ApisTaur | |
PROFILE About me Friends (101) Poetry (276) Prose (4) Photography (10) Graphics (7) Diary (13) |
ApisTaur, 17 april 2016
kasę miał po ojcu kiedyś potentacie
niczego nie stworzył ale był po prostu
po jakiejś premierze ściągnął z tyłka gacie
wyraził krytykę trochę nazbyt ostro
to tylko nagłówek z jednego dziennika
były wielkie spory o granicach smaku
kariera medialna ruszyła z kopyta
stał się celebrytą bożyszczem buraków
tak rozochocony szalał bez umiaru
łamiąc wszelkie tabu ochraniany kasą
rozbuchany dziedzic nie podlegał karom
musi się wyszaleć pisano nawiasem
pewien ćwok fascynat również chciał zasłynąć
i zrobił to samo co milioner młody
ktoś zbulwersowany doniósł o tym glinom
sędzia na zawiasy nie wyraził zgody
tutaj podsumuję mój wywód z ochotą
bo wypada przecież dzielić się wynikiem
jako biedny głupiec żeś tylko idiotą
lecz dureń bogaty będzie ekscentrykiem
ApisTaur, 17 april 2016
wciąż drzewiejemy z biegiem lat
wrastając w miejsca wspomnieniami
choć czasu coraz częściej brak
odpuść
on też się nie przejmuje nami
ApisTaur, 29 february 2016
w przebudzeniach śniących
zmartwychwstałe sny
przemijają zapomnieniem
w pustych zakamarkach
świadomości
ApisTaur, 29 february 2016
będąc pomiędzy w dusznonocnym wietrze
szum nam przez palce przeleciał jak piach
gdy ja jej oddechem ona mi powietrzem
znowu się spotkamy w litoralnych snach
ApisTaur, 23 february 2016
przedwiośniem pachnie w każdym powiewie
co lżejsze ciuchy mam w pogotowiu
znów śmielej patrzę prosto przed siebie
rzucam wyzwanie pobliskim błoniom
wychodzę rankiem niczym skowronek
bo dziś mnie w domu nic nie zatrzyma
więc ruszam pewnie w wiadomą stronę
lecz mały szkopuł wróciła zima
wrednie mnie zawiał wiatr mroźnym szalem
z lekka sypnęły płatki śniegowe
by zaraz zgęstnieć na większą skalę
ja bez rękawic i nic na głowie
ech te przedwiośnia niech szlag je trafi
leżę z gorączką miast przy kobiecie
już nie popełnię podobnej gafy
do maja nikt mnie stąd nie wywlecze
ApisTaur, 1 february 2016
życie potrafi mieć zły zgryz
ze zgrzytem sprawić wielki ból
miast gradu z nieba sypnąć ryż
bez bicia głową zburzyć mur
czym więc by było gdyby tak
miało niezmiennie jasną twarz
czym ciągły śmiech gdy smutku brak
lub pewność w której umarł strach
ApisTaur, 13 january 2016
przy polnej drodze płowieją
szczątki starego chochoła
oddał się szarym wierzbom
nie rozkołysze już nikogo
bezdenny gliniak kusi echo
które zapadło na ciszę
zaszytą w sitowiu sadzawki
żabom wydaje się to śmieszne
i tylko słońce zawieszone
na resztkach spróchniałego chruściaka
przez okiennice wciska promień
zmuszając przeszłość do powrotów
ApisTaur, 15 december 2015
wypleciony z samych pajęczyn
tkwię w nieprzebudzeniu
krępująca lepkość słów knebluje usta
ciszą zrodzoną ze skowytu
zagryzionego sumienia
codziennie kopię groby wspomnieniom
z poderżniętymi gardłami
utonęły we własnej krwi
dziś znów zasnę bez szansy na zmartwychwstanie
ApisTaur, 23 august 2015
budzę się z wczorajszym zmęczeniem
za oknem klucz powracających dziwek
pełne męskiego spełnienia
będą wywabiać z siebie noc
rozgrzeszając się po-rannym snem
dzwon z pobliskiego wybija
z głowy resztki myśli
już czas odświeżyć
tak dobrze znane ślady
jeszcze tylko wtłoczę w siebie
zabójczą dawkę kofeiny
będę zapisywał nią kolejne
strony powszedniości
ApisTaur, 12 july 2015
w nurcie owczego pędu
płynę pod prąd
gdy zbydlęcenie ubliża
nawet zwierzętom
a autodestrukcja
pokonała szczyty
szukam miejsc
wolnych od oddechu
gdzie usłyszę
ostatnie uderzenie
własnego tętna
ApisTaur, 2 july 2015
kolejne espresso hermetyzuje bezsen
ćmy zawiedzione żarówką
szukają samospalenia
odkąd odeszłaś
nie mogę patrzeć na ogień
jest zbyt żywy
z każdym oddechem
utleniam się
dążąc do najprostszej
formy nieistnienia
ApisTaur, 21 june 2015
od kiedy osierociłaś
szczotkę do włosów
chemia między nami
stała się udręką
czas w ampułkach
płynął kropla po kropli
topiąc resztki nadziei
przestałem liczyć oddechy
ApisTaur, 12 june 2015
bezsenność topię w kawie. niczym ćma
krążę wokół niedomówień, którymi nakarmiłaś
do syta. zdzierane ze ścian echa tkwią
pod paznokciami. zostało coś więcej
niż tylko zapach uniesień w nierozgrzeszonym łóżku.
wiem że nie wrócisz, by policzyć schody
wiodące nas ponad wszystko.
ApisTaur, 11 june 2015
przed zmierzchem
na gorączkowo rozgrzanych chodnikach
cienie kładą się pokotem
bezpańskie uczucia obsikują
spłakane rynnami zaułki
a w półprzymkniętych oknach
starość obszczekuje
przejeżdżające karawany
przed zmierzchem
nikt nie oczekuje pogrzebanych nadziei
uleciały tam gdzie lepiej karmią
handlarze ułudą drukują dobowe raporty
a w zawinionych spojrzeniach meneli
nie ma już miejsca
wtedy tylko dziecięca naiwność
pozwala sobie na lepsze jutro
ApisTaur, 30 may 2015
drzwi zapraszały mnie do wejścia
chciaż wahałem się z obawą
czy jest sens raz pochwycić wreszcie
co nieustannie umykało
dłoń ranią kolce ciętej róży
którą powitam tu przybyłą
jestem przed czasem mam go dużo
więc trwaj w nadziei moja chwilo
cóż dwie godziny jej wciąż nie ma
szkło bez koniaku pękło właśnie
scena typowa jak z Hoppera
została tylko wyobraźnia
http://tnij.org/dp6r0rx
ApisTaur, 28 may 2015
w alei spraw nieważnych
każdy dzień piętnuję
odciśnięciem dłoni
w zastygającej szarości
z odbicia wyciekł blask
więc mogę bezkarnie
przyglądać się kobietom
poza zasięgiem
już zacząłem żałować
czasów niedokonanych
przez sumienie które jest kulą
wstrzeloną we własną stopę
ApisTaur, 12 may 2015
bezgłowe szyjki butelek
miały być bezdenne
tymczasem taki
jest tylko żal
ApisTaur, 15 april 2015
olimpiada
dzikość serca rozbija łby wątpliwościom
wtedy spokój jest ciałem obcym
które zdycha z niedożywienia
dryfujac w morzu
adrenalino-endorfinowym
wybicie zębów sumieniu
jest tylko formalnością
przez którą musimy przejść
z uśmiechem idioty
bogopodobnym uniesieniem
w stworzonych przez siebie światach
stajemy się wszechmogącymi
lecz grawitacja jest nieubłagana
po przebudzeniu
twardo stawia nasze stopy na ziemi
ApisTaur, 4 april 2015
zmartwychwstałe poranki
zdają się reinkarnacją poprzednich
gdy bez echa wybite godziny
leniwie przeciągają się
na bruk staczam to
co ze mnie zostało
zmęczone niebo spada
na dachy blokowiska
o nieprzetartych oknach
a nieświeży oddech śmietników
bezlitośnie zawraca głowę
tkwię tu jak ropiejący ząb
na którego znieczulenie już nie działa
kiedyś chciałem się wyrwać
ale korzenie zbyt mocno tkwiły
i tylko w studzienkach ściekowych słychać
że nie tylko czas tu płynie
ApisTaur, 28 march 2015
był ogier niedźwiedź oraz wilk
co razem w lesie zamieszkali
choć nie lubili wspólnych chwil
jakoś się tam dogadywali
gdy koń osiągnął słuszny wiek
już dość miał misiowego lasu
i do niedźwiedzia twardo rzekł
nie będę z tobą spędzał czasu
ja chcę do cyrku sobie iść
co stoi piękny tuż za miedzą
codziennie kostki cukru gryźć
bo czym jest wolność oni wiedzą
michowi było to nie w smak
złość pulsowała w jego skroniach
no ale zgodził się i tak
bo koń poparcie miał u słonia
dyrektor gniadoszowi dał
uprząż błyszczącą i piór parę
do żłobu siana żaden szał
no i przykrótkie lejce stare
możesz pobiegać sobie rzekł
lecz tylko tam gdzie ja ci każę
bo jeśli nie usłuchasz się
bardzo boleśnie cię ukarzę
koń przystrojony biegał jak
treser mu kazał no i kiedy
ale wilkowi mówił tak
teraz nareszcie nie mam biedy
to usłyszawszy stwierdził wilk
skoro koniowi się udało
może ja też spróbuję i
spod łapy micha wyjdę cało
ale wewnetrzną walkę zwierz
musiał sam z sobą wielką stoczyć
bo tył do lasu ciągnął lecz
za cyrkiem wciąż tęskniły oczy
cóż niedźwiedź nie był z tego rad
że wilk podążyć chciał za koniem
więc wbił pazury w wilczy zad
mówiąc wolności ci nie bronię
lecz taką oto wizję mam
gdy ci mięsiwa nie dostarczę
ty zapolujesz sobie sam
i przypadkowo skręcisz karczek
można się wyrwać jakoś tam
gdzie trawa bardziej jest zielona
lecz mimo oczywistych zmian
nie zawsze to ta wymarzona
zwłaszcza gdy czuwa wielki brat
po jednej lub po drugiej stronie
trzymając w dłoni długi bat
lub depcząc wciąż ci po ogonie
ApisTaur, 15 march 2015
znów zapomniałem nakarmić
słowa znaczeniami
uwięzione w pozłocie milczenia
zatraciły sens
kiedyś chciałem je wyśpiewać
na wolność
lecz był to skowyt bitego psa
który za wszelką cenę
zostaje przy panu
tłuką się myśli
nie do posklejania
niedźwięcznie zostałem
oderwany od rzeczywistości
jak s-trup
ApisTaur, 6 march 2015
nim już na dobre wiosna się zbudzi
nim slońce zacznie mocniej dogrzewać
w nocy mróz jeszcze jak ten szczur kusi
i wciąż bezwstydnie nagie są drzewa
zmienność pogody równa kobiecie
przewidywalność w poziomie zero
nie wiem czy w czapce czy już w berecie
potem jak zwykle nie to wybieram
szalem owijam się dosyć szczelnie
i rękawiczki biorę w komplecie
a tu słoneczko świeci bezczelnie
więc człowiek siebie z powrotem wlecze
ech mieć rok cały ładną pogodę
jedno ubranie a nie pół szafy
kiedy się zachce jechać nad wodę
racząc się smakiem chłodnej kijafy
ApisTaur, 3 march 2015
przestałem płakać
nad rozlanym
mlekiem i miodem
płynący czas
tyka do bólu
posrebrzonych głów
Terms of use | Privacy policy | Contact
Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.
20 may 2024
2005wiesiek
20 may 2024
Za ciepło się ubrałaJaga
20 may 2024
Leaves Are Changing ColorsSatish Verma
19 may 2024
1905wiesiek
19 may 2024
Broken BridgesSatish Verma
18 may 2024
Misty MemoriesSatish Verma
17 may 2024
In TemperatureSatish Verma
16 may 2024
O TrinitySatish Verma
15 may 2024
ToastJaga
15 may 2024
Studying LifeSatish Verma