4 sierpnia 2024
4 sierpnia 2004, środa ( pozornie nie zmieniło się nic, tak niewiele.. )
Codziennie patrzę z tarasu na sąsiedni dom. Nawet gdy nie chcę. Cichy, zamknięty. Dom starszej owdowiałej pani, pogodnej i pełnej wigoru, choć już kruchutkiej, jak stara wycinanka. Od miesięcy mieszkała u rodziny, ale domek cały czas na nią czekał. Pogodny, spokojny.. I przyjechała, z rodziną, przywitała się z domkiem, a po kilku dniach, dość niespodziewanie, wyruszyła z niego w tę podróż, z której się nie wraca. Rodzina pozałatwiała niezbędne sprawy, powiedziała, że domek zachowuje, że tyle wspomnień, konieczność odwiedzin, że będą wracać. Ale domek wie..
Codziennie, zasłoniętym oknem, patrzy na mnie cicha śmierć.
22 lutego 2025
Eva T.
22 lutego 2025
violetta
22 lutego 2025
Eva T.
22 lutego 2025
wolnyduch
22 lutego 2025
wolnyduch
22 lutego 2025
wiesiek
22 lutego 2025
wolnyduch
22 lutego 2025
wolnyduch
22 lutego 2025
absynt
22 lutego 2025
absynt