26 września 2012
26 września 2012, środa ( pucel )
Na początku życie było w jednym kawałku. Wszystko spójne i trwałe. Nowe elementy błyskawicznie wskakiwały na swoje miejsce, oczywiste, jak słońce na niebie. Pasowały. Przeciez dodawali je rodzice. Potem pojawiło oczekiwanie. Oddalało kawałek od kolejnego kawałka. A wreszcie spajało je mocno. Choć wiedziałam - czas. Później doszedł wybór. Trudniej. Bo jeśli kolorem to nie kształtem. Dopasować. Dopełnić. Albo przyciąć. Albo.. ale czy będzie w następnej dostawie? A teraz bywa jak rozsypane odłamki szkła. Na pewno są moje, wszystkie. Tak często boję się chwycić je w palce. Na ostrzu zalśni tęcza lub kropla krwi.. byle nie szarość.
14 grudnia 2025
sam53
14 grudnia 2025
wiesiek
14 grudnia 2025
violetta
14 grudnia 2025
jeśli tylko
13 grudnia 2025
sam53
13 grudnia 2025
Yaro
13 grudnia 2025
wiesiek
13 grudnia 2025
Yaro
13 grudnia 2025
Yaro
13 grudnia 2025
tetu