Pi. | |
PROFILE About me Friends (26) Poetry (472) Prose (19) Photography (1) Graphics (1) Diary (3) |
Pi., 27 september 2018
do twarzy mi z tym i z tamtym
z fochem z zezem i z rozdwojeniem jaźni
z niezdecydowaniem mi do twarzy i z piegiem
na nosie, który pękaty dumnie udaje purchawkę
do twarzy mi z ciętym jęzorem
ze świszczącą szczeliną między jedynkami
nawet ze śliwką pod okiem mi do twarzy
bo warta była gdy do tej twarzy mi było
z nagłym plaskaczem
do twarzy mi z powziętą decyzją
z kawałem z brodą z wąsem z dąsem
i z oczopląsem wzdłuż wgłąb i wszerz
można przypuszczać że najbardziej mi do twarzy
ze swadą swobodą i szelmostwem
bom cwany sprytny i honorny
wiem w jaką kaszę porządnie nadmuchać
i z którego pieca chleb podjadać bezkarnie
mógłbym snuć dalej nieposkromione bajędy
z czym mi i z czym mi i z czym mi
ale najbardziej jednak do rozanielonej twarzy mi z Tobą
i niczego nikomu nie muszę nigdy
tłumaczyć
Pi., 24 september 2018
jak zwykle jesteśmy zaskoczeni. choć to nie zaspy
dookoła, to macamy w poszukiwaniu kubków z herbatą,
co grubszych swetrów, skarpet od palców aż po szyję.
przyjmiemy wszystko byle nas grzało. by zabuzowało
na dłużej. na czas przyzwyczajenia ciał do wszechchłodu,
do słoty, do na nic żadnej ochoty, do preludium z grudnia.
za wcześnie na jesień - mówisz. już rosną mi żywe obrazy
pod powiekami, że wtulasz się we mnie, jak w swoją muszlę
wchodzi głębiej ślimak. i już wiem, od czego mi najcieplej.
Pi., 12 september 2018
pamiętam że stałem przed telewizorem
to jeszcze był telewizor z głębokim kineskopem
pamiętam że trzymałem w garści kromala ze smalcem
nie zdążyłem przesmarować smalec musztardą
pamiętam ten malutki cień z plamką na ekranie
za szybki na muchę za wyraźny na defekt sprzętu
pamiętam swój podziw dla tych którzy wycelowali
tym małym samolotem w tamtą wąską wieżę
pamiętam wrażenie deżawi, gdy oberwała druga
i myśl że w tiwi pokręcono cośkolwiek z riplejem
amatorzy!!!
potem nic nie pamiętam
nie jem już chleba smarowanego smalcem
i wciąż wstydzę się własnego
podziwu
Pi., 4 august 2018
już wiem, że tej nocy wymrze pięć milionów pszczół.
bynajmniej nie z miłości. z przypadku. zabraknie
zaspokojonych kwiatów. bynajmniej nie z przesytu.
po prostu. takie prądy, takie wiatry, takie turbulencje.
wieje śmiercią od norweskich fiordów, domaga się ofiar.
- niech będą liczne. ścielą się widma w pasiekach.
już wiem. żaden owoc nie dojrzeje do tego by zgnić
od dzikiej słodyczy. pójdzie w górę wartość brzoskwiń
i wczesnych czereśni, na giełdzie porównań z bilonem.
będziemy się uczyć tworzenia gatunków na przyszłość.
dziury, truchła i przepowiednie, o tym czego już nie ma
przypomni plaster miodu, a to wyziębiony będzie wosk.
Pi., 5 july 2018
kiedy czytasz to co napisała, jeszcze wątpisz. jeszcze cały jesteś
w tych kolorowych strzępach niedowierzania. śmiesz mieć nadzieję,
że to tylko przekoloryzowane banalne pięć słów. że na przykład
połamała nażelowane paznokcie, że rozpadł się jakiś bojsbend,
że w tesco zabrakło różowego mydełka z aleppo. w najgorszym razie,
że dostała grubszą burę od kapryszącego szefa wszystkich szefów.
albo że znów boli podbrzusze ponad granicę dopuszczalnego cierpienia.
więc trzymasz bezrobotne kciuki, ale wiesz że da radę - zawsze daje.
i wtedy gdy właśnie napełniasz się uleniwioną wiarą, wtedy to właśnie,
gdy gromadzą się te co ciemniejsze lęki, gdy jak skończony debil
zaczynasz mamrotać banialuki o umierającej matce tych głupich,
wtedy to właśnie powinieneś chwycić za kilof empatii, sprowadzić psy,
buldożery wsparcia, niechby nawet jebany helikopter aweńdżersów.
a zwłaszcza nie dorzucaj betonu. bo tym razem może mieć rację -
nie liczy się skala richtera, liczy się gruz, pył i popiół po marzeniach.
Pi., 13 june 2018
nie zdążyli. cień przyłapany na nieśmiałym skradaniu się
pod ścianą - już tam pozostał. w zakleszczeniu między
lodowatymi szczypcami, dnem wziernika a lusterkiem,
na którym nieporadnie usiłowano schwytać oczekiwane
tchnienie. jak szybko musiało żyć to ciałko! wystarczył
błysk, strzał z palców, ostry grymas. a potem cisza cisz,
gdy przez SOR wali fala zaniepokojenia. liniami rozbitymi
na lamperii w jakiś kontur szantażuję upartą wyobraźnię,
by nie widziała w nich niedożycia. wolę wierzyć, że wybiegło.
że siądzie przed telewizorem, będzie prężyć się w zimnej
pościeli. może nawet kiedyś żebrać. o lizaka, bajkę, przytul.
zaczaruję sam siebie, że zdołało uciec. przed wykreśleniem.
Pi., 12 june 2018
"wrażliwość"
w cieniu
w skupieniu
kartkę mnąc w dłoni
oni
arterią
krew szybciej krąży
wciąż jeszcze serce zdąży
walić impulsów serią
jak kiedyś dalekosiężny telegram
że może wygram to lub przegram
nieważne
- tu coś inne jest ważne
że tu właśnie że teraz i że oni
że magia poezji
jak na dłoni
więc
w skupieniu się lśni
choć niby w cieniu
się tkwi
Pi., 12 june 2018
"trzy gracje"
a jednak
mają racje
ci którzy trzy Gracje
widzieli
w figlarnej kąpieli
choć nie śmieli
przerywać w fontannie rozkoszy
by Gracji
nagle nie przepłoszyć
Pi., 12 june 2018
"jesteś nocą"
o każdej porze
w każdym kolorze
w intymnej przestrzeni
szarość w nieszarość odmienisz
i będziesz nocą
i będziesz ciszą
i wszystkim będziesz
o czym poeci wstydzą się
lecz piszą
Pi., 12 june 2018
"podróżnik"
to nie prawda że śnił.
jestem pewien że był
gdzieś poza granicą przestrzeni
w krainie światła,
może i w cesarstwie cieni
to nie prawda że drzemał
to tylko trema
gdy jaźni nie ma
bo buja po przyszłości łąkach
byleby nie zbłąkał czasu wehikuł
(taki szczegół logiki mój rozum przykuł).
niech będzie Wielki Podróżnik z nami
choćby pod powiekami
choćby pod powiekami...
Terms of use | Privacy policy | Contact
Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.
24 november 2024
0018absynt
24 november 2024
0017absynt
24 november 2024
0016absynt
24 november 2024
0015absynt
24 november 2024
2411wiesiek
23 november 2024
0012absynt
22 november 2024
22.11wiesiek
22 november 2024
Pod miękkim śniegiemJaga
22 november 2024
Liście drzew w czerwonychEva T.
21 november 2024
21.11wiesiek