26 września 2012
26 września 2012, środa ( pucel )
Na początku życie było w jednym kawałku. Wszystko spójne i trwałe. Nowe elementy błyskawicznie wskakiwały na swoje miejsce, oczywiste, jak słońce na niebie. Pasowały. Przeciez dodawali je rodzice. Potem pojawiło oczekiwanie. Oddalało kawałek od kolejnego kawałka. A wreszcie spajało je mocno. Choć wiedziałam - czas. Później doszedł wybór. Trudniej. Bo jeśli kolorem to nie kształtem. Dopasować. Dopełnić. Albo przyciąć. Albo.. ale czy będzie w następnej dostawie? A teraz bywa jak rozsypane odłamki szkła. Na pewno są moje, wszystkie. Tak często boję się chwycić je w palce. Na ostrzu zalśni tęcza lub kropla krwi.. byle nie szarość.
11 października 2025
wiesiek
11 października 2025
Yaro
11 października 2025
ais
11 października 2025
Belamonte/Senograsta
11 października 2025
tetu
11 października 2025
dobrosław77
11 października 2025
smokjerzy
10 października 2025
wiesiek
10 października 2025
violetta
10 października 2025
Yaro