ona była
aż sobie pięści
upaskudził krwią
Pi., 8 december 2015
mieliśmy po czternaście lat
gdy wezbrała w nas chęć przygody
nie to że nie było jej dotąd
to że fala narastała kroplą
więc mieliśmy po czternaście lat
i zawadiacki pomysł na dorosłość
napisaliśmy list do samych siebie
którymi będziemy kiedyś tam
w jakimś niezwykle uporządkowanym życiu
ale żeby nie było łatwo chcieliśmy
ten list wsadzić do pancernej butelki
i posłać Odrą
w świat
istniała jedna szansa na milion
że list w butelce ominie wszystkie rafy wiry i zakola
że list w butelce przebije pływy brzegowe
że list w butelce zwiedzi Bałtyk, morza północne
i osiądzie na jakiejś gorącej plaży
za oceanem
my - czternastolatkowie z wizją
mieliśmy nadzieję na przygodę
ale nie mieliśmy odpowiedniej butelki
ani dość pieniędzy by kupić coś więcej
niż bełta z czarnym bykiem na nalepce
podobno potem była jakaś przygoda
ale ze wstydem muszę przyznać
że żaden z nas - czternastoletnich łowców przygód
nie pamięta gdzie podział się list
list po którym wciąż odbija mi się
siarką
Pi., 3 november 2015
warszawski Mokotów.
na ścianie jakiejś klatki schodowej
w przedwojennej kamienicy,
stoi kulfonami jak byk:
Adelajda jest fajna
pod spodem ktoś dopisał
i L e g i a
a pod spodem ktoś inny
i papież w imię ojcasynaduchaświętego też
następnie zdecydowanym charakterem pisma:
Soren Kierkegaard
a na to w tonie polemiki:
Kierkegaard, to ci ciulu mordę lizał
poniżej już odpadł spracowany tynk,
ale w obnażonych cegłach wciąż widać,
że ktoś miał głęboko wydrapane:
ale to Adelajda jest najfajniejsza
i dziś śpi u mnie
Pi., 13 october 2015
dziewczyna
do której prowadzą
wszystkie drogi
wychodzi ze mną
w ciemno
to może się skończyć
na przykład na lepko i w niej
law czy porno? jeden pies ogrodnika
byle w trzy de byle w ha de
byle nie byle jak
lub mnie nieznajoma dziewczyno
nigdy więcej
rozstajnych decyzji
już po końcowych napisach
nawet puste fotele
mogły zemdleć ze wstydu
Pi., 23 september 2015
w bibliotece
jest tak cicho i spokojnie
przerażona młoda matka
z nadpobudliwym czterolatkiem
przedszkole sobie wyraźnie nie radzi
- pani odbierze syna
gryzie
nigdy tu nie byli
nigdy nie byli wśród tylu książek
chłopiec jest w fazie
wybitnie poznawczej
na dotyk na dźwięk na natychmiast
ale
bo może się tu przecież wyciszy
w bibliotece jest tak cicho
chyba jednak nie
z głębokiego strachu wychodzą
bez słów
Pi., 23 september 2015
unia dzieli
120 tysięcy
uchodźców
120 tysięcy
uchodźców
dzieli unię
Pi., 22 september 2015
jest taka śliczna. zdecydowanie zbyt ładna, aby nasza
rozmowa przebiegła w poważnym tonie. bez stroszenia
resztek żałosnej samczyzny. obniżam głos - już znam
swoje atuty. wciągam nadwyżki siebie by się nie rozlać
- znam swoje passusy. jestem gotów zbłądzić gdzie zechce.
by porozmawiać skutecznie o intymności musimy najpierw
o pogodzie. stworzyć nam zdrowy, wielce neutralny kontekst.
przeczekać zapowiedź przeznaczenia na dziś; wyprowadzić
na spacer osobliwy punkt wyjścia: w izobary, jakieś celsjusze,
miligramy na każdy metr sześcienny dialogu. a jednak
niecierpliwię się. tu i teraz bardziej od plagi całodziennych
opadów chciałbym poczuć, jak się ma ta całkiem twoja,
zupełnie niemeteorologiczna wilgoć, gdy przerośnięte ego
podstarzałego samca przebija rzadko używaną skromność.
więc - kilka czerstwych żartów o nad wyraz mokrym deszczu;
tak. miód na duszę przy zmysłowej zapowiedzi przejaśnień.
w okolicach drugiej kawy możemy już przerozmawiać się bliżej.
wreszcie będzie hedonistycznie. niech mi się dzieje ciało twoje.
Terms of use | Privacy policy | Contact
Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.
26 november 2024
Gdy rozkołysze wiatrJaga
26 november 2024
0020absynt
25 november 2024
AfrykankaTeresa Tomys
25 november 2024
2511wiesiek
25 november 2024
0019absynt
25 november 2024
Pod skrzydłamiJaga
24 november 2024
0018absynt
24 november 2024
0017absynt
24 november 2024
0015absynt
24 november 2024
2411wiesiek