drachma | |
PROFIL O autorze Przyjaciele (4) Forum (1) Książki (2) Poezja (353) Fotografia (6) Grafika (99) Wideo wiersz (12) |
drachma, 1 lipca 2015
Niedługo
jak okiem sięgnąć
wszystko będzie nasze
twierdzi ośmioletni Ibrahim
nielubiący innowierców
pochodzących
od diabła
Dzieci o jaśniejszej skórze
są na Kreuzbergu
w mniejszości
tak jakby same były tu
imigrantami
Można na przerwie
wciągnąć ofiarę losu
do toalety lub poza szkołą
wyciąć znak krzyża
na plecach
To lepsze w asymilacji
niż od razu scyzorykiem
odrzynać głowę
niemieckiemu psu
Krew niewiernych
nie jest lepsza od krwi
psa co jest obelgą
z której trzeba się oczyścić
jadąc w wakacje
do obozu treningowego
ISIS
drachma, 30 czerwca 2015
Szybki Lopez ogłosił
Polska to Chuj Dupa i Kamieni Kupa
dziki kraj istniejący jedynie
teoretycznie
Eldorado dla wszelkiej maści
na dorobku banksterów -
Złodziei w garniturach
specjalizujących się w nabijaniu
klienta w butelkę
tworzących cuda-wianki
sztuczki magiczne z zakresu
kreatywnej księgowości
pomnożenia lub zmniejszenia
cudów niewidów na kiju
Organ prasowo-medialny
jest na usługach rządu
spec od lipnych sondaży
i alertów wznoszonego larum
kurwom dubeltowym
przed trymestrem
grupującym się w pary
które gdy statek będzie tonął
dokonają abordażu
na pokład Nowoczesna PL
Jeżeli do tej pory było dobrze
a teraz jest źle
to za ten stan rzeczy
ponosi winę opozycja
Creepypasta aby straszyć
niegrzeczne dzieci
bo jak dojdą do władzy
wrogowie wolności to będzie
koniec
Sportu narodowego
nurkowania w lumpeksach
w niezmierzoną przestrzeń szmat
W mieście stołecznym
rowerowej masy krytycznej
gejów skazanych na samotność
A przecież powinni
mieć prawo do szczęścia
tak jak nieletni możliwość
zakupu Cannabis lekarstwa
na całe zło tego świata
i rzecz jasna Seryjni poeci
chwalcy władzy i savoir-vivre’u
elit spod budki z piwem
i szklanego klosza
drachma, 26 czerwca 2015
Freddie Mercury
Słaniałeś się na nogach
nie pierwszy raz zaliczyłeś twarde lądowanie
padając twarzą w dół w przydrożny rów
jak u skazanych na infamię
pogrzebanych przy rozstajach
Szedłeś wzdłuż wielkich dróg
jak światowy człowiek chcący połączyć
wzniosłe z tym przyziemnym
co było tu od zawsze nazwano Cię
apostatą z butelką wódki odszczepieńcem
który upadł tak nisko ku uciesze gawiedzi
A my są przecie na dorobku
są zbawieni jak fiks z ambony grzmiał
ksiądz niebo zamknięte jest
dla pijaków i pederastów
mówił do wiernych św. Piotr obiecał
wystarczy Abba Ojcze dla Ciebie
otwarci na Ducha Świętego
ja i tak kocham Cię synku takim jaki jesteś
matczyną miłością przystani
przed śmiercią
drachma, 24 czerwca 2015
„Świat zobaczyć w Ziarenku Piasku,
Niebo w Dzikiej Roślinie,
Nieskończoność uchwycić w ręku,
A Wieczność w godzinie.”
William Blake
Winnetou zaadoptował
bezdomną sunie
miał marzenia przed stoczeniem
w pajęczą otchłań
Zeszłej zimy
piłem z nim z musztardówki
denaturat z Mogilna
spoglądała na mnie
na stole fioletowa kostucha
duch prerii stał się odległy
od niewinnego dziecka
którym był jeszcze przedwczoraj
w Petunii czarnej
znalazłem jego
zagubioną galaktykę
na pasie Oriona
drachma, 23 czerwca 2015
Kiedy się czas przybliżył
przed oczy nasze
ukazał wytrawnych graczy
podbijających cenę
uncji złota
Za stołem
wszystkie wyłożono karty
cyferki króle damy i asy
byśmy nie zgnuśnieli
od dobrobytu
Zaprogramowano
światowy kryzys
który skończy się wojną
pogłowie zostanie
przetrzebione
Tak jak poprzednio
wraz z ostatnią tetradą
po moich urodzinach
i zgonie zamiast wschodu
słońca
Rozbłyśnie nuklearna
jutrzenka
drachma, 23 czerwca 2015
W cieniu platanów
przysypiam na ławce
w słoneczny poranek patrzę
spod przymrużonych powiek
raz na wróble
które przegoniły gołębie
swoją konkurencje
względem prawa do okruchów
z bagietki
A drugim razem spoglądam
na strzelisty meczet
po drugiej stronie który wczoraj
był kościołem a dziś
gdy z mniejszości plennej
allochtoni stali się większością
wyparli gatunki rodzime
Ustanawiając własne zwyczaje
bo natura nie znosi próżni
tym którym chrześcijaństwo
przeszkadzało
i obce były święta z choinką
całe ulice zamknięto
na modły uliczne
Jako człowiek stary
nie odważę się iść w jarmułce
na spacer przez Paryż
takich doczekałem rewolucyjnych
czasów to samo spotka
kiedyś Polaków
noszących krzyżyk na szyi
drachma, 12 czerwca 2015
Na Pont des Arts chwilowo
powstrzymano globalną inwazję
służby porządkowe pokonały jedną falę kosmitów
co powoduje nadejście kolejnej,
trudniejszej, całkiem jak w kultowej grze
Space Invader. Na razie w tej rozgrywce
jeden zero prowadzą gospodarze,
powstrzymano plagę usunięto prawie milion kłódek
powodujących u mnie idiosynkrazję.
Wolę w tym miejscu przedstawicieli Street-artu
z antropomorficznymi postaciami,
w absurdalnych sytuacjach codziennych
z zygzakami, pismem arabskim,
bo to jest moim lekarstwem na smutki
Ten kurczak z McDonalda
obleczony złocistą chrupiącą panierką
przy balustradzie, gdy jeden drugiego zadziobuje
pod wpływem zawartej chemii.
Wyżej stawiać to wszystko,
od turystów otwierających dupsko kluczem
odbywających miłosny rytuał,
zamknięcia miłości na kłódkę,
na których zapisano markerem lub wygrawerowano
dozgonną przysięgę „wiecznego” uczucia.
Przymocowując na siatce płotu
i wrzucając klucz do mętnej Sekwany,
bo tak rzekomo jest romantyczniej.
Czy można zatrzymać miłość
za pomocą więzów i zamków?
A co w przypadku rozstania, będziemy usuwać
niewygodne ślady przeszłości ukradkiem,
czy wyczytam to z przewodników
po pierdolonym Paryżu mieście świateł i miłości,
37 mostów, pod jednym z nich
będę dziś spał tej nocy, a później to tylko dół,
przytułek podobny do tego,
w którym zmarł w nędzy Norwid,
jak on zostanę pochowany
w zbiorowym grobie dla ubogich,
bo oddałem całe serce moje Utopii
rzeczy przegranej, której nie będzie łatwo
zastąpić 45 ton gestów miłości.
Zamość, 11. VI. 2015
drachma, 11 czerwca 2015
Mariannie Pizoń
Mało co Cię prababciu pamiętam
ten kunsztowny siwy pukiel włosów,
przypominający skrzydła gołębia.
Czułe słowa, gdy nazywałaś
mnie Smykiem, minionego lata
które całkowicie zatarło się w pamięci.
Tak jak smak na polu rosnących
dzikich czereśni,
pajda chleba z kwaśną śmietaną
posypana cukrem.
Wszystko się zatarło i odeszło
wraz z Tobą skurczoną jak owoc,
z wysuszoną na wiór
pergaminową skórą dłoni.
Pamiętam tylko tę noc,
gdy odeszłaś, kiedy spałem
w Twoim łóżku okryty pierzyną -
powiedziałaś we śnie Wnusiu,
czas na mnie.
Teraz nie doskwiera samotność,
moja mama leży wraz z Tobą
w jednej kwaterze, powróciła
po śmierci do siebie i jest pośród
swoich, ja zaś tracę pamięć,
swoją niewinność, niebawem
zapomnę jak się nazywam
zabije mnie rzeczywistość,
oczekująca eksmisja, w dniu
w którym umilknie mój śpiew.
drachma, 10 czerwca 2015
Na północy Alberty
słońce jest matową białą żarówką
okopconą mgłą
w obrębie dziesiątków kilometrów
nie ma nic-prócz lasów i rzek,
piasków roponośnych
z których miliony baryłek ropy
wytwarza miliardy petrodolarów,
którymi obdarzył nas Bóg
prowadząc do wielkości
tworząc to wspaniałe miejsce
do życia.
Jest tu trochę jak
z filmu Davida Lyncha-Miasteczko
Twin Peaks, na rogatkach
sennego miasta wśród
zdezelowanych przyczep na kołach
pomiędzy gorączką złota
a schyłkiem eldorado, to najlepsze
miejsce, żeby się dorobić
lub zostać bezdomnym,
w tym rozkwitającym mieście
ponowoczesnym,
będącym końcem drogi i świata,
w tej grze wszystko jest prawdziwe
włącznie ze śniegiem
i błękitnym niebem, domem
do którego się wraca na sezon
albo dwa.
Ropa i jeszcze raz ropa
i święta na pokaz; świąteczna
hałaśliwa beztroska parada,
sponsorowana przez koncerny
nadziana pieniędzmi
jak za dotknięciem
czarodziejskiej różdżki, zajączki,
kurczaczki, ogromne samochody,
hotele, motele, restauracje,
stacje benzynowe, parkingi,
kasyna, puby, kluby taneczne,
centrum fitness
ufundowane przez koncern Total,
domy towarowe, sklepy otwarte
dwadzieścia cztery godzin
na dobę. Tylko to, co jest duże
jest piękne, tym większe, tym lepsze
pośród dominującej, dojmującej
szarości.
Na które antidotum to narkotyki,
jakie tylko klient zapragnie,
non stop o każdym kolorze skóry
w ramach usług od dziwki
masaż w 30 minut
dla pijanych robotników
przedstawicieli zmaskulinizowanego
środowiska
przypominających aparycją
wygłodniałych drwali
z kieszeniami wypchanymi
pieniądzmi, czyli tym, co króliczki
playboya lubią najbardziej,
jak przystało na „ludzi cienia”
można liczyć na duże napiwki.
Tym stoi miasto Forsa,
w którym wszystko jest na wyrost,
rozrasta się po obydwu stronach
autostrady wraz z wielkimi reklamami,
tworząc nasz świat w pigułce
swoimi mackami sięga
w głąb ekstrakcji piasków bitumicznych
ogołoconego krajobrazu,
wykopalisk i sterczących wieży
wiertniczych, buchających dymem
i ogniem. W powietrzu czuć woń
spalin i wielkich pieniędzy,
pozwalających spłacić kredyt.
drachma, 10 czerwca 2015
Jej oliwkowa skóra,
przywdziane na nogi nylony vintage
przywodzą na myśl nostalgie,
buty z najnowszej kolekcji Manolo Blahnika
jak przystało na elegantkę
która wszystko ma
bo wyszła za mąż za „idealnego mężczyznę”
i zamieszkała na 432 Park Avenue
z widokiem od rzeki Hudson do East River.
Z okien penthouse’u
„Nie zauważyłaby apokalipsy, gdyby
nie miała metki od Gucciego.”
pierdolonych żebraków błagających
co rano o pieniądze, śmiejących się za plecami
to całe zaropiałe pospólstwo
walczące o przetrwanie,
miasto i wszystkich jego mieszkańców,
którym się nie powiodło zostanie
stuprocentową dziwką, w domowym zaciszu,
za progiem agencji towarzyskiej Olimp
muzą pięknolicą Kaliope.
Tam na dole są wszystkie nieszczęścia
i brzydota, brak gustu,
wystawione na widok publiczny,
przez tych, których życie wiele nie jest
warte.
Regulamin | Polityka prywatności | Kontakt
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.
24 listopada 2024
Nie ma lekko...Marek Gajowniczek
24 listopada 2024
0018absynt
24 listopada 2024
0017absynt
24 listopada 2024
0016absynt
24 listopada 2024
0015absynt
24 listopada 2024
2411wiesiek
24 listopada 2024
Ile to lat...doremi
24 listopada 2024
od wczorajsam53
24 listopada 2024
Anioł stróż (Budda)Belamonte/Senograsta
24 listopada 2024
Po ludzkuMarek Gajowniczek