ApisTaur | |
PROFILE About me Friends (101) Poetry (276) Prose (4) Photography (10) Graphics (7) Diary (13) |
ApisTaur, 27 november 2022
już mienią się pełne kielichy
a gorycz została przelana
wykrzyczmy ktoś może usłyszy
by w końcu wypito i za nas
niech głośna muzyka zadusi
ten mrok co gdzieś w środku się czai
by wiedzieć że nic już nie musisz
boś uciekł od krwiożerczej zgrai
szukamy azylu na chwilę
by wierzyć że świat nie oszalał
uszczknijmy dla siebie choć tyle
bo nikt nie daruje nam graala
ApisTaur, 14 november 2022
rankiem, gdy gorąca jest tylko kawa
znów pomalowałaś usta milczeniem
i ten cień do powiek w kolorze smutku
który tnie nasz świat
na dwie równoległe tragedie
nawet najsłodsze kłamstwa
przepełniają czarę goryczy
na próżno szukałem iskier w popiele
z którego nic się nie odrodzi
oto nasz obraz który miał być dziełem
a stał się tanim passe-partout
ApisTaur, 11 september 2022
pod wpływem wiadomej substancji
chwyciłem za pióro niezgrabnie
nie było w tym kszty elegancji
myślałem że będzie choć ładnie
niestety tekst poszedł do sieci
gdyż wówczas to z dumy pękałem
bo w świat trzeba wypuścić przecie
to dzieło nad wyraz wspaniałe
lecz rankiem gdy wrócił rozsądek
spojrzałem na płód wydalony
mój pegaz był tylko wielbłądem
zostałem poetą skończonym
ApisTaur, 5 march 2022
cisza jak brzytwa w małpiej dłoni
tnie na oślep rzeczywistość
jak nigdy czekam
na niedokręcony przez ciebie kran
bym mógł kropla po kropli
zliczać niedoczekania
nawet nie wiesz jak pragnę
twoich nocnych seansów z książką
szelest przewracanych stron
niczym trzepot ćmich skrzydeł
spalał się w moich snach
wciąż pielęgnuję stygnące po tobie ślady
ale nie mam odwagi
by zajrzeć do szafy
chcę wierzyć
że wciąż tu jeszcze jesteś
ApisTaur, 18 december 2021
pewnie szczęście to po prostu brak kłopotów
lub gdy waga owych jest do udźwignięcia
lecz ja wpadam w nie jak świnia w swojskie błoto
chociaż ponoć los jest tylko w naszych rękach
chyba człowiek dość grymaśnym jest stworzeniem
choćby nie wiem co nikomu nie dogodzisz
dla każdego inny cel jest i spełnienie
beczki dziegciu łyżka miodu nie osłodzi
zadowalam się tym co mi życie daje
nie gramolę się do szczytu szklanej góry
gdy się potknę może z bólem ale wstaję
i nie sprzedam tanio swojej twardej skóry
ApisTaur, 10 december 2021
gdy marzenia napływają bez kontroli
to kasuję je ad hoc tak na gorąco
bowiem nieziszczenie owych nieco boli
a tak w głowie oraz w życiu mi nie mącą
i pytanie czym właściwie jest to szczęście
jak w więzieniu dla każdego inne cele
na dzień dobry można w mordę dostać pięścią
albo jak skowronek wiecznie mieć niedzielę
w sumie teraz nie potrzeba mi za wiele
ot swój kąt trochę muzyki i coś w garnku
święty spokój reszta może iść w cholerę
może czasem wypić zimny kufel z pianką
ApisTaur, 6 december 2021
choć wciąż marzymy by nam życie dało więcej
to nadmiar spełnień nagle może nas przytłoczyć
gdy niespodzianie góra złota trafi w ręce
brak w życiu celów będzie kulą między oczy
bo czasem lepiej chwytać szczęście tak na raty
żeby docenić drogocenność tejże chwili
czy chcesz bez szczęścia obrzydliwie być bogatym
albo żyć w szczęściu choć ci kabzy nie nabili
wiem w życiu ciężko jest utrzymać równowagę
na głowę zawsze spadnie nam cholerna cegła
lecz człowiek jakoś z guzem daje sobie radę
póki nadzieja w nim do końca nie poległa
ApisTaur, 1 december 2021
żyjemy dzisiaj na krawędzi ostro ciętej
bacząc by stopy stawiać nader adekwatnie
bo w którą zaczniesz spadać stronę obojętne
niechybnie skończysz z rozkwaszoną gębą na dnie
stąpamy zatem delikatnie na paluszkach
by nie daj boże nie nadepnąć na nikogo
na ogół ludzie to bezmózgie są wydmuszki
ty za swój rozum nie nacieszysz się nagrodą
więc lawirujesz sobie między poziomami
i nad przepaścią robisz wielki krok do przodu
spadając pomyśl żeś kondorem nad andami
a więc do zmartwień nie masz w ogóle powodów
ApisTaur, 28 november 2021
za oknem zmierzcha – szary wieczór
sen zaprosiłem nie przychodzi
tyle zmęczenia jest w człowieku
że chciałby do Charona łodzi
odłożyć troski serca drżenie
lub najzwyczajniej być kamieniem
za oknem psom się szczekać nie chce
spragniony menel z małpki trąbi
jak hejnalista który wieszczy:
dziś napierdolę się jak zombi
przynajmniej wie jak dojść do celu
ja błądzę niczym wrak bez steru
jutro poranek cmoknie chłodno
w kawie utopię niewyspanie
i wyjdę na tę słotę podłą
choć nie wiem czy wciąż będę w stanie
gestem pozdrowię półzombiaka
bo reszta będzie leżeć w krzakach
ApisTaur, 27 november 2021
znowu układam mozaiki słów
z kroplówki wolno życie się wtacza
dawka po dawce następna znów
nic to listopad tylko płacze
za ścianą sto lat gaśnie cicho
halo czy żywi wciąż mnie słyszą
krople jak małe kamikaze
wściekle szturmują okienne szyby
powolny spacer korytarzem
światło świetlówki słońcem na niby
jest świeci ale nie ogrzeje
tu los z ironią w twarz się śmieje
zgniłe mandale na chodnikach
które cierpliwie tak wiatr układał
zgarnia cieć wielki erudyta
łaciną biegle jak mistrz włada
radość jest coraz rzadszym kwiatem
smutek okrywa z kiru szatą
ApisTaur, 25 november 2021
a wyobraźnia znów coś bazgrze
że jest wspaniale i w ogóle
los samo szczęście ma w zanadrzu
fart dla mnie zgarnia całą pulę
lecz zamiast beczki pełnej miodu
lecę na łeb ze stromych schodów
wstaję nim w okna świt zawita
ciemność w przymrozek przyodziana
za jakie grzechy ja się pytam
pech mnie uwzględnia w swoich planach
gdy jeden w czepku się urodzi
drugiemu smoczka buchnie złodziej
czasami trzeba dostać lanie
to nieco tyłki nam utwardzi
tak mówi ten co innych łamie
i pewne podium ma na starcie
w złym miejscu w niewłaściwym czasie
fortuna kałem wciąż kula się
ApisTaur, 13 june 2020
czekam po prostu tylko czekam
a wokół bezmiar nic z niczego
bo czym jest człowiek bez człowieka
pozostający z własnym ego
dość nicniedziania łatwo mówić
gdy trafiasz w próżnię bez ustanku
to czas się wlecze w tempie żółwim
deprecha wpada in flagranti
i nie zalejesz jej burbonem
czy alkoholem bliskoznacznym
bo w którą się obrócisz stronę
to zaraz pustka straszyć zacznie
ApisTaur, 13 june 2020
gdy trel słowika wokół rozbrzmiewa
to by się chciało tak skrzydła mieć
i lecąc z góry zachwycać śpiewem
lecz cóż niestety to ptasia rzecz
nam pozostaje spacer alejką
dialog na dłonie smak twoich ust
wieczorne szepty w małych kafejkach
gdzie w tle przygrywa bezsenny blues
zatem niczego nie będę zmieniał
bo żywe stały się marzenia
ApisTaur, 3 june 2020
nic świętszego ponad przenajświętszy spokój
pewność jutra choćby nawet była mglista
i niczego co by było solą w oku
mieć wspomnienia kiedy kresu będziesz blisko
zabrać z sobą możesz tylko to coś przeżył
na nic marność tego świata i bogactwa
czyś jest panem w marmurowo-złotej wieży
lub nędzarzem odrzuconym jak robactwo
ApisTaur, 29 april 2020
gdy dwie zarazy szaleją naraz
dance macabre płynie w szalonym wirze
nie wypaść z rytmu bardzo się staram
lecz chęć ucieczki jest coraz bliżej
nikt mnie nie pytał czy chcę do tańca
nie mi muzykę wybierać dano
lecz tańczę z twarzą w białym kagańcu
nie wiedząc kiedy tańczyć przestanę
ApisTaur, 28 april 2020
żeby spiłować czartowi rogi
trzeba by najpierw się z niego śmiać
tak obmywamy z narodu trwogę
jaką belzebub chce wokół siać
pieśnią czy wierszem pamfletem srogim
wszczepiać idee refleksje myśl
by uciśniony mógł znaleźć drogę
po której chciałby z radością iść
i kiedy diabeł nam się ukaże
by straszyć grozić widokiem krat
zakrzyknąć trzeba toć zwykły błazen!
mając w zanadrzu potężny bat
bo najpierw trwoga w sercu się rodzi
potem nastaje milczący bunt
następnie kpimy z tego co grozi
żeby za chwilę kopać mu grób
ApisTaur, 20 april 2020
możemy przenieść choć cząstkę gór
bodaj łyżeczką je kopać przyszło
nie czas by wiązać w pętelkę sznur
i ją zacisnąć
nieposłuszeństwo mamy we krwi
kropla przepełnia czarę goryczy
jak długo mogą nam wciskać kit
wraz z krótką smyczą
bo nie każdemu wystarczy fakt
że ciepłą wodę ma zawsze w kranie
lecz tylko jedno psuje mi smak
komu w łeb kamień
ApisTaur, 19 april 2020
świat na głupocie niestety stoi
bo pospolita to teraz rzecz
na topie również rzucanie gnojem
w modzie pomyje vel inna ciecz
i cyrk największy freak show cyfrowy
korowód płynie jak święty nil
strzały na wiwat lub sobie w głowę
więc by zaistnieć zrób shoot to kill
nagraj i wpakuj w światłowód dzieło
niech wszyscy widzą jaka jest moc
czekaj by dobrze w sieć się wchłonęło
ciiii rozum zasnął właśnie trwa noc
ApisTaur, 18 april 2020
poważny temat jak grom ugodził
humor z nadwagą zwarzył się nam
niknąc jak woda pośrodku gobi
wiem że to efekt ostatnich zmian
siedzę w lodówce słucham mozarta
przepijam piwem kiełbasy kęs
i myślę sobie co jest do czarta
gdzie tu logika i jaki sens
po tym szaleństwie w dal podryfuje
wysyp frustratów z mieszkalnych cel
niewielu ludzi znów się zbuntuje
cokolwiek zrobisz highway to hell
bo ile jeszcze można tak słuchać
że będzie lepiej bo kiepsko jest
trza tych co rządzą wsadzić do puchy
a ja im wszystkim wymowny gest
ApisTaur, 1 february 2020
niech apetyt wszechjedzącym dopisuje
kilogramy oraz centymetry w pasie
tajemnica składu chęci nam nie psuje
nikt też nie wie co w wyborczej jest kiełbasie
ApisTaur, 1 february 2020
bardzo dobrze odnajduję się w tych stanach
pośpiech również nie jest dany mi w naturze
nie nadążam dla mnie zawsze jest maniana
bez pośpiechu pożyjemy trochę dłużej
więc w następnym życiu taką prośbę wnoszę
może w górze ktoś mnie kiedyś tam wysłucha
chcę urodzić się na zapomnianej wiosze
gdzie nie trafia ustrojowa zawierucha
ApisTaur, 25 january 2020
"ja nie likorz, pan bóg likorz, ciebie boli ty narzykosz"
gęsie jaje krew koguta przyńdź tu do mnie nieobuta
czarcie ziele drzewne łyko opętana żeś kobito
wiersz oddaje hołd szeptuchom wrócą bo z leczeniem krucho
ApisTaur, 5 december 2019
cisza murem stoi twardo między nami
czułość rozpłynęła się gorzko na wietrze
nic nie pozostało pomiędzy wierszami
jedno co nas łączy to tylko powietrze
ApisTaur, 27 november 2019
polimerowy świat nas wchłania
sztucznością dziś już się nie grzeszy
bezzwrotne dusz opakowania
android wyparł stare biesy
dziś nawet szampan nie smakuje
jak kiedyś pite tanie wino
jedyna rzecz której żałuję?
tego że czas ów już przeminął
stoimy w bagnie po kolana
sądząc że woda się oczyści
kiedy ucieczki nie masz w planach
najgorszy sen sam nam się ziści
więc marnujemy czas tak cenny
wciąż zatracając się w szukaniu
tego co skrywa mrok bezdenny
którego zwiemy przemijaniem
ApisTaur, 26 november 2019
przyśmietnikowy trzepak - forum
niewirtualni przyjaciele
czarter kanapek bez wyboru
większość w sytuacji mam niewiele
ApisTaur, 26 november 2019
Za oknem skroplony pejzaż, nie poprawia świadomości istnienia słońca.
Tych dołów nie da się spłukać alkoholem, on tylko powoduje załamanie światła,
które coraz bardziej gaśnie w oczach beznadziejnych istnień.
Jutro nie przyniesie kumulacji szczęścia, lecz to nie przeszkadza nam w obstawianiu.
ApisTaur, 23 november 2019
W gościnnych progach śmietników, bezpańskie psy wyszczekują jutrzejszy poranek.
Zapłakany zaułek, otulony mglistym wspomnieniem,
uczepił się jak rzep odchodzącej dzisiejszości.
Oyster card doskonale pokrywa luksus nieposiadania, od piętrusa po Hades,
już nie ma czym rzucać panu bogu w wytrzeszczone ze zdziwienia okna.
ApisTaur, 23 november 2019
anestezja
na dłoniach stygmat codzienności
czas owinięty wokół szyi
czy kiedyś w raju znów zagoszczę
by poczuć że ja po coś żyję
bezsennik
listopadowy kruchy dzień
do płaczu niebo doprowadza
w deszczu ukryje każdą łzę
nim przyjdzie upragniony sen
oddaje nocy władzę
garbage queen
i ona kiedyś też kochała
w letniej sukience z nim za rękę
nikt nie wie co się potem stało
gdy życie stało się udręką
azyl
tu cisza sączy się leniwie
i narkotycznie mnie upaja
nie wiem czy znowu po jej wpływie
będę chciał widzieć ludzką zgraję
pomazaniec
po domu chodził wciąż w ostrogach
w nim każde słowo zapalnikiem
on ponoć mocno wierzył w boga
stygmatyzując żonę biciem
ApisTaur, 16 may 2019
wolność tak bardzo się zmieniła
stając się tylko swoim cieniem
już mało komu płynie w żyłach
czysto pierwotne jej znaczenie
a niewolnikiem się stajemy
już od poczęcia w łonie matki
nie zdolni nawet do oceny
jaka jest wielkość naszej klatki
więc mi nie mówcie o swobodzie
cudownym samostanowieniu
czyś wyzwolony jest na rodzie?
w większym żeś tylko dziś więzieniu
ApisTaur, 15 may 2019
z rozterkami być wrażliwcem dusić ból jak glinę
ot dylemat hamletowski podnosi ciśnienie
czy też lepiej deptać sobie ukochaną ziemię
będąc w szczęściu i beztrosce zwyczajnym kretynem?
*pir - a wygugluj se...
ApisTaur, 14 may 2019
ech władcy piór pełni weny
wprawieni w słów rymowaniu
zdarzy się że dosięgniemy
pięt poetyckich tytanów?
czy prócz liryków ktoś czyta
wiersze tak żmudnie składane
nawet nikogo nie pytam
wnioski wysnują się same
cóż po Pegazie suflerze
nieprzeczytanych tomikach
wierszy złożonych w ofierze
która bez echa gdzieś znika
donkiszoteria poetów
takowej nikt nie ukrywa
gdyż niezależnie od wieku
zdaje się być wiecznie żywa
ApisTaur, 8 november 2018
na zmurszałych pniach
pośród zapomnianych inicjałów
matwieją spękane serca
deklaracje zakochań do których
nikt już nie rości sobie praw
i choć czas to droga bez powrotu
która jest tak krucha i niepewna
że nie sposób na niej wytyczyć szlaku
to idąc swoją nie zapominaj
że mimo różnych celów
koniec zawsze jest ten sam
ApisTaur, 29 october 2018
znowu jesień cóż za szczęście w moim sercu
czas wykapie się rzęsiście razem z deszczem
liście w parkach ułożone w cud kobierce
ech wytarzam się w nich trochę co tam kleszcze
nie odpuszczę także najmniejszej kałuży
będę chlapał jak rozchlapiacz najprzedniejszy
może jestem metrykalnie ciut za duży
lecz wewnętrznie to ja bywam znacznie mniejszy
nim zaszroni nam od rana okna w furach
czas budzików-zeskrobaczy w zawieszeniu
zatańcz w deszczu czyś jest szarak czy figura
kasztanami wypchaj aż po tąd kieszenie
ApisTaur, 28 october 2018
jutro przyjdzie chociaż może nie od razu
jeszcze z dzisiem się człeczyna nie uporał
ja wiem jesień nostalgiczną jest dość porą
jednak o cieplejszej aurze teraz marzę
jasne ranki i wieczory nieskończone
jednośladem jadąc poczuć wiatr we włosach
jeść czereśnie które z sadu mi przyniosą
jaśminowy zapach całym sobą chłonąc
ApisTaur, 23 october 2018
martwe liście
układają nam mandale
pod stopami gnije delikatność złota
nie żałujmy ich żyć trzeba przecież dalej
one znikną w listopada zimnych słotach
wielki złotnik
oddał wszystko co najlepsze
za chmurami twarz ukrywa przemęczony
czasem sprawdza czy pozłocić coś by jeszcze
lecz nie czas to łąk i pól wściekle zielonych
już niedługo
uszczypliwy mróz zawita
świat zabieli nieco monochromatycznie
ot powtórka to natury zdarta płyta
wciąż odtwarza utwór autobiograficzny
ApisTaur, 28 december 2017
koniec na początku
smutek krzyk milczenie
iskra w niewiniątku
zduszona kamieniem
ApisTaur, 28 december 2017
nazbyt wiele pytań
tych bez odpowiedzi
jakżeż tutaj zgłebiać
istotę dogmatu
mamy tyle wiary
ile w nas jej siedzi
bo ślepcowi ciężko
poznać kolor kwiatów
ApisTaur, 23 december 2017
zielona radość nokturn niebieski
uśmiech gasnący smutku ogarkiem
deszcz co się zaczął od jednej łezki
kielich rozkoszy zmieniony w czarkę
pieśń zakończona ledwie skowytem
echo co woła przeszłości echa
udaje zgraną do końca płytę
w niedokonanych pławiąc się grzechach
szczęście dzielimy najmniej na dwoje
wino kwaśnieje pite do lustra
noszę to niczym stalową zbroję
z wierszem którego świadkiem jest pustka
ApisTaur, 10 december 2017
ja napawam się murami i asfaltem
zimą w mieście często chodzę po marketach
sypię sól do wanny i mam małą Maltę
a z szamponu patrzy na mnie cud kobieta
czasem ruszę zaszaleję na całego
gdy pilota prywatnego wezmę sobie
przeskakując po kanałach mam to z tego
że poruszam się po calusieńkim globie
ananasa z puszki jakieś winogronka
bo w przecenie były u nas na promocji
a wieczorem małe piwko i golonka
te atrakcje dostarczają mi emocji
ApisTaur, 9 december 2017
ze starych beczek rum sobie spijam
razem z neptunem na dnie morza
choć na powierzchni aura nie sprzyja
to nas nie rusza sztormu groza
tu przednim winem nie pogardzimy
które tonęło wraz ze statkiem
władca nie przyznał mi się do winy
musiał pójść na dno jakoś przypadkiem
raz pod sardynkę pijemy sobie
to znów pod jakąś większą rybkę
czasem gdy zimno raczę się grogiem
a tu puchary nie są płytkie
ApisTaur, 6 december 2017
czy coś w wodzie lub jedzeniu
tak zabija testosteron
toż to poszło w oka mgnieniu
zamiast byków stado cieląt
rozdziamdziane łazi to to
wąskie rurki i kogucik
kręci tyłkiem niczym rotor
czeka by mu wetknąć kluczyk?
miele gębą każdę słową
bardzo miękki jest w nadgarstkach
temperament zgodny z krową
pije likier wprost z naparstka
są też tacy co pakują
nie walizki ale mięśnie
w górnych partiach coś zyskując
w dolnych się niestety wklęśnie
ApisTaur, 5 december 2017
no i cóż ja biedny zrobię
skoro taki pomór męstwa
sam wszystkiego nie obrobię
oj zanosi nam się klęska
choćby to co nie na drzewach
ileż można klinem klina
jak to jeden James zaśpiewał
czy ja jakaś love machine
człek ma swoją wytrzymałość
dopalacza se nie kupię
by tak jeszcze młodym grało
ale każdy ma to w dupie
ApisTaur, 5 december 2017
cudownie znów ujrzeć twoją postać miła
przytul nie wystarczy ręki wyciągnięcie
nawet gdy cię nie ma wiedz że zawsze byłaś
w sercu i umyśle co zapomnieć nie chce
nie słów mi potrzeba lecz bliskości twojej
która niczym zorza mrok w sercu rozgania
więc gdy jeszcze jesteś to zaraz się boję
że znów się obudzę bez ciebie kochanie
ApisTaur, 5 december 2017
jesień lubi się stroić w nokturny
chociaż wolałbym ją nagą w słońcu
zaniósłszy taką gdzieś w kąt przytulny
z nią ogień z wodą bym znów połączył
a tu deszcz bije się z parapetem
i grypa drapie w drzwi jak bezpański
dawno wywiało mi stąd kobietę
ten klimat ciężko jest nazwać rajskim
siądą przy sobie bladzi i barwni
by się po chwili za łby pochwycić
bo bladych kolor w spojówki drażni
barwnych zaś bladość bezwstydna brzydzi
ApisTaur, 3 december 2017
drzwi zapraszały mnie do wejścia
chciaż wahałem się z obawą
czy jest sens raz pochwycić wreszcie
co nieustannie umykało
dłoń ranią kolce ciętej róży
którą powitam tu przybyłą
jestem przed czasem mam go dużo
więc trwaj w nadziei moja chwilo
cóż dwie godziny jej wciąż nie ma
szkło bez koniaku pękło właśnie
scena typowa jak z Hoppera
została tylko wyobraźnia
http://www.lepoint.fr/images/2012/10/08/unehopper-697337-jpg_479400_660x281.JPG
ApisTaur, 1 december 2017
miłość lubi chadzać krętymi ścieżkami
wtedy to rozsądek jest zbędnym balastem
chociaż nader często ból ogromny sprawi
nowe zakochanie balsamiczny plaster
ona taka sobie on przeciętny szarak
to nie Al Pacino wprost z Ojca chrzestnego
Vivien Leigh z niej żadna vel Scarlett O'Hara
big love nie wybiera przed siebie brnie ślepo
wiek też bez znaczenia wierzcie mi na słowo
zakochanie capa przeobrazi w wyżła
niegdyś gęste włosy przerzedzone srogo
lśnią jak broda Seana Connery siwizną
ApisTaur, 16 november 2016
piszemy nasze kalendarze
kursywą wspomnień na wyrywki
razem z erratą - sfera marzeń
ze spełnialnością w stanie niskim
uruchomieni zwykłym klapsem
połknięci przez obiektyw ocen
na angaż szanse coraz rzadsze
życie rozmija się z sitcomem
tracimy pióra z dawnych skrzydeł
szybując coraz bliżej ziemi
dziś maruderem były lider
bez sił i chęci by coś zmienić
wiosny i lata nam się kończą
już tylko zimy i jesienie
inaczej patrzy się na słońce
gdyś więźniem czasu i przestrzeni
ApisTaur, 30 october 2016
klepiemy biedę emocjonalną
po jej już nieco kościstym tyłku
znów obyczajni za przypływ zgarną
idioterapia lekarską piłką
więc daj nareszcie mi święty spokój
głosie sumiennie powtarzający
że będzie lepiej lecz w przyszłym roku
bo czas jak kasa szybko się kończy
spróbuję mocno stąpać po ziemi
chociaż w ten sposób swój ślad zostawię
albo zamilknę mową kamieni
topiąc marzenia w gorącej kawie
ApisTaur, 28 october 2016
ktoś się pojawia ktoś inny znika
przeszłość zatarta porankiem mglistym
niezgrabne wiersze w starych zeszytach
nienapisane pożółkłe listy
dłoń która tęskni za ciepłem dłoni
usta zajęte milczeniem w ciszy
tej która całkiem nas kiedyś wchłonie
i z każdą chwilą jest coraz bliżej
może deszcz chociaż czasem zapłacze
kiedy chłód będzie mi obojętny
lecz kim ja jestem i cóż ja znaczę
piasku nie zmienię w lśniące diamenty
ApisTaur, 11 july 2016
natchniony do bólu autor vel Ramota
śle swój przekaz ludziom znudzonym okrutnie
zagubione w wersach liryczne podmioty
wołają błagalnie: niech ktoś łeb mu utnie!
ApisTaur, 11 july 2016
oj dłuższe życie wam się marzy
albo powtórka nie daj Ja
młodymi chcą pozostać starzy
bo w duszy coś im jeszcze gra
a trzeba było protoplastom
miast jabłek wcinać tylko bób
raj dla umarłych dla was miasta
oto co rzekłem kropka Bóg
ApisTaur, 16 june 2016
ja - kropla wszechłąk oceanów
jedna z tak wielu aż nieważna
bez panów bogów żyć mi dano
deszcz wiatr i słońce - moja gwiazda
cyklem pór roku narodzenia
to samo miejsce inne czasy
życie zaklęte jest w korzeniach
jedyne co jest tutaj nasze
a gdy zieloność swoją stracę
będę szarością pośród szarych
nad źdźbłem nikt przecież nie zapłacze
gdy mrok nie będzie mi koszmarem
ApisTaur, 22 may 2016
ona coś w wieku mojej prababki
parę milionów wygrała w totka
raz kozie śmierć i zacieram łapki
podchodząc do niej mówię cześć słodka
ApisTaur, 17 april 2016
kasę miał po ojcu kiedyś potentacie
niczego nie stworzył ale był po prostu
po jakiejś premierze ściągnął z tyłka gacie
wyraził krytykę trochę nazbyt ostro
to tylko nagłówek z jednego dziennika
były wielkie spory o granicach smaku
kariera medialna ruszyła z kopyta
stał się celebrytą bożyszczem buraków
tak rozochocony szalał bez umiaru
łamiąc wszelkie tabu ochraniany kasą
rozbuchany dziedzic nie podlegał karom
musi się wyszaleć pisano nawiasem
pewien ćwok fascynat również chciał zasłynąć
i zrobił to samo co milioner młody
ktoś zbulwersowany doniósł o tym glinom
sędzia na zawiasy nie wyraził zgody
tutaj podsumuję mój wywód z ochotą
bo wypada przecież dzielić się wynikiem
jako biedny głupiec żeś tylko idiotą
lecz dureń bogaty będzie ekscentrykiem
ApisTaur, 17 april 2016
wciąż drzewiejemy z biegiem lat
wrastając w miejsca wspomnieniami
choć czasu coraz częściej brak
odpuść
on też się nie przejmuje nami
ApisTaur, 29 february 2016
w przebudzeniach śniących
zmartwychwstałe sny
przemijają zapomnieniem
w pustych zakamarkach
świadomości
ApisTaur, 29 february 2016
będąc pomiędzy w dusznonocnym wietrze
szum nam przez palce przeleciał jak piach
gdy ja jej oddechem ona mi powietrzem
znowu się spotkamy w litoralnych snach
ApisTaur, 23 february 2016
przedwiośniem pachnie w każdym powiewie
co lżejsze ciuchy mam w pogotowiu
znów śmielej patrzę prosto przed siebie
rzucam wyzwanie pobliskim błoniom
wychodzę rankiem niczym skowronek
bo dziś mnie w domu nic nie zatrzyma
więc ruszam pewnie w wiadomą stronę
lecz mały szkopuł wróciła zima
wrednie mnie zawiał wiatr mroźnym szalem
z lekka sypnęły płatki śniegowe
by zaraz zgęstnieć na większą skalę
ja bez rękawic i nic na głowie
ech te przedwiośnia niech szlag je trafi
leżę z gorączką miast przy kobiecie
już nie popełnię podobnej gafy
do maja nikt mnie stąd nie wywlecze
ApisTaur, 1 february 2016
życie potrafi mieć zły zgryz
ze zgrzytem sprawić wielki ból
miast gradu z nieba sypnąć ryż
bez bicia głową zburzyć mur
czym więc by było gdyby tak
miało niezmiennie jasną twarz
czym ciągły śmiech gdy smutku brak
lub pewność w której umarł strach
ApisTaur, 13 january 2016
przy polnej drodze płowieją
szczątki starego chochoła
oddał się szarym wierzbom
nie rozkołysze już nikogo
bezdenny gliniak kusi echo
które zapadło na ciszę
zaszytą w sitowiu sadzawki
żabom wydaje się to śmieszne
i tylko słońce zawieszone
na resztkach spróchniałego chruściaka
przez okiennice wciska promień
zmuszając przeszłość do powrotów
ApisTaur, 15 december 2015
wypleciony z samych pajęczyn
tkwię w nieprzebudzeniu
krępująca lepkość słów knebluje usta
ciszą zrodzoną ze skowytu
zagryzionego sumienia
codziennie kopię groby wspomnieniom
z poderżniętymi gardłami
utonęły we własnej krwi
dziś znów zasnę bez szansy na zmartwychwstanie
ApisTaur, 23 august 2015
budzę się z wczorajszym zmęczeniem
za oknem klucz powracających dziwek
pełne męskiego spełnienia
będą wywabiać z siebie noc
rozgrzeszając się po-rannym snem
dzwon z pobliskiego wybija
z głowy resztki myśli
już czas odświeżyć
tak dobrze znane ślady
jeszcze tylko wtłoczę w siebie
zabójczą dawkę kofeiny
będę zapisywał nią kolejne
strony powszedniości
ApisTaur, 12 july 2015
w nurcie owczego pędu
płynę pod prąd
gdy zbydlęcenie ubliża
nawet zwierzętom
a autodestrukcja
pokonała szczyty
szukam miejsc
wolnych od oddechu
gdzie usłyszę
ostatnie uderzenie
własnego tętna
ApisTaur, 2 july 2015
kolejne espresso hermetyzuje bezsen
ćmy zawiedzione żarówką
szukają samospalenia
odkąd odeszłaś
nie mogę patrzeć na ogień
jest zbyt żywy
z każdym oddechem
utleniam się
dążąc do najprostszej
formy nieistnienia
ApisTaur, 21 june 2015
od kiedy osierociłaś
szczotkę do włosów
chemia między nami
stała się udręką
czas w ampułkach
płynął kropla po kropli
topiąc resztki nadziei
przestałem liczyć oddechy
ApisTaur, 12 june 2015
bezsenność topię w kawie. niczym ćma
krążę wokół niedomówień, którymi nakarmiłaś
do syta. zdzierane ze ścian echa tkwią
pod paznokciami. zostało coś więcej
niż tylko zapach uniesień w nierozgrzeszonym łóżku.
wiem że nie wrócisz, by policzyć schody
wiodące nas ponad wszystko.
ApisTaur, 11 june 2015
przed zmierzchem
na gorączkowo rozgrzanych chodnikach
cienie kładą się pokotem
bezpańskie uczucia obsikują
spłakane rynnami zaułki
a w półprzymkniętych oknach
starość obszczekuje
przejeżdżające karawany
przed zmierzchem
nikt nie oczekuje pogrzebanych nadziei
uleciały tam gdzie lepiej karmią
handlarze ułudą drukują dobowe raporty
a w zawinionych spojrzeniach meneli
nie ma już miejsca
wtedy tylko dziecięca naiwność
pozwala sobie na lepsze jutro
ApisTaur, 30 may 2015
drzwi zapraszały mnie do wejścia
chciaż wahałem się z obawą
czy jest sens raz pochwycić wreszcie
co nieustannie umykało
dłoń ranią kolce ciętej róży
którą powitam tu przybyłą
jestem przed czasem mam go dużo
więc trwaj w nadziei moja chwilo
cóż dwie godziny jej wciąż nie ma
szkło bez koniaku pękło właśnie
scena typowa jak z Hoppera
została tylko wyobraźnia
http://tnij.org/dp6r0rx
ApisTaur, 28 may 2015
w alei spraw nieważnych
każdy dzień piętnuję
odciśnięciem dłoni
w zastygającej szarości
z odbicia wyciekł blask
więc mogę bezkarnie
przyglądać się kobietom
poza zasięgiem
już zacząłem żałować
czasów niedokonanych
przez sumienie które jest kulą
wstrzeloną we własną stopę
ApisTaur, 12 may 2015
bezgłowe szyjki butelek
miały być bezdenne
tymczasem taki
jest tylko żal
ApisTaur, 15 april 2015
olimpiada
dzikość serca rozbija łby wątpliwościom
wtedy spokój jest ciałem obcym
które zdycha z niedożywienia
dryfujac w morzu
adrenalino-endorfinowym
wybicie zębów sumieniu
jest tylko formalnością
przez którą musimy przejść
z uśmiechem idioty
bogopodobnym uniesieniem
w stworzonych przez siebie światach
stajemy się wszechmogącymi
lecz grawitacja jest nieubłagana
po przebudzeniu
twardo stawia nasze stopy na ziemi
ApisTaur, 4 april 2015
zmartwychwstałe poranki
zdają się reinkarnacją poprzednich
gdy bez echa wybite godziny
leniwie przeciągają się
na bruk staczam to
co ze mnie zostało
zmęczone niebo spada
na dachy blokowiska
o nieprzetartych oknach
a nieświeży oddech śmietników
bezlitośnie zawraca głowę
tkwię tu jak ropiejący ząb
na którego znieczulenie już nie działa
kiedyś chciałem się wyrwać
ale korzenie zbyt mocno tkwiły
i tylko w studzienkach ściekowych słychać
że nie tylko czas tu płynie
ApisTaur, 28 march 2015
był ogier niedźwiedź oraz wilk
co razem w lesie zamieszkali
choć nie lubili wspólnych chwil
jakoś się tam dogadywali
gdy koń osiągnął słuszny wiek
już dość miał misiowego lasu
i do niedźwiedzia twardo rzekł
nie będę z tobą spędzał czasu
ja chcę do cyrku sobie iść
co stoi piękny tuż za miedzą
codziennie kostki cukru gryźć
bo czym jest wolność oni wiedzą
michowi było to nie w smak
złość pulsowała w jego skroniach
no ale zgodził się i tak
bo koń poparcie miał u słonia
dyrektor gniadoszowi dał
uprząż błyszczącą i piór parę
do żłobu siana żaden szał
no i przykrótkie lejce stare
możesz pobiegać sobie rzekł
lecz tylko tam gdzie ja ci każę
bo jeśli nie usłuchasz się
bardzo boleśnie cię ukarzę
koń przystrojony biegał jak
treser mu kazał no i kiedy
ale wilkowi mówił tak
teraz nareszcie nie mam biedy
to usłyszawszy stwierdził wilk
skoro koniowi się udało
może ja też spróbuję i
spod łapy micha wyjdę cało
ale wewnetrzną walkę zwierz
musiał sam z sobą wielką stoczyć
bo tył do lasu ciągnął lecz
za cyrkiem wciąż tęskniły oczy
cóż niedźwiedź nie był z tego rad
że wilk podążyć chciał za koniem
więc wbił pazury w wilczy zad
mówiąc wolności ci nie bronię
lecz taką oto wizję mam
gdy ci mięsiwa nie dostarczę
ty zapolujesz sobie sam
i przypadkowo skręcisz karczek
można się wyrwać jakoś tam
gdzie trawa bardziej jest zielona
lecz mimo oczywistych zmian
nie zawsze to ta wymarzona
zwłaszcza gdy czuwa wielki brat
po jednej lub po drugiej stronie
trzymając w dłoni długi bat
lub depcząc wciąż ci po ogonie
ApisTaur, 15 march 2015
znów zapomniałem nakarmić
słowa znaczeniami
uwięzione w pozłocie milczenia
zatraciły sens
kiedyś chciałem je wyśpiewać
na wolność
lecz był to skowyt bitego psa
który za wszelką cenę
zostaje przy panu
tłuką się myśli
nie do posklejania
niedźwięcznie zostałem
oderwany od rzeczywistości
jak s-trup
ApisTaur, 6 march 2015
nim już na dobre wiosna się zbudzi
nim slońce zacznie mocniej dogrzewać
w nocy mróz jeszcze jak ten szczur kusi
i wciąż bezwstydnie nagie są drzewa
zmienność pogody równa kobiecie
przewidywalność w poziomie zero
nie wiem czy w czapce czy już w berecie
potem jak zwykle nie to wybieram
szalem owijam się dosyć szczelnie
i rękawiczki biorę w komplecie
a tu słoneczko świeci bezczelnie
więc człowiek siebie z powrotem wlecze
ech mieć rok cały ładną pogodę
jedno ubranie a nie pół szafy
kiedy się zachce jechać nad wodę
racząc się smakiem chłodnej kijafy
ApisTaur, 3 march 2015
przestałem płakać
nad rozlanym
mlekiem i miodem
płynący czas
tyka do bólu
posrebrzonych głów
ApisTaur, 1 february 2015
serce me serce
dusza ma dusza
kurtyna ciemności
ciągle mnie porusza
przebił Amor szczałom
mojego podroba
czy mie Jadźka zechce
o jasna choroba
gdy widzę twe uda
wszysko we mnie płonie
chyba se amolem
musze natrzeć skronie
hej orły sokoły
czerwone korale
chcesz tak pisać wiersze
lepiej nie pisz wcale
a te wszelkie błędy tutaj popełnione, są całkiem celowe lub wręcz zamierzone
ApisTaur, 21 january 2015
tak ostro dopadła
puścić wcale nie chce
dokładnie za gardło
kły wciąż głębiej wbija
toczy pianę z pyska
powarkując wściekle
nigdy nie istniała
między nami przyjaźń
żeby kij był jakiś
lub kamień co z serca
lecz próżno go szukać
pustkę ściskam w dłoni
sama nie odpuści
ta trzygłowa bestia
co nawiedza nagle
jak gość nieproszony
pierwsza nosi miano
choroby nieznośnej
druga samotnością
obarcza człowieka
trzecia żalem dusi
który ciągle rośnie
a sił mi nie starcza
by przed nią uciekać
ApisTaur, 24 december 2014
rozbijam się falą przypływu
o brzeg twoich ust
dłońmi formując przestrzeń
która kończy się ciałem
łzami dogaszasz spopielone
resztki smutku
który utonął w samotności
nie mając czego się chwycić
sięga dna
nigdy już nie będzie tak
jak mogłoby być
może tylko gorycz spłynie
w bezkresny żal
ApisTaur, 22 december 2014
popłynę rzeką poprzez ciebie
rozkosznym ciepłem się rozpłynę
zapuszczę w łuki i podcienie
oplotę całą dzikim winem
zerwę owoce ust czerwonych
wykąpię się w jeziorach oczu
w tym wszystkim będę zadziwiony
jak łatwo zerwać się do lotu
przez wzgórz cielesność poszybuję
bez nawigacji tak na ślepo
i tylko szeptał będę czule
cóż uczyniłaś mi kobieto?
ApisTaur, 8 december 2014
w moim mieście bez zmian
tutaj czas nie gra roli
większości niewiele go zostało
co niedzielę marketland
przyciąga wyznawców
których oczy karmią się
niespełnionymi obietnicami
zagłuszając żal promocyjnym
pakietem gorących kajzerek
stąd wyfruwa młodość
szukając swojego miejsca
na godne życie
ku chwale królowej
zostają starcy dobijający się
zastępczymi lekarstwami
na przedwczesną śmierć
która zapewni premię urzędnikom
w telewizji informują
że znów trzeba coś poświęcić
ApisTaur, 24 november 2014
poruszam wszystko
nie stoję w miejscu
mam go dość dużo
choć ciągle mało
bo nieskończoność
jest w moim sercu
wiem komu ile
jeszcze zostało
co mi sekundą
dla innych wieki
to ja steruję całym
wszechświatem
zrównuję góry
wysuszam rzeki
wciąż poganiając czas
z piasku batem
ApisTaur, 14 november 2014
moje dłonie twoim dłoniom ukojeniem
serce sercu równym rytmem w piersi bije
usta ustom niczym balsam na milczenie
słodki dialog ciał i dusz liryką żyje
niech muzyka płynie w nas i przez nas nutą
której nikt i nigdy zagrać nie potrafi
żeby miłość już nie była tą ułudą
spychającą wiecznie na nieszczęścia rafy
Terms of use | Privacy policy | Contact
Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.
21 may 2024
The TrialSatish Verma
20 may 2024
Za ciepło się ubrałaJaga
20 may 2024
Leaves Are Changing ColorsSatish Verma
19 may 2024
Broken BridgesSatish Verma
18 may 2024
Misty MemoriesSatish Verma
17 may 2024
In TemperatureSatish Verma
16 may 2024
O TrinitySatish Verma
15 may 2024
ToastJaga
15 may 2024
Studying LifeSatish Verma
14 may 2024
NonethelessSatish Verma